| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2007-10-29 11:33:35
Temat: Re: Sklepik w szkole
Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
> Też zupełnie nie rozumiem logiki wymagania od innych dzieci (bo przecież
> nie od rodziców, oni na ogół z dziećmi w szkole nie bywają) a nie
> wymagania od swojego.
Nawet nie wiesz jaką poczułam ulgę, że nie tylko ja mam problemy ze
zrozumieniem logiki Piotra ;-)
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2007-10-29 14:03:29
Temat: Re: Sklepik w szkole29.10.2007, Jagna W. <w...@o...eu> napisał(a)
>> Też zupełnie nie rozumiem logiki wymagania od innych dzieci (bo przecież
>> nie od rodziców, oni na ogół z dziećmi w szkole nie bywają) a nie
>> wymagania od swojego.
>
> Nawet nie wiesz jaką poczułam ulgę, że nie tylko ja mam problemy ze
> zrozumieniem logiki Piotra ;-)
Trzeba zacząć od zgodzenia się z faktem, że chciaż rodziców nie ma w
szkole to jednak przygotowuja (2 klasa podstawówki) śniadania lub dają
pieniądze na obsługe automatu z różnymi wysokokalorycznymi smieciami.
Dlatego oprócz nieskutecznego leczenia objawowego (zakazy i
tłumaczenie dzieciom) podjąłem _takze_ próbę eliminacji żródła "choroby".
Tym źródłem IMO byli rodzice, którzy kupowali dzieciom różne batoniki,
cukierki, czipsy itp. Tu wyjaśniam od razu, ze mówiąc rodzice, mam na
myśłi ich niewłasciwe nawyki żywieniowe.
Okazało się, że spotkałem się ze zrozumieniem ródziców. Co więcej dzieci
tez dąły sobie wytłumaczyć co to sa puste kalorie i czemu nie można tak
się odżywiać.
Nie mogę tego powiedzieć o Was.
Widać problem jest bardziej "złożony" i innej natury. Możliwe, że chodzi
tu o niemerytoryczne uprzedzenia i złośliwość.
Ale to nie mój problem.
Z mojej strony EOT, a TWA jak tam sobie chce.
:D
--
_ Piotr Majkowski
}<_(> Magda 8 lat, Marcin 5 lat
http://msk-system.pl/majkowscy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2007-10-29 14:12:09
Temat: Re: Sklepik w szkoleUżytkownik "Piotr Majkowski" <w...@g...com.invalid> napisał w
wiadomości news:fg4p7h$pu1$1@news.onet.pl...
>
> tłumaczenie dzieciom) podjąłem _takze_ próbę eliminacji żródła "choroby".
> Tym źródłem IMO byli rodzice, którzy kupowali dzieciom różne batoniki,
> cukierki, czipsy itp. Tu wyjaśniam od razu, ze mówiąc rodzice, mam na
> myśłi ich niewłasciwe nawyki żywieniowe.
Jak to dobrze, że rodzice kolegów moich dzieci nie próbują mnie wychowywać w
zakresie _moich_ nawyków żywieniowych. Oj byłaby pyskówka...
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2007-10-29 15:11:01
Temat: Re: Sklepik w szkole
Użytkownik "Piotr Majkowski" :
> Nie mogę tego powiedzieć o Was.
Czego ?
> Widać problem jest bardziej "złożony" i innej natury. Możliwe, że chodzi
> tu o niemerytoryczne uprzedzenia i złośliwość.
> Ale to nie mój problem.
> Z mojej strony EOT, a TWA jak tam sobie chce.
Miło, że zaliczono mnie do TWA, bo nie śmiałabym aspirować ;-)
Jakoś z zasady nie wychowuję cudzych dzieci w kwestii ich nawyków
żywieniowych, a tym bardziej nie wychowuję ich rodziców.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2007-10-29 17:19:32
Temat: Re: Sklepik w szkolePiotr Majkowski napisał(a):
> Dlatego oprócz nieskutecznego leczenia objawowego (zakazy i
> tłumaczenie dzieciom) podjąłem _takze_ próbę eliminacji żródła
> "choroby".
Jesteś lekarzem, dietetykiem czy czujesz jakąś społeczną misję nawracania
ludzi?
Myślę, że podobnie jak Agnieszka, popukałabym się w głowę, gdyby mnie ktoś
usiłował ustawiać i to jeszcze na zebraniu w szkole ;-)
> Okazało się, że spotkałem się ze zrozumieniem ródziców.
Jest to całkiem możłiwe, ale czym konkretnie ich przekonałeś? Bo jeśli
rozmowa przebiegała jak tutaj w wątku, to nie zdziwiłabym się, gdyby rodzice
przytaknęli po prostu dla świętego spokoju ;-)
> Co więcej dzieci tez dąły sobie wytłumaczyć co to sa puste kalorie i czemu
> nie
> można tak się odżywiać.
Odżywiać z pewnością nie można, ale słodycze nie są dziełem szatana i nie ma
niczego złego w tym, że ktoś je od czasu do czasu konsumuje.
> Nie mogę tego powiedzieć o Was.
Ale czego?
> Widać problem jest bardziej "złożony" i innej natury. Możliwe, że
> chodzi tu o niemerytoryczne uprzedzenia i złośliwość.
I tak wszyscy się do Ciebie niemerytorycznie uprzedzają? ;-)
Wyluuuuuzuuuuuj :)
JW
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2007-10-29 19:08:29
Temat: Re: Sklepik w szkoleJagna W. pisze:
> Jesteś lekarzem, dietetykiem czy czujesz jakąś społeczną misję
> nawracania ludzi?
> Myślę, że podobnie jak Agnieszka, popukałabym się w głowę, gdyby mnie ktoś
> usiłował ustawiać i to jeszcze na zebraniu w szkole ;-)
A ja nie wylewałbym dziecka z kąpielą :-) I bynajmniej nie popukałbym
się w głowę. Zebranie rodziców jest doskonałym wyborem w takiej
sytuacji. W dodatku Piotr przekonał rodziców do faktycznie wartościowej
rzeczy.
Być może źle to opisał na grupie i oczyma wyobraźni ujrzałyście
nawiedzonego moralizatora, ale zwróćcie uwagę, że w tej sytuacji obie z
Agnieszką (bardziej Agnieszka) zareagowałyście z kolei jak "nawiedzone
matki". Parę takich widziałem : "No niech by przyszedł i próbował
ustawiać - ale bym mu napyskowała" "Moim dzieciom zwracać uwagę, nawet
nauczyciel nie ma prawa" itp.
Stalker
P.S. Piotr opisz jak możesz (i będzie Ci się chciało) przebieg zebrania...
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2007-10-29 19:10:35
Temat: Re: Sklepik w szkoleAgnieszka pisze:
> Jak to dobrze, że rodzice kolegów moich dzieci nie próbują mnie
> wychowywać w zakresie _moich_ nawyków żywieniowych. Oj byłaby pyskówka...
A to w związku z przekonaniem o doskonałości własnych nawyków,
czy w związku z oburzeniem, że ktoś by śmiał? :-)
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2007-10-29 19:27:46
Temat: Re: Sklepik w szkoleUżytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:fg5aj2$ugt$2@news.interia.pl...
> Agnieszka pisze:
>
>> Jak to dobrze, że rodzice kolegów moich dzieci nie próbują mnie
>> wychowywać w zakresie _moich_ nawyków żywieniowych. Oj byłaby pyskówka...
>
> A to w związku z przekonaniem o doskonałości własnych nawyków,
> czy w związku z oburzeniem, że ktoś by śmiał? :-)
W związku z moim wewnętrznym przekonaniem, że nie należy wychowywać obcych,
dorosłych ludzi. Nie podoba się to nie ma obowiązku utrzymywać kontaktów,
ale pouczanie co ktoś robi źle i dlaczego powinien zupełnie inaczej na
kilometr śmierdzi wredną teściową. Z teściowych się śmiejemy, to sami nie
róbmy tego samego.
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2007-10-29 19:39:43
Temat: Re: Sklepik w szkole
Użytkownik "Stalker" :
>
> A ja nie wylewałbym dziecka z kąpielą :-) I bynajmniej nie popukałbym się
> w głowę. Zebranie rodziców jest doskonałym wyborem w takiej sytuacji. W
> dodatku Piotr przekonał rodziców do faktycznie wartościowej rzeczy.
>
Chyba masz ochotę na flejma.
;-)
> Być może źle to opisał na grupie i oczyma wyobraźni ujrzałyście
> nawiedzonego moralizatora,
Ja zdecydowanie tak, tak to było napisane.
> ale zwróćcie uwagę, że w tej sytuacji obie z Agnieszką (bardziej
> Agnieszka) zareagowałyście z kolei jak "nawiedzone matki". Parę takich
> widziałem : "No niech by przyszedł i próbował ustawiać - ale bym mu
> napyskowała" "Moim dzieciom zwracać uwagę, nawet nauczyciel nie ma prawa"
> itp.
Ja bym wstała i nie napyskowała, tylko bardzo grzecznie zapytała, co on ma
do tego co je moje dziecko.
Ale oczywiscie wszystko zależy od tego w jakim tonie było to powiedziane.
Jeśli odnosił się ogólnie do zawartości szkolnego sklepiku, w którym są
śmieci, to być może nawet przyznałabym mu rację.
Pozdrowienia
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2007-10-29 19:55:44
Temat: Re: Sklepik w szkoleStalker napisał(a):
> Być może źle to opisał na grupie i oczyma wyobraźni ujrzałyście
> nawiedzonego moralizatora, ale zwróćcie uwagę, że w tej sytuacji obie
> z Agnieszką (bardziej Agnieszka) zareagowałyście z kolei jak
> "nawiedzone matki".
Ja pod Agnieszką podpisałabym się bez wahania.
> Parę takich widziałem : "No niech by przyszedł i
> próbował ustawiać - ale bym mu napyskowała" "Moim dzieciom zwracać
> uwagę, nawet nauczyciel nie ma prawa" itp.
Nie ma to, ja odrobinkę przeinaczyć i dodać od siebie. Piotr wyraźnie
napiał: "rodzice byli problemem", i równie wyraźnie, że powiedział im,
co myśli o ich modelu żywienia ( do którego mu guzik, nawiasem mówiąc).
Jakby się w mój wtrącił, zrobiłabym to samo, co dziewczyny. I nie ma to
nic wspólnego ze zwracaniem uwagi (BTW nauczyciel tak, w końcu dziecko
pozostaje pod jego opieką jakiś czas i jakoś musi szkołę w fundamentach
utrzymać, ale przypadkowy facet??? Chyba tylko w sytuacjach zagrożenia
życia lub zdrowia wymagających natychmiastowej reakcji).
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |