Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Mam 18 lat i problem.. co zrobić.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Mam 18 lat i problem.. co zrobić.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 148


« poprzedni wątek następny wątek »

141. Data: 2003-01-09 11:26:46

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

AsiaS wrote:

> Użytkownik "krys"
>> A kto mi teraz zabroni w związku małżeńskim ustalić sobie zasadę, że np.
>> zdradzamy się na prawo i lewo?
> Nikt nie zabroni ale jest to wbrew przysiędze

A jeśli oboje dsię umawiamy, że przysięga jest głupia i składamy ją
krzyżując palce, co powoduje, że jest od razu nieważna;-)( w jakichś
młodzieżowych filmach były takie gagi, które usprawiedliwiały każde
kłamstwo;-)). Ot, bierzemy ślub, bo chcemy mieć wygodę prawną.

i o ile się nie mylę (mogę
> się mylić ale wydaje mi sie ze raczej nie) to zdrada jest powodem do
> uniewaznienia
> małżeństwa (koscielny) lub rozwodu z orzeczeniem o winie zdradzającego
> więc to nie jest zupełnie tak dowolnie.

Nie no, zanim ktoś orzeknie, że się rozwodzimy, to należałoby złożyć
wnoiosek, a przecież my w małżeństwie sobie ustaliliśmy, że zdrada fajną
jest, czyli nie ma takiego pojęcia.

Ja wiem że można tak sobie wewnętrznie w związku
> ustalic, ale chciałabym jeszcze żeby można to było robić formalnie,
> bez szopek, bez hipokryzji (składanie fałszywej przysięgi).

Jak się nie ma, co się lubi, to czasem się chodzi na kompromisy.

A to że po rozwód trzeba się
> zwracać do sądu i czekać aż łaskawie zezwolą (lub NIE !!!) to już
> jest właśnie zasada prawna i tej nieszczęsnej formułki a nie związku.

Formułka chyba nic do tego nie ma, a rozwód jest skutkiem złamania jakichś
zasad w związku, niekoniecznie tych wypowiedzianych przed urzędnikiem.

O kościelnych przysięgach i rozwodach się wypowiadać nie będę.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


142. Data: 2003-01-09 11:31:56

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mała Mi wrote:


> A słowa "świadom praw i obowiązków ..." sobie przypominasz ?
> Powinieneś, bo są w przysiędze zawarte.

Powinnam. "uroczyście oświadczam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo
było zgodne,..., i trwałe"
To teraz co to znaczy "wszystko" - dla jednego jeden skok w bok i walizka za
drzwiami, dla drugiego nawet "za słona zupa" nie jest powodem do
zakończenia trwałości związku.
Dlatego uważam, że taka przysięga to czysta formalność ubarwiająca zawarcuie
związku, równie dobrze można by to pominąc i tylko podpisać papiery.

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


143. Data: 2003-01-09 17:43:15

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: Mała Mi <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "krys" napisała ...

> > A słowa "świadom praw i obowiązków ..." sobie przypominasz ?
> > Powinieneś, bo są w przysiędze zawarte.
>
> Powinnam.

Przepraszam. Niechcący zmieniłam Ci płeć.
"Świadoma praw i obowiązków ..."
Mówić coś takiego wypadałoby wiedzieć o jakie prawa
i obowiązki chodzi. Bo one jednak istnieją i są instytucji
małżeństwa narzucone przez państwo (o sakramencie
tu nie rozmawiamy).

> Dlatego uważam, że taka przysięga to czysta formalność ubarwiająca
zawarcuie
> związku, równie dobrze można by to pominąc i tylko podpisać papiery.

Można by - i na jedno by wyszło.
Dobrowolnie podpisałabyś, że przyjmujesz wszelkie wynikające
z faktu zawarcia małżeństwa prawa i obowiązki.
Pewnie, że można się we dwójkę umówić, że obowiązek
np. dochowania wierności to my olewamy. I olewać.
Tylko, że zawierając małżeństwo deklaruje się co innego
(i nieważne, czy wypowiadając formulkę czy tylko podpisując papiery).
Małżeństwo to umowa nakładająca takie i takie prawa
oraz takie i takie obowiązki. Skoro komuś jakiś punkt
umowy nie odpowiada, to nie powinien jej podpisywać.
Podpisanie zobowiazania, którego nie zamierza się
dotrzymać, chyba jednak nie jest w porządku.
Chociaż bywa korzystne i wygodne ...

Pozdrawiam !
Mała Mi



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


144. Data: 2003-01-09 20:49:22

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "krys"
> A jeśli oboje dsię umawiamy, że przysięga jest głupia i składamy ją
> krzyżując palce, co powoduje, że jest od razu nieważna;-)
Wiesz, dla prawa i sądu to raczej nie ma znaczenia;) Liczy się
Wasz podpis pod tymi zasadami.

> Nie no, zanim ktoś orzeknie, że się rozwodzimy, to należałoby złożyć
> wnoiosek, a przecież my w małżeństwie sobie ustaliliśmy, że zdrada fajną
> jest, czyli nie ma takiego pojęcia.
Nigdy tak naprawdę nie wiadomo jak potoczy się życie, czy związek
faktycznie wytrwa do końca. A posiadanie "haka" zdrady na partnera
w sytuacji kiedy chcemy uzyskać rozwód z jego winą to jest konkret niestety.

> Jak się nie ma, co się lubi, to czasem się chodzi na kompromisy.
Tak, oczywiście, ale my tu rozprawiamy czy nie warto byłoby
upominać się od państwa tego co się lubi.


> Formułka chyba nic do tego nie ma, a rozwód jest skutkiem złamania jakichś
> zasad w związku, niekoniecznie tych wypowiedzianych przed urzędnikiem.
Ale to że wypowiadasz je przed urzędnikiem sprawia że odwołać trzeba
będzie przed masą urzędników, a dyskusja jest o tym czy stworzyć coś
co nie będzie tego wymagać. Aktualne prawo wymaga.
--
Pozdrawiam
Asia




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


145. Data: 2003-01-11 08:26:28

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

AsiaS wrote:


> Nigdy tak naprawdę nie wiadomo jak potoczy się życie, czy związek
> faktycznie wytrwa do końca. A posiadanie "haka" zdrady na partnera
> w sytuacji kiedy chcemy uzyskać rozwód z jego winą to jest konkret
> niestety.

Poczekaj, zakładamy przecież, że z braku laku małżonkowie złożyli przysięgę,
bo chcieli mieć czysto w papierach. Jak dla mnie, to nie jest założenie z
góry, że skoro ustalili, że chcą mieć kochanków na prawoo i lewo, to będą
się rozwodzić. Poza tym , oboje mieliby na siebie haka nawzajem. Ja bym im
rozwodu nie utrudniała;-)
>
>> Jak się nie ma, co się lubi, to czasem się chodzi na kompromisy.
> Tak, oczywiście, ale my tu rozprawiamy czy nie warto byłoby
> upominać się od państwa tego co się lubi.

Już widzę, jak się państwo przejmie;-) A legalizacja konkubinatu wystarczy,
czy mają być związki równe, równiejsze i najrówniejsze?Bo na mój gust
legalizacja konklubinatu wypełniłaby tą lukę, a tobie zdaje się chodzi o
możliwość własnoręcznego zredagowania treści przysięgi?

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


146. Data: 2003-01-11 08:32:29

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mała Mi wrote:


> Przepraszam. Niechcący zmieniłam Ci płeć.

Nie szkodzi.


> Można by - i na jedno by wyszło.
> Dobrowolnie podpisałabyś, że przyjmujesz wszelkie wynikające
> z faktu zawarcia małżeństwa prawa i obowiązki.

I nic innego nie zrobiłam.

> Tylko, że zawierając małżeństwo deklaruje się co innego
> (i nieważne, czy wypowiadając formulkę czy tylko podpisując papiery).

Tylko jak życie pokazuje, breez względu na formułki i rodzaj zawartego
ślubu, rozwody się zdazają. To jak to jest, skoro ludzie podpisują te
deklaracje?

> Małżeństwo to umowa nakładająca takie i takie prawa
> oraz takie i takie obowiązki. Skoro komuś jakiś punkt
> umowy nie odpowiada, to nie powinien jej podpisywać.

To może rozwiązaniem byłyby negocjacje przed podpisaniem umowy, a nie jeden
tekst dla wszystkich?

> Podpisanie zobowiazania, którego nie zamierza się
> dotrzymać, chyba jednak nie jest w porządku.
> Chociaż bywa korzystne i wygodne ...

I dodatkowo nie nakłada żadnych sankcji, poza pokryciem kosztów rozwodu.

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


147. Data: 2003-01-11 21:50:37

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: "AsiaS" <a...@n...pro.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "krys" <
> Poczekaj, zakładamy przecież, że z braku laku małżonkowie złożyli
przysięgę,
> bo chcieli mieć czysto w papierach. Jak dla mnie, to nie jest założenie z
> góry, że skoro ustalili, że chcą mieć kochanków na prawoo i lewo, to będą
> się rozwodzić.
To że tego nie założyli to nie znaczy że to nigdy się nie stanie.

> Poza tym , oboje mieliby na siebie haka nawzajem. Ja bym im
> rozwodu nie utrudniała;-)
Ty byś... To nie ma nic do rzeczy. Chodzi właśnie o to że tą przysięgą
sobie sami utrudnili: bo nie mogą się rozejść dobrowolnie, z własnej
decyzji tylko muszą przez to czekać na decyzję sądu. Już rozumiesz?
A opozycją byłby układ gdzie nie byłoby obietnicy i nie byłoby
takich formalnych konsekwencji.


> Już widzę, jak się państwo przejmie;-) A legalizacja konkubinatu
wystarczy,
> czy mają być związki równe, równiejsze i najrówniejsze?Bo na mój gust
> legalizacja konklubinatu wypełniłaby tą lukę, a tobie zdaje się chodzi o
> możliwość własnoręcznego zredagowania treści przysięgi?
Nie, legalizacja konkubinatu jak najbardziej ok. Pod warunkiem
nie majstrowania państwa i urządników przy przysięgach. Nie wiem
w ogóle po co państwo się w to bawi nie mogąc zostawić samym
zainteresowanym..
--
Pozdrawiam
Asia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


148. Data: 2003-01-13 09:02:40

Temat: Re: związki bylo[Mam 18 lat i problem..]
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

AsiaS wrote:

> To że tego nie założyli to nie znaczy że to nigdy się nie stanie.

Wiesz, rozumując w ten sposób, to chyba należałoby już zakupić trumnę i
zaprosić ludzi na własną stypę...

Chodzi właśnie o to że tą przysięgą
> sobie sami utrudnili: bo nie mogą się rozejść dobrowolnie, z własnej
> decyzji tylko muszą przez to czekać na decyzję sądu. Już rozumiesz?
> A opozycją byłby układ gdzie nie byłoby obietnicy i nie byłoby
> takich formalnych konsekwencji.

Decydując się na ślub, musieli wziąc pod uwagę, że w razie rozwodu muszą iść
do sądu. Alternatywą jest konkubinat, co również niesie za sobą pewne
niedogodności.

> Nie, legalizacja konkubinatu jak najbardziej ok. Pod warunkiem
> nie majstrowania państwa i urządników przy przysięgach. Nie wiem
> w ogóle po co państwo się w to bawi nie mogąc zostawić samym
> zainteresowanym..

No, jakieś minimum musi być, jakaś umowa do podpisania, choćby po to, żeby
tego nieszczęsnego testamentu rodzina TŻ nie mogła zbyt łatwo podważyć, bo
po dwudziestu latach pożycia "tej pani/pana to my w życiu na oczy nie
widzieliśmy"

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 14 . [ 15 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Scenariusz
jest: cuda sie zdarzają było: nabroiłam
nabroilam...
strona pewnej rodziny
Cierpie..czy jestem sam sobie winny?Co robic?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »