Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Reanimacja

Grupy

Szukaj w grupach

 

Reanimacja

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 15


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-11-20 14:10:55

Temat: Reanimacja
Od: Krzysztof Gibas <k...@p...wp.pl.spam> szukaj wiadomości tego autora

Czesc!

Tak sie zlozylo, ze bylem niedawno zmuszony przeprowadzac
zabiegi reanimacyjne. Problem w tym, ze nie bylem ku temu zbyt
kompetentny. Niestety, okolica byla dosc odludna (zaplecze ogrodkow
dzialkowych) i kiedy przybieglem na miejsce zdarzenia jakas pani
robila sztywniejacemu juz gosciowi zimne oklady. Gdy stwierdzilem, ze
facet nie ma pulsu przystapilem do masazu serca i sztucznego
oddychania, _ale_: nie odchylilem glowy do tylu (przez co mialem
ogromne trudnosci z wdmuchiwaniem powietrza), nie zachowalem
odpowiednich proporcji (zamiast 15:2 okolo 5:3, dokladnie nie wiem, bo
wszystko robilem dosc chaotycznie) i nie wykozystalem mojego ojca,
ktory stal obok (nie potrafilem sobie poradzic z wdmuchiwaniem
powietrza przy ucisku na mostek - wszystko wracalo z powrotem). Na
dodatek gosc strasznie sie slinil (obrzek pluc - jak stwierdzil potem
lekarz), co dodatkowo utrudnialo mi uszczelnienie ust. W ogole to
nikomu nie zycze reanimowania martwego juz w zasadzie czlowieka ze
swiadomoscia, ze dzialania te moga byc zypelnie chybione, niepoprawne.
Lekarzowi z karetki pogotowia (ktora przyjechala dosc szybko)
udalo sie przywrocic akcje serca po trzech defibrylacjach (po
pierwszej pojawilo sie migotanie komor) i wpakowaniu w chorego sporej
ilosci adrenaliny zarowno doustnie, jak i dozylnie. Niestety, tak jak
sie obawialem, czlowiek ten po wybudzeniu nastepnego dnia zaczal miec
napady dziwnego zachowania (krzyki, bezsensowne uwagi itd.), zapewne
spowodowane dlugim niedotlenieniem mozgu. Ten stan utrzymuje sie juz
ponad tydzien. Co wiecej, lekarze nie stwierdzili zawalu i ponoc nie
wiedza na jaki oddzial go przeniesc.
Cholernie zaluje, ze nie posiadalem odpowiedniej wiedzy wtedy,
gdy byla ona tak potrzebna. Nie wiem dlaczego nie uczono nas tego na
PO, natomiast wypisywalismy jakies idiotyczne formulki o wybuchu
jadrowym. Uwazam, ze kazdy czlowiek powinien zdac obowiazkowo egzamin
z reanimacji np. w szkole sredniej.
Na koniec pytanie: czy wedlug Was moje dzialania mialy jakis
pozytywny wplyw na tego czlowieka, czy byly tylko strata czasu?

--
Pozdrowienia
Krzysiek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-11-20 14:14:28

Temat: Re: Reanimacja
Od: "Massai" <t...@b...ids.pl> szukaj wiadomości tego autora

Kazde dzialanie w takiej sytauacji jest cenne. Mozna to robic lepiej
gorzej ale trzeba. Wiec nie martw sie!
Te proporcje... to nie jest az tak wazne. Znaczy jest wazne ale w
szczególnie dlugiej akcji reanimacyjnej. Wazne jest mocne uciskanie
klatki piersiowej.
Bedac na pierwszym roku tak sie zdarzylo ze niedlugo po zdanym
kolokwium z pierwszej pomocy, musialem uzyc w praktyce swojej wiedzy.
Trafilem na wielkiego mezczyzne, 190 cm wzrostu, waga ponad 100 kg
(wiem bo czytalem jego karte - mialem praktyki miesiac pózniej w
szpitalu do którego go przewiezli).
W czasie akcji reanimacyjnej mial zlamane 5 zeber, nie wiem czy przeze
mnie czy przez lekarzy pózniej. Ale jakos nie mam wyrzutów sumienia.
Przezyl rozlegly zawal. W wielkiej brytanii na dzien dobry lekarze
lamia zebra, czesto silnym kopnieciem! Sam widzialem... a potem czytal
w ich schematach postepowania.
Po takim traktamencie zewnetrzny masaz serca jest duzo bardziej
skuteczny.
Natomiast wazne jest dobrze prowadzone oddychanie usta-usta.
Pozdro
Massai


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-11-20 14:33:44

Temat: Re: Reanimacja
Od: "Massai" <t...@b...ids.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Wiesław Mrotek" <w...@n...wp.spam.pl> napisał w
wiadomości news:9tdpm7$624$1@news.tpi.pl...
> IMHO udrzenie w klatke piersiową jest rówmież skuteczne jako
mechaniczna
> defibrylacja - ale silne uderzenie. Rękoczyn (bo nie znalazłem
lepszego
> określenia na kopnięcie) brytyjskich lekarzy może mieć i taki sens.
> Pozdrowienia
> Wiesław Mrotek
No tak, ale w tych schematach obydwa powody były podane ;-)
a moi znajomi spece od reanimacji (głównie anestezjolodzy) odnośnie
tej mechanicznej "defibrylacji" mówią: "czy pomoze...no nie wiem,
zaszkodzić nie zaszkodzi" ;-))
Pozdro
Massai


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-11-20 14:35:48

Temat: Re: Reanimacja
Od: Wiesław Mrotek <w...@n...wp.spam.pl> szukaj wiadomości tego autora

Massai wto 20. listopad 2001 15:14 był łaskaw popełnić:


> W czasie akcji reanimacyjnej mial zlamane 5 zeber, nie wiem czy przeze
> mnie czy przez lekarzy pózniej. Ale jakos nie mam wyrzutów sumienia.
> Przezyl rozlegly zawal. W wielkiej brytanii na dzien dobry lekarze
> lamia zebra, czesto silnym kopnieciem! Sam widzialem... a potem czytal
> w ich schematach postepowania.
> Po takim traktamencie zewnetrzny masaz serca jest duzo bardziej
> skuteczny.

IMHO udrzenie w klatke piersiową jest rówmież skuteczne jako mechaniczna
defibrylacja - ale silne uderzenie. Rękoczyn (bo nie znalazłem lepszego
określenia na kopnięcie) brytyjskich lekarzy może mieć i taki sens.
--

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Pozdrowienia
Wiesław Mrotek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-11-20 15:07:05

Temat: Re: Reanimacja
Od: "PiotrMx" <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Krzysztof Gibas <k...@p...wp.pl.spam> w wiadomooci do grup
dyskusyjnych napisał:9...@k...opole.pl...
> Czesc!
>
> Tak sie zlozylo, ze bylem niedawno zmuszony przeprowadzac
> zabiegi reanimacyjne. Problem w tym, ze nie bylem ku temu zbyt
> kompetentny. Niestety, okolica byla dosc odludna (zaplecze ogrodkow
> dzialkowych) i kiedy przybieglem na miejsce zdarzenia jakas pani
> robila sztywniejacemu juz gosciowi zimne oklady. Gdy stwierdzilem, ze
> facet nie ma pulsu przystapilem do masazu serca i sztucznego
> oddychania, _ale_: nie odchylilem glowy do tylu (przez co mialem
> ogromne trudnosci z wdmuchiwaniem powietrza), nie zachowalem
> odpowiednich proporcji (zamiast 15:2 okolo 5:3, dokladnie nie wiem, bo
> wszystko robilem dosc chaotycznie) i nie wykozystalem mojego ojca,
> ktory stal obok (nie potrafilem sobie poradzic z wdmuchiwaniem
> powietrza przy ucisku na mostek - wszystko wracalo z powrotem). Na
> dodatek gosc strasznie sie slinil (obrzek pluc - jak stwierdzil potem
> lekarz), co dodatkowo utrudnialo mi uszczelnienie ust. W ogole to
> nikomu nie zycze reanimowania martwego juz w zasadzie czlowieka ze
> swiadomoscia, ze dzialania te moga byc zypelnie chybione, niepoprawne.
> Lekarzowi z karetki pogotowia (ktora przyjechala dosc szybko)
> udalo sie przywrocic akcje serca po trzech defibrylacjach (po
> pierwszej pojawilo sie migotanie komor) i wpakowaniu w chorego sporej
> ilosci adrenaliny zarowno doustnie, jak i dozylnie. Niestety, tak jak
> sie obawialem, czlowiek ten po wybudzeniu nastepnego dnia zaczal miec
> napady dziwnego zachowania (krzyki, bezsensowne uwagi itd.), zapewne
> spowodowane dlugim niedotlenieniem mozgu. Ten stan utrzymuje sie juz
> ponad tydzien. Co wiecej, lekarze nie stwierdzili zawalu i ponoc nie
> wiedza na jaki oddzial go przeniesc.
> Cholernie zaluje, ze nie posiadalem odpowiedniej wiedzy wtedy,
> gdy byla ona tak potrzebna. Nie wiem dlaczego nie uczono nas tego na
> PO, natomiast wypisywalismy jakies idiotyczne formulki o wybuchu
> jadrowym. Uwazam, ze kazdy czlowiek powinien zdac obowiazkowo egzamin
> z reanimacji np. w szkole sredniej.
> Na koniec pytanie: czy wedlug Was moje dzialania mialy jakis
> pozytywny wplyw na tego czlowieka, czy byly tylko strata czasu?
>
> --
> Pozdrowienia
> Krzysiek

Uratowales temu czlowiekowi zycie

PiotrMx


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-11-20 18:07:05

Temat: Re: Reanimacja
Od: eclipse <e...@f...of.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tako rzecze Krzysztof Gibas (k...@p...wp.pl.spam):

> Czesc!

Hey

> Na koniec pytanie: czy wedlug Was moje dzialania mialy jakis
> pozytywny wplyw na tego czlowieka

Tak.

A na przyszłość: ABC :)
A - air - czyli zapewnij ratowanemu możliwość oddychania - głowa odchylona,
język wyciągnięty
B - breath - jeśli trzeba - wentyluj sztucznie
C - circulation - jeśli nie wyczuwasz tętna na tętnicach szyjnych lub nie
jesteś do końca przekonany, że je wyczuwasz - masuj serce

Ciąg dalszy dla lekarzy:
D - drugs - podaj leki
E - examination - zbadaj chorego
F - fractures - zaopatrz złamania

--
[ eclipse(at)free.of.pl ] [ +48-608-610-581 ]
[ http://eclipse.danecki.net ] [ PLD 1.0 ]
[ linux user: #205102 ] [ machine: #116821 ]
[ ..but the sun is eclipsed by the moon.. ]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-11-20 19:41:20

Temat: Re: Reanimacja
Od: "Bartosz Krakowiak" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Na koniec pytanie: czy wedlug Was moje dzialania mialy jakis
> pozytywny wplyw na tego czlowieka, czy byly tylko strata czasu?
>
Nawet akcja reanimacyjna przeprowadzona nie dokonca zgodnie z wytycznymi
kompetentnych organizacji moze uratowac zycie. Dla zainteresowanych mam
swietny link:
http://www.resus.org.uk/siteindx.htm
tam wszystko znajdziecie co i jak robic ...
Mam tylko pytanie, bo nie moge nigdzie tego znalesc, jaki jest stosunek
prawa do czlowieka ktory nie zrobi nic aby udzielic pierwszej pomocy tak jak
umie czlowiekowi ktorego zycie jest zagrozone? Przeciez sami wiecie jaki
ludzie maja stosunek w wiekszosci, nikt sie w nic nie chce mieszac.
bartek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2001-11-20 20:58:48

Temat: Re: Reanimacja
Od: Krzysztof Gibas <k...@p...wp.pl.spam> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 20 Nov 2001 20:41:20 +0100, "Bartosz Krakowiak"
<b...@p...onet.pl> wrote:

>
>> Na koniec pytanie: czy wedlug Was moje dzialania mialy jakis
>> pozytywny wplyw na tego czlowieka, czy byly tylko strata czasu?
>>
>Nawet akcja reanimacyjna przeprowadzona nie dokonca zgodnie z wytycznymi
>kompetentnych organizacji moze uratowac zycie. Dla zainteresowanych mam
>swietny link:
>http://www.resus.org.uk/siteindx.htm
>tam wszystko znajdziecie co i jak robic ...
>Mam tylko pytanie, bo nie moge nigdzie tego znalesc, jaki jest stosunek
>prawa do czlowieka ktory nie zrobi nic aby udzielic pierwszej pomocy tak jak
>umie czlowiekowi ktorego zycie jest zagrozone? Przeciez sami wiecie jaki
>ludzie maja stosunek w wiekszosci, nikt sie w nic nie chce mieszac.
>bartek
>
Dzieki wszystkim za odpowiedzi. Natomiast co do Twego pytania,
to obowiazek maja tylko lekarze i bodajze pielegniarze (pielegniarki).
Reszta to juz wolontariat.

--
Pozdrowienia
Krzysiek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2001-11-20 21:00:26

Temat: Re: Reanimacja
Od: Cosa <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pewnego dnia , a był to Tue, 20 Nov 2001 15:35:48 +0100, Wiesław
Mrotek <w...@n...wp.spam.pl> napisał coś takiego:

>Massai wto 20. listopad 2001 15:14 był łaskaw popełnić:
>
>
>> W czasie akcji reanimacyjnej mial zlamane 5 zeber, nie wiem czy przeze
>> mnie czy przez lekarzy pózniej. Ale jakos nie mam wyrzutów sumienia.
>> Przezyl rozlegly zawal. W wielkiej brytanii na dzien dobry lekarze
>> lamia zebra, czesto silnym kopnieciem! Sam widzialem... a potem czytal
>> w ich schematach postepowania.
>> Po takim traktamencie zewnetrzny masaz serca jest duzo bardziej
>> skuteczny.
>
>IMHO udrzenie w klatke piersiową jest rówmież skuteczne jako mechaniczna
>defibrylacja - ale silne uderzenie. Rękoczyn (bo nie znalazłem lepszego
>określenia na kopnięcie) brytyjskich lekarzy może mieć i taki sens.

W migotaniu komór to i pomoże.
Generalnie co rok słyszę inne stanowisko wobec owego uderzenia - jedni
twierdzą że walić każdego , drudzy że walić tylko monitorowanych z
ewidentnym VF , trzeci że skoro mamy juz pacjenta monitorowanego to od
razu defibrylowac a nie się bawić.

--
Cosa
c...@p...onet.pl
"Rozwój medycyny przyniesie koniec liberalnych czasów ,
kiedy każdy mógł umrzeć kiedy chciał."
--

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2001-11-20 22:42:59

Temat: Re: Reanimacja
Od: "regen" <r...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Krzysztof Gibas" <k...@p...wp.pl.spam> napisal w
wiadomosci news:9tdrq0.3vuklp9.1@kg.opole.pl...
> Czesc!
> > Na koniec pytanie: czy wedlug Was moje dzialania mialy jakis
> pozytywny wplyw na tego czlowieka, czy byly tylko strata czasu?
>
> --
> Pozdrowienia
> Krzysiek

Witam!

Szanse na przezycie czlowieka ktory "zatrzymal sie" na ulicy sa zerowe.
Chyba, ze trafi na takiego czlowieka jak Ty , ktory nie bedzie stal i gapil
sie tylko zacznie robic cokolwiek sensownego . Zwykle mozg jest na tyle
uszkodzony , ze czlowiek nie jest w stanie mowic, poruszac sie a czasem
oddychac. W tym przypadku byc moze po dlugiej rehabilitacji bedzie szansa
na pelna reanimacje . Nie miej watpliwosci - to dzieki Tobie .

Pozdrawiam

regen


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

pessar czy szew?
Dawca szpiku - pytanie
RE: pamiętaj!!!!!
Vilcacora ?
Pytanie do chirurga dziecięcego/pediatry

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »