From: "Aneta Wilczyńska" <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.edukacja
Subject: Refleksje o edukacji seksualnej
Date: Sun, 27 Feb 2000 21:42:29 +0100
Lines: 41
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 4.72.3612.1700
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V4.72.3612.1700
NNTP-Posting-Host: pd29.katowice.ppp.tpnet.pl
X-Original-NNTP-Posting-Host: pd29.katowice.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <3...@n...vogel.pl>
X-Trace: 28 Feb 2000 12:46:15 +0100, pd29.katowice.ppp.tpnet.pl
X-Complaints-To: U...@v...pl
Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!news.me
max.krakow.pl!news.cyf-kr.edu.pl!security.net.pl!news.vogel.pl!pd29.katowice.pp
p.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.edukacja:5825
Ukryj nagłówki
Przy okazji choroby spędzam dużo czasu na różnych listach. Trafiłam właśnie
tutaj, na dyskusję o edukacji seksualnej. Czytałam wszystkie posty i mam
kilka refleksji, z którymi się dzielę:
Ja też jestem zwolenniczką zasady: rodzice do wychowania! Czego nie nauczą
(czyt.: wychowają) rodzice, którzy są ze swoimi dziećmi przez wiele lat i
mają ich mniej niż trzydzieścioro, tego nie wpoi żaden nauczyciel, nawet
jeśli będzie miał po 10 godzin tygodniowo. Tym bardziej uważam edukację
seksualną prowadzoną w szkole za pomysł poroniony. W rzeczy samej nikt nie
będzie uczyć mojego dziecka, jak ma sobie szukać partnera życiowego. Za
błędy potomstwa jestem odpowiedzialna pośrednio ja, jako rodzic (w tym
momencie dobrze mieć szkołę - kozła ofiarnego). Od moich metod wychowawczych
będzie zależeć, jakim człowiekiem będzie mój syn czy córka. Szkoła służy
wychowaniu, ale nie intymnemu. Szkoła współuczestniczy w wychowaniu młodego
pokolenia, ale zawsze jest podrzędną instytucją w stosunku do rodziny, która
decyduje o hierarchii wartości swoich nieletnich pociech.
Zgadzam się z tym, że zadaniem nauczyciela nie jest przekazywanie uczniom
własnych norm moralnych, szczególnie wtedy, gdy te normy nie są zgodne z
zasadami wychowawczymi rodzicami dziecka.
Uważam, że wartościowanie zostawia się jedynie przedmiotowi etyka/religia, a
i tak etyka ma tu prawie żadne pole do działania, bo przecież mam wpajać
wartości uniwersalne, a nie zgodne z przekonaniem nauczyciela. Tak wiec
pozostaje jedynie religia, gdzie wartościowanie jest na miejscu. Wszak tu
jest wyraźna zgoda rodziny na wychowanie dziecka w duchu katolickim,
zielonoświątkowym, prawosławnym, hinduistycznym itd.
Mam jednak inne zdanie niż Krzysztof Ciesielski na temat programu
wychowawczego szkoły. Program ten jest pewną reklamą szkoły. Jest po prostu,
brzydko mówiąc, walką o ucznia. Rodzic zapoznaje się z takim programem, to
znaczy dowiaduje się, na jakie wartości wychowawcze placówka kładzie nacisk,
spodziewa się więc pewnych zasad wychowawczych i zgadza się na nie posyłając
swoją pociechę właśnie do tej a nie innej szkoły.
Pozdrawiam.
|