Strona główna Grupy pl.soc.rodzina witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe

Grupy

Szukaj w grupach

 

witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-01-11 23:18:55

Temat: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: "frutis" <f...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

pragnę pozdrowić wszystkich
Na tę listę trafiłem przypadkiem ale troszkę przeczytałem. Może kilka słów o
mnie: 27 lat, student, jeszcze kawaler ale niedługo.
Chciałbym wypowiedzieć się na temat wątku: 5 lat po ślubie-długo, zauważyłem
wiele złych wypowiedzi o kościele, o wierze, o ślubie kościelnym. Za kilka
miesięcy wraz z moja narzeczoną będę stawał przed ołtarzem i jest to dla nas
bardzo ważne by przed Bogiem (nie księdzem) ślubować sobie wierność. Kapłan
jest tylko przedstawicielem Kościoła w którym oboje jesteśmy. Często
spłycacie ten fakt. Wiedzcie, że dla wielu jest on bardzo ważny.
Jeśli chodzi o błędy niektórych księży to czy nie można na to spoglądać z
mądrością? Jak katolik to dewota, jak ksiądz to pewnie chytry jeżdżący
mercem zboczeniec. Zupełny brak mądrości.
Tak często wypowiadaliście się o tym by Pana Grzegorza (niewierzącego,
raczej źle nastawionego na Kościół) uszanować, dlaczego by nie uszanować
przekonań Pani Iwonki? Dlaczego on kochając ją niezdobędzie się na to by ją
zrozumieć? Z jednej strony stoi przekonanie WIARY z drugiej zacietrzewienie
na księży. Bo z tego co czytałem raczej nie ateizm, czy agnoscytyzm. Wiara
kontra zaciertzewienie. I uszanujmy zacietrzewienie jak Państwo piszą.
Rozwałkowujecie Państo jaki to Kościół być powinien , a może lepiej
zastanowić się nad relacjami miedzy tym dwojgiem ludzi.
Mam nadzieję, że nie "zjecie mnie w butach" za te słowa.
Pozdrawiam.
dariusz





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-01-14 11:00:43

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Chciałbym wypowiedzieć się na temat wątku: 5 lat po ślubie-długo,
zauważyłem
> wiele złych wypowiedzi o kościele, o wierze, o ślubie kościelnym. Za
kilka
> miesięcy wraz z moja narzeczoną będę stawał przed ołtarzem i jest to
dla nas
> bardzo ważne by przed Bogiem (nie księdzem) ślubować sobie wierność.
Kapłan
> jest tylko przedstawicielem Kościoła w którym oboje jesteśmy.
Często
> spłycacie ten fakt. Wiedzcie, że dla wielu jest on bardzo ważny.
> Jeśli chodzi o błędy niektórych księży to czy nie można na to
spoglądać z
> mądrością? Jak katolik to dewota, jak ksiądz to pewnie chytry
jeżdżący
> mercem zboczeniec. Zupełny brak mądrości.

Ja też chciałam sie wypowiedzieć na temat tego wątku, który teraz
dopiero przeczytałam w całości.
Na listę trafiłam nie dawno i teraz nadrabiam zaległosci.

Po pierwsze - to niestety nie wiem jak " zmusić" (w cudzysłowie)
faceta aby wziął ślub kościelny, jeśli on nie chce.
W ogóle to nie wiem jak zmusić faceta do czegokolwiek czego on
stanowczo nie chce zrobić ;-)

Ale wiem jedno - te wszystkie "przysięgi" na łące, w pustym kosciele -
to bzdura.
Ślub jest sakramentem i albo go się ma przed Bogiem, albo nie ma i
tyle.

Ja też nie mam ślubu koscielnego i nie będę miała, mimo ze jak pisałam
jestem 18 lat po ślubie cywilnym.
Męza mam "z odzysku" i tyle - tzn. kiedy go poznałam był w trakcie
rozwodu.
Jednocześnie sama jestem wierząca.

Wtedy jak go poznałam to nie przeszkadzało mi to tak bardzo - mimo ze
musiałam walczyć z całą rodziną.
Myślałam tez o "wzajemnej przysiędze" - tylko ze w Tatrach a nie łące
;-)).
Niemniej teraz jestem chyba o te parenaście lat mądrzejsza.
Najgorsze są sytuacje kryzysowe. nie życzę Ci Iwonko żebyś musiała się
kiedyś obwiniać za coś co sie stało.
Ja się całkiem irracjonalnie obwiniałam. Nieszczęscie które nas
spotkało uważałam za karę za swój grzech.

Bolało mnie kiedy nie mogłam iść do spowiedzi i komunii, kiedy do I
komunii przystępowali moi synowie.
Nie mogłam tez przystąpić do sakramentów na pogrzebie mojej kochanej
Mamy.

Lata lecą a ja sie czasem zastanawiam, co dalej.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-01-14 12:04:08

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: "Iwonka" <b...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Basia Zygmańska" napisał/a
> Po pierwsze - to niestety nie wiem jak " zmusić" (w cudzysłowie)
> faceta aby wziął ślub kościelny, jeśli on nie chce.
Ja wiem,ze jezeli bym sie wsciekla,postawila,uparla i obrazila-Grzes by po
kilku dniach/tygodniach odpuscil.
Tylko czy to nie pozostawilo by skazy na naszym zwiazku? I czy chce,by
Grzes zrobil to z przymusu? A poptem mial o to domnie pretensje?

> Ale wiem jedno - te wszystkie "przysięgi" na łące, w pustym kosciele -
> to bzdura.
Moze i tak. Ale jakie mile? Moze i przed Bogiem taka przysiega
niema znaczenia. Ale dla mnie bedzie to czyms milym wspanialym.

> Ślub jest sakramentem i albo go się ma przed Bogiem, albo nie ma i
> tyle.
Ale mozna isc na lake i powiedziec sobie przysiege,prawda? W ogole jest
fajnie,jak ludzie mowia sobie mile slowa,zwlaszcza jak sa juz 10 lat razem.
Znam pary,ktore pol roku po slubie z soba nie rozmawiaja,a co dopiero
wyznanie sobie milosci na lace.I mysle,ze Bogowi tez by sie to spodobalo.
Bo ktoz nie lubi patrzec na szczescie i milosc?

.
> Najgorsze są sytuacje kryzysowe. nie życzę Ci Iwonko żebyś musiała się
> kiedyś obwiniać za coś co sie stało.
Dziekuje. Mam nadzieje,ze nic takiego sie nie wydarzy.

> Ja się całkiem irracjonalnie obwiniałam. Nieszczęscie które nas
> spotkało uważałam za karę za swój grzech.
Przestan. Dobrze wiesz,ze nie ma czegos takiego jak kara za grzechy
tu,na ziemi. Bo jakie zle rzeczy musialy by robic matki,ktorym umieraja
dzieci?
A jacy swieci sa mordercy i ich rodziny,ze w zdrowiu zyja przez dlugie lata?
Dobrze wiesz,ze kara moze nas spotkac po smierci.

> Bolało mnie kiedy nie mogłam iść do spowiedzi i komunii, kiedy do I
> komunii przystępowali moi synowie.
> Nie mogłam tez przystąpić do sakramentów na pogrzebie mojej kochanej
> Mamy.
Dlatego to mnie najbardziej boli. Radus mial chrzest,potem rocznice urodzin.
I bylo mi smutno,ze nie moglam przyjac za niego komuni. Moja mamunia nie
zyje-i to samo.A najbardziej brak mi rozgrzeszenia.

> Lata lecą a ja sie czasem zastanawiam, co dalej.
No wlasnie-co dalej?

Pozdrawiam cieplutko
Iwonka+Grzes+Radus 1,5 roczku+2 dni


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-01-14 14:30:04

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: Kami <K...@j...net> szukaj wiadomości tego autora



> -----Original Message-----
> From: Iwonka [mailto:b...@i...pl]
> Posted At: Monday, January 14, 2002 1:04 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
> Subject: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe

> > Ale wiem jedno - te wszystkie "przysięgi" na łące, w pustym
> kosciele -
> > to bzdura.

Do Basi - dlaczego? Przecież przysięga się sobie wzajemnie przed Bogiem,
prawda? Sobie - nie Bogu... czy może się mylę?
A poza tym to nie będzie sakrament, nie będzie to "oficjalny" kościelny
ślub, ale dla przysięgających sobie ludzio może mieć ogromne
znaczenie...

> Moze i tak. Ale jakie mile? Moze i przed Bogiem taka przysiega
> niema znaczenia. Ale dla mnie bedzie to czyms milym wspanialym.

Moim zdaniem ma. Jak napisałam wyżej - przysięgacie sobie przed Bogiem.
Dlaczego On ma to zignorować, skoro robicie to z miłości, skoro kochacie
się i dobrze wychowujecie dziecko?

> > Ślub jest sakramentem i albo go się ma przed Bogiem, albo nie ma i
> > tyle.

Ślub tak. Ale przysięgać można w dowolnym miejscu, Bóg przecież jest
wszędzie. Nie będzie to miało z przyczyn oczywistych rangi sakramentu,
ale dlaczego odbierasz Basiu znaczenie takiej przysięgi, jakie ma ona
dla przysięgających sobie ludzi?

> Ale mozna isc na lake i powiedziec sobie przysiege,prawda? W
> ogole jest
> fajnie,jak ludzie mowia sobie mile slowa,zwlaszcza jak sa juz
> 10 lat razem.
> Znam pary,ktore pol roku po slubie z soba nie rozmawiaja,a co dopiero
> wyznanie sobie milosci na lace.I mysle,ze Bogowi tez by sie
> to spodobalo.
> Bo ktoz nie lubi patrzec na szczescie i milosc?

Taki właśnie jest mój pogląd. Bóg to widzi. Przepraszam (znów do Basi),
jeśli wchodzę na zbyt osobiste tematy, ale sama piszesz, że masz męża z
odzysku. Powiedz mi - wierzysz w Boga, więc wiesz, że to Ktoś, kto chce
Twojego sczęścia i dobra. Czy uważasz, że Bóg naprawdę Cię potępi?
Potępi Twojego Męża? Za to, że w miłości dzielisz z nim życie? Że w
miłości wychowujecie swoje dzieci?
Dla mnie to nie do pojęcia...

> > Najgorsze są sytuacje kryzysowe. nie życzę Ci Iwonko żebyś
> musiała się
> > kiedyś obwiniać za coś co sie stało.
> Dziekuje. Mam nadzieje,ze nic takiego sie nie wydarzy.

Ja również tego Ci życzę, bo takie sytuacje zawsze bolesne są niezwykle.


> > Ja się całkiem irracjonalnie obwiniałam. Nieszczęscie które nas
> > spotkało uważałam za karę za swój grzech.
> Przestan. Dobrze wiesz,ze nie ma czegos takiego jak kara za grzechy
> tu,na ziemi. Bo jakie zle rzeczy musialy by robic
> matki,ktorym umieraja
> dzieci?
> A jacy swieci sa mordercy i ich rodziny,ze w zdrowiu zyja
> przez dlugie lata?
> Dobrze wiesz,ze kara moze nas spotkac po smierci.

Otóż to...
Mnie się naprawdę wydaje, że Bóg jako Absolut widzi to, co robimy, i
dostrzega nasze intencje...

> > Bolało mnie kiedy nie mogłam iść do spowiedzi i komunii, kiedy do I
> > komunii przystępowali moi synowie.
> > Nie mogłam tez przystąpić do sakramentów na pogrzebie mojej kochanej
> > Mamy.
> Dlatego to mnie najbardziej boli. Radus mial chrzest,potem
> rocznice urodzin.
> I bylo mi smutno,ze nie moglam przyjac za niego komuni. Moja
> mamunia nie
> zyje-i to samo.A najbardziej brak mi rozgrzeszenia.

Drogie Panie, Wy bardzo religijne jesteście... Być może ja nawet nie
powinnam się wypowiadać w tym wątku, bo dla mnie znaczne większe
znaczenie od sakramentów ma świadomość życia zgodnie z zasadami, zgodnie
ze sobą, świadomość obecności Boga. Sakrament to dla mnie tylko
formalność. Czasem żałuję, że brakuje mi Waszej wiary.

> > Lata lecą a ja sie czasem zastanawiam, co dalej.
> No wlasnie-co dalej?

Dalej będzie dobrze. Na pewno.

Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-01-14 14:33:38

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: "Alex Jańczak" <o...@z...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kami <K...@j...net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:1B47315B273F0B41AFEC8594DA121E1849B387@jplwa
nt003.jasien.net...

> Do Basi - dlaczego? Przecież przysięga się sobie wzajemnie
> przed Bogiem, prawda? Sobie - nie Bogu... czy może się mylę?
> A poza tym to nie będzie sakrament, nie będzie to "oficjalny"
> kościelny ślub, ale dla przysięgających sobie ludzio może mieć
> ogromne znaczenie...

Sakramentu małżeństwa _udzielają_ sobie wzajemnie małżonkowie.
Kościół je tylko swą powagą potwierdza...
A co robi Bóg - tego nikt nie wie, bo On się nikomu nie zwierza
przecież.

Olka
--
**/|_/|*********************************************
***********
*( oo_ "Rozumiesz, jest taka cierpienia granica, }:->[=3 *
* \c/--@ za którą się uśmiech pogodny zaczyna" - Cz. Miłosz *
* http://www.olka.zis.com.pl **********************************


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-01-14 14:55:59

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Do Basi - dlaczego? Przecież przysięga się sobie wzajemnie przed
Bogiem,
> prawda? Sobie - nie Bogu... czy może się mylę?
> A poza tym to nie będzie sakrament, nie będzie to "oficjalny"
kościelny
> ślub, ale dla przysięgających sobie ludzio może mieć ogromne
> znaczenie...

Też tak myślałam - do czasu.

> > > Najgorsze są sytuacje kryzysowe. nie życzę Ci Iwonko żebyś
> > musiała się
> > > kiedyś obwiniać za coś co sie stało.
> > Dziekuje. Mam nadzieje,ze nic takiego sie nie wydarzy.
>
> Ja również tego Ci życzę, bo takie sytuacje zawsze bolesne są
niezwykle.
>
>
> > > Ja się całkiem irracjonalnie obwiniałam. Nieszczęscie które nas
> > > spotkało uważałam za karę za swój grzech.
> > Przestan. Dobrze wiesz,ze nie ma czegos takiego jak kara za
grzechy
> > tu,na ziemi. Bo jakie zle rzeczy musialy by robic
> > matki,ktorym umieraja
> > dzieci?
> > A jacy swieci sa mordercy i ich rodziny,ze w zdrowiu zyja
> > przez dlugie lata?
> > Dobrze wiesz,ze kara moze nas spotkac po smierci.
>
> Otóż to...
> Mnie się naprawdę wydaje, że Bóg jako Absolut widzi to, co robimy, i
> dostrzega nasze intencje...

No dobrze napiszę to - chociaż to bardzo, bardzo osobiste.
Ja własnie byłam w takiej sytuacji ze mi przy porodzie zmarło pierwsze
dziecko.
To już było 17 lat temu, ale ciągle to pamiętam.

Byłam w strasznym dołku psychicznym, obwiniałam się ze to z mojej winy
itd ...

Teraz mam dwóch wspaniałych synów i niby wszystko wróciło do normy,
ale nie tak całkiem.

Stałam sie zdecydowanie mniej idealistyczna, bardziej chyba cyniczna.
Na swój związek chyba też inaczej bym patrzała, gdyby był zawarty w
kosciele.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-01-14 14:56:32

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: Kami <K...@j...net> szukaj wiadomości tego autora



> -----Original Message-----
> From: Basia Zygmańska [mailto:j...@s...gliwice.pl]
> Posted At: Monday, January 14, 2002 3:56 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
> Subject: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe

[...]
> > Otóż to...
> > Mnie się naprawdę wydaje, że Bóg jako Absolut widzi to, co robimy, i
> > dostrzega nasze intencje...
>
> No dobrze napiszę to - chociaż to bardzo, bardzo osobiste.
> Ja własnie byłam w takiej sytuacji ze mi przy porodzie zmarło pierwsze
> dziecko.
> To już było 17 lat temu, ale ciągle to pamiętam.
>
> Byłam w strasznym dołku psychicznym, obwiniałam się ze to z mojej winy
> itd ...

Bardzo mi przykro, Basiu. Nie umiem się oczywiście postawić na Twoim
miejscu, ale naprawdę bardzo, bardzo mi przykro.
Nie uwierzę jednak, i nic mnie nie przekona, że Bóg chciał Cię w ten
sposób ukarać. Po prostu nie.

> Teraz mam dwóch wspaniałych synów i niby wszystko wróciło do normy,
> ale nie tak całkiem.

I nie ma co się oszukiwać, że wróci. Bo jedno z Twoich Dzieci zmarło.
Ale to nie była Twoja wina, i moim zdaniem (wybacz obcesowość) - nie ma
o czym mówić. A już na pewno NIE WOLNO mówić o Twojej winie.

> Stałam sie zdecydowanie mniej idealistyczna, bardziej chyba cyniczna.
> Na swój związek chyba też inaczej bym patrzała, gdyby był zawarty w
> kosciele.

Tego nie możesz wiedzieć, to tylko podejrzewasz... A gdyby Twoje Dziecko
zmarło mimo ślubu kościelnego (co przecież zapewne miało by miejsce)?
Kogo byś oskarżyła?
Zresztą - ja wiem, że religia to ostoja, ucieczka. Może pewniej byś się
czuła wtedy? Mnie to jest po prostu obce...

Pozdrawiam bardzo
--
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-01-14 15:09:33

Temat: Re: witajcie dyskutanci i dyskutantki - długawe
Od: "Marudasek" <m...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


> Sakramentu małżeństwa _udzielają_ sobie wzajemnie małżonkowie.
> Kościół je tylko swą powagą potwierdza...
> A co robi Bóg - tego nikt nie wie, bo On się nikomu nie zwierza
> przecież.
>
Może nie mam osobistego doświadczenia, jednak mam bliskie kontakty z
jednym z przedstawicieli duchowieństwa...mam brata ksiedza i z tego co
mi wiadomo prawda jest taka ze to małżonkowie ślubują sobie nawzajem
miłość uczciwość małżeńską i że sie nie opuszcza aż do śmierci i to
jest najważniejsza to ich wzajemne ślubowanie, oddanie i zaufanie
drugiemu...a kościól albo lepiej jego przedstawiciel tylko jest tego
świadkiem i z teologicznego punku widzenia podnosi to przyrzeczenia do
miana sakramentu i jeśli w tym przyrzeczeniu było jaieś kłamstwo to i
tak jest ono nie ważne największe znaczenie to miłośc tych dwojga
ludzi, a Bóg , nie wiem i chyba nikt nie wiem jak pisze Kami...ale
mysle ze dla Niego też najważniejsza jest miłość, ale musiał ustalić
jakies zasady i reguły, ale one są tylko dla naszego dobra
Ja nie bede miała ślubu kościelnego takiego w kościele z białą
sukienka i ksiedzem ale nie sądze zebym była z tego powodu potępiona
przez Boga i Bóg chciał mnie przez to ukarać....ale zdaję sobie sprawę
jakie to jest trudne w codziennym życiu, gdy na świecie pojawiaja sie
dzieci, jak traktuje cie rodzina - wtedy na pewno jest ciężko ale
trzeba wiedziec co w naszym zyciu jest najważniejsze i przy tym trwac

pozdrawiam
Kasia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

mąż, żona i komornik
jeszcze dziecko czy juz mlodziez?
ksiazeczka ubezpieczeniowa
zameldowanie
HELP - WOJSKO!!! MAM 2 DZIECI (7LAT I 3 TYG.)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »