Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!poznan.rmf.pl!fargo.
cgs.poznan.pl!news.internetia.pl!news.nask.pl!news.us.edu.pl!newsfeed.silweb.pl
!news.onet.pl!newsgate.onet.pl!newsgate.pl
From: m...@w...fr (Magdalena Nawrocka)
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Rodzina - demon to czy aniol
Date: 26 Jun 2002 16:49:13 +0200
Organization: email<>news gateway
Lines: 102
Message-ID: <2...@j...chello.fr>
References: <afa6i4$fj9$1@news.tpi.pl>
Reply-To: "Magdalena Nawrocka" <m...@w...fr>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1025102953 18155 192.168.240.245 (26 Jun 2002 14:49:13 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 26 Jun 2002 14:49:13 GMT
X-Mailer: PMMail 2000 Professional (2.20.2475) For Windows 98 (4.10.2222)
X-Received: from jupiter.chello.fr ([213.245.23.58]) by viefep16-int.chello.at
(InterMail vM.5.01.03.06 201-253-122-118-106-20010523) with ESMTP id
<2...@j...chello.fr> for
<p...@n...pl>; Wed, 26 Jun 2002 16:48:40 +0200
X-Received: from jupiter.chello.fr ([213.245.23.58]) by viefep16-int.chello.at
(InterMail vM.5.01.03.06 201-253-122-118-106-20010523) with ESMTP id
<2...@j...chello.fr> for
<p...@n...pl>; Wed, 26 Jun 2002 16:48:40 +0200
X-Received: from jupiter.chello.fr ([213.245.23.58]) by viefep16-int.chello.at
(InterMail vM.5.01.03.06 201-253-122-118-106-20010523) with ESMTP id
<2...@j...chello.fr> for
<p...@n...pl>; Wed, 26 Jun 2002 16:48:40 +0200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:143219
Ukryj nagłówki
RODZINA, DEMON TO CZY ANIOŁ
óŻyli jak w rodzinie: ciągłe spory, kłótnie, draki,
awantury.ó
- Henryk Jagodziński
Na jednej z list dyskusyjnych ktoś orzekł stanowczo, że
wszystkiemu winna rodzina. To ona wypacza, krzywi, okalecza
charakter dziecka. Wszystkie zahamowania, lęki, kompleksy mają
najczęściej źródło we wczesnym dzieciństwie. A potem te
zwichrowane dzieci mają z kolei swoje dzieci, które będą
wykrzywiać zgodnie z obłędnym naciskiem fatalnej konsekwencji.
Zabrzmiało to bardzo demonicznie. Nie mogłam się z taką opinią
zgodzić, a już na pewno zgodzić się bez żadnych zastrzeżeń.
Bo czyż wszyscy bez wyjątku jesteśmy tacy "okaleczeni"? To
nie ma już zupełnie normalnych, zdrowych, kochających się
rodzin, wypuszczających w świat najnormalniejsze, to znaczy w
pełni zrównoważone psychicznie dzieci?! Faktem jest, że
największą krzywdę mogą rodzice wyrządzić dziecku w jego
najwcześniejszym niemowlęctwie. Te kompleksy: Edypa, kastracji
czy jeszcze tam jakieś, ale jest to oddziaływanie bezwiedne,
podświadome, jak wszystko, co w tym okresie rozgrywa się w
sferze podświadomości.
Kiedy ostatnio na jakimś seminarium słuchałam klinicznej
psychoanalityczki, która detalicznie i z przejęciem obrazowała
słuchaczom wszystkie możliwe czyhające w tym wczesnodziecięcym
okresie "momenty krytyczne", krótko mówiąc, niebezpieczne
pułapki, złapałam się z przerażeniem za głowę, jednocześnie
oddychając z niekłamaną ulgą: Jezu, jak to szczęśliwie, że moje
dzieci są już odchowane! Wiedząc to wszystko, czym "straszy" ta
specjalistka od patologii, nigdy, przenigdy pewnie bym się nie
zdecydowała, by zostać matką. A nią jestem. Szczęśliwą matką
dwójki szczęśliwych dzieci. :-))))
A teraz a propos zastrzeżeń co do pozytywnej, kreatywnej
roli rodziny. Ba, bywają przecież rodziny nic niewarte,
naprawdę wyrządzające dziecku ogromną krzywdę.
Właśnie dostałam list od koleżanki pracującej od dwóch lat
jako kurator sądowy na Śląsku. Od tego jej óraportu z placu
boju" włos mi się zjeżył na głowie. Obecnie sytuacja wielu
rodzin, szczególnie chyba w tym rejonie, jest katastroficzna.
Dotąd ojcem rodziny był Pan Górnik. Miał wysoką pozycję,
wysoką pensję i rożne jakieś tam przywileje. Dopiero teraz się
dowiaduje, że za komuny istniały tzw. ósklepy Gó - tylko dla
górników! A teraz górnik dostaje kopsa w tyłek i pokaźną
pieniężną wyprawkę dla osłody. Jaki chłop, szczególnie gdy ma
moralnego mola, kupi se cukierków? - wódę chleje! Straszliwe
tam podobno rozpijaczenie się panoszy. Nie ma już Pana Górnika,
a w rodzinnym domu nastał ojciec alkoholik. A że rozgoryczony,
to i do bitki szybki. Cierpią kobiety, a najbardziej jak zwykle
dzieci. Śląska rodzina degraduje się w szybkim tempie i w
prawdziwie dramatycznym stylu.
Moja koleżanka - serce szczerozłote - przechodzi moralne
katusze. Od zawsze wiedziała, a i naoglądała się tych
wszystkich amerykańskich filmów, opłakujących odebranie dziecka
rodzinie jako prawdziwy dramat, unieszczęśliwienie dziecka,
pogrążenie do reszty i tak już pogrążonych rodziców. Bo rodzina
to i po bożemu, i tradycyjnie śląskiemu - świętość! Była
świętość. Bo w dniu dzisiejszym bardzo źle się w niej dzieje, a
koleżanka musi orzekać o pozbawienie rodziców władzy
rodzicielskiej, postulować o umieszczenie dzieciaka w rodzinie
zastępczej albo w placówce opiekuńczej.
Początkowo pani kurator chora była od takowych decyzji,
gryzła ją świadomość nieubłaganej konsekwencji - wyrywam
dzieciaka z jego domu. Chyba by się rozsypała sama od tych
dylematów, a uratowała ją zdolność obserwacji i logicznego
myślenia. Bo po raz pierwszy, po raz piąty, potem dziesiąty i
dalej... okazywało się, że niemal wszystkie dzieci, które z
takim moralnym kacem odseparowała od ich rodzin, przyjęły tę
sądową interwencję z ogromną ulgą, wdzięcznością. Nie było
jakoś wcale, jak na amerykańskich filmach, łez za mamusią,
tatusiem. Te dzieci szybko uświadomiły pełną skrupułów
kuratorkę, że dopiero teraz są wolne, nareszcie nie! bite,
nareszcie nie! głodne. Zostały wyzwolone z piekła.
Rodzina, aniołem więc czy demonem? Wygląda na to, że może
wcielić oba oblicza.
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|