Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zaproszenie dla globa

Grupy

Szukaj w grupach

 

zaproszenie dla globa

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 238


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2013-01-21 10:48:28

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Chiron"
>
>Zapytałem ola o namiary, bo troszeczkę orientuję się (lub moge się
>dowiedzieć) who is who.
Widzisz cały ten post to kwintesencja twojego bzdurzenia.
Napisałem wyraźnie że nie uczestniczyłem w żadnej psychoterapii. Napisałem
też że byłem na wyjeździe z cieszącym się wielkim uznaniem w środowisku
psychologiem który zupełnie nie radził sobie z własną rodziną. Wysnułeś z
tego wiele jak zwykle wydumanych wniosków. Że ten psycholog pije na
warsztatach, stworzyłeś nawet jego portret psychologiczny. prawie że go
zidentyfikowałeś.

>Z moich obserwacji wynika:
Z moich zaś wynika że jesteś paranoikiem który sam sobie indukuje swoje
urojenia ponieważ uważasz że ludzie zwykle "Kłamią, kofabulują- opowiadają
cuda na kiju." a tylko ty jedyny wiesz jak jest naprawdę bo jesteś wybitnym
choć domorosłym psychologiem który śmiało może oceniać innych.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2013-01-21 11:03:28

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Chiron"
>
>Fra to naprawdę bardzo dobra dusza.
Napisałem przecież że uważam ją za normalną i rozsądną istotę. Ma na pewno
talent do rymowanek. Co do duszy nie mogę mieć ugruntowanej opinii :)

>Przy niej człowiek chce być lepszy.
Teraz jeszcze napisz że ten tekst to sam wymyśliłeś na potrzeby tego wątku,
a zbieżność ze scenariuszem "Lepiej być nie może" jest zupełnie przypadkowa.
Moja zaś na ten temat uwaga jest wysoce obraźliwa i to na bank próba
personalnego dowalenia tobie. Dodaj jeszcze że w realu obiłbyś mi za to
mordę no i parę zdań na temat moich kontaktów z rodziną i znajomymi.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2013-01-21 11:09:20

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: zażółcony <r...@c...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-01-15 21:04, Ikselka pisze:
> Dnia Tue, 15 Jan 2013 14:01:36 +0100, olo napisał(a):
>
>> Użytkownik "Chiron"
>>
>>> która nawiązuje do niedawnego żartu Ixi: "chcesz rozśmieszyć Boga? To
>>> opowiedz mu o swoich planach"
>>
>> Wielceś łaskawy dla możliwości intelektualnych Iksi, ale ten akurat żart
>> jest innego znamienitego autorstwa - "If you want to make God laugh, tell
>> him about your plans. (C) Woody Allen". Jedyną zaś Małgosi zasługą, jest to,
>> że przy propagowaniu tego powiedzonka, skromnie przemilczała o jego autorze,
>> co mogło faktycznie wprowadzić cię w błąd.
>>
>> pzdr
>> olo
>
> Jesteś manipulantem - nie przypisywałam tego żartu sobie, wyraźnie to
> zaznaczyłam cytując go. Samego autora akurat pamiętać nie mam obowiązku.

Ato feler ... Takie fajne słowa, a za nimi Wódy ...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2013-01-21 12:31:51

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: Qrczak <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2013-01-21 11:10, obywatel olo uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Chiron"
>>
>> A jakże się ten koryfeusz walący gorzłę na warsztatach (treningach)
>> nazywa?
>>
> To nie były warsztaty, tylko wspólny wyjazd ekipy znajomych i znajomych
> tych znajomych w góry. Więc "walenie" gorzały jest czymś zwykle mającym
> miejsce na takich imprezach. Nie mam też zwyczaju podawania
> czyichkolwiek danych osobowych.

Taak.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2013-01-29 22:55:54

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: Fragile <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 21 Jan 2013 11:33:42 +0100, olo napisał(a):

> Użytkownik "Fragile"
>>>
>>Przeczytałam 'prynuki', nie wiedzieć czemu ;)
>>>
>>> zanikło zupełnie.
>>>
>>Takie doświadczenie potrafi skutecznie człowieka uprzedzić do danej
>>profesji, zwłaszcza, że przedstawicielom tej profesji ludzie powierzają
>>niejednokrotnie swoje największe problemy i dylematy życiowe. Trudno zaufać
>>takim ludziom, ale z drugiej strony, to przecież też tylko ludzie :)
>>Choć byłabym daleka od uogólnień, to jednak do szczerbatego dentysty bym
>>się chyba z własnej nieprzymuszonej woli nie wybrała... :)
>>
> Tylko wizyty u dentysty są koniecznością, a u psychologa już nie.
>
Jednak psychiatra to lekarz, a częstokroć to właśnie on zaleca
psychoterapię, bądź sam ją przeprowadza. Nie uogólniałabym więc :)
>
> Mnie i kumpla skłoniło to do długiej dyskusji, komu taki psycholog jest w
> ogóle w stanie, w czymśkolwiek z czym nie poradziłby ten ktoś sam, pomóc.
>
Myślę, że czasami dobry psycholog jest w stanie pomóc (mniej lub bardziej)
osobie, która sama sobie nie radzi. Skoro sama sobie nie radzi, to znaczy,
że tej pomocy potrzebuje, a nie zawsze rodzina/bliscy/przyjaciele są w
stanie/umieją pomóc. Oczywiście człowiek może czekać, męczyć się itp.itd.,
ale gdy jeszcze resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego
posiada, to raczej uda się po pomoc. Będzie jej szukać. I nie określiłabym
takiego człowieka mniej normalnym od pozostałych. Może nawet jest bardziej
normalny od tego, który by tej pomocy nie szukał.
>
> Wyszło że chyba tylko takim z defektami postrzegania rzeczywistości i z
> defektami empatii.
>
Takim pewnie też, ale IMHO pomocy potrzebują nie tylko osoby z tego typu
defektami, czy też z defektami w ogóle :)
Trzeba by zdefiniować, co defektem jest, a co nie, ale należy się wtedy
liczyć z tym, że wszystko może się nim okazać ;) Albo nic ;)
>
> Ludzie w miarę normalni powinni trzymać się od
> psychologów jak najdalej.
>
No tak. Tylko kto jest normalny? :) I kto ma to ocenić? :)
IMO jeśli ktoś cierpi/męczy się, i powinien bądź chce skorzystać z terapii,
to powinien przede wszystkim sprawdzić, do kogo się na tę terapię udaje
(mam na myśli kwalifikacje i efektywność terapii u danego terapeuty), choć
i to oczywiście nie zawsze jest gwarancją sukcesu. Na ten składa się
znacznie więcej czynników.
>
> Zresztą, niedługo po tym obejrzałem jakiś dokument
> na Planet, gdzie przedstawiono losy pacjentów, którym psycholodzy wmówili
> nieprawdziwe rzeczy dotyczące rzekomych traumatycznych przeżyć w
> dzieciństwie. Do im więcej bredni udało im się pacjentów przekonać tym
> większej wymagali ich "opieki". W jednym przypadku doszło nawet do próby
> samobójczej.
>
No ale czy wszyscy psycholodzy popełniają tak dramatyczne w skutkach błędy?
Mam nadzieję, że jednak nie, zwłaszcza, że podobno coraz więcej osób
korzysta z ich pomocy. Należy oczywiscie mieć świadomość, że i takie
przypadki się zdarzają. Wiadomo, lepiej być zdrowym, i nie mieć
konieczności korzystania z pomocy lekarzy i innych fachowców od somy i
psyche, ale w życiu bywa różnie, raz poprzecznie, raz... :)

--
Pozdrawiam,
M.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2013-01-30 09:30:41

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Fragile"
>> Tylko wizyty u dentysty są koniecznością, a u psychologa już nie.
>>
>Jednak psychiatra to lekarz, a częstokroć to właśnie on zaleca
>psychoterapię, bądź sam ją przeprowadza. Nie uogólniałabym więc :)
>
Zostańmy jednak przy psychologii, bo o ile psychiatria to jeszcze coś
wspólnego z medycyną ma i nie neguję że wizyta u niego może być również
życiową koniecznością, to psychologia już nie tak bardzo :)
>
>> Mnie i kumpla skłoniło to do długiej dyskusji, komu taki psycholog jest w
>> ogóle w stanie, w czymśkolwiek z czym nie poradziłby ten ktoś sam, pomóc.
>>
>Myślę, że czasami dobry psycholog jest w stanie pomóc (mniej lub bardziej)
>osobie, która sama sobie nie radzi.
>
Ale w twoim zdaniu, rzeczownik psycholog można zamienić na kogokolwiek kto
dla delikwenta będzie czymś w rodzaju autorytetu. Uściślenia wymaga też
zdanie "sobie nie radzi" bo jeżeli to określa zaburzenia psychiczne to może
potrzebny będzie psychiatra, ale w niektórych innych przypadkach może
wystarczyć sąsiad/ka :)


>Skoro sama sobie nie radzi, to znaczy,
>że tej pomocy potrzebuje, a nie zawsze rodzina/bliscy/przyjaciele są w
>stanie/umieją pomóc.
Nie da ci ojciec, nie da ci matka .........;)

>Oczywiście człowiek może czekać, męczyć się itp.itd.,
>ale gdy jeszcze resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego
>posiada, to raczej uda się po pomoc. Będzie jej szukać. I nie określiłabym
>takiego człowieka mniej normalnym od pozostałych. Może nawet jest bardziej
>normalny od tego, który by tej pomocy nie szukał.
>
Zwykle za osobę normalną uważamy kogoś podobnego do nas samych. Miałem w
szkole semestr psychologii i utkwiła mi w pamięci ekwiwokacyjna definicja
normalności oceniająca, że normalność to zgodność etapu poziomu aktualnego
stanu rozwoju osobniczego i jego kierunku z osobnikiem zdrowym. Z punktu
widzenia statystyki i zróżnicowania puli genowej normalność to nic innego
jak *przeciętność*. Z punktu widzenia społecznego, normalność to zdolność do
współżycia z innymi ludźmi zgodnie z prawami i normami społecznymi.
>
>> Wyszło że chyba tylko takim z defektami postrzegania rzeczywistości i z
>> defektami empatii.
>>
>Takim pewnie też, ale IMHO pomocy potrzebują nie tylko osoby z tego typu
>defektami, czy też z defektami w ogóle :)
>Trzeba by zdefiniować, co defektem jest, a co nie, ale należy się wtedy
>liczyć z tym, że wszystko może się nim okazać ;) Albo nic ;)
>
W moim przykładzie defektem postrzegania oraz empatii byłoby to, że ktoś
przykłada się do tego aby być lubianym i cenionym członkiem jakiejś
społeczności czy związku, ale ponieważ nie ma kontaktu z "rzeczywistością" i
nietrafnie odgaduje odczucia innych ludzi jest zupełnie inaczej postrzegany
i odbierany.
>
>> Ludzie w miarę normalni powinni trzymać się od
>> psychologów jak najdalej.
>>
>No tak. Tylko kto jest normalny? :) I kto ma to ocenić? :)
Najlepiej my sami :) Ja uważam że jestem nienormalny, ale zupełnie nie w
sposób utrudniający mi społeczne funkcjonowanie :)

>IMO jeśli ktoś cierpi/męczy się, i powinien bądź chce skorzystać z terapii,
>to powinien przede wszystkim sprawdzić, do kogo się na tę terapię udaje
>(mam na myśli kwalifikacje i efektywność terapii u danego terapeuty)
Teraz wypadałoby z kolei określić co to znaczy "męczy się i cierpi".
Co do sprawdzenia, w metrologii jest zasada, że oceny jakiegoś przyrządu
pomiarowego można dokonać *tylko przyrządem lepszej klasy*. Osoba zdolna do
rzetelnej oceny kwalifikacji swojego terapeuty raczej sama ma kwalifikacje
aby tego terapeutę leczyć, a nie być poprzez niego leczona :) Casus Chirona,
pokazuje jednak, że zaburzenia subiektywnego postrzeganiu rzeczywistości
powoduje coś, co w teorii sterowania nazywane jest pętlą dodatniego
sprzężenia zwrotnego. Takie sprzężenie zazwyczaj tylko pogłębia odchylenie i
zwykle jest niestabilne.

>Potem zauważyć, choć
>i to oczywiście nie zawsze jest gwarancją sukcesu. Na ten składa się
>znacznie więcej czynników.
>
Teraz wypadało by zdefiniować ten sukces :)
>
>> Zresztą, niedługo po tym obejrzałem jakiś dokument
>> na Planet, gdzie przedstawiono losy pacjentów, którym psycholodzy wmówili
>> nieprawdziwe rzeczy dotyczące rzekomych traumatycznych przeżyć w
>> dzieciństwie. Do im więcej bredni udało im się pacjentów przekonać tym
>> większej wymagali ich "opieki". W jednym przypadku doszło nawet do próby
>> samobójczej.
>>
>No ale czy wszyscy psycholodzy popełniają tak dramatyczne w skutkach błędy?
>
Z punktu widzenia tamtych psychologów, to odnieśli oni długotrwałe,
finansowe sukcesy.

>Mam nadzieję, że jednak nie, zwłaszcza, że podobno coraz więcej osób
>korzysta z ich pomocy. Należy oczywiscie mieć świadomość, że i takie
>przypadki się zdarzają. Wiadomo, lepiej być zdrowym, i nie mieć
>konieczności korzystania z pomocy lekarzy i innych fachowców od somy i
>psyche, ale w życiu bywa różnie, raz poprzecznie, raz... :)
>
Ja mam nadzieję, że psychologia będzie się rozwijała się w tym kierunku aby
stać się nauką przyrodniczą i zniknie z niej odium freudowskich koszmarków.
Dzisiaj usłyszałem o światełku w tunelu:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/770967,Miliar
d-euro-na-badania-nad-grafenem-i-ludzkim-mozgiem

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2013-01-30 14:22:12

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: Fragile <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 30 Jan 2013 10:30:41 +0100, olo napisał(a):

> Użytkownik "Fragile"
>>> Tylko wizyty u dentysty są koniecznością, a u psychologa już nie.
>>>
>>Jednak psychiatra to lekarz, a częstokroć to właśnie on zaleca
>>psychoterapię, bądź sam ją przeprowadza. Nie uogólniałabym więc :)
>>
> Zostańmy jednak przy psychologii, bo o ile psychiatria to jeszcze coś
> wspólnego z medycyną ma
>
Myślisz, że mniej, niż taka np. dermatologia czy nefrologia?
No nic, cieszę się, że chociaż tak to postrzegasz :)
>
> i nie neguję że wizyta u niego może być również
> życiową koniecznością, to psychologia już nie tak bardzo :)
>
Aha, jak psychiatra zaleci psychoterapię, to olać(!), ale jak ortopeda czy
kardiolog zaleci rehabilitację, to jak najbardziej posłuchać, tak? :)
>
>>> Mnie i kumpla skłoniło to do długiej dyskusji, komu taki psycholog jest w
>>> ogóle w stanie, w czymśkolwiek z czym nie poradziłby ten ktoś sam, pomóc.
>>>
>>Myślę, że czasami dobry psycholog jest w stanie pomóc (mniej lub bardziej)
>>osobie, która sama sobie nie radzi.
>>
> Ale w twoim zdaniu, rzeczownik psycholog można zamienić na kogokolwiek kto
> dla delikwenta będzie czymś w rodzaju autorytetu.
>
No nie do końca, ponieważ poza byciem autorytetem, powinien również _umieć_
pomóc. Nie zawsze to, co nam się wydaje dla kogoś dobre, rzeczywiście takie
dla niego jest. Bywają różne sytuacje i traumy, po których np. żona, ojciec
czy sąsiad nie zawsze będzie w stanie zapewnić delikwentowi dojście do
siebie. Oczywiście, można zwalać winę na delikwenta, że taki czy owaki, że
nie umie sobie sam poradzić, albo na ojca czy sąsiada, że nie wykazali się
fachowością psychologa, hiehie, ale myślę, że nie o to tu chodzi.
Można jeszcze sąsiada zamienić na sąsiadkę... :) Może to coś da? :)
>
> Uściślenia wymaga też
> zdanie "sobie nie radzi" bo jeżeli to określa zaburzenia psychiczne to może
> potrzebny będzie psychiatra, ale w niektórych innych przypadkach może
> wystarczyć sąsiad/ka :)
>
Zgoda. Czasami potrzebny jest psychiatra, czasami wystarczy sąsiadka.
Jest jednak IMO cała masa przypadków (nie ma chyba sensu się na ich temat
rozpisywać, bo dyskusja mogłaby nie miec końca ;), kiedy lepszym
rozwiązaniem od sąsiadki będzie jednak doświadczony, dobry psycholog
terapeuta.
>
>>Skoro sama sobie nie radzi, to znaczy,
>>że tej pomocy potrzebuje, a nie zawsze rodzina/bliscy/przyjaciele są w
>>stanie/umieją pomóc.
> Nie da ci ojciec, nie da ci matka .........;)
>
:)
>
>>Oczywiście człowiek może czekać, męczyć się itp.itd.,
>>ale gdy jeszcze resztki zdrowego rozsądku i instynktu samozachowawczego
>>posiada, to raczej uda się po pomoc. Będzie jej szukać. I nie określiłabym
>>takiego człowieka mniej normalnym od pozostałych. Może nawet jest bardziej
>>normalny od tego, który by tej pomocy nie szukał.
>>
> Zwykle za osobę normalną uważamy kogoś podobnego do nas samych. Miałem w
> szkole semestr psychologii i utkwiła mi w pamięci ekwiwokacyjna definicja
> normalności oceniająca, że normalność to zgodność etapu poziomu aktualnego
> stanu rozwoju osobniczego i jego kierunku z osobnikiem zdrowym. Z punktu
> widzenia statystyki i zróżnicowania puli genowej normalność to nic innego
> jak *przeciętność*. Z punktu widzenia społecznego, normalność to zdolność do
> współżycia z innymi ludźmi zgodnie z prawami i normami społecznymi.
>
Hmm, zawsze myślałam, że normalna jednak nie jestem :)
>
>>> Wyszło że chyba tylko takim z defektami postrzegania rzeczywistości i z
>>> defektami empatii.
>>>
>>Takim pewnie też, ale IMHO pomocy potrzebują nie tylko osoby z tego typu
>>defektami, czy też z defektami w ogóle :)
>>Trzeba by zdefiniować, co defektem jest, a co nie, ale należy się wtedy
>>liczyć z tym, że wszystko może się nim okazać ;) Albo nic ;)
>>
> W moim przykładzie defektem postrzegania oraz empatii byłoby to, że ktoś
> przykłada się do tego aby być lubianym i cenionym członkiem jakiejś
> społeczności czy związku, ale ponieważ nie ma kontaktu z "rzeczywistością" i
> nietrafnie odgaduje odczucia innych ludzi jest zupełnie inaczej postrzegany
> i odbierany.
>
Aha, no dobrze, ale to moim zdaniem dopiero wierzchołek góry lodowej, jeśli
chodzi o tych potrzebujących pomocy. Weźmy chociażby np. osoby cierpiące na
PTSD.
>
>>> Ludzie w miarę normalni powinni trzymać się od
>>> psychologów jak najdalej.
>>>
>>No tak. Tylko kto jest normalny? :) I kto ma to ocenić? :)
> Najlepiej my sami :) Ja uważam że jestem nienormalny, ale zupełnie nie w
> sposób utrudniający mi społeczne funkcjonowanie :)
>
Miło mi, nienormalna jestem :)
>
>>IMO jeśli ktoś cierpi/męczy się, i powinien bądź chce skorzystać z terapii,
>>to powinien przede wszystkim sprawdzić, do kogo się na tę terapię udaje
>>(mam na myśli kwalifikacje i efektywność terapii u danego terapeuty)
> Teraz wypadałoby z kolei określić co to znaczy "męczy się i cierpi".
> Co do sprawdzenia, w metrologii jest zasada, że oceny jakiegoś przyrządu
> pomiarowego można dokonać *tylko przyrządem lepszej klasy*. Osoba zdolna do
> rzetelnej oceny kwalifikacji swojego terapeuty raczej sama ma kwalifikacje
> aby tego terapeutę leczyć, a nie być poprzez niego leczona :)
>
Miałam na myśli raczej jakiś 'wywiad', poszperanie, dowiedzenie się z
jakichś w miarę pewnych źródeł, czy dany terapeuta odnosi sukcesy
terapeutyczne. Oczywiście, taka wiedza nigdy nie będzie gwarancją, ale może
dać choć mgliste pojęcie o fachowości danego specjalisty. Ja zawsze
sprawdzam tu i ówdzie, kto jest świetnym np. okulistą, kardiologiem czy
endokrynologiem ipt. Staram się chodzić do tych, w moim i innych lekarzy
czy pacjentów odczuciu, najlepszych. Oczywiście, wszysko wychodzi później w
praniu, i różnie się okazuje, ale pewnych sytuacji w życiu się niestety nie
da uniknąć. Niestety czasami tylko metodą prób i błędów można gdzieś/do
kogoś dotrzeć, a ryzyko jest w to wpisane. Za to później jest człwoiek w
dobrych rękach :)
>
> Casus Chirona,
> pokazuje jednak, że zaburzenia subiektywnego postrzeganiu rzeczywistości
> powoduje coś, co w teorii sterowania nazywane jest pętlą dodatniego
> sprzężenia zwrotnego. Takie sprzężenie zazwyczaj tylko pogłębia odchylenie i
> zwykle jest niestabilne.
>
I tak bywa.
>
>>Potem zauważyć, choć
>>i to oczywiście nie zawsze jest gwarancją sukcesu. Na ten składa się
>>znacznie więcej czynników.
>>
> Teraz wypadało by zdefiniować ten sukces :)
>
M.in zadowolony pacjent :)
Leczenie zakończone sukcesem, to dla lekarza i pacjenta sukces.
Teraz wypadałoby zdefiniować zadowolonego pacjenta... ;)
>
>>> Zresztą, niedługo po tym obejrzałem jakiś dokument
>>> na Planet, gdzie przedstawiono losy pacjentów, którym psycholodzy wmówili
>>> nieprawdziwe rzeczy dotyczące rzekomych traumatycznych przeżyć w
>>> dzieciństwie. Do im więcej bredni udało im się pacjentów przekonać tym
>>> większej wymagali ich "opieki". W jednym przypadku doszło nawet do próby
>>> samobójczej.
>>>
>>No ale czy wszyscy psycholodzy popełniają tak dramatyczne w skutkach błędy?
>>
> Z punktu widzenia tamtych psychologów, to odnieśli oni długotrwałe,
> finansowe sukcesy.
>
No tak, to na pewno. Jedynie finansowe.
>
>>Mam nadzieję, że jednak nie, zwłaszcza, że podobno coraz więcej osób
>>korzysta z ich pomocy. Należy oczywiscie mieć świadomość, że i takie
>>przypadki się zdarzają. Wiadomo, lepiej być zdrowym, i nie mieć
>>konieczności korzystania z pomocy lekarzy i innych fachowców od somy i
>>psyche, ale w życiu bywa różnie, raz poprzecznie, raz... :)
>>
> Ja mam nadzieję, że psychologia będzie się rozwijała się w tym kierunku aby
> stać się nauką przyrodniczą i zniknie z niej odium freudowskich koszmarków.
>
Czasami jak Cię czytam, to jakbym mojego Tatę czytała :)
Mam na myśli poglądy, oczywiście :)
>
> Dzisiaj usłyszałem o światełku w tunelu:
> http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/770967,Miliar
d-euro-na-badania-nad-grafenem-i-ludzkim-mozgiem
>
Obiecujące, ale na wyniki pewnie poczekamy dłuuuugo...

--
Pozdrawiam,
M.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2013-01-30 15:58:02

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Fragile"
>>>
>> Zostańmy jednak przy psychologii, bo o ile psychiatria to jeszcze coś
>> wspólnego z medycyną ma
>>
>Myślisz, że mniej, niż taka np. dermatologia czy nefrologia?
>
Troszkę dokładniej to tak, dermatolog może pomóc w zwalczeniu konkretnej
przypadłości. Czy psycholog pomógł w zwalczeniu jakiegoś PSTD czy tylko
opóźnił proces powrotu do normalności to sprawa bardziej złożona. Tak samo
jak i kwalifikacja na podstawie zdarzenia które wywołuje a nie efektów jakie
spowodowało też dla mnie jest tajemnicza. W końcu to może nie PSTD tylko PMS
w wersji Permanent a zdarzenie było katalizatorem.

>No nic, cieszę się, że chociaż tak to postrzegasz :)
>
Tutaj niedawno zacytowano link, z którego wynika że nawet zasymulowanie
operacji chirurgicznej może pomóc:)
http://www.youtube.com/watch?v=-KZaye-dL-I&feature=p
layer_detailpage
Jak komuś pomaga homeopatia, wyjazdu do Lourdes czy wizyty u psychoanalityka
niech sobie chodzi/jeździ/zażywa.
>>
>Aha, jak psychiatra zaleci psychoterapię, to olać(!), ale jak ortopeda czy
>kardiolog zaleci rehabilitację, to jak najbardziej posłuchać, tak? :)
>
Nie, jeżeli psychiatra zaleci, to prawdopodobnie nie cierpimy na
sklasyfikowaną chorobę psychiczną a mamy jedynie jakieś problemy w
społecznym dostosowaniu i funkcjonowaniu. Nikt tych problemów lepiej od
niego samego zainteresowanego nie jest w stanie lepiej dostrzec i rozwiązać
niż sam on. Jeżeli mamy zaburzenia w postrzeganiu świata i emocji innych to
może pomóc i psycholog i sąsiadka. Wyleczyć się musimy sami.
>
>>>Myślę, że czasami dobry psycholog jest w stanie pomóc (mniej lub
>>>bardziej)
>>>osobie, która sama sobie nie radzi.
>>>
>> Ale w twoim zdaniu, rzeczownik psycholog można zamienić na kogokolwiek
>> kto
>> dla delikwenta będzie czymś w rodzaju autorytetu.
>>
>No nie do końca, ponieważ poza byciem autorytetem, powinien również _umieć_
>pomóc.
Ja dokładnie w tym sensie użyłem słowa autorytet, nie chodziło mi o
muzycznego wirtuoza czy matematycznego geniusza :) tylko o kogoś kto w _tej_
sprawie wydaje się nam być zdolnym do pomocy. Kilkugodzinna rozmowa z
podobno bardzo dobrym psychologiem i jego własne rodzinne układy takie
wątpliwości we mnie wzbudziły.

> Oczywiście, można zwalać winę na delikwenta, że taki czy owaki, że
>nie umie sobie sam poradzić, albo na ojca czy sąsiada, że nie wykazali się
>fachowością psychologa, hiehie, ale myślę, że nie o to tu chodzi.
>Można jeszcze sąsiada zamienić na sąsiadkę... :) Może to coś da? :)
>
Nie można również, dorosłemu człowiekowi wmawiać że cierpi na bliżej
nieokreślone PSTD i wymaga stałej nieprzerwanej opieki ani też mu wmawiać że
to rozwiąże się wszystkie jego egzystencjonalne problemy i smutki.
>
>> Uściślenia wymaga też
>> zdanie "sobie nie radzi" bo jeżeli to określa zaburzenia psychiczne to
>> może
>> potrzebny będzie psychiatra, ale w niektórych innych przypadkach może
>> wystarczyć sąsiad/ka :)
>>
>Zgoda. Czasami potrzebny jest psychiatra, czasami wystarczy sąsiadka.
>Jest jednak IMO cała masa przypadków (nie ma chyba sensu się na ich temat
>rozpisywać, bo dyskusja mogłaby nie miec końca ;), kiedy lepszym
>rozwiązaniem od sąsiadki będzie jednak doświadczony, dobry psycholog
>terapeuta.
>
Właśnie tutaj mam te wątpliwości, których zupełnie nie doświadczam przy
nefrologu czy dermatologu :)
>>>
>> Zwykle za osobę normalną uważamy kogoś podobnego do nas samych. Miałem w
>> szkole semestr psychologii i utkwiła mi w pamięci ekwiwokacyjna definicja
>> normalności oceniająca, że normalność to zgodność etapu poziomu
>> aktualnego
>> stanu rozwoju osobniczego i jego kierunku z osobnikiem zdrowym. Z punktu
>> widzenia statystyki i zróżnicowania puli genowej normalność to nic innego
>> jak *przeciętność*. Z punktu widzenia społecznego, normalność to zdolność
>> do
>> współżycia z innymi ludźmi zgodnie z prawami i normami społecznymi.
>>
>Hmm, zawsze myślałam, że normalna jednak nie jestem :)
>
Witaj w klubie :)
>
>> W moim przykładzie defektem postrzegania oraz empatii byłoby to, że ktoś
>> przykłada się do tego aby być lubianym i cenionym członkiem jakiejś
>> społeczności czy związku, ale ponieważ nie ma kontaktu z
>> "rzeczywistością" i
>> nietrafnie odgaduje odczucia innych ludzi jest zupełnie inaczej
>> postrzegany
>> i odbierany.
>>
>Aha, no dobrze, ale to moim zdaniem dopiero wierzchołek góry lodowej, jeśli
>chodzi o tych potrzebujących pomocy. Weźmy chociażby np. osoby cierpiące na
>PTSD.
>
PSTD to pikuś, połowa populacji ludzi w kwiecie wieku cierpi na PMS, co
prawda o bardzo osobniczo zróżnicowanym nasileniu objawów ;)
>
>> Najlepiej my sami :) Ja uważam że jestem nienormalny, ale zupełnie nie w
>> sposób utrudniający mi społeczne funkcjonowanie :)
>>
>Miło mi, nienormalna jestem :)
>
Witałem już w klubie, jednak pragnę zauważyć że osobniki z krańców dzwona
Gaussa, mają zwykle przewalone ;)
>
>> Co do sprawdzenia, w metrologii jest zasada, że oceny jakiegoś przyrządu
>> pomiarowego można dokonać *tylko przyrządem lepszej klasy*. Osoba zdolna
>> do
>> rzetelnej oceny kwalifikacji swojego terapeuty raczej sama ma
>> kwalifikacje
>> aby tego terapeutę leczyć, a nie być poprzez niego leczona :)
>>
>Miałam na myśli raczej jakiś 'wywiad', poszperanie, dowiedzenie się z
>jakichś w miarę pewnych źródeł, czy dany terapeuta odnosi sukcesy
>terapeutyczne. Oczywiście, taka wiedza nigdy nie będzie gwarancją, ale może
>dać choć mgliste pojęcie o fachowości danego specjalisty. Ja zawsze
>sprawdzam tu i ówdzie, kto jest świetnym np. okulistą, kardiologiem czy
>endokrynologiem ipt. Staram się chodzić do tych, w moim i innych lekarzy
>czy pacjentów odczuciu, najlepszych. Oczywiście, wszysko wychodzi później w
>praniu, i różnie się okazuje, ale pewnych sytuacji w życiu się niestety nie
>da uniknąć. Niestety czasami tylko metodą prób i błędów można gdzieś/do
>kogoś dotrzeć, a ryzyko jest w to wpisane. Za to później jest człwoiek w
>dobrych rękach :)
>
Mam bardzo niewielkie doświadczenie jako pacjent no i spore szczęście w tym
zakresie, bo ponad połowa moich licealnych kolegów/koleżanek wybrała
lekarski zawód. Korzystam więc pełnymi garściami z ich wiedzy i koneksji, na
szczęście w zdecydowanej większości przypadków nie jestem tych starań
beneficjentem :)
>
>> Teraz wypadało by zdefiniować ten sukces :)
>>
>M.in zadowolony pacjent :)
>
Idealistka :) Zadowolony pacjent to przeważnie jeden ze środków do celu -
zadowolony lekarz:)

>Leczenie zakończone sukcesem, to dla lekarza i pacjenta sukces.
>Teraz wypadałoby zdefiniować zadowolonego pacjenta... ;)
>
Może współczynnikiem z analizy fundamentalnej Cena/Zysk :)
>
>>>No ale czy wszyscy psycholodzy popełniają tak dramatyczne w skutkach
>>>błędy?
>>>
>> Z punktu widzenia tamtych psychologów, to odnieśli oni długotrwałe,
>> finansowe sukcesy.
>>
>No tak, to na pewno. Jedynie finansowe.
>
Ale przecież za pieniądze można zakupić zdecydowaną większość towarów i
usług służących do zaspakajania naszych codziennych potrzeb.
>
>> Ja mam nadzieję, że psychologia będzie się rozwijała się w tym kierunku
>> aby
>> stać się nauką przyrodniczą i zniknie z niej odium freudowskich
>> koszmarków.
>>
>Czasami jak Cię czytam, to jakbym mojego Tatę czytała :)
>Mam na myśli poglądy, oczywiście :)
>
Mam bardzo liberalne, staram się też żeby były racjonalne. Z oboma tymi
cechami mam często spore kłopoty, ale cóż nasza neotenia w tym względzie
sprawia, że możemy uczyć się żyć całe życie. Niejaki Seneka Młodszy
dostrzegł:
"Człowiek zajęty najmniej jest zdatny do życia, ponieważ żadna umiejętność
nie jest trudniejsza niż umiejętność życia. Biegłych w innych
umiejętnościach jest wszędzie wielu, niektóre z nich nawet młodzi opanowali
do tego stopnia, że i sami mogliby innych nauczać. Żyć jednak trzeba się
uczyć przez całe życie, a czym zapewne jeszcze bardziej się zdziwisz, przez
całe życie trzeba się uczyć umierać".
Jeżeli dodamy do tego myśl Seneki Starszego że:
"Największym człowiekiem jest ten, który jest panem samego siebie."
To może oddanie swojej autonomii pod nadzór jakiegoś psychologa nie
koniecznie jest dobrym pomysłem?
>
>> Dzisiaj usłyszałem o światełku w tunelu:
>> http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/770967,Miliar
d-euro-na-badania-nad-grafenem-i-ludzkim-mozgiem
>>
>Obiecujące, ale na wyniki pewnie poczekamy dłuuuugo...
>
Poprzedni jeszcze bardziej kosztowny projekt to:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_poznania_ludzki
ego_genomu
Zdumiewające jest to że takie budżety są promilowe w porównaniu z wydatkami
tejże ludzkości na zbrojenia.
Mamy więc co mamy, światełko w tunelu:)

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2013-01-31 08:52:22

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: zażółcony <r...@c...op.pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2013-01-30 16:58, olo pisze:
> Użytkownik "Fragile"
>>>>
>>> Zostańmy jednak przy psychologii, bo o ile psychiatria to jeszcze coś
>>> wspólnego z medycyną ma
>>>
>> Myślisz, że mniej, niż taka np. dermatologia czy nefrologia?
>>
> Troszkę dokładniej to tak, dermatolog może pomóc w zwalczeniu konkretnej
> przypadłości. Czy psycholog pomógł w zwalczeniu jakiegoś PSTD czy tylko
> opóźnił proces powrotu do normalności to sprawa bardziej złożona. Tak
> samo jak i kwalifikacja na podstawie zdarzenia które wywołuje a nie
> efektów jakie spowodowało też dla mnie jest tajemnicza. W końcu to może
> nie PSTD tylko PMS w wersji Permanent a zdarzenie było katalizatorem.
>
>> No nic, cieszę się, że chociaż tak to postrzegasz :)
>>
> Tutaj niedawno zacytowano link, z którego wynika że nawet zasymulowanie
> operacji chirurgicznej może pomóc:)
> http://www.youtube.com/watch?v=-KZaye-dL-I&feature=p
layer_detailpage
> Jak komuś pomaga homeopatia, wyjazdu do Lourdes czy wizyty u
> psychoanalityka niech sobie chodzi/jeździ/zażywa.
>>>
>> Aha, jak psychiatra zaleci psychoterapię, to olać(!), ale jak ortopeda
>> czy
>> kardiolog zaleci rehabilitację, to jak najbardziej posłuchać, tak? :)
>>
> Nie, jeżeli psychiatra zaleci, to prawdopodobnie nie cierpimy na
> sklasyfikowaną chorobę psychiczną a mamy jedynie jakieś problemy w
> społecznym dostosowaniu i funkcjonowaniu. Nikt tych problemów lepiej od
> niego samego zainteresowanego nie jest w stanie lepiej dostrzec i
> rozwiązać niż sam on. Jeżeli mamy zaburzenia w postrzeganiu świata i
> emocji innych to może pomóc i psycholog i sąsiadka. Wyleczyć się musimy
> sami.

Tak sobie czytam i mam poczucie, że uproszczenia/skróty myślowe
są tu jednak za duże.

Psychiatra funkcjonujący jako LEKARZ podlega znacznie większej i
nieostrej gamie ograniczeń, niż takie zero-jedynkowe, jak zasugerowałeś.
Problem np. najczęściej sprowadza się do tego: jest cała gama silnych
leków, które mają jakieś wybiórcze efekty pozytywne i również
konsekwencje negatywne lub przynajmniej 'niepożądane'. Zawsze jest
jakieś 'rozpoznanie'. Jak idziesz do dobrego psychiatry i zaczniesz mu o
sobie opowiadać, to 'na bank' znajdzie w tobie mnóstwo rzeczy,
które można by spróbować 'podregulować' - tu jakby trochę zbyt
anemiczny, tu jakieś tiki emocjonalne, może odrobinę przerysowane
metafory ... A jednocześnie pomyśli sobie w duchu "chciałbym sam mieć
tylko takie problemy, jak ten facet".
Są metody mniej lub bardziej inwazyjne. Uzależnić się/kogoś od leków to
żaden problem. To jest trochę tak, jak z chirurgiem i rehabilitantem.
Moja córka po urodzeniu miała tzw. kręcz szyi. Takie coś "leczy się"
generalnie na dwa sposoby: przez ćwiczenia rehabilitacyjne lub
operacyjnie. Często jest tak, że chirurg zaleci od razu operację, a
rehabilitant zaleci cierpliwą rehabilitację.
Zalecą to, w czym czują się pewnie i za co mogą brać odpowiedzialność.
W przypadku mojej córy decyzja była: najpierw rehabilitacja, jak nie
wyjdzie - operacja. Ostatecznie wyszło to tak, że niestety w wyniku
rehabilitacji 'gula nie zeszła', czyli kręcz był zbyt oporny i z czasem
doszło do zwłóknień (czyli trwałego zesztywnienia fragmentów mięśnia
w pozycji skurczu). Operacja była konieczna. Polegała ona na
'przepięciu' przyczepu mięśnia w inne miejsce, tak by zrekompensować
jego mniejszą długość w stosunku do parzystego mięśnia po drugiej
stronie ciała. Natomiast w przypadku bardzo wielu innych przypadków -
sama rehabilitacja wystarcza - i ciężko z góry określić, co będzie lepsze.
Dodam, że para rehabilitant-chirurg generalnie ma tutaj dużo większy
komfort 'przewidywalności' swoich działać, niż analogiczna para
psychoterapeuta-psychiatra. Dałbym nawet więcej:
psycholog-psychoterapeuta-endokrynolog-psychiatra. Może coś jeszcze ?
Może z czasem do "zespołu" dołączy w standardzie neurochirurg.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2013-01-31 10:29:48

Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "zażółcony"

>Tak sobie czytam i mam poczucie, że uproszczenia/skróty myślowe
>są tu jednak za duże.
>
>Psychiatra funkcjonujący jako LEKARZ podlega znacznie większej i nieostrej
>gamie ograniczeń, niż takie zero-jedynkowe, jak zasugerowałeś.
Ale ja zupełnie nie chcę ze względu na brak kompetencji zabierać głosu w
sprawie leczenia psychiatrycznego. Nie mam też zamiaru negować sukcesów
biopsychospołecznych terapii, chociaż porównanie ich do tandemu chirurg -
terapeuta uważam za fałszywą analogię, ponieważ niektóre zabiegi
rehabilitacyjne mają głęboki sens fizyczny a nie tylko duchowy czy
"placebowy". Ale skoro wywołałeś wilka z lasu to niech i taka będzie. Miałem
znacznie mniej drastyczną przygodę związaną z jakimś przykurczem mięśni
szyi, chociaż też zupełnie uniemożliwiła mi normalne funkcjonowanie. Lekarz
ortopeda wyjaśnił mi przyczynę, zaaplikował blokadę i podał jakie mięśnie są
tego powodem i jakie rodzaje ćwiczeń powinny pomóc. Zasugerował przepisanie
całej gamy różnych działań terapeutycznych z elektroforezami, laserami,
solarami, masażami i innymi "cudami wiankami". Grzecznie odmówiłem tłumacząc
się brakiem czasu i zaraz po powrocie do domu przy pomocy ręcznika i
kaloryfera rozpocząłem stosowne ćwiczenia. Odniosłem prawie błyskawiczny
sukces, który pewnie przypadł by w udziale również szerokiemu gronu
terapeutów. Chociaż nie koniecznie, bo akurat jednej z moich znajomych
masażysta wybitnie zaszkodził. Faktem jest że sama fizycznie nie miała
możliwości się wymasować, ale gdyby miała to na pewno sama nie doprowadziła
by się do takiego uszkodzenia :) Wracając zaś do psychologii, to ona póki
co, nie ma żadnych znanych mi narzędzi oprócz autorytetu i rutyny tegoż
psychologa. Mam więc bardziej Ockhamowe podejście do wszelkich terapii, tym
bardziej że nasz kraj jest światowym skansenem takich zupełnie pozbawionych
medycznego sensu "terapii" jak kąpiele błotne, solankowych, elektroforezy
itp. czarów z przebogatego arsenału PRL-owskich sanatoriów. Ogromne środki
jakie łożą na to podatnicy imvho mogłyby istotnie podnieść standard i
efektywność leczenia przy zastosowaniu medycyny konwencjonalnej. Zastrzegam
że nie jestem wrogiem dla np. uwielbiających tarzanie się w borowinie, niech
tarzają się nawet do upadłego, ale na swój koszt.

pzdr
olo

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 24


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Łapa nie w swoich majtach.
SOCJOPATA
Dzieci do śmieci, bo co jest ważne, przecież nie dzieci...
Zmiana płci.
Czym jest Pro-live.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »