Data: 2010-07-24 23:01:32
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienie
Od: "Daniel" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotruś, ja Ci naprawdę radzę wsadzić główkę pod prysznic i sowicie zlać ją
lodowato zimną wodą.
Jeżeli to nie pomoże to misisz udać się do specjalisty, być może tam uda się
znaleźć jakąś drogę wyjścia z Twej choroby bez konieczności użycia środków
ostatecznych np. kaftanu bezpieczeństwa.
Trzymam kciuki za Ciebie i twoją kurację na twój schorowany łepek.
"Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> wrote in message
news:i1jk04$drb$1@news.onet.pl...
> "Before closing my eyes and moving towards the vision of the Buddha" - tak
> napisał w liście Mnich przed samospaleniem w związku z prześladowaniami
> religii buddyjskiej i promowaniem katolicyzmu przez władze południowego
> Wietnamu, co było prawdopodobnie związane z chęcią przypodobania się przez
> te władze Jack'owi Kennedy'emu, katolikowi.
>
> Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
>
> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
> promieniowanie. To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo chciałem
> odejść od niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się bardzo
> podobna do moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja. Świadomość nie
> jest ja. Postrzeżenia i tak dalej nie są ja. Podlegają chorobie - przez
> którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę. Ulegają niszczeniu, tak? Nie mogę
> promieniowania zatrzymać. Nie mogę zatrzymać niszczenia świadomości i
> samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę - zdaniem nauczyciela - nie przywiązywać
> się. Ale do czego się nie przywiązywać? Wszystko przecież jest nietrwałe,
> więc nie powinienem się przywiązywać do niczego. Ale co to znaczy "nie
> przywiązywać się"? Czy teraz jestem przywiązany, pisząc, do klawiatury i
> Waszej uwagi? Mam się zupełnie schować pod ziemię? Wtedy też będę
> przywiązany. A może wizja Buddy - widzenie Buddy - o którym mówią mnisi ze
> wschodu, jest? Może to jest Budda? Może widzimy Buddę? Jakże podobne to
> wyrażenie do wyrażenia chrześcijańskiego "widzenie Boga". Mówi się o
> uszczęśliwiającym po śmierci widzeniu Boga. Mnich, który zaprotestował w
> Wietnamie poprzez samobójstwo, napisał list, w którym pisał o "widzeniu
> Buddy", którego za chwilę dostąpi.
>
>
> "Pragnienie, które wiedzie od narodzin do narodzin". Skoro żadnej duszy i
> ja nie ma według tego człowieka, to nie może tu chodzić o odradzanie się w
> sensie umysłu, który z tego ciała w chwili śmierci przechodzi do drugiego
> w chwili poczęcia. Czyli B. najprawdopodobniej chodzi o to, co wiemy, co
> wiemy dziś też z nauki: pragnienie złączenia prowadzi do poczęcia i
> narodzenia się nowego życia. Chodzi tu prawdopodobnie tylko o to. O
> normalną prokreację, o to że człowiek się odradza. Jeśli on na przykład
> mówił, że w medytacji podczas oświecenia zobaczył poprzednie żywoty, to
> raczej ja to interpretuję tak, że zobaczył życia innych istot i ludzi i
> zrozumiał, że na ponadosobistym poziomie to jest też on, choć to niby byli
> inni ludzie.
|