Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!bignews.mediaways.ne
t!newsfeed00.sul.t-online.de!newsfeed01.sul.t-online.de!t-online.de!blackbush.x
link.net!news0.de.colt.net!newscore.gigabell.net!newsfeeds.belnet.be!news.belne
t.be!news.task.gda.pl!news.wp.pl!not-for-mail
From: Wojciech Piskorz <j...@p...wp.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: w nawiązaniu do \"Ich dwoje\"
Date: Mon, 25 Sep 2000 11:36:10 +0200
Organization: Wirtualna Polska S.A.
Lines: 56
Message-ID: <8qmvaj$jru$1@i26.cnt.pl>
References: <3...@n...vogel.pl>
NNTP-Posting-Host: i16.cnt.pl
X-Trace: i26.cnt.pl 969867411 20350 195.117.38.34 (25 Sep 2000 07:36:51 GMT)
X-Complaints-To: a...@w...pl
NNTP-Posting-Date: 25 Sep 2000 07:36:51 GMT
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:59630
Ukryj nagłówki
"Ptaszek Filip" <w...@g...pl> napisał / wrote:
Witam, przyznaję się na wstępie że listu Woj-ciecha nie czytałem a artykuł z
ostatnich
"charakterów" też jeszcze mam zaległy. Niemniej temat mnie interesuje, więc wtrącam
swoje trzy grosze:
> Te słowa są tak prawdziwe, że aż przerażające. Sam znam ludzi, którzy
> stanowili kiedyś cudowne małżeństwo, a teraz nie chcą się widzieć i są po
> rozwodzie. Powód? Alkohol, rzecz jasna.
> I zawsze, kiedy rozmawiam z takimi znajomymi, zastanawia mnie jedna rzecz -
> jak to jest, że dwoje ludzi, którzy w momencie zawarcia związku małżeńskiego
> są tak w sobie zakochani, że Romeo z Julią niech się schowają do dziupli, i
> nagle....krach. Żona odchodzi (najczęściej), mąż odchodzi (rzadko). Nie
> chodzi mi o motywy podjęcia takiego kroku, a więc tego "końcowego aktu
> dramatu", bo ten wydaje się być jasny i logiczny. Dziwi mnie, dlaczego do
> takich sytuacji dochodzi.
> SKORO -
> dwoje ludzi jest w sobie zakochanych,
> TO -
> chce dla siebie jak najlepiej i nawzajem się szanują.
> JEŻELI -
> w pewnym momencie pojawia się alkohol u "jednej połowy"
> TO -
> dlaczego "druga połowa" nie jest w stanie zapanować nad tym, skoro
> przecież - wydawać by sie mogło - rozumieją się świetnie i mogą na sobie
> polegać.
Po pierwsze, wydaje mi się że założenie: "kochają się bardzo, to znaczy że się
wzajemnie szanują i chcą dla siebie (nawzajem - bo chyba o to Ci chodziło) jak
najlepiej" - jest nieco zbyt optymistyczne. Owszem, zgadzam się, że prawdziwa i
bezinteresowna miłość (tylko, czy taka istnieje między ludźmi?) tak się powinna
przejawiać.
Popatrzmy na to z innej strony. Dwoje ludzi baaaardzo chce być ze sobą, baaardzo się
kocha - bo jest im (zwykle na początku) dobrze. I o to właśnie dobro (własne) dbają
coraz bardziej.
Praktyka, weryfikuje Twoją teorię (SKORO --> TO -->) do postaci mniej więcej takiej:
> SKORO
dwoje ludzi jest w sobie zakochanych (to znaczy tak się wszystkim, z nimi włącznie
wydaje)
> TO
chcą dla siebie (siebie samych - niestety) jak najlepiej i nawzajem się szanują (na
tyle by związek, który nagradza ich trwał).
Nie chcę żebyś pomyślał, że nie wierzę w udane związki. Znam kilka (z rozmysłem piszę
"kilka", a nie "wiele") udanych małżeństw z długim stażem. Niestety, tak jak
napisałem
- praktyka mocno weryfikuje statystyki udanych związków.
Co do pozostałych pytań - nie, podejmuję się nawet próby odpowiedzi. Powiem tylko, że
często dziwimy sie "że taki udany związek, a tak się źle stało" - nie zastanawiając
się
nawet chwilę, że błąd lezy już w założeniu - może ten związek wcale taki udany nie
był
? Może z niego żaden Romeo a z niej byle jaka Julia ?
Joee
|