Strona główna Grupy pl.sci.medycyna wysokie ciśnienie - jak przekonać?

Grupy

Szukaj w grupach

 

wysokie ciśnienie - jak przekonać?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 3


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-04-02 00:03:48

Temat: wysokie ciśnienie - jak przekonać?
Od: "Kamila Rudnik (JNET)" <K...@j...net> szukaj wiadomości tego autora

Facet, lat 49, palący, z przejściami alkoholowymi, po lekkim udarze (bez
konsekwencji, tfu tfu!) rok temu.
Ciśnienie ma chwilami bardzo wysokie (pisałam jakiś czas temu - zdarzyło
się nawet 200/160), dziś miał 180/160, i... spacerował z psem.
Ponoć jest pod kontrolą lekarza, ma jakieś leki, chodzi na wizyty. Ale
niestety znam go i wiem swoje - nie pilnuje tego tak, jak powinien, pali
wciąż jak smok, funkcjonuje dość intensywnie, w tym fizycznie
(przymiarki do budowy domu).
Podpowiedzcie - jak go przekonać, że zachowuje się jak nieodpowiedzialny
idiota? Jakie linki mu podesłać? Co mu tak naprawdę grozi, jeśli nie
weźmie się za to?

--
Kami (zestresowana)
______________________________
mailto: Kami_na_serwerze_Artura
GG# 436414 - tlen: kami_r



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-04-02 10:36:56

Temat: Re: wysokie ciśnienie - jak przekonać?
Od: "Piotr Maksymowicz" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kamila Rudnik (JNET)" <K...@j...net> napisał w wiadomości
news:AB409EF0A2905646A2B9707867F08DC3588F10@jplwant0
03.jasien.net...
Facet, lat 49, palący, z przejściami alkoholowymi, po lekkim udarze (bez
konsekwencji, tfu tfu!) rok temu.
Ciśnienie ma chwilami bardzo wysokie (pisałam jakiś czas temu - zdarzyło
się nawet 200/160), dziś miał 180/160, i... spacerował z psem.
Ponoć jest pod kontrolą lekarza, ma jakieś leki, chodzi na wizyty. Ale
niestety znam go i wiem swoje - nie pilnuje tego tak, jak powinien, pali
wciąż jak smok, funkcjonuje dość intensywnie, w tym fizycznie
(przymiarki do budowy domu).
Podpowiedzcie - jak go przekonać, że zachowuje się jak nieodpowiedzialny
idiota? Jakie linki mu podesłać? Co mu tak naprawdę grozi, jeśli nie
weźmie się za to?

--
Kami (zestresowana)


Większośc mężczyzn o podejsciu do żi leczenia jak opisujesz jest trudno
leczyc. Jak rozumiem "przejscia alkoholowe" to naduzywanie alkoholu :-).
jezeli cały czas naduzywa to sensowne leczenie jest własciwie niemozliwe.
Jeżeli przeszedł juz udar i to nie wlyneło na zmianę jego stylu życia to nie
za bardzo widzę co miałoby go jeszcze wystraszyc. Bo w praktyce wiekszosc
pacjentow podejmuje czesto radykalne decyzje co do swojego leczenia po
takich dramatycznych wydarzeniach jak udar czy zawał serca. Można oczywiscie
podejsc do pacjenta rozumowo, czyli przedstawić mu wszelkie dane jak sobie
skraca sam zycie. Ale z doswiadczenia wiem, że wiekszosc ludzi odrzuca tego
rodzaju argumenty. Świadomie lub podświadomie. Jeżeli jestes osoba bliska
(córką?) można jeszcze spróbowac argumentów emocjonalnych. Podsumowując
wszystko zależy od konstytucji psychicznej chorego. Z lakonicznego opisu
wynika, że jest on "trudnym" pacjentem. Co nie znaczy, że nie warto
próbować. na poczatek próbowałbym dowiedziec sie na czym temu człowiekowi
zależy, jakie ma cele w zyciu. nastepnie próbowac przekonac go, że
postepując tak jak do tej pory tych celow nie osiagnie.

Powodzenia.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-04-02 10:59:58

Temat: Re: wysokie ciśnienie - jak przekonać?
Od: "Kamila Rudnik (JNET)" <K...@j...net> szukaj wiadomości tego autora

-----Original Message-----
From: Piotr Maksymowicz [mailto:p...@p...onet.pl]
Posted At: Sunday, April 02, 2006 12:37 PM
Posted To: medycyna
Conversation: wysokie ciśnienie - jak przekonać?
Subject: Re: wysokie ciśnienie - jak przekonać?

[...]

> Większośc mężczyzn o podejsciu do żi leczenia jak opisujesz jest
trudno
> leczyc.

No więc właśnie. On z jednej strony jest histerykiem, drobne
przeziębiono go rozkłada na maksa. A z drugiej - nie przestał palić,
alkohol też mu się zdarzył raz i drugi.

> Jak rozumiem "przejscia alkoholowe" to naduzywanie alkoholu :-).
> jezeli cały czas naduzywa to sensowne leczenie jest własciwie
niemozliwe.

Z tego, co wiem - teraz już nie. Zdarzyło się to kilka razy w ciągu tego
roku, ale to było w ogóle kilka przypadków 'spożycia'.

> Jeżeli przeszedł juz udar i to nie wlyneło na zmianę jego stylu życia
to
> nie za bardzo widzę co miałoby go jeszcze wystraszyc.

Ja też nie ;-/

> Bo w praktyce wiekszosc pacjentow podejmuje czesto radykalne decyzje
co do > swojego leczenia po takich dramatycznych wydarzeniach jak udar
czy zawał
> serca.

Wiem to z uczelni, z książek, z wykształcenia. Ale tu jakby nie działa
:-/

> Można oczywiscie podejsc do pacjenta rozumowo, czyli przedstawić mu
> wszelkie dane jak sobie skraca sam zycie. Ale z doswiadczenia wiem, że

> wiekszosc ludzi odrzuca tego rodzaju argumenty. Świadomie lub
> podświadomie.

To działa tak, jak najbrutalniejsza kampania przeciw paleniu - taka z
drastycznymi zdjęciami, z opisami chorób - nie działa, wypiera się to, i
to bardzo skutecznie. Trzeba znaleźć coś pośredniego.
On chyba nie szukał informacji, nie wiem nawet czy z kimś o tym
rozmawiał. Ale jakby mu wyjechać między oczy kilkoma linkami, co dzieje
się w jego mózgu po każdym zapalonym papierosie, jak jego naczynia
krwionośne reagują na każde piwo, że to może wywołać udar - o szerszym
zasięgu - a wtedy warzywo...

> Jeżeli jestes osoba bliska (córką?)

Siostrą :)

> można jeszcze spróbowac argumentów emocjonalnych.

Więc właśnie się zastanawiam, czy np.: sugestywne zdjęcia albo opisy
połączone z opierdzielem, - może to by zadziałało?

> Podsumowując wszystko zależy od konstytucji psychicznej chorego. Z
> lakonicznego opisu wynika, że jest on "trudnym" pacjentem.

Nie tyle 'trudnym', co 'dziwnym'.
On rozumowo wie różne rzeczy, ale w praktyce to wypiera. Z drugiej
strony - nikt mu nigdy nie wyjechał z takimi argumentami nie do
odparcia, bo wszyscy wychodzili z założenia, że on duży jest i to wie,
albo ucinał rozmowę, albo jakoś się to rozłaziło w szwach...

> Co nie znaczy, że nie warto próbować.

No, to mój brat, oczywiście że chcę, żeby żył.
Z drugiej strony mam dylemat - przecież ja - 19 lat młodsza - nie mogę
go wychowywać...

> na poczatek próbowałbym dowiedziec sie na czym temu człowiekowi
> zależy, jakie ma cele w zyciu. nastepnie próbowac przekonac go, że
> postepując tak jak do tej pory tych celow nie osiagnie.

To super-pasujący przykład. On teraz buduje dom. Jeśli mu się coś stanie
- tfu tfu! - nie zbuduje...

--
Kami
______________________________
mailto: Kami_na_serwerze_Artura
GG# 436414 - tlen: kami_r

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ból, lzawienie oczu
Jak znaleźć dobrego gastologa?
wpływ chemioterapii na osoby trzecie
Badanie urodynamiczne - warszawa
Gripex - ssać czy połykać?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »