Data: 2009-06-30 06:20:56
Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: michał <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:
>>>>>> ...
>>>>>>>>>> Gdyby takich pism dzisiaj nie było, to nawet nie mielibyśmy
>>>>>>>>>> żadnej szansy zdobyć minimalnej wiedzy z zakresu tych właśnie
>>>>>>>>>> poziomych, szczelnie od dorosłych izolowanych relacji.
>>>>>>>>> taaa... :)
>>>>>>>> Spróbuj przyjąć sobie, że to nie czasopismo psuje maluczkich,
>>>>>>>> tylko wychodzi naprzeciw ich zapotrzebowaniu i rejestruje
>>>>>>>> rzeczywiste zachowania "wiodących" trendów wśród młodzieży. A
>>>>>>>> że te trendy różnią się od trendów poprzednich pokoleń, to
>>>>>>>> naturalnie muszą być straszne. :) Wiem, że każdy rodzic ma
>>>>>>>> tendencje do przekonania, że jego dzieci nie mają z tym nic
>>>>>>>> wspólnego. Nie pamiętają siebie z tamtych lat? Może?
>>>>>>> bardzo mi się to wpasowuje w rozmowę o instynktach i kulturze.
>>>>>>> te gazetki idą po najprostszej linii oporu, wychodząc niejako na
>>>>>>> przeciw zapotrzebowaniu, ale też i niewąsko je kreując.
>>>>>>> trendy to nie zauważyłem, żeby się jakoś szczególnie zmieniły.
>>>>>>> bo niby co masz na myśli?
>>>>>> No właśnie. Czytaj młodzieżowe gazetki. Będziesz miał jaką taką
>>>>>> wiedzę. Jeśli te gazetki odrzucisz, stracisz kontakt. Ja nie
>>>>>> czytam, bo niemam w tym wieku dzieci. I spokojnie mogę sobie
>>>>>> myśleć, bez stresu, że te trendy są po prostu inne. Jak zawsze.
>>>>>> Inne w kolejnych pokoleniach. :)
>>>>> ale o jakiego rodzaju trendach ty mówisz? o modzie? kolczykach w
>>>>> pępkach?
>>>> Chodzi mi o całe spektrum spraw, które są ważne dla młodocianych,
>>>> a o których niewiele wiedzą ich rodzice.
>>>> Nie pytaj mnie o konkrety, bo ja ich nie znam. Podejrzewam
>>>> młodzież o niektóre z nich. Ale w tych pismach jak "Dziewczyna",
>>>> "Bravo" i podobnych możesz wiele wyczytać. To chcę powiedzieć. Nie
>>>> rozumiesz? To trudno, nie przekonam Cię. Jesteś już za stary! :)
>>> śmiem twierdzić, że jedyne co sie mocno zmienia to język i obniża
>>> granica obcowania z tematem zarówno w teorii jak i praktyce.
>> To mało? Język to niemal wszystko! Język to istota porozumiewania
>> się w zamkniętym klimacie pojęć. Bez specjalnego zainteresowania,
>> jako rodzic go nie poznasz. A obniżanie granicy jest funkcją języka
>> i tym, co szokuje dopiero owocami tego obniżania.
> tego ostatniego zdania nie kumam, ale może musisz jakaś młodziezową
> nawijką popierdalać :)
Dotknąłeś istoty rzeczy. Bo to, jakim językiem się posługujesz,
determinuje świat, który ogarniasz. Gdybym znał i doskonale rozumiał
szkolna grypserę, wiedziałbym tyle, co oni. Niestety pojedyncze słowa z
młodzieżowego słownika dają tyle, co wiedza o Anglikach przy
przyposługiwaniu się zwrotem "To be or not to be...".
Ostatnie zdanie miało wyrażać, że obniżanie granicy "obcowania z
tematem" (czyli jak rozumiem - brania udziału młodzieży w działaniach z
nieplanowanymi konsekwencjami) wynika z takiego a nie innego klimatu. A
Ty, zdaje się, języka jako nośnika całej subkultury nie doceniasz. :)
>>> ważne dla młodocianych jest zawsze to samo. świat jest przeraźliwie
>>> nudny :)
>> To akurat jest jakby zależne od indywidualnej interpretacji. Świat
>> jest orgazmicznie ciekawy. :)
> i te dwie tezy się zajebiscie pięknie uzupełniają - bo tez funkcjonują
> równolegle, ale w innych wymiarach.
Co masz na myśli pod pojęciem "wymiary"?
Kiedy kolega do kolegi mówił kiedyś "Rzuć wapno na drut!", to kolega
wiedział, że ma poprosić ojca do telefonu. Dorosły po usłeszeniu takiego
polecenia poszedłby co najwyżej najpierw do sklepu z farbami a potem do
metalowego. ;)
--
pozdrawiam
michał
|