Data: 2007-12-03 16:04:00
Temat: Re: ...zmarł po pierwszej w życiu wizycie u lekarza
Od: Piotr Kasztelowicz <p...@a...torun.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sun, 2 Dec 2007, JaKasia wrote:
> Jesteś pewna, że powinien się cieszyć, gdy ktoś mu uświadamia,
> że właściwie to już nie powinien żyć?
nie w tym problem. Problem jest w tym, że powodem za śmierć
pacjenta próbuje się obciążyć chirurga, który leczył spuchnięty
palec. Takie są komentarze pod artykułem. Prawda jest natomiast
taka i co więcej wynika to nawet z artykułu, że chory zmarł
bez związku z chorobą palca. Wynika też, że unikał lekarzy
i nigdy się nie skarżył. Śmierć przyszła nagle -
"To był moment. Nie wyczułam u niego tętna. To stało się tak nagle, że aż
trudno w to uwierzyć. Nic mu do tej pory nie dolegało i nigdy się nie
skarżył. Nie brał żadnych leków i świetnie sobie radził"
Prawda jest taka, że pogotowie nie mogło zdążyć.
Nigdzie na świecie nie może zdążyć bo są tylko 4 minuty czasu.
Dlatego gdyby tak jak w większości krajów zachodnich i tak jak w
niektórych miastach (w Toruniu prowadziliśmy takie szkolenia dla szerokiej
grupy ludzi) zwykli ludzie uczyli się techniki reanimacji to pacjenta
może udałoby się uratować w taki sposób, że żona podjęłaby
reanimacje do czasu przyjazdu pogotowia. Jeśli widziała
moment śmierci - brak tętna, to może gydby umiała to robić
to byłaby szansa.
P.
--
Piotr Kasztelowicz P...@a...torun.pl
http://www.am.torun.pl/~pekasz
http://www.am.torun.pl
http://medycyna-i-filozofia.blog.onet.pl/
PGP Key IDs: DH/DSS:0xF3EED8AF
|