| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-02-27 20:42:29
Temat: Refleksje o edukacji seksualnejPrzy okazji choroby spędzam dużo czasu na różnych listach. Trafiłam właśnie
tutaj, na dyskusję o edukacji seksualnej. Czytałam wszystkie posty i mam
kilka refleksji, z którymi się dzielę:
Ja też jestem zwolenniczką zasady: rodzice do wychowania! Czego nie nauczą
(czyt.: wychowają) rodzice, którzy są ze swoimi dziećmi przez wiele lat i
mają ich mniej niż trzydzieścioro, tego nie wpoi żaden nauczyciel, nawet
jeśli będzie miał po 10 godzin tygodniowo. Tym bardziej uważam edukację
seksualną prowadzoną w szkole za pomysł poroniony. W rzeczy samej nikt nie
będzie uczyć mojego dziecka, jak ma sobie szukać partnera życiowego. Za
błędy potomstwa jestem odpowiedzialna pośrednio ja, jako rodzic (w tym
momencie dobrze mieć szkołę - kozła ofiarnego). Od moich metod wychowawczych
będzie zależeć, jakim człowiekiem będzie mój syn czy córka. Szkoła służy
wychowaniu, ale nie intymnemu. Szkoła współuczestniczy w wychowaniu młodego
pokolenia, ale zawsze jest podrzędną instytucją w stosunku do rodziny, która
decyduje o hierarchii wartości swoich nieletnich pociech.
Zgadzam się z tym, że zadaniem nauczyciela nie jest przekazywanie uczniom
własnych norm moralnych, szczególnie wtedy, gdy te normy nie są zgodne z
zasadami wychowawczymi rodzicami dziecka.
Uważam, że wartościowanie zostawia się jedynie przedmiotowi etyka/religia, a
i tak etyka ma tu prawie żadne pole do działania, bo przecież mam wpajać
wartości uniwersalne, a nie zgodne z przekonaniem nauczyciela. Tak wiec
pozostaje jedynie religia, gdzie wartościowanie jest na miejscu. Wszak tu
jest wyraźna zgoda rodziny na wychowanie dziecka w duchu katolickim,
zielonoświątkowym, prawosławnym, hinduistycznym itd.
Mam jednak inne zdanie niż Krzysztof Ciesielski na temat programu
wychowawczego szkoły. Program ten jest pewną reklamą szkoły. Jest po prostu,
brzydko mówiąc, walką o ucznia. Rodzic zapoznaje się z takim programem, to
znaczy dowiaduje się, na jakie wartości wychowawcze placówka kładzie nacisk,
spodziewa się więc pewnych zasad wychowawczych i zgadza się na nie posyłając
swoją pociechę właśnie do tej a nie innej szkoły.
Pozdrawiam.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-02-29 07:45:14
Temat: Re: Refleksje o edukacji seksualnej
Aneta Wilczyńska napisał(a) w wiadomości: <3...@n...vogel.pl>...
>Mam jednak inne zdanie niż Krzysztof Ciesielski na temat programu
>wychowawczego szkoły. Program ten jest pewną reklamą szkoły. Jest po
prostu,
>brzydko mówiąc, walką o ucznia. Rodzic zapoznaje się z takim programem, to
>znaczy dowiaduje się, na jakie wartości wychowawcze placówka kładzie
nacisk,
>spodziewa się więc pewnych zasad wychowawczych i zgadza się na nie
posyłając
>swoją pociechę właśnie do tej a nie innej szkoły.
Ma to jednak sens jedynie w przypadku, gdy rodzice mają wybór szkoły. Tak
np. jest w przypadku szkół średnich czy prywatnych wszystkich poziomów. Ale
już mniejszy jest wybór w przypadku szkoły podstawowej czy gimnazjum na
wsi - tam wyboru nie ma, gdyż posyła się dziecko do szkoły najbliższej. I w
tych szkołach program wychowawczy - jeśli wogóle musi być - musi być
możliwie jak najbardziej uniwersalny.
Pozdrawiam
K. Ciesielski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |