| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2012-03-06 01:05:16
Temat: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?Bez robienia crossposta, robię kopię z pl.sci.biologia - wynik własnych
weekendowych badań.
Może to i NTG, ale jak się zrobi flame, to już NTG nie będzie :)
Wtedy niecierpliwym szczególnie polecam drugą część o manipulacjach
medialnych na naszym podwórku :)
Witam !
W weekend, na prośbę bardzo już alarmującej żony , urządziłem sobie małe
osobiste pranie mózgu.
Łyknąłem grubszą dawkę filmików tzw. "przeciwników GMO", cokolwiek
by to miało znaczyć. W ramach prania zaciągnąłem się też ostro
gazem łupkowym, nawet bardziej, niż GMO, ale o gazie to kiedy indziej.
Dobijajmy szybko do brzegu. Będzie o dwóch sprawach:
1. Działalność firmy Monsanto: technologia "Roundup Ready"
2. Limity na uprawy regionalne w ustawie o nasiennictwie.
1. Monsanto - temat rzeka ... Jak każdy gigantyczny
koncern made in USA - ma swoje czarne strony. Szukam
jednak jakiegoś prostego papierka lakmusowego do uzyskania
'szybkiej oceny', nie chcę się zagrzebać po uszy we wszystkich
aspektach. Ostatecznie wychodzi mi jakaś taka konkluzja:
w samej idei takiego wykorzystania GMO, jak to zrobiła
Monsanto w technologi Roundup Ready imo jest coś jednak
głęboko upiornego, nieetycznego. Coś, co ma u samych podstaw
wpisany model gospodarki rabunkowej. Tworzenie wydajności
na bazie tandemowej kooperacji coraz silniejszej dla całego
środowiska trucizny z coraz lepiej uodpornionym na nią
pojedynczym egzemplarzem flory - taki pomysł wprost uderza
choćby i w podstawy rozumienia ewolucji i genetyki, z której
wyrósł. To droga na maksymalne skróty, zamach na różnorodność
biologiczną, sztandarowy przykład nauki stającej się
złym narzędziem.
Próbuję sobie tylko wyobrazić masowe zastosowanie technologii
Roundup Ready w Polsce. Weźmy np. krajobraz rolniczy naszych
Kaszub - liczne poletka malowniczo poprzecinane zalesionymi
miedzami, nierzadko trafia się strumień i rzeczka. Ja rozumiem,
że rolnictwo już dawno przeobraziło głęboko krajobraz naturalny,
że herbicydy to nie jest wynalazek z wczoraj. Trudno mi jednak
uwierzyć, że masowe przejście na RoundUp Ready byłoby bezbolesne.
Co będzie z tymi rzeczkami i miedzami ? Imo określenie
'zielona pustynia', którego zdaje się używają obecnie w Peru
jest jak najbardziej uprzywilejowane, aczkolwiek nie oddaje
grozy rezultatu "green goo".
Przypuszczam, że Round Up Ready to niekoniecznie będzie to,
co Monsanto będzie chciała u nas sprzedawać. Ale sam fakt
tworzenia takich rozwiązań na maksymalne skróty budzi
u mnie gwałtowny opór przed całością, przed wszystkim,
co ta firma, czy jej podobne, mogłyby zaoferować.
Nie widzę hamulców, widzę wyłącznie cyfrowy biznes i mówię
'NIE'.
2. Z nieco innej beczki, bliżej naszego podwórka.
Ostatnio w mediach pojawiły się alarmujące wypowiedzi
w stylu "Protestujemy przeciwko uzależnianiu polskiego rolnictwa od
obcych korporacji, które wylobbowały sobie 90% powierzchni zasiewów
roślin rolniczych w naszym kraju. Oznacza to, że łączna powierzchnia
wysiewów polskich, tradycyjnych nasion wynosić będzie maksymalnie 10 proc.."
http://wolnemedia.net/ekologia/prezydencki-projekt-t
o-kolejna-proba-otwarcia-polski-na-uprawy-gmo/
Były też inne podobne wypowiedzi, w których wypowiadano się jeszcze
precyzyjniej o liczbach powołując na ustawę.
Pomyślałem sobie: oho, mamy cyferki, mamy ustawę, idealna okazja,
żeby się przyjrzeć i sprawdzić kto tu komu robi wodę z mózgu.
No więc mamy ustawę z 1 lipca 2011:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/4114_u/$fi
le/4114_u.pdf
(oficjalne rządowe źródło)
A tu projekt nowej ustawy jakoś tak z 24.02.2012
http://www.bip.minrol.gov.pl/FileRepozytory/FileRepo
zytoryShowImage.aspx?item_id=46046
Po przyjrzeniu się widać, że rzeczywiście, są wprowadzone
limity na uprawy regionalne, w obu wersjach mamy coś takiego:
"7. Całkowita ilość materiału siewnego odmian regionalnych roślin
rolniczych danego gatunku nie może przekroczyć 10 % ilości materiału
siewnego danego gatunku stosowanego rocznie na terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej."
__ALE UWAGA___, jeśli się dobrze przyjrzeć, to jak byk stoi w ustawie
co to jest 'uprawa regionalna', a mianowicie:
"4) odmiana regionalna (odmiana dla zachowania bioróżnorodności) -
oznacza populację
miejscową lub odmianę naturalnie przystosowaną do warunków lokalnych,
zagrożoną postępującą z czasem utratą różnorodności genetycznej między
populacjami i w obrębie populacji lub odmian tego samego gatunku lub
ograniczeniem
bazy genetycznej gatunku spowodowanym ingerencją człowieka lub
zmianami warunków środowiskowych (erozja genetyczna) roślin rolniczych
lub roślin warzywnych;"
W projekcie zaproponowanym przez prezydenta sytuacja wygląda, jeśli
dobrze widzę, identycznie albo przynajmniej bardzo podobnie.
Czyli co ? Czyli sieczkę robią przeciwnicy GMO (czy też ktoś bardzo
im 'życzliwy') opierając się na tym, że potoczne rozumienie terminu
'uprawa regionalna' jest dużo ogólniejsze, niż definicja używana w
ustawie. Intencja ustawodawcy jest bowiem dokładnie przeciwna
do sformułowanych zarzutów: jej celem jest, jak rozumiem
(a mam nadzieję, że rozumiem) ograniczenie możliwości
zmonopolizowania rynku nasion jakąś szczególną odmianą, która
dotąd występowała na bardzo ograniczonym obszarze, w małych
ilościach.
Oczywiście pozostaje aktualne pytanie: czy nie można było tego
sformułować przejrzyściej ? No nie wiem. Może zamiast 'odmiana
regionalna' należałoby użyć określenia 'odmiana niszowa', albo
'odmiana rzadka' ? Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
Dziękuję za uwagę
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2012-03-06 10:32:59
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?
Użytkownik "zażółcony" <r...@c...pl> napisał w wiadomości
news:jj3nsg$jda$1@news.task.gda.pl...
[...]
> 2. Z nieco innej beczki, bliżej naszego podwórka.
> Ostatnio w mediach pojawiły się alarmujące wypowiedzi
> w stylu "Protestujemy przeciwko uzależnianiu polskiego rolnictwa od obcych
> korporacji, które wylobbowały sobie 90% powierzchni zasiewów roślin
> rolniczych w naszym kraju. Oznacza to, że łączna powierzchnia wysiewów
> polskich, tradycyjnych nasion wynosić będzie maksymalnie 10 proc.."
> http://wolnemedia.net/ekologia/prezydencki-projekt-t
o-kolejna-proba-otwarcia-polski-na-uprawy-gmo/
> Były też inne podobne wypowiedzi, w których wypowiadano się jeszcze
> precyzyjniej o liczbach powołując na ustawę.
> Pomyślałem sobie: oho, mamy cyferki, mamy ustawę, idealna okazja,
> żeby się przyjrzeć i sprawdzić kto tu komu robi wodę z mózgu.
> No więc mamy ustawę z 1 lipca 2011:
> http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/4114_u/$fi
le/4114_u.pdf
> (oficjalne rządowe źródło)
> A tu projekt nowej ustawy jakoś tak z 24.02.2012
> http://www.bip.minrol.gov.pl/FileRepozytory/FileRepo
zytoryShowImage.aspx?item_id=46046
>
> Po przyjrzeniu się widać, że rzeczywiście, są wprowadzone
> limity na uprawy regionalne, w obu wersjach mamy coś takiego:
> "7. Całkowita ilość materiału siewnego odmian regionalnych roślin
> rolniczych danego gatunku nie może przekroczyć 10 % ilości materiału
> siewnego danego gatunku stosowanego rocznie na terytorium Rzeczypospolitej
> Polskiej."
>
> __ALE UWAGA___, jeśli się dobrze przyjrzeć, to jak byk stoi w ustawie
> co to jest 'uprawa regionalna', a mianowicie:
>
> "4) odmiana regionalna (odmiana dla zachowania bioróżnorodności) - oznacza
> populację
> miejscową lub odmianę naturalnie przystosowaną do warunków lokalnych,
> zagrożoną postępującą z czasem utratą różnorodności genetycznej między
> populacjami i w obrębie populacji lub odmian tego samego gatunku lub
> ograniczeniem
> bazy genetycznej gatunku spowodowanym ingerencją człowieka lub
> zmianami warunków środowiskowych (erozja genetyczna) roślin rolniczych lub
> roślin warzywnych;"
>
> W projekcie zaproponowanym przez prezydenta sytuacja wygląda, jeśli dobrze
> widzę, identycznie albo przynajmniej bardzo podobnie.
> Czyli co ? Czyli sieczkę robią przeciwnicy GMO (czy też ktoś bardzo
> im 'życzliwy') opierając się na tym, że potoczne rozumienie terminu
> 'uprawa regionalna' jest dużo ogólniejsze, niż definicja używana w
> ustawie. Intencja ustawodawcy jest bowiem dokładnie przeciwna
> do sformułowanych zarzutów: jej celem jest, jak rozumiem
> (a mam nadzieję, że rozumiem) ograniczenie możliwości
> zmonopolizowania rynku nasion jakąś szczególną odmianą, która
> dotąd występowała na bardzo ograniczonym obszarze, w małych
> ilościach.
>
> Oczywiście pozostaje aktualne pytanie: czy nie można było tego
> sformułować przejrzyściej ? No nie wiem. Może zamiast 'odmiana
> regionalna' należałoby użyć określenia 'odmiana niszowa', albo
> 'odmiana rzadka' ? Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
>
> Dziękuję za uwagę
To ja w tej drugiej sprawie. Z góry zaznaczę, że nie wiem czy dobrze
rozumiem kwestię, oraz nie jestem pewien czy dobrze rozumiem co Ty rozumiesz
w tej kwestii. Sprubuję więc obrazowo, żeby nie doszło nam jeszcze, że Ty
nie rozumiesz co ja rozumiem - bo wtedy mogiła ;) Mamy ogólnie - pomidory,
oraz pomidory z oczami. Dobrze rozumuję, że twierdzisz iż populacja
pomidorów z oczami nie może przekroczyć 10% populacji ogólnej pomidorów ?
Traktujesz pomidory z oczami jako "uprawę regionalną" i resztę pomidorów
jako ~"materiał siewny danego gatunku stosowany na terytorium RP" ? Bo ja tu
mam wątpliwości. Ustawa jak to ustawa - nie precyzuje konkretów tylko daje
ogólne wytyczne. Konkrety zwykle są w rozporządzeniach do ustaw. Co będzie
jeśli w stosownym rozporządzeniu ustali się iż materiałem siewnym danego
gatunku jest własnie pomidor z oczami, a te zwykłe nasze prawdziwe polskie i
patriotyczne pomidory to uprawa regionalna ? ;) Zważ o jaką kasę tu idzie i
jakie lobby z jaką kasą tu miesza. Zważ że rozporządzenia w tej sprawie
wydawał będzie minister rolnictwa. Zważ że on z PSL-u jest. Zważ że PSL w
długach po uszy ;)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2012-03-07 17:24:42
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, zażółcony napisał(a):
> Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
GMO to temat zastępczy, jak wiele innych.
Przed GMO niestety nie ma ucieczki już. Sprawy się dawno dokonały.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2012-03-07 21:35:50
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:et3elobqalym.ssexcudrk5vy$....@4...n
et...
Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, zażółcony napisał(a):
> Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
GMO to temat zastępczy, jak wiele innych.
Przed GMO niestety nie ma ucieczki już. Sprawy się dawno dokonały.
====================================================
===============
Są 2 problemy:
1. samo GMO i jego wpływ na otoczenie (ludzie, zwierzęta, inne rośliny, etc)
2. POWÓD, dla którego jest tak forsowane
nie wiadomo, co gorsze...
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2012-03-07 21:54:54
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?
Chiron napisał(a):
> U�ytkownik "Ikselka" napisa� w wiadomo�ci grup
> dyskusyjnych:et3elobqalym.ssexcudrk5vy$....@4...n
et...
>
> Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, za��cony napisa�(a):
>
> > Jak zwaďż˝, tak zwaďż˝ - zamieszanie jest
> > imo zdecydowanie 'na si��' i ... wysterowane - chocia� definicja
> > rzeczywi�cie pozostawia wiele do �yczenia.
>
> GMO to temat zast�pczy, jak wiele innych.
> Przed GMO niestety nie ma ucieczki ju�. Sprawy si� dawno dokona�y.
> ====================================================
===============
>
> Sďż˝ 2 problemy:
>
> 1. samo GMO i jego wp�yw na otoczenie (ludzie, zwierz�ta, inne ro�liny, etc)
>
> 2. POW�D, dla kt�rego jest tak forsowane
>
> nie wiadomo, co gorsze...
>
> --
>
> serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron
Jednak żywność modyfikowana genetycznie doskonale nadaje się do
straszenia, bowiem dotyka głęboko zakodowanych w podświadomości lęków
przed potwornymi hybrydami roślin i zwierząt. Stworów takich pełno we
wszystkich starożytnych mitologiach i współczesnych horrorach. Skoro
się czegoś boimy, to znaczy że nie pozostajemy na to obojętni,a zatem
rzecz świetnie nadaje się do wykorzystania w celach socjotechnicznych
i do kształtowania public-relations. Straszenie jest absolutnie
niezbędne politykom, gdyż przestraszeni ludzie z uwagą słuchają tego
co polityk ma do powiedzenia o środkach zaradczych i potem głosują jak
trzeba. Jak się demokratycznego społeczeństwa nie przestraszy, choćby
"Frankefood", to demokratyczne społeczeństwo oleje, bo jestna luzie...
Rezultat będzie taki, że będziemy wcinać genetycznie zmienioną soję z
ketchupem ze zmodyfikowanych genetycznie pomidorów, przegryzając to
karpiem z ludzkim genem wzrostu, w trakcie posiłku oglądając w
telewizji 1001 odcinek zażartej debaty na temat zakazu żywności
genetycznie zmodyfikowanej.
Gra przeciw żywności zmienionej genetycznie jest grą przeciw ekonomii.
Mutanty są bardziej odporne na choroby, rosną szybciej, na gorszych
glebach i wytwarza się je szybciej niż tradycyjne krzyżówki pradziadka
Mendla. Na przykład: skoro karp z ludzkim genem wzrostu osiąga wagę
handlową (2 kg) po jednym sezonie hodowlanym, zamiast po dwóch
sezonach jak karp naturalny, to kto przy zdrowych zmysłach zgodzi się
na dwukrotnie większe koszty produkcji tylko po to by dogodzić
jakiemuś nawiedzonemu? Taniej będzie wynająć profesora, który na grób
własnej matki i głowy dziatek przysięgnie, że rybka ma geny dokładnie
takie jak je Pan Bóg stworzył...
http://przewodas.w.interia.pl/wizje.htm
Widelec w oko
Może się jednak zdarzyć, że genetyczne modyfikacje żywności zostaną po
pewnym czasie zaakceptowane bez ograniczeń. Wtedy nastąpi kres
tradycyjnej hodowli zwierząt rzeźnych. Mięso będzie pochodzić z
hodowli tkankowych. Połcie polędwicy, schabu, piersi indyka, bez
kości, nerwów i żył, będą sobie rosnąć w basenach wypełnionych pożywką
hormonalną. Kiedy osiągną odpowiednią wielkość zostaną pokrojone na
kotlety, zapakowane i wysłane do sprzedaży bądź przeróbki na wędliny.
Wegetarianom odpadnie argument o cierpieniach zadawanych niewinnym
zwierzętom. Komórki mięśniowe potrzebne do zapoczątkowania hodowli
tkankowej będzie się pobierać nie czyniąc świniom czy drobiowi żadnej
krzywdy.
Obecnie hodowle tkankowe wykorzystywane są do namnażania komórek
nowotworowych, w ramach badań nad rakiem, do hodowli sztucznej skóry
dla poparzonych oraz do podtrzymywania przy życiu komórek nerwowych w
badaniach neurologicznych.Podstawy technologii są więc gotowe,
potrzeba tylko akceptacji społecznej i pieniędzy. Jest całkiem
prawdopodobne, że polityczne naciski środowisk wegetariańskich,
żądających m.in. "humanitarnego" traktowania zwierząt hodowlanych,
doprowadzą do takiego zwiększenia kosztów tradycyjnej hodowli, że
hodowle tkankowe zaczną się bardziej opłacać.
Osiągnięcie tego celu będzie wymagało zastosowania bardzo
zaawansowanej inżynierii genetycznej. Hodowanie tkanek do celów
spożywczych to zabieg o wiele bardziej skomplikowany od klonowania.
Komórki mięśniowe tworzące mięso są komórkami bardzo
wyspecjalizowanymi, od tego zależy zresztą smak i aromat kotleta. Aby
zatem mięso z hodowli tkankowej nie smakowało gorzej od normalnego,
trzeba będzie pogodzić dwie sprzeczne tendencje: szybkość wzrostu i
specjalizowanie się namnożonej tkanki. Zwykle im bardziej
wyspecjalizowana komórka,tym gorzej się mnoży, vide komórki nerwowe.
Opanowanie hodowli tkankowej do celów spożywczych spowoduje więc
przewrót w biotechnologii o dużym wpływie na inne dziedziny życia.
Możliwe stanie się tworzenie żywych mebli i sprzętów domowych oraz
zupełnie nowych gatunków mięs o dowolnie skomponowanym smaku. Efektem
ubocznym będzie szereg zupełnie nowych chorób nowotworowych i
wirusowych. Wiele osób bardzo się tego przestraszy,ale raz
zapoczątkowanych zmian nie da się już cofnąć.Otworzą się nowe obszary
konfliktów, a przyszłe spory o "zdrową żywność" mogą nabrać cech wojen
religijnych. Widelce i widły pójdą w ruch...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2012-03-07 23:12:37
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?Dnia Wed, 7 Mar 2012 22:35:50 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:et3elobqalym.ssexcudrk5vy$....@4...n
et...
>
> Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, zażółcony napisał(a):
>
>> Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
>> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
>> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
>
> GMO to temat zastępczy, jak wiele innych.
> Przed GMO niestety nie ma ucieczki już. Sprawy się dawno dokonały.
> ====================================================
===============
>
> Są 2 problemy:
>
> 1. samo GMO i jego wpływ na otoczenie (ludzie, zwierzęta, inne rośliny, etc)
O tym nikt z "decydentów" nie mysli.
>
> 2. POWÓD, dla którego jest tak forsowane
Dla zysku.
>
> nie wiadomo, co gorsze...
Jeden diabeł jak widać - bezduszność i chęć zysku...
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2012-03-08 06:59:17
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?
Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:q47zexk9u6l8.71xsea1912kz$....@4...n
et...
Dnia Wed, 7 Mar 2012 22:35:50 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:et3elobqalym.ssexcudrk5vy$....@4...n
et...
>
> Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, zażółcony napisał(a):
>
>> Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
>> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
>> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
>
> GMO to temat zastępczy, jak wiele innych.
> Przed GMO niestety nie ma ucieczki już. Sprawy się dawno dokonały.
> ====================================================
===============
>
> Są 2 problemy:
>
> 1. samo GMO i jego wpływ na otoczenie (ludzie, zwierzęta, inne rośliny,
> etc)
O tym nikt z "decydentów" nie mysli.
>
> 2. POWÓD, dla którego jest tak forsowane
Dla zysku.
====================================================
===============
Jesteśmy producentem. Patentujemy GMO. Opłacamy "uczonych', żeby tak
kręcili, jak z jarzeniówkami rtęciowymi i doprowadzili do zakazu normalnej
żywności. następnie sprzedajemy GMO, i jak to już się dobrze ugruntuje-
zaczynamy sprzedaż wyłącznie bezpłodnych roślin, zwierząt. Następnie- mamy
cały świat na własność.
-
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2012-03-08 18:40:56
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?Dnia Thu, 8 Mar 2012 07:59:17 +0100, Chiron napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:q47zexk9u6l8.71xsea1912kz$....@4...n
et...
>
> Dnia Wed, 7 Mar 2012 22:35:50 +0100, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:et3elobqalym.ssexcudrk5vy$....@4...n
et...
>>
>> Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, zażółcony napisał(a):
>>
>>> Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
>>> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
>>> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
>>
>> GMO to temat zastępczy, jak wiele innych.
>> Przed GMO niestety nie ma ucieczki już. Sprawy się dawno dokonały.
>> ====================================================
===============
>>
>> Są 2 problemy:
>>
>> 1. samo GMO i jego wpływ na otoczenie (ludzie, zwierzęta, inne rośliny,
>> etc)
>
> O tym nikt z "decydentów" nie mysli.
>
>
>>
>> 2. POWÓD, dla którego jest tak forsowane
>
>
> Dla zysku.
> ====================================================
===============
> Jesteśmy producentem. Patentujemy GMO. Opłacamy "uczonych', żeby tak
> kręcili, jak z jarzeniówkami rtęciowymi i doprowadzili do zakazu normalnej
> żywności. następnie sprzedajemy GMO, i jak to już się dobrze ugruntuje-
> zaczynamy sprzedaż wyłącznie bezpłodnych roślin, zwierząt. Następnie- mamy
> cały świat na własność.
Ano.
--
XL o tej rtęci to nawet wole nie myśleć... Horror.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2012-03-09 10:57:22
Temat: Re: Skoro nuda, to mo?e GMO i ustawa o nasiennictwie ?W dniu 2012-03-06 11:32, Przemys?aw D?bski pisze:
> To ja w tej drugiej sprawie. Z g?ry zaznacz?, ?e nie wiem czy dobrze
> rozumiem kwesti?, oraz nie jestem pewien czy dobrze rozumiem co Ty rozumiesz
> w tej kwestii. Sprubuj? wi?c obrazowo, ?eby nie dosz?o nam jeszcze, ?e Ty
> nie rozumiesz co ja rozumiem - bo wtedy mogi?a ;) Mamy og?lnie - pomidory,
> oraz pomidory z oczami. Dobrze rozumuj?, ?e twierdzisz i? populacja
> pomidor?w z oczami nie mo?e przekroczy? 10% populacji og?lnej pomidor?w ?
> Traktujesz pomidory z oczami jako "upraw? regionaln?" i reszt? pomidor?w
> jako ~"materia? siewny danego gatunku stosowany na terytorium RP" ? Bo ja tu
> mam w?tpliwo?ci. Ustawa jak to ustawa - nie precyzuje konkret?w tylko daje
> og?lne wytyczne. Konkrety zwykle s? w rozporz?dzeniach do ustaw. Co b?dzie
> je?li w stosownym rozporz?dzeniu ustali si? i? materia?em siewnym danego
> gatunku jest w?asnie pomidor z oczami, a te zwyk?e nasze prawdziwe polskie i
> patriotyczne pomidory to uprawa regionalna ? ;) Zwa? o jak? kas? tu idzie i
> jakie lobby z jak? kas? tu miesza. Zwa? ?e rozporz?dzenia w tej sprawie
> wydawa? b?dzie minister rolnictwa. Zwa? ?e on z PSL-u jest. Zwa? ?e PSL w
> d?ugach po uszy ;)
>
> Na post po zb?ju zaprosi?
> P.D.
To ja zagadam jak informatyk: gdyby potraktować polskie prawo, zapisy
ustaw jako reguły do programu, to ten program zaraz po odpaleniu by jeno
stęknął i padł. Takie są realia spójności i ścisłości zapisów prawnych.
Inaczej niż komputer - papier przyjmie wszystko.
Więc ja się specjalnie nie mam zamiaru czepiać, bo chyba praktyczniej
byłoby się po prostu pociąć.
Dla mnie jednak ważne jest to, że czytając niejako 'ducha' ustawy
widzę, że coś takiego jak 'różnorodność biologiczna/genetyczna'
jest traktowana jako wartość i podlega ochronie.
Kij ma dwa końce: jeśli można zrobić, to o czym mówisz, to jeszcze
szybciej można imo, powołując się na ochronę różnorodności
- zablokować dopływ GMO - bo GMO są produktami skrajnie ubogimi
pod tym względem (niemal klony).
Zobaczymy, jak będzie ...
Istotne dla mnie było to, że bzdurą są twierdzenia rzucane w mediach,
że ustawa ogranicza tradycyjne, polskie uprawy do 10% (a nawet mniej).
A protestujący powtarzali to jak mantrę.
PS. Twój czytnik robi chyba krzaki z postów.
Użyj może Thunderbirda albo cuś.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2012-03-09 11:05:24
Temat: Re: Skoro nuda, to może GMO i ustawa o nasiennictwie ?W dniu 2012-03-07 18:24, Ikselka pisze:
> Dnia Tue, 06 Mar 2012 02:05:16 +0100, zażółcony napisał(a):
>
>> Jak zwał, tak zwał - zamieszanie jest
>> imo zdecydowanie 'na siłę' i ... wysterowane - chociaż definicja
>> rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.
>
> GMO to temat zastępczy, jak wiele innych.
> Przed GMO niestety nie ma ucieczki już. Sprawy się dawno dokonały.
Też mi się wydaje, że ucieczki nie ma ( wczoraj np.
żona kupowała nasiona do ogórków i na torebkach jednej
odmiany pisało "mają uszkodzony/usunięty gen odpowiedzialny
za gorzki smak" ). Ale ja sienie tyle boję GMO,
co wszystkich tych zjawisk 'towarzyszących', czyli właśnie
np. zubożenie puli genetycznej, niszczycielska polityka
związana z roundup'em, szantaże prawno-licencyjne,
brak nadzoru, badań kontrolnych, przewidywania skutków
długoterminowych.
Wydaje mi się, że w Polsce poziom wiedzy np. na uczelniach
rolniczych jest wysoki i zwraca się na nich uwagę nie tylko
na krótkoterminowe zyski. Czy to jednak wystarczy, by np.
utrzymać wizerunek Polski, jako producenta zdrowej i
różnorodnej żywności ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |