Data: 2001-05-19 23:00:59
Temat: Re: wypalenie sie uczuc.?
Od: "tadziu" <t...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
----- Original Message -----
From: <Mp3Man> <h...@k...net.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Sent: Saturday, May 19, 2001 12:48 PM
Subject: wypalenie sie uczuc.?
> witam.
> a wiec tak: bylem kiedys z super dziewczyna ktora mnie kochala naprawde
> BARDZO (wiem o tym na 100%) jednak ja sie zachwywalem wobec niej zle. po
> prostu nie dojrzalem do prawdziwego zwiazku (wtedy). no i skonczylo sie to
> tak ze ze mna zerwala (po bardzo dlugich przemysleniach). no i ok. i
wlasnie
> wtedy zrozumialem ze zrobilem cos najgorszego. pozwolilem osobie ktora dla
> mnie byla najwazniejsza, z ktora chcialem spedzic reszte zycia. po prostu
> odejsc.
> jednak ona mowila ze i tak bedziemy razem, ale teraz moze teraz nikogo
miec
> itd.
> no i po 2tygodniach zaczal sie do niej podwalac taki koles (na poczatku
> tylko kolega itp)z czasem jednak sie z nim zaczela spotykac itp. no i w
> koncu zaczela z nim byc (pomino moich usilnych prosb zebysmy znowu byli
> razem). wyjechala z nim na kilka dni itp (po tak krotkim czasie
znajomosci,
> a mi powiedziala ze juz nigdy nie bedziemy razem zebym sie nie ludzil).
> no to ok....trudno mi przyszlo ale po jakim czasie powoli zaczelo mi
> przechodzic..pogodzilem sie ze z nia nie bede itp.
> no i tu sie zaczyna problem. minelo znowu kilkanascie dni. i nagle sie
> odezwala ze chcialaby sie spotkac ze mna itp. no i ok. po rozmowie
> powiedziala mi ze jednak chce byc ze mna bo tylko na mnie jej zalezy. wiec
> sie zgodzilem, mozemy sprobowac jeszcze raz, wiedzialem ze bedzie trudno
ale
> chyba warto. no i jestesmy razem teraz tylko jest jakos tak "bez uczuc"
tym
> razem z jej strony. z tamtym kolesiem zerwala ale ja tego ze z nim
wyjechala
> jakos nie moge zapomniec. nie ufam jej tak jak kiedys. no wlasnie i ten
> "zwiazek" wyglada tak jakby nie bylo juz zadnych uczuc. ciagle sie klocimy
i
> obrazamy na siebie, nie ma tego "Czegos" co kiedys nie pozwalalo nam sie
od
> siebie "oderwac".. a teraz spotykamy sie, pogadamy, poklocimy sie i koniec
> spotkania. widze ze jej juz nie zalezy tak jak kiedys tylko nie wiem po co
> chce dalej to przeciagac...na sile sie nie da nic zrobic w tej sprawie.
>
> co o tym myslicie? czy jest jakas szansa ze bedzie ok? wczesniej z nia
bylem
> ponad 1.5 roku wiec troche ze soba bylismy.
> z gory dzieki za odpowiedzi
>
>
powiem ci ze rozumiem cie w 100000000% bo sam jestem teraz w takiej sytuacji
i co i wydawało sie ze zrozumiałem wszystko wrócilismy do siebie (bardziej z
jej strony niz z mojej) ale tylko pozornie .... ona cały czas nie mogła sie
uwolnić od tego z którym była jak zerwała ze mną .....i wiesz co cały czas
dowiaduje sie nawet nie chcąc tego ze traktuje mnie jak "gówno" z tego co
wiem to odgrywa sie na mnie za stare krzywdy i nie moze zrozumiec ze ja to
juz nie ten sam co kiedyś ze naprawde duzo zrozumiałem gdzie popełniłem
błedy i ze juz taki nie będe ... straciłem zaufanie i szacunek związek jest
zimny przynajmniej był trwało to chyba z 6 miesięcy az chciałem naprawde od
niej odejsc ..... kobiety ..... przyciągneła mnie jednym skinięciem palca
..dobrze wie ze ją strasznie kocham i ze pomimo ze wiem ze robie sam z
siebie "szmate" to i tak moze zrobić ze mną wszystko..... a ja nie mam siły
zeby to naprawde zrozumiec ...cały czas czekam ze bedzie lepiej ...jest
lepiej ale idze to tak wolno ..... jest ze mną utrzymuje w tajemnicy kontakt
z nim..... ma nas dwóch ..dwóch nas krzywdzi ....to bardzo boli.... jej sie
wydaje ze nie wiem nic o tym ..... ale ja poprostu milcze i czekam
..czekam....
dam ci rade bądz ostrozny ..uwazaj na to co do ciebie mówi.... nie wierz jej
slepo.... zachowaj dystans ....co było to było kiedys...teraz skoro chce
wrócić tak naprawde to niech ci pokaze ze jest tego warta i ze naprawde
chcę.... któtnią nie załatwisz niczego ...mozesz tylko pogorszyć ...grunt
zeby sobie nie wypominać... jezeli ją tak strasznie kochasz to wiesz ze
miłość potrafi duzo wybaczyć. Ja byłem z nią prawie 3 lata zanim to mi
zrobiła.... nawet tego nie załuje ...bo bardzo duzo zrozumiałem ...
zauwazyłem mase błedów które popełniłem .... teraz wiem ze jestem juz innym
....ale blizna zostaje do konca i nawet najmnięjszy błąd z jej strony
wygasza to co czuje do niej.....
jezeli chcesz cos wiecej to z chęcią na priva...
trzymaj sie dzielnie..... tylko czas pokaze czy warto było.... ja
przynajmniej wychodze z załozenia ze chce zrobić wszystko zeby pózniej mieć
tą świadomość ze juz nic nie mogłem zrobić..... ale jestem dobrej mysli
pozdrawiam cie serdecznie
|