| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2009-10-08 11:50:51
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnych
Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
news:haki2a$h7o$1@news.dialog.net.pl...
e tam ...
uważam, że w ogóle nie rozumiesz co ja Tutaj mówię. Natomiast zgadzam się,
że dominuje w Tobie odczucie 'muszę bronić'. W Twoich dyskusjach z globem
podobnie. Tyle, że bronisz abstrakcyjnych etykiet, a nie tej kobiety,
tak w moim odczuciu. W tym sensie moje zarzuty do Ciebie są podobne
do Twoich skierowanych ku mnie.
Jak krytykuję 'etykę kk' to tylko dlatego, że ona przekłada się w dużej
mierze na 'akceptację/nieakceptację' społeczną a także na prawo.
My akurat mamy to szczęście jako kraj, w którym prawo
nie jest etyką (a dokładniej: katolicką propozycją odpowiedzi na
problemy etyczne) zapisaną w sposób literalny - więc jest w dużym
stopniu realizowalna idea wskazana przez vb - idea osobistego
poszukiwania 'ducha etyki' - bo jest i etyka i przestrzeń do tego, by
ją modyfikować. I opisana przez Ciebie kobieta realizuje to na swój
sposób, a inni mają możliwości działania w sposób inny, niejako
'naruszajacy literę etyki'. Wiem, że kk nie jest jednolity, jest wielu
ludzi,
którzy mają szerokie spojrzenie i nie boją się operować pojęciem
'sytuacji wyjątkowej'- ale są też tacy, którzy ich tropią i szantażują
argumentem uprawiania 'relatywizmu moralnego'.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2009-10-08 12:02:26
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnych"Yelo vel Redart" <r...@c...op.pl> wrote in message
news:hakjmq$ucn$1@news.onet.pl...
Sprawa zaspokojenia osoby z porazeniem jest sprawa
trudna i nie ma nic wspolnego z kk. Zrzucanie winy na kk
to robienie zamieszania w temacie. Dezinformacja.
Seksualnosc takiej osoby,
to sprawa trudna w wymiarze ludzkim, tak po prostu.
Chcialem Tobie to uswiadomic, pokazujac ze sam nie umialbys
sie zajac seksualnoscia takiej osoby. Nie umialbys.
Dodatkowo tworzysz jakies MZ fikcyjne konstrukcje typu:
"rodzina niezaspokojonego seksualnie chorego
wpada w alkoholizm bo wypiera potrzeby chorego".
Pozdrwiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2009-10-08 12:08:47
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnychDuch pisze:
> yyyyyy,
> nie moge poprzec kogos kto twierdzi ze cos wie lepiej a po prostu tego
> nie wie.
> Tak przestali wierzyc w swoje wyobrazenie siebie, ze cos wiedza na temat.
> Przykro mi z tego powodu ;)
> Innowatorskie to zle okreslenie, bardziej pasuje tutaj "teoretyczne".
Mam nadzieję, że nie masz dzieci. Taka postawa prowadzi do zabicia
aktywności i kreatywności.
> Moze tak:
> Dla dobra sprawy dokonalem uswiadomienia komus jego wlasnych mozliwosci :)
Hm, przebija z tego, co piszesz, cholerne poczucie wyższości.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2009-10-08 12:23:44
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnych
Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
news:hakkcg$inj$1@news.dialog.net.pl...
>A Ty przywaliles sobie tej kobiecie, krytykujac
>jej chrzescijanska etyke.
>Siedzac sobie wygodnie za komputerkiem wydajesz sady.
>"No bo nikt chlopcu konia nie wali" - jakie to spoleczenstwo jest ciemne!
> "rodzina niezaspokojonego seksualnie chorego
> wpada w alkoholizm bo wypiera potrzeby chorego".
To są produkty twojej nadinterpretacji. To Ty konsekwentnie
sprowadzasz problem na poziom 'genitalny' i próbujesz
ze mną rozmawiać tylko i wyłącznie w tych kategoriach.
Zauważ, że temat w wątku szedł znacznie szerzej, całościowo
- rozwój seksualny, rozwój emocjonalny, rozwój społeczny,
rozwój intelektualny.
Rozważane było, na ile można pogodzić te sfery rozwoju
niejako je rozdzielając, jeśli nie jest możliwa standardowa
ścieżka realizacji w którymś z obszarów. Np. instytucja
asystenta seksualnego była rozważana w kontekście pytania
o pogodzenie potrzeb fizjologi (seksualnej) z potrzebami
emocjonalnymi.
Możliwe, że gdzieś na początku wyraziłem się nie dość
precyzyjnie, poza tym mieliśmy tu zmieszanie problemów
niepełnosprawności umysłowej z wszelkimi innymi (np. ruchowej).
Może weź wyluzuj, co ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2009-10-08 14:28:10
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnych"medea" <e...@p...fm> wrote in message
news:hakksn$km7$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Duch pisze:
>
>> yyyyyy,
>> nie moge poprzec kogos kto twierdzi ze cos wie lepiej a po prostu tego
>> nie wie.
>
>> Tak przestali wierzyc w swoje wyobrazenie siebie, ze cos wiedza na temat.
>> Przykro mi z tego powodu ;)
>> Innowatorskie to zle okreslenie, bardziej pasuje tutaj "teoretyczne".
>
> Mam nadzieję, że nie masz dzieci. Taka postawa prowadzi do zabicia
> aktywności i kreatywności.
Rozumiem, ale mowimy o 2 roznych sytuacjach:
Przyklad 1. Dziecko chce cos zrobic, wiec przejawia inicjatywe, mimo, ze nie
umie
ale mimo to chce sie nauczyc. Wtedy rodzic zamiast pomocy, to milczy
czekajac
az dziecko sie "skusi" i wtedy wywyzsza sie swoim doswiadczeniem,
rownoczesnie deprecjonujac dziecko.
-sytuacja toksyczna z punktu widzenia rodzica. To nie byla taka sytuacja To
bylo tak:
Przyklad 2. Rodzic chce cos zrobic, a dziecko zaczyna krytykowac rodzica
"robisz zle i bez sensu, zrob to tak a tak". Rodzic mowi po ilus tam
atakach, "dobra, wycofuje sie - to zrob to Ty, ja sie nie wtracam". Dziecko
bierze sie do roboty i okazuje sie ze jego pomysl byl zupelnie chybiony,
wynikal z niedoswiadczenia.
-tak to wygladalo.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2009-10-08 18:57:00
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnychDuch pisze:
> Przyklad 1. Dziecko chce cos zrobic, wiec przejawia inicjatywe, mimo, ze
> nie umie
> ale mimo to chce sie nauczyc. Wtedy rodzic zamiast pomocy, to milczy
> czekajac
> az dziecko sie "skusi" i wtedy wywyzsza sie swoim doswiadczeniem,
> rownoczesnie deprecjonujac dziecko.
>
> -sytuacja toksyczna z punktu widzenia rodzica. To nie byla taka sytuacja
> To bylo tak:
>
> Przyklad 2. Rodzic chce cos zrobic, a dziecko zaczyna krytykowac rodzica
> "robisz zle i bez sensu, zrob to tak a tak". Rodzic mowi po ilus tam
> atakach, "dobra, wycofuje sie - to zrob to Ty, ja sie nie wtracam".
> Dziecko bierze sie do roboty i okazuje sie ze jego pomysl byl zupelnie
> chybiony, wynikal z niedoswiadczenia.
>
> -tak to wygladalo.
Oj, Duszku! Dobry rodzic IMO obserwuje dziecięce samodzielne zmagania z
zainteresowaniem i wyrozumiałością - tzn. daje dziecku zrobić po
dziecięcemu, o ile nie zagraża mu to odpadnięciem ręki, nawet jeśli ten
sposób jest nie do końca logiczny, mądry i nie wróży sukcesu. Sukcesem
jest nauka i doświadczenie dzięki samodzielnemu działaniu. Powiedzenie z
wyższością "ja wiem lepiej, ale jak chcesz - rób po swojemu, to się
przekonasz" odbiera chęć do samodzielnego działania, a i każda porażka
potem odbija się negatywnie na samoocenie.
Oczywiście bardzo tu odeszliśmy od tematu. Nie powiedziałeś konkretnie,
co to była za sytuacja, o której pisałeś. Nie miałeś przecież obowiązku
robienia komuś dobrze, zwłaszcza jeśli się nie lubiliście, ani nie byli
to Twoi podwładni, na których dobrej pracy by Ci zależało.
Ale dzięki za ten podwątek, bo coś sobie sama uświadomiłam dzięki niemu. :)
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2009-10-09 07:22:47
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnych
Użytkownik "vonBraun" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:haiifq$rfn$1@inews.gazeta.pl...
[ciach]
>Owa dosłowność jest źródłem nieporozumień dla 'wyznawców', ponieważ chętnie
>zastępujemy myślenie i umiejętność zadawania pytań przejmowaniem gotowych
>wzorców - te zaś sprawdzając się w 99% sytuacji mogą uśpić naszą czujność.
No i w zasadzie trudno mi tu z czymkolwiek dyskutować. Podkreśłiłbym
tylko, że rozważania problemów etycznych są zawsze podstawą do tworzenia
prawa - więc to nie jest tylko problem 'wyznawców'. Np. zakaz
sterylizacji w Polsce, czy zakaz prostytucji i kilka innych zapalnych
tematów
- są pochodnymi starć różnych spojrzeń na etykę i naukę, z szalą
mocno przechyloną na 'propozycję kk' w tych tematah. Ta sytuacja
powoduje, że ten 1% to nie problem 'niedopasowanej czujności', ale
właśnie problem dyskryminowanych mniejszości, które - słusznie -
mają pretensje do kk - muszą działać 'szarej strefie', czyli naginać
prawo. Nie ma co rozdzierać szat - prawo także jest tylko kodeksem
- ale musi być przestrzeń na dialog.
Na przykładzie przypadku, który podajesz niżej: środowisko lekarzy
ma przywilej dotykania bezpośrednio spraw życia i śmierci i podejmowania
decyzji w tym względzie. Stoi za nimi siła wiedzy lekarskiej - to daje
im nadzwyczajne(nie idealne) kompetencje, by podejmować decyzje
i brać odpowiedzialność. W przypadku tej dziewczyny możemy
powiedzieć, że wszystko 'dobrze się ułozyło' - zaistniało porozumienie
między matką a lekarzami, ktoś zdecydował się użyć swojej siły do tego,
by nagiąć prawo i dokonać sterylizacji. I jest chroniony przez
środowisko. Z drugiej zaś strony - mamy głośną ostatnio w mediach
sprawę 'sterylizacji bez zgody' - gdzie wygląda na to, że ktoś
rozumując podobnymi kategoriami (zarzut niepełnosprawności
umysłowej matki) jednak przegiął, swojej siły nadużył. W każdym bądź
raie 'nie ułożylo się dobrze'. Można by się spytać - czy mimo to,
należy uznać, że obecny stan rzeczy jest ok, czy można by go jednak
jakoś bardziej 'doregulować' - w te lub we wte - albo lepiej chronić
lekarzy i dać im formalnie większe komptencje, albo lepiej chronić
wolę pacjenta. Zauważmy, że teoretycznie, w obu przypadkach
możemy mieć do czynienia z tym samym 'zespołem lekarzy'.
>Pamiętasz pewnie o powieść o kupcu, który płynąc barką wraz z innymi
'Nie lubię' tej opowieści ;) Cholera - nie mógł go związać, wypchnąć
za burtę, upić sięz nim ? No może nie mógł, ja tam nie wiem. Warto jednak
zauważyć, że Budda został postawiony w sytuacji spowiednika 'post-factum'.
Choć to też nie do końca tak ... Generalnie tego typu opowieści, bez pewnego
dodatkowego komentarza np. dotyczącego współczucia - dość dobrze
nadają się do tego, by w imię dobra ludzkości eksterminować mniejszość
Żydowską. I w dodatku jeszcze tych drugich ochronić ...
Może wrócę jeszcze do tematu, postaram się dać jakąś
propozycję komenarza.
Tymczasem rzucam ci coś innego do poczytania: google
'dwanaście małych prób Tilopy'. Buddyzm w wydaniu drastycznym.
Mnie się w tej całej opowieści najbardziej podoba podsumowanie:
sami kreujemy senną rzeczywistość morderców dybiących na życia innych,
których musimy zabić ;) I wyjściem z tej sytuacji nie jest 'nie zabić'
(bo 'musimy' jest tak samo (nie)realne jak 'mordercy'). Ale tak działa
właśnie karma - rzuca nas w straszny sen i zabiera przestrzeń,
świadomość.
[ciach]
>Ta osoba była sobie w stanie zapewnić tylu asystentów ilu chciała i to
>dobrowolnych ;-)
>Matka zdecydowała się w to nie ingerować bardziej niż poprzez próby
>komentowania i wyjaśniania tych sytuacji, zwłaszcza, że jej celem było
>odtworzenie umiejętności społecznych, które dziewczyna straciła wraz z
>płatami czołowymi. Zjawisko nie przybrało też form uciążliwych -
>'asystenci' pojawiali się od czasu do czasu - rekrutowali się jak sądzę z
>osób nieśmiałych, zakompleksionych, słabo 'wprawnych' społecznie - dla nich
>wygadana, śmiała i ładna dziewczyna to duża gratka ;-). Miała dość
>instynktu samozachowawczego aby nie dobierać sobie partnerów zupełnie bez
>głowy.
>
>O paru słyszałem - zwykle nie kontynuowali znajomości orientując się po
>krótkim czasie, że dziewczyna może być dość uciążliwa. Czy ktokolwiek miał
>z tego powodu jakieś jednoznacznie negatywne doświadczenia - wątpię.
>Rozstania nie były problemem. Bez płatów czołowych trudno się zakochać ;-)
Jak dla mnie - opowieść jest piękna. Naprawdę wzruszajaca.
Szczególnie motyw młodych chłopaków - i przyzwolenie matki,
by nie czynić niepotrzebnych ruchów. Odnalazła nowy sens
w życiu swoim i córki. Jak dla mnie - bajka - choć oczywiście
rozumiem, że 'bajka trudna'. To jest właśnie to, co ja nazywam
'przestrzenią' ;)
>niepełnoprawnych mężczyzn). Widzę w tym szansę na takie 'poprowadzenie'
>pacjenta w którym może on zrozumieć istotę związku pomiędzy seksualnością a
>emocjami, systemem wartości, bliskością dwojga ludzi. Czy i w jakim
>zakresie jest taki postulat realizowany - nie wiem - jeśli coś znajdę dam
>znać.
Być może dokument 'Niepełnosprawna miłość' gdzieś naprowadzi.
Z tego co wiem, to tam właśnie była z bliska obserwowana praca
asystentów w Holandii. Ale pewien nie jestem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2009-10-19 16:03:04
Temat: Re: Seksualność osób niepełnosprawnychUżytkownik "Józefina" napisał:
> Po pierwsze primo - jestem dotkliwie Heteroseksualna przez duże HE...
> Po drugie primo - jak chcesz, to prześlę Ci moje foto, będziesz mogła
> mnie ocenić również z wyglądu i sprawdzisz, czy istotnie potrzebnie
> mnie wyrywasz ... ;)
Homofobia wykrystalizowała :))) Nie bój się, dla mnie jesteś too much
emo (nie mylić z emu:D) jak na kandydatkę na kandydatkę.
--
Pozdrawiam - Aicha (płci niewiadomej;))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |