Data: 2002-04-09 18:35:35
Temat: Re: uzaleznienie
Od: "Basia" <b...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Anna" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a8ah0m$gl$1@news.tpi.pl...
> witajcie grupowicze
> mam duzy problem ze soba, a wydawalo mi sie ze jestem taka niezalezna,
silna
> i w kazdej sytuacji dam sobie rade.
> Dawno temu mialam zwiazek w ktory bardzo sie zaangazowalam. Nic z tego nie
> wyszlo i po kolejnym rozstaniu wpadlam w depresje i przez jakis okres
czasu
> mialam slaby kontakt ze swiatem. To zdarzenie dalo mi wiele do myslenia.
> Czulam sie zraniona, porzucona i bliska kompletnego zalamania.Przez pare
lat
> mialam wszystko pod kontrola. Zadnych wielkich uczuc i nawet calkiem
> przyjemna perspektywe bycia zona i matka w zwiazku gdzie wszystko bylo
> przewidywalne a uczucia letnie - przynajmniej z mojej strony. I wtedy
> zdarzylo sie to wielkie uczucie ktore rzadko sie zdarza i nigdy nie
> odchodzi. Tylko w moim przypadku to uczucie objawia sie w sposob powiedzmy
> lekko mnie niepokojacy. Nie wyobrazam sobie zycia bez niego, chce aby
ciagle
> byl przy mnie i doprowadza mnie do szalu kiedy do mnie nie dzwoni. Bardzo
> sie z tym mecze, wpadam w dziwne humory, placze, boli mnie glowa i nie
moge
> pracowac. Czy moja chec ciaglej obecnosci partnera nie jest chora?
Dlaczego
> nic innego mnie nie cieszy i wszystko traci sens? Chcialabym zyc swoim
> zyciem normalnie pracowac. Chcialabym aby moj partner byl dodatkiem do
> mojego zycia a nie jego sensem. Czy moje zachowanie oznacza ze mam niska
> samoocene i jestem wartosciowa osoba tylko wtedy kiedy ktos jest przy
mnie?
>
> Moze ktos z was ma podobne doswiadczenia?
> prosze o rady i wasze przemyslenia bo sama nie dam sobie z tym rady
Nie przejmuj się za kilka lat będziesz bardzo chciałą żeby taki stan wrócił
:))
Pozdrawiam
Basia
|