W poprzednich "odcinkach" Sondazy wyborczych
chodzilo mi o zjawisko prawdopodobnego faworyzowania niektorych
kandydatow na prezydenta w sondazach wyborczych (przez OBOP)

Przygladajac sie sondazom mialem wrazenie ze sa one albo malo trafne,
albo wrecz umyslnie przeklamywane.

Po blizszym przyjrzeniu okazalo sie ze to nie wszystkie firmy sondazowe,
ale glownie OBOP sondaze przeklamuje.
Niestety ta wlasnie firma bylo glownie cytowana przez media.

Jeszcze przed kampania prezydencka ale juz po parlamentarnej,
mimo kolejnej serii hasel "kandydat X zdecydowanie dystansuje kandydata Y",
wysunelem hipoteze,
ze w rzeczywistosci kandydaci ide leb-w-leb, czekalem tylko na wyniki.
Wyniki potwierdzily to - roznica miedzy kandydatami byla tylko 3%.

Te zabiegi wygladaja tak: zawyza sie sondaze jednemu z kandydatow,
a w ostatnim tygodniu, czasami nawet dniu, dokonuje sie korekty (raczej
cichej),
tak zeby koncowe wyniki nie bylo mocno rozne od rzeczywistej.
I tak np. w ten sposob jeden z kandydatow stracil nagle (bez specjalnego
powodu)
w ostanim dniu 7% popracia w ostanich sondazach (ktore i tak okazaly sie
zawyzone).

Wygada wiec na to ze w tej kampanii, tak jak poprzednich doszlo do
"walki na sondaze". Ciekawe jaki na rzeczywiste wyniki ma faworyzowanie
kandydata? Przypuszczam ze to zalezy od wielu czynnikow - w pewnych
warunkach
wplyw moze byc duzy, w innych znikomy.

Pozdrawiam,
Duch