Data: 2000-02-21 13:50:59
Temat: Re: uzależnienia
Od: "Janusz H." <h...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam
Machalas wrote:
> [...]
> TO PO PROSTU OBSESJA. Choroba.
Teraz już nie da się ukryć ;-))
> *Napewno gdzieś, jakoś "przegięli", albo zrobili/powiedzieli coś, co u
> kogoś innego nie spodobało by Ci się. Zarzuć im coś, powiedz głośno coś co
> nie jest aż TAKIE....!!! ;-)
>
> Na 65 utworów zaj...stych jest....65. Cholera, nie "przegieli"... :-)
> Ale czekaj, pomyślę....wymyślę...
Nie szukaj na siłę tylko po to, by 'coś zarzucić'. Napisz o czymś, co po
prostu nie spodobałoby Ci się u innych i tak właśnie byś zareagował.
Może w życiu prywatnym CCR'ów?
> [...]
> No to teraz coś Ci powiem - to, że mam wszystko to co wymieniłeś zawdzięczam
> "kredensom" :-). Glupie? Niezupełnie... Będąc młodym wypierdkiem chodzilem
> zakompleksiony i nerwowy. Nie miałem pewności siebie, taki mały smutas. Ale
> miałem wyobraźnię - na podstawie dźwięków i zdjęć potrafiłem sobie wyobrazić
> ludzi. Jak się zachowują, jacy są. A jak wiadomo, czlowiek szuka autorytetu
> dla siebie - kogoś, kto odmieni jego życie, jego charakter, czyz nie?
W podobnej sytuacji była/jest więkoszość ludzi...
> No i teraz wyobraź sobie, że dla mnie takim autorytetem okazał się zespół
> CCR.[...] No więc jesli teraz mógłbym powiedzieć coś złego na CCR, to nie byłoby
> zgodne z moim sumieniem. Ten zespół, tych czterech facetów zrobilo dla mnie
> więcej w kwestii kształtowania osobowości niż ktokolwiek inny. Ja szanuję
> tylko rodzinę za wychowanie i miłość i CCR za "wyrobienie".
Przecież szacunek to nie oddawanie hołdów i bezkrytyczny stosunek.
To _również_ umiejętność zobaczenia szanowanej osoby taką, jaka jest
naprawdę, bez uprzedzeń czy ślepego uwielbienia/posłuszeństwa.
Ja szanuję moją rodzinę, co nie znaczy, że nie wskazuję im ich błędów
i nie pomagam ich naprawić. Bez tego ostatniego (działania by pomóc)
szacunek wyradza się w zawiść i złośliwość. Bez krytyki - w ślepe
uwielbienie (co pociąga za sobą zależność i podporządkowanie).
> [...]
> Wiele osób mówi mi - jak ty to robisz, że chodzisz wiecznie uśmięchnięty,
> wyluzowany i radzisz sobie ze wszystkim, nie masz zmartwień (mam, mam...)
> itd... Właśnie tak - sluchając CCR.
> Postaraj się zrozumieć teraz, dlaczego tak ciężko jest mi przyjąc słowa
> krytyki na temat grupy braci Fogerty.
> Aha - i NA PEWNO nie brak mi "dostatecznej odwagi, aby cieszyć się
> życiem...". Nie mnie, kolego, nie mnie...... :-))))
Ale może brak dostatecznej odwagi, by _samemu_ cieszyć się życiem, bez
podpierania się "Kredensami". By radować się własnymi dokonaniami, a nie
budować swój dobry humor na czymś poza sobą. Radość życia razem z CCR,
ale nie dzięki nim. Pomyśl nad tym...
> Machalas
Pozdrawiam
Janusz
|