« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-04-17 22:25:19
Temat: Sos "handlarz winem"To taki fajny i prosty sosik do miesa "Marchand de vin" czyli jak w
tytule.
Wszystko co wiem o tym sosie to ze jest doskonaly, wiec i licze po cichu
na Wladyslawa....
Mam nadzieje ze tego przepisu juz nie podalem, jesli tak to pojde do
kata.
Przed smarzniem miesa usmarzyc na masle dowolna ilosc cebuli do
przezroczystosci i zachowac na talerzyku.
Po usmarzeniu miesa (np stek, czy sznycel) zdjac mieso z patelni i
nastawic ogien na max. Jak patelnia z sosikiem z miesa i jego resztkami
bedzie bardzo goraca (oczywiscie przed spaleniem zawartosci...) wlac
czerwone wino (dobry kieliszek) i energicznie odkleic od dna patelni
wszastko co sie don przykleilo w czasie smarzenia miesa (deglasser po
fr).Pierwszy kieliszek wina pojdzie z para, wiec dolac wina ile trzeba
aby na patelni pozostala potrzebna ilosc sosu. Teraz zmniejszyc
gwaltownie ogien, dodac usmarzona cebulke, i powoli wprowadzac nie za
zimne maslo... powiedzmy dobra lyzeczke do kawy. Doprawic sola i
pieprzem, polac sosem mieso i wcinac popijajac pozostalym winem...
--
Amicalement Paul Urstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-04-18 05:25:26
Temat: Re: Sos "handlarz winem"Paul Urstein <p...@p...ch> wrote:
> To taki fajny i prosty sosik do miesa "Marchand de vin" czyli jak w
> tytule.
> Wszystko co wiem o tym sosie to ze jest doskonaly, wiec i licze po cichu
> na Wladyslawa....
Sluze uprzejmie.
"marchand de vin" (jak cos nazywa sie po francusku to przeciez
smaczniejsze ;-) ) jest okresleniem rozmaitych potraw doprawionych
szalotkami i czewonym winem.
Maslo "marchand de vin"
30 g drobno posiekanych szalotek gotowac w 30 ml. czerwonego wina, az
zostanie polowa. Dodac 30 ml. bulionu wolowego i gotowac prawie do
wyschniecia. Utrzec 150 g. masla i zmieszac z ta pozostaloscia, dodac
1 lyzke drobno posiekanej pietruszki, doprawic sola i pieprzem i kilku
kroplami cytryny, Pozostawic w chlodzie do stwardnienia.
Kulkami tego masla garnirowac np. steki.
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-04-18 22:03:02
Temat: Re: Sos "handlarz winem"Wladyslaw Los a écrit :
> Sluze uprzejmie.
> "marchand de vin" (jak cos nazywa sie po francusku to przeciez
> smaczniejsze ;-) ) jest okresleniem rozmaitych potraw doprawionych
> szalotkami i czewonym winem.
Ha! z nowu nas nie zawiodles!
Jednym slowem towje maslo to skostniala wersja mojego sosu. Pomysl o
tyle
ciekawy ze mozna go przygotowac "na zapas" w porcyjkach i wyciagac kiedu
mieso juz jest praktycznie biorac podanena talerzu!
Mam aktualnie w zamrazalniku "maslo czosnkowe" genialne do jagniecia i
do
...grzanek. Przy nastepnej okazji dorzuce twoje maslo "marchand de vin"
Nastepny sos to bedzie "Bearnaise"
Ja robie bez echalottes, ale w kilku przepisach (jak np w sosie "Choron"
czyli "Bearnaise z pomidorami") istnieja echalottes co myslisz ? ktora
wersja bedzie najbardziej ortodoksyjna?
--
Amicalement Paul Urstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-04-19 05:08:26
Temat: Re: Sos "handlarz winem"Paul Urstein <p...@p...ch> wrote:
> Nastepny sos to bedzie "Bearnaise"
> Ja robie bez echalottes, ale w kilku przepisach (jak np w sosie "Choron"
> czyli "Bearnaise z pomidorami") istnieja echalottes co myslisz ? ktora
> wersja bedzie najbardziej ortodoksyjna?
Nie wiem jak mozna bez szalotek, skoro wg. takich autorytetow jak
Courtin i de Pomian, sos bearnaise to w gruncie rzeczy sos holenderski z
dodatkiem szalotek dla zapachu. Nie znalazlem zadnego przepisu w ktorym
nie byloby szalotek.
Sam nie mam tu zadnego doswiadczenia, wlasnie z powodu trudnosci ze
zdobyciem w kraju szalotek.
Pozdrawiam
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-04-19 14:09:12
Temat: Re: Sos "handlarz winem"Wladyslaw Los a écrit :
> Nie wiem jak mozna bez szalotek, skoro wg. takich autorytetow jak
> Courtin i de Pomian, sos bearnaise to w gruncie rzeczy sos holenderski z
> dodatkiem szalotek dla zapachu. Nie znalazlem zadnego przepisu w ktorym
> nie byloby szalotek.
> Sam nie mam tu zadnego doswiadczenia, wlasnie z powodu trudnosci ze
> zdobyciem w kraju szalotek.
>
> Pozdrawiam
>
> Wladyslaw
Hmmm... dla mnie to mtroche inaczej.
Robie powolny wywar z octu winnego, estragonu i echalottes (oczywiscie
w tym momencie echalottes istnieja w preparacie! po prostu ich nie widze
plywajacych w sosie) nastepnie jak zostana mi powiedzmy dwie lyzki do
zupy wywaru, wlewam je do garnuszka i po sotudzeniu dodaje 2 zoltka
Garnuszek nastepniezostaje zanuzony w garze z nie za goraca woda (bo
sie
zrobi jajecznica...), i teraz powoli rozprowadzam maslo az do pozadanej
konsystencji.
W sosie Holenderskim po prostu nie ma zadnych "traw"
czy sie myle?
--
Amicalement Paul Urstein
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-04-20 06:02:13
Temat: Re: Sos "handlarz winem"Paul Urstein <p...@p...ch> wrote:
> Hmmm... dla mnie to mtroche inaczej.
> Robie powolny wywar z octu winnego, estragonu i echalottes (oczywiscie
> w tym momencie echalottes istnieja w preparacie! po prostu ich nie widze
> plywajacych w sosie) nastepnie jak zostana mi powiedzmy dwie lyzki do
> zupy wywaru, wlewam je do garnuszka i po sotudzeniu dodaje 2 zoltka
> Garnuszek nastepniezostaje zanuzony w garze z nie za goraca woda (bo
> sie
> zrobi jajecznica...), i teraz powoli rozprowadzam maslo az do pozadanej
> konsystencji.
>
> W sosie Holenderskim po prostu nie ma zadnych "traw"
> czy sie myle?
>
Jest wlasnie tak jak piszesz, a robisz wszystkozgodnie z zasadami
sztuki. Szalotki nie maja plywac w sosie ma tam byc tylko ich "suopçon"
Wladyslaw
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |