Kaja Puto <k...@o...pl> napisał(a):

> ta, tylko troche nieskladnie ;)

bo "memocje" targajace nie pozwalaja na chlodny oglad wlasnej osoby ;-)

> pozniej pojawiaja sie problemy z tozsamoscia (hehe tez dobra teoria, ale
> to prawda;)) )
w kazdym siedzi wiele zachowan i sami sie dziwimy, ze jednostajni i
jednoznaczni nie jestesmy, a zycie to nie serial brazylijski i Leoncjio wcale
nie musi byc zly do cna ;-)))

> i bardzo dobrze, ze wszystko sie zazebia. bo poczytalam troche o
> psychologii, zawsze sie tym troche interesowalam, bo rozne wieksze i
> mniejsze problemy ze soba byly chyba od zawsze. oczywiscie w wiekszosci
> wyolbrzymione lub wrecz wyimaginowane ;)) ale jak ktos tu juz zauwazyl,
> teraz jest moda na "problemy ze soba".

pewnie zawsze byla, tylko wedlug piramidki potrzeb Maslowa (jak otarlas sie o
nudy łekonomii, to wiesz ;-)) jak nie ma na dach nad glowa i zarcie, to sie
czlek nie zastanawia nad sensem zycia, czyli pewnie nasze rozkolysane emocje
zawsze dotyyczyly ludzi, ktorym sie troche lepiej powodzilo. Teraz, jakby na
to nie patrzec, standard zycia sie troche podwyzszyl i wiecej ludzi
ma ...czas na tego typu przemyslenia.

> i latwo jest jakos wedlug tych laczacych sie schematow dotrzec do
> siebie. dobrym pomyslem byl tez pamietnik

ja czasem sobie robilam zapiski na skrawkach papieru i potem...sama sie
dziwilam, jak ja tam marudze...na pamietnik nie starcza mi cierpliwosci.

Tak mi tylko szkoda, ze wszystkie musimy odkrywac te same koleje i zakrety, w
Twoich opisach widze siebie sprzed kilku lat i to tak...boli, te same
rozterki (chocby okres chodzenia w czarnych workach po ziemniakach, bunt
przeciw niewiadomo_czemu, nadasanie na swiat, zlosc na siebie, pretensje o
niedoskonalosc, male tarcia z rodzicami, wahania nastroju i niepewnosc swoich
odczuc), to wszystko tak zywe, nie daj sie, smiej sie z tego, walcz , a
wlasciwie gadaj z negatywnymi myslami, ale wlasnie - nie uciewkaj od nich.
Masz do nich prawo - swiat jest okrutny i zycie troche ciezkie i kazdy ma
prawo do chwil zwatpienia (chocby wkurzajace codzienne klopoty finansowe,
ech).
Waga nie jest miernikiem Twojej osoby, nie ma takiego jednego miernika-bo i
dobre uczynki nic nie znacza, gdy dasz sobie "po lbie" chodzic i bedziesz
sfrustrowana deptana dobra duszyczka ;-)
Dbaj o siebie w granicach rozsadku. Nie jestes, jak powiedzialas,
drobnokoscista i eteryczna nimfa bagienna nie bedziesz. A duzo facetow nie
lubi mimoz :))

Koncze, bo plote juz dlugo
Hania



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/