Data: 2003-02-27 22:07:17
Temat: Re: wiara...
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tomat" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b3lbn3$jof$1@news.supermedia.pl...
> Co do Ducha, dobrze prawisz, ale znam niejednego kolesia, ktory spytany
czy
> woli ciezko pracowac czy cpac, powie bez zastanowienia, ze cpac i bedzie
> bronil swojej pozycji na ten temat :)
Tacy to sie zgrywaja sie - jezeli ktos cpa czy nawet jest alkocholikiem,
to wcale sie z tego nie cieszy ze jest uzalezniony - wie ze nie umie inaczej
ale raczej sie z tego nie cieszy.
> Do tego, ze kazdy czlowiek ma inne sumienie i moze
> faktycznie ci niektorzy to sa nadludzie i im wolno?
Wydaje mi sie ze nie musimy az tak gdybac - psychologia jednak troche
zrobila rozeznanie,
i raczej jest tak ze jednak nie ma nadludzi (w tym sensie), a raczej czujemy
podobnie,
z tym ze oczywiscie mamy rozne przeszlosci i dlatego sa roznice - ale
twardzieli
raczej nie ma.
> Jesli Boga nie ma, to na
> pewno. Ja niektorzych rzeczy nie zrobilem jeszcze wlasnie przez bojazn
boza
> (chyba z malej litery sie to pisze?)
Czyli jednak jest cos takiego, no nie?
> A ideologia, hmm, doszedlem do
> takiego wniosku, ze religii jest pelno, co jedna to lepsza, wiec nie bede
> zajmowal sie zadna, no bo po co, skoro jest wielka szansa, ze ta religia
> jest dobra?
Raczej pisalem o takiej odmienia wewnetrznej religii, wewnetrznych zasad -
ktore sie przestrzega - jak do tego podchodzisz - moze sie nie zastanawiasz
tylko dzialasz i juz.
> Bog jest milosierny, to mi wybaczy biernosc religijna, jest
> madry to zrozumie ta biernosc
Tak sobie mysle, ze religijnosc jest raczej potrzebna nam niz Bogu :-)
Jesli Ci odpowiada biernosc - ok, ale co gdy bedziesz potrzebowal cos
ruszyc,
zrobic, "przejsc" w takim sensie duchowym? Czy przez biernosc czlowiek potem
sie nie staje sie niesamodzielny, niezaradny?
I tez mi sie wydaje, ze biernosc bierze sie z tego, ze teraz wszystko sie
miesza,
jest taki natlok i walka idei, pogladow + relatywizm, ze czlowiek ucieka w
biernosc,
(to ucieczka/obrona a nie wybor) ale roznoczesnie mu jednak tego dzialania
brakuje.
> Nawet
> jesli poznasz prawde nt absolutu, to po co Ci ona? Jedynie po to, ze nie
> bedziesz bal sie smierci, a ja tam sie na razie smierci nie boje, to tej
> prawdy nie bede szukal.
Mi sie wydaje, ze po to warto poplywac w takim "zyciu duchowym" (patetycznie
zabrzmialo :) ),
zeby nauczyc sie troche zyc. Po to zwierzamy sie komus, zeby wymienic
uczucia, kto inny
podpowie pomoze i tak uczymy sie zec, zeby nie wyladowac na psychuszce :)
I po to mi sa potrzebne jakies prawdy, zasady, mnie absolut nie interesuje
(ewentualnie w plynie ;) ).
Zreszta nawet mi to zaczyna dzialac - co mnie nawet dziwi :)
> Sa na to jakies sposoby, ale historia pokazuje nam,
> ze roznymi sposobami rozni ludzie doszli do roznych racji.
Ale sa zasady ktore raz "wynalezione" - okazaly sie tak swietne, ze trwaja
do dzis,
wiec nie wszystko jest relatywne - np. pieniadze istnieja iles-tam tysiecy
lat.
Pozdrufka,
Duch
|