« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2007-10-25 20:58:19
Temat: wesele i akcje z teściami problem obyczajowywitam
Byłem ostatnio na weselu. Wesele jak wesele, było fajnie, i jak zwykle jakieś
atrakcje.
Kiedyś to było tłuczenie butelek itp. Dziś pewnie to przeżytek.
Ale i tak atrakcji nie brakowało.
Najbardziej utkwił mi w pamięci fakt,
że panna młoda zabroniła swojemu przyszłemu teściowi
nagrywania na kamerę wesela i to kategorycznie.
Kiedy teść wziął kamerę i zaczął filmować został pouczony, że nie życzy sobie by
filmował.
Zaznaczam , iż nie było to wesele ludzi ze służb specjalnych.
A naprawdę nie wiem co o tym sądzić.
Czy ktoś spotkał się z taką sytuacją?? może to taka moda? a może po prostu miała
teścia w d...?
Proszę o wszelkie uwagi i komentarze na ten temat, bo sam nie wiem co o tym mysleć.
Jak myślicie, czy rzeczywiscie teściowi nie wolno filmować wesela własnego syna????
Alx
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2007-10-25 21:04:29
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowy>Jak myślicie, czy rzeczywiscie teściowi nie wolno filmować wesela własnego
>syna???
Trzeba widzieć a nie patrzeć.
Zkąd wiesz że był to jego syn?
Karoll
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2007-10-26 05:57:04
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyAleksander pisze:
> Jak myślicie, czy rzeczywiscie teściowi nie wolno filmować wesela
> własnego syna????
To jest tendencyjne i źle postawione pytanie. Jakiej odpowiedzi
oczekujesz od osób, które w życiu na oczy nie widziały ani teścia,
ani synowej, ani nikogo z rodziny?
Można odpowiedzieć "Oczywiście ma prawo", tylko to może pasować do
sytuacji jak pięść do nosa (bo od razu potwierdza tezę: "Synowa jest
wredna").
Bo:
1. Teść być może miał inne obowiązki do wypełniania na weselu? Kamera
mogła mu przeszkadzać np. roznosić wódeczkę...
2. Synowej bardzo zależało żeby rodzice dobrze sie bawili, a nie
zajmowali się rzeczami, które może robi akurat kto inny? (Zwłaszcza
jeśli np. wesele organizowali i dbali o nie państwo młodzi. Synowej
mogło po prostu zależeć na wykonaniu swoich ślubnych założeń, a w
nerwach i stresie trochę ja poniosło?)
I tak dalej parę innych możliwości nie wskazujących na synową jako
heterę :-)
Dopiero gdybyśmy mieli pełny obraz sytuacji i wykluczyli powyższe
można by Ci Aleksander odpowiedzieć: "Oczywiście ma prawo... a ta synowa
to małpa jest" ;-)
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2007-10-26 07:04:38
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyDziękuję za komentaż.
rzeczywiście z teściem cos było nie tak, chyba był niepełnosprawny,
bo źle chodził i tanczyć nie za bardzo mógł.
A, że to było w lokalu i jak widziałem wódkę podawali kelnerzy, zresztą,
nie było jej zbyt wiele i dobrze.
Pijanych nie było, co bardzo mi sie odobało.
Pytanie starałem się postawić apolitycznie, nie obstając za żadną ze stron,
tak sytuacyjnie,
by się zorientowac jak to jest ogólnie społecznie i rodzinnie widziane.
Jest para młodych i ich rodzice. Teść na wesele przychodzi z kamerą,
wyciąga i kameruje.
Rzeczywiście był jeszcze ktoś z kamerą, ale tamten chyba był opłacony bo
jego zostawiła w spokoju.
jeżeli ktoś ma jeszcze jakies wsoje uwagi , opinie do sytuacji, to bardzo
proszę.
Alx
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2007-10-26 07:18:55
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyAleksander pisze:
> Pytanie starałem się postawić apolitycznie, nie obstając za żadną ze stron,
> tak sytuacyjnie,
> by się zorientowac jak to jest ogólnie społecznie i rodzinnie widziane.
Wydaje mi się, że jest tak, jak się strony umówią i jak sobie
"obowiązki" poprzydzielają:-)
Jeśli ta kamera była "poza planem", a synowa zestresowana to problem się
mógł uwidocznić w opisany sposób
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2007-10-26 07:40:42
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyUżytkownik "Aleksander" <p...@t...pl> napisał w wiadomości
news:ffs3t5$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> [...] Jest para młodych i ich rodzice. Teść na wesele
> przychodzi z kamerą, wyciąga i kameruje.[...]
>
> jeżeli ktoś ma jeszcze jakies wsoje uwagi , opinie do sytuacji,
> to bardzo proszę.
To mogę ja, mogę? :) No więc ja osobiście nie lubię, jak mi kto robi
zdjęcia, a filmowania nie lubię jeszcze bardziej. I jestem w stanie
zrozumieć, że ktoś chce się swobodnie bawić, a nie stresować się, że się
wykrzywi albo potknie i potem przez wieki będzie to odtwarzane wszem i
wobec, w dodatku bez żadnego wpływu zainteresowanych na to, komu, kiedy i
jak. Kamera jest bezlitosna i widoki w naturze zupełnie neutralne potrafi
uwydatnić i skarykaturować w sposób zupełnie obrzydliwy (popatrzcie sobie,
jak Wasza ulubiona aktorka coś mówi, najlepiej kawałek tekstu wymagający
dużego zaangażowania emocjonalnego i wyrazistej mimiki. A teraz przejrzyjcie
tę scenę klatka po klatce. Aha!). Wynajętemu profesjonaliście można _kazać_
wyciąć sceny, które uważamy za zbyteczne, zresztą sam z siebie pewnie nie
będzie się upierał przy filmowaniu z każdej strony, jak się ciocia Jadzia
wykopyrtnęła i jej halki na wierzch wyszły. Rodzinie można... no, w
niektórych przypadkach to guzik można.
Oczywiście prośbę o niefilmowanie należy przekazać w formie uprzejmej i nie
krępującej niedoszłego filmowca. Niestety smutne doświadczenie uczy, że
filmowcy takie prośby równo olewają i nieprzyjemnie robi się dopiero z ich
własnej winy, kiedy upierają się i zmuszają proszącego do eskalacji.
Pozdrawiam
H. (niezdolna pojąć, co jest takiego fajnego w czterogodzinnych tasiemcach
dokumentujących każdego zjedzonego kotleta i każde wyłażące spod sukienki
ramiączko)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
http://www.truecolors.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2007-10-26 07:47:00
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyHanka Skwarczyńska pisze:
> To mogę ja, mogę? :) No więc ja osobiście nie lubię, jak mi kto robi
> zdjęcia, a filmowania nie lubię jeszcze bardziej. I jestem w stanie
> zrozumieć, że ktoś chce się swobodnie bawić, a nie stresować się, że się
> wykrzywi albo potknie i potem przez wieki będzie to odtwarzane wszem i
> wobec, w dodatku bez żadnego wpływu zainteresowanych na to, komu, kiedy i jak.
I takiej sytuacji w sytuacji Aleksandra wykluczyć nie można :-)
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2007-10-26 07:49:23
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyAleksander pisze:
> kameruje.
Co robi????
> jeżeli ktoś ma jeszcze jakies wsoje uwagi , opinie do sytuacji, to bardzo
> proszę.
Ja mam taką, że to w sumie nie Twoja sprawa, nie?
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2007-10-26 08:24:38
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyLolalny Lemur pisze:
>> jeżeli ktoś ma jeszcze jakies wsoje uwagi , opinie do sytuacji, to
>> bardzo proszę.
>
> Ja mam taką, że to w sumie nie Twoja sprawa, nie?
>
> LL
Tego nie możesz wiedzieć :-) Potęga internetu. Aleksander może być
Teściem, zięciem, synową, teściową. Jak Karoll :-D
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2007-10-26 08:37:51
Temat: Re: wesele i akcje z teściami problem obyczajowyW dniu 2007-10-26 09:40, Hanka Skwarczyńska napisał/a:
> H. (niezdolna pojąć, co jest takiego fajnego w czterogodzinnych
> tasiemcach dokumentujących każdego zjedzonego kotleta i każde wyłażące
> spod sukienki ramiączko)
Hehe. Ja to do dzisiaj nie ogladnęłam filmu nagranego na własnym ślubie,
a lat minęło już ponad 8.
Tak jak napisałaś, nie przepadam być filmowaną czy jak robi mi się
zdjęcia, a i ciotki konsumujące sałatkę czy wujek odstawiający oberka
też jakoś mnie nie bawi.
Za to na przykład moja teściowa film zna na pamięć, klatka po klatce, i
chyba nie może pojąć mojego braku entuzjazmu i zrozumienia dla oglądania
tego filmu ;-). Ale cóż... ludzie są różni ;-).
Pozdrawiam
--
Anka P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |