Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Szkoła i takie tam.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Szkoła i takie tam.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 165


« poprzedni wątek następny wątek »

151. Data: 2006-07-25 23:08:34

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: bazzzant <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

tren R napisał(a):
> bazzzant napisał(a):
>
>> W tym wieku się nie ma koleżanek tylko samych kolegów, a na dziewczęta
>> się zerka zza płota.
>
>
> miałem samych kolegów gejów
>

trza było robić bojzbend

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


152. Data: 2006-07-26 07:41:41

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...na.swiat> napisał w wiadomości
news:ea5tcf$a9m$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Przemysław Dębski napisał(a):
>
>>>> Nieprawda. Podaj jakiś pozamaterialny sens instytucji małżeństwa - ale
>>>> taki, który jest nieosiągalny bez małżeństwa.
>>>
>>> pytasz o sens miłości?
>>
>> Nie. Pytam co takiego daje małżeństwo w stosunku do niemałżeństwa -
>> pomijając sprawy materialne.
>
> wprowadza "sferę sacrum"?

Czyli innymi słowy stawia sam fakt istnienia związku ponad jakość relacji.
Jeszcze inaczej mówiąc, osoby tworzące ów związek stają się podmiotami tego
związku.

Powiedz mi jakie jest prawidłowe podejście:
a) dwie oddalone od siebie planety, wytwarzają siłę grawitacji która je
przyciąga.
b) dwie oddalone planety przyciągają się gdyż działają na nie siły
grawitacyjne.

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


153. Data: 2006-07-26 12:15:16

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

"Przemysław Dębski" <p...@g...pl> wrote in message
news:44c66629$0$22585$f69f905@mamut2.aster.pl...

> Twierdzisz, że zawieranie małżeństw ma sens ... i podajesz argumenty na
> to, jak bardzo małżeństwo komplikuje życie - no weź się poczytaj :)

Komplikuje - czyli pojawiaja nowe problemy do rozwiazania,
bo robisz ktok w przód w zyciu.

Jesli dzieciak zostaje odstawiony od cyca to tez ma nowe probemy :)
Co nie znaczy ze najlepiej jest caly czas byc przy cycu. Nie.

Wracajac do slubu - nie warto byc ciagle "duzym chlopcem" -
warto wziasc odpwiedzialnosc za swoją kobietę w koncu.
A nie ciągle trzymac otwartą furtkę.

W tej dyskusji widze ze potrzebujesz argumentu ze malzenstwo NIE jest
potrzebne. Bo nie chcesz slubu (przypuszczam) - nie chcesz bo masz
konkretne obawy - te o ktorych pisałem. Moim celem nie jest
przekonanie Ciebie - chce pokazac (i widze to), ze to obawa
przed kolejnym krokiem - przed wzieciem odpowiedzialnosci,
przed doroslym zyciem.

> Wiesz jak myśli "70%" par zaślubionych ? "Inaczej to sobie
> wyobrażałem/wyobrażałam ... ale stało się, więc trzeba to ciągnąć"

Skad to wiesz, masz takich znajomych czy to tylko Twoje wyobrazenia?
(tak, takie sie ma, sam miałem :) ).
Wsrod moich znajowmych z pewnoscia nie - wrecz przeciwnie.

> Jakoś mnie tym nie przekonałeś :)

Nie mam takiego zamiaru, nawet. Chce tylko pokazac pewien mechanizm -
mechanizm nie robienia ktorku w przódw życiu, tylko zatrzymania sie na
pewnym
etapie - "narzeczeństwa" nazwijmy to.
W ten mechanizm obronny wbudowane jest gadanie "slub nic nie daje" -
to wlasnie obawa przed slubem. Poniewaz twierdze ze jest silna obawa
przed slubem bo slub *cos zmienia*.

Zreszta - zobacz nowy post lidi - ona dokładnie o tym pisze
- jest po 15 letnim zwiazku i teraz moze bedzie slub. Ma dokladnie te obawy
o
ktorych pisalem.

> Ale skoro tak żes pojechał, to co powiesz na to: zupełnie naturalną rzeczą
> wśród co poniektórych gatunków ssaków jest to, że jedna parka potrafi
> przetrwać ze sobą całe życie, nie zmieniać partnerów i wychowywać wspólnie
> potomstwo - i być może nie uwierzysz - ale doskonale obywają się bez
> ślubu.

Sa tez owady ktore odgryzaja glowe podczas aktu seksualnego i co z tego?

---
W Twoim tekscie jest obawa - juz pare razy na grupie tak dyskutowałem.
Byl koles ktorego panna chciala wyjsc za maż. I tak samo sie wił.
Widac bylo ze sie obawia tego co *niesie* slub (np. odpowiedzialnosci,
ale argumentował ze to bezsens.
Mowie - w czym problem - ożen sie. Po co? Bo kobita chce, chocby dlatego.

Facet wił sie podobnie jak Ty - wymyślał setki wymówek - wiele smiesznych.
Oj, duzi chlopcy, duzi chlopcy...

Caly czas wisze Ci tekst, kory obiecałem - jest to tekst o duzych chłopcach,
rowniez.

Pozdrawiam,
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


154. Data: 2006-07-26 13:07:11

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Duch" <n...@n...com> napisał w wiadomości
news:ea7mg0$lo7$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Facet wił sie podobnie jak Ty - wymyślał setki wymówek - wiele smiesznych.
> Oj, duzi chlopcy, duzi chlopcy...

Duchu - gdzie ja wymyślam jakieś wymówki ? Jasno prosto i klarownie, proszę
o pokazanie mi pozamaterialnego sensu małżeństwa. Zamiast tego serwujesz mi
"bo dlaczego by nie?" - a z faktu, że z tego argumentu nie wynika dla mnie
żaden sens małżeństwa wywodzisz jakieś moje obawy. Uwierz mi, że nie uda ci
się w żaden sposób "rozmyć" mojego pytania :)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


155. Data: 2006-07-26 17:17:27

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: tren R <t...@p...na.swiat> szukaj wiadomości tego autora

Przemysław Dębski napisał(a):

>>> Nie. Pytam co takiego daje małżeństwo w stosunku do niemałżeństwa -
>>> pomijając sprawy materialne.
>>
>> wprowadza "sferę sacrum"?
>
> Czyli innymi słowy stawia sam fakt istnienia związku ponad jakość
> relacji. Jeszcze inaczej mówiąc, osoby tworzące ów związek stają się
> podmiotami tego związku.

imho - nie mozna mówić o związku bez uwzględnienia relacji.
zatem - wartośc dodaną uzyskujemy gdy owe relacje są pozytywne.

> Powiedz mi jakie jest prawidłowe podejście:
> a) dwie oddalone od siebie planety, wytwarzają siłę grawitacji która je
> przyciąga.
> b) dwie oddalone planety przyciągają się gdyż działają na nie siły
> grawitacyjne.

mam to trochę w dupie


--
http://trener.blog.pl
SEKS. PORNO. KAMERKI.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


156. Data: 2006-07-26 17:18:16

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: tren R <t...@p...na.swiat> szukaj wiadomości tego autora

bazzzant napisał(a):
> tren R napisał(a):
>> bazzzant napisał(a):
>>
>>> W tym wieku się nie ma koleżanek tylko samych kolegów, a na
>>> dziewczęta się zerka zza płota.
>>
>>
>> miałem samych kolegów gejów
>>
>
> trza było robić bojzbend

no dobra - kończymy?

--
http://trener.blog.pl
SEKS. PORNO. KAMERKI.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


157. Data: 2006-07-26 17:44:13

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: bazzzant <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

tren R napisał(a):
> bazzzant napisał(a):
>
>> tren R napisał(a):
>>
>>> bazzzant napisał(a):
>>>
>>>> W tym wieku się nie ma koleżanek tylko samych kolegów, a na
>>>> dziewczęta się zerka zza płota.
>>>
>>>
>>>
>>> miałem samych kolegów gejów
>>>
>>
>> trza było robić bojzbend
>
>
> no dobra - kończymy?
>

ta

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


158. Data: 2006-07-26 21:50:52

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...na.swiat> napisał w wiadomości
news:ea887n$1e5$1@nemesis.news.tpi.pl...

> imho - nie mozna mówić o związku bez uwzględnienia relacji.
> zatem - wartośc dodaną uzyskujemy gdy owe relacje są pozytywne.

Związek - bez względu na to jakie relacje go tworzą, łączy dwie osoby. Nie
można mówić o związku nie uwzględniając osób które go tworzą, a do tego
zdaje się prowadzić każda paplanina o małżeństwie lub jego braku. Czy
małżeństwo jest czymś dobrym, czy złym, takim siakim czy owakim - zawsze
brakuje mi tu człowieka. To ludzie tworzą związek, a nie związek czyni
ludzi. Na jakość związku nie ma wpływu wyniesienie go do rangi małżeństwa.
Na jakośc związku jedyny wpływ mają ludzie którzy go tworzą. Gdzie w tym
całym pierdoleniu o wyższości małżeństwa nad niemałżeństwem lub odwrotnie
widzisz choćby cień realnego człowieka który ów związek tworzy ? Ja nie
widzę - natomiast widzę w tym człowieka jako podmiot, który powinien się
dostosować do takiej czy innej wizji związku.

>> Powiedz mi jakie jest prawidłowe podejście:
>> a) dwie oddalone od siebie planety, wytwarzają siłę grawitacji która je
>> przyciąga.
>> b) dwie oddalone planety przyciągają się gdyż działają na nie siły
>> grawitacyjne.
>
> mam to trochę w dupie

A ja nawet nie zamierzam.

Na post po zbóju zaprosił
P.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


159. Data: 2006-07-26 21:54:27

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "bazzzant" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ea89lb$2vs1$1@news.mm.pl...
> tren R napisał(a):

>> no dobra - kończymy?
>>
>
> ta

Niech podsumuję:
Wypierdalać - obydwaj !

Na post po zbóju zaprosił
P.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


160. Data: 2006-07-26 23:04:56

Temat: Re: Szkoła i takie tam.
Od: tren R <t...@p...na.swiat> szukaj wiadomości tego autora

Przemysław Dębski napisał(a):

>> imho - nie mozna mówić o związku bez uwzględnienia relacji.
>> zatem - wartośc dodaną uzyskujemy gdy owe relacje są pozytywne.
>
> Związek - bez względu na to jakie relacje go tworzą, łączy dwie osoby. Nie
> można mówić o związku nie uwzględniając osób które go tworzą, a do tego
> zdaje się prowadzić każda paplanina o małżeństwie lub jego braku. Czy
> małżeństwo jest czymś dobrym, czy złym, takim siakim czy owakim - zawsze
> brakuje mi tu człowieka. To ludzie tworzą związek, a nie związek czyni
> ludzi.

a dopuszczasz utworzenie czegoś ponad związek?
2 + 2 to zawsze dla ciebie 4?
nie do końca chyba tez czaję tezę jaką stawiasz.
jest związek, jest dwoje ludzi - w czom dieło mr przemyslaw?


> Na jakość związku nie ma wpływu wyniesienie go do rangi małżeństwa.

a skąd wiesz?
śmiem twierdzić, że może mieć ogromny wpływ.

> Na jakośc związku jedyny wpływ mają ludzie którzy go tworzą.

taaa.
a co z ludźmi którzy związek otaczają?
tacy niby odcięci i bezwpływowi?

> Gdzie w tym
> całym pierdoleniu o wyższości małżeństwa nad niemałżeństwem lub odwrotnie
> widzisz choćby cień realnego człowieka który ów związek tworzy ? Ja nie
> widzę - natomiast widzę w tym człowieka jako podmiot, który powinien się
> dostosować do takiej czy innej wizji związku.

każdy, że tak powiem, odnosi się do własnych doświadczeń.
ja w tym pierdoleniu widzę tylko pierdolenie.
istota małżeństwa wychodzi w codziennym pierdol... tfu, praniu.
człowiek jako podmiot - to zresztą brzmi dumnie. Podmioty sie nie
dostosowują, to rola orzeczenia.
zresztą - dlaczego "powinien"?



--
http://trener.blog.pl
SEKS. PORNO. KAMERKI.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 15 . [ 16 ] . 17


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pozytywna pedofilia - czyli polscy pedofile kontratakuja
perfekcjonizm
Histeria medialna: "Straszne blizniaki" przejmuja wladze
Papierosy i seks.
Psychologia w projektowaniu interfejsów użytkownika

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »