Data: 2009-12-19 02:30:41
Temat: Re: wątroba
Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
biggero pisze:
> Podręcznik obsługi lekarzy, punkt pierwszy i najważniejszy:
> Nie dać się sprowokować.
>
> Słyszeliście może kiedyś, że 90% przekazu to jest język ciała, a tylko
> 10% to co mówimy, a z tego zostaje w głowie na później jeszcze mniej.
> Dlatego jak lekarza zdenerwujesz i się wykłócasz, to znaczy, że nie
> jesteś chora, a nawet jak jesteś to jeszcze masz za dużo siły i nie
> spokorniałaś. A jakbyś od razu okazała pokorę, to może by to poszło
> lepiej.
Oni myślą, że pacjent musi być głupi, bo nie studiował 5 lat medycyny.
A ja nie pozwolę sobie ciemnoty przez lekarza wciskać. Swoje wiem.
> Mnie też tak chamsko traktują, ale prawie zawsze mi się udaje z tego
> wybrnąć i nie zakończyć wizyty całkowitą klęską (chociaż to też nie są
> sukcesy, dlatego praktycznie muszę leczyć się sam...).
>
> Większość lekarzy ma swoje sposoby "pozadiagnostyczne" i chętnie z
> nich korzysta (co nie znaczy, że tak powinno być).
> Kuba Sienkiewicz z tego zespołu, jak mu tam, jest też psychiatrą i ma
> taki sposób - jak się go pacjent pyta, czy on jest z tego tam zespołu,
> to znaczy, że wcale nie taki chory. Sam się tym chwalił. I to ma być
> kryterium diagnostyczne? Bardzo wątpliwe, bo jak się zobaczy gwiazdę
> tej wagi, to nawet wariat się zapyta, no ale co ja tam wiem...
To on jest bardziej "śpiwoczkiem" niż lekarzem.
>
> Mnie badał taki cham ortopeda z pewnego warszawskiego szpitala
> ortopedycznego (na Lindleya) i miał taki sposób. A miałem wtedy jak
> się okazało później odłupywaną chrząstkę przez kość i tą kość trzeba
> było usunąć operacyjnie, więc wyobrażacie sobie jaki to potworny ból.
> Ja wszedłem do gabinetu o kulach, które sam sobie kupiłem, bo nie dało
> rady tak chodzić, a ten mi każe przejść się bez kul. To ja mu na to,
> że mnie tak boli, że nie mogę. To on mi na to, żebym się kawałek
> przeszedł, żeby zobaczył, jak idę. No to dobra, idę, ale kuleję. To on
> mi na to, żebym nie kulał, bo on musi zobaczyć, jak naturalnie chodzę.
> No to ja już nie zwracając uwagi na nic idę normalnie.
> To ten cham mi na to, że jak mogę chodzić normalnie, to znaczy to, że
> nic mi nie jest, bo jakbym rzeczywiście coś miał, to bym nie mógł tak
> sobie chodzić.
Chciał Cię sprawdzić i Ty się dałeś otumanić. Trzeba było powiedzieć:
nie mogę!
Byłam tam w tamtym tygodniu, 9-tego w środę na ostrym dyżurze.
Był bardzo fajny i miły lekarz. Prześwietlili mi wszystko co chciałam: a
chciałam prześwietlić oprócz kręgosłupa jeszcze kolana i palec u nogi.
7-go miałam wypadek w domu. Hydraulik z administracji podstawil mi nogi.
Zawsze te chamy stawiają te swoje torby z narzędzaami mi pod nogami,
albo na srodku małej kuchni. Tym razem w pokoju. Szedł za mną do
kaloryfera. Torbę postawił za mną, zamiast postawić ją koło siebie, przy
kaloryferze. Ja tego nie zauważylam. Miałam iść do drugiego pokoju po
taki jeden dokumencik, odwróciłam się, zrobilam ze 2 kroki, zaczepiłam
się stopami o torbę i upadłam z całej swojej wysokośi uderzając się
brodą o podłogę (niby dywan trochę zamortyzował upadek). Cud, ze nie
przegryzłam zębami języka. Straciłam przytomność, nie wiem ile czasu tak
leżałam. Jak zaczęłam odzyskiwać przytomność to ten hydrauliczyna, który
dalej stał przy oknie pyta: mam pani pomóc wstać, czy sama pani wstanie?
Chyba nagrywał mnie komórką i być może plądrował w tym czasie w szafie i
komodzie. Byłam w spódniczce, ale ładnie chyba leżałam na brzuchu,
spódniczka mi się nie podwinęła, nogi mam zgrabne, więc oprócz wypadku
nie mieliby się z czego śmiać i cieszyć.
Powiedziałam, że sama wstanę, ale jeszcze nie mogłam dojść do siebie. Po
jakimś czasie wstałam i straszny ból serca, rąk, kolan. 1 kolano miałam
rozwalone jak się potem okazało, ale w środku coś się jeszcze w tych
kolanach porozwalało. Najgorsze było to, że nie miałam władzy w rękach i
dłoniach, nie mogłam otworzyć klamki, nie miałam rąk.
A to wszystko przez to, że powiedziełam tym co przyjmowali zgłoszenia w
administracji, że mają nie wysyłać do mnie jednego starego pijaka z
tlącym się petem, bo sobie nie życzę, żeby ten dziad tu przyszedł.
Musieli się na mnie namówić, żądni bylo zemsty na mnie, bo ten stary
partacz i pijak to ojciec albo jakiś wujek kierownika administracji (tez
były hudraulik), jego pierwsza ręka. Jeszcze do mnie zadzwonili: niech
pani wyjdzie pod windę, bo hydraulik podjeżdża! To powinno mi już dac
coś niecoś do przemyślenia, ale wtedy nie wiedziałam, że coś mi zagraża.
Prześwietlenie wykazało, że cały kręgosłup mam już do wyrzucenia. Cud,
że jeszcze chodzę, że mogę już rękami ruszać.
Klisze pan doktór mi wypożyczył (podpisałam na papierku).
Nie zamiarzam tak pozostawić tej sprawy. Muszę to gdzieś zgłosić.
Jeszcze nie wiem gdzie: czy do prokuratury, czy do Państwowej Inspekcji
Pracy, żeby kierownika administracji "wzięli za dupę" za to, że nie
szkolił swoich Wielkich Kurdupli Panów Buraków Hydraulików w zakresie BHP.
> Tak więc chamstwo jest wśród lekarzy i możesz zareagować na to
> spokojnie, jakoś rozładować sytuację i coś osiągnąć, albo się pożreć i
> stracić czas, a często pieniądze (niestety na wizytach prywatnych
> często też tak jest).
Jak ktoś był chamem to chamem już pozostanie do końca życia.
>
>> Ona mi zapisała krople do oczu; sztuczne łzy!!! Oculotect.
>> Kazała mi przykładać zmrożone maski na to oko, ale to nie na moje zdrowie.
>> Zimne okłady to mogę robić (na chwilę).
>> Już mi mniej puchnie powieka nad okiem i rzęsy mnie już mniej łaskoczą (a
> to strasznie denerwujące było).
>
> Pewnie, że fajnie by było, gdyby był na to od razu jakiś lek, raz
> wziąć i koniec. Ale jeśli nie ma takowego, to takie proste "domowe"
> sposoby wiele dają i nie chodzi tu o wyleczenie tylko raczej o to żeby
> się nie pogorszyło. Zimne okłady mają jak to się mówi "pieruńską moc".
Dużo jednak pomagają. Oko nie jest już napuchnięte, tzn powieka nad
okiem. Mrożonek niestety nie mogę przykładać.
Proszki na żołądek (bo to też od tarczycy, ponadto 15 lat temu miałam
wycięty pęcherzyk żółciowy) - "Nolpaza" też sporo pomogły. Nabrałam apetytu.
> Z tą moją nogą - po operacji miałem tam zapalenie jak jasny gwint, w
> ogóle się nie goiło (z powodu braku witaminy D i aż paru innych
> spraw). Brałem przeciwzapalne i nic. Dopiero przykładanie regularnie
> okładów zimnych, czyli lodu z wodą, dało efekt.
Jak miałeś jakąś ranę to bardzo by pomogła maść Detreomycyna i jakieś
proszki przeciwbólowe.
>Oczywiście do oczu nie
> lód, ale zimna woda i byle regularnie, to będzie poprawa. Może być na
> krótko, byle regularnie.
Przykładam na chwilę tylko. Na badania jadę w styczniu i ciekawa jestem,
czy tak naprawdę mam wszystko w normie jak mnie zapewniały tamte dwie
"lekarki".
>
> Nie było to niestety nic odkrywczego, ale i tak pozdrawiam.
Dzięki za wsparcie duchowe :-)
A jak Ty się teraz czujesz? Jak z nogą?
--
animka
|