| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-01-23 15:59:03
Temat: Szukam pomocySkomplikowana sprawa rodzinna. Nie wiem co robic i nie wiem gdzie pisac.
Szukam chyba psychologa rodzinnego.
Pozdrawiam
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-01-23 17:20:00
Temat: Re: Szukam pomocy
"wm" <i...@w...com.pl> wrote in message
news:a2mmjv$ln$1@news.tpi.pl...
> Skomplikowana sprawa rodzinna. Nie wiem co robic i nie wiem gdzie pisac.
> Szukam chyba psychologa rodzinnego.
Psycholog to pewnie gdzieś w poradni.
Ewentualnie pl.sci.psychologia.
Albo telefon zaufania - w Warszawie był kiedyś taki dla rodzin z problemami.
A może my moglibyśmy jakoś pomóc? Wiesz, żaden psycholog nie powie ci, co
masz robić. Wysłucha cię, pomoże ci uporządkować myśli i doprowadzi do tego,
że sama podejmiesz decyzję zgodną z własnym sumieniem. Może wysłuchanie
kilkudziesięciu różnych opinii grupowiczów podsunie ci jakiś pomysł na
rozwiązanie problemu?
Anka
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-01-24 07:06:25
Temat: Odp: Szukam pomocy. Może wysłuchanie
> kilkudziesięciu różnych opinii grupowiczów podsunie ci jakiś pomysł na
> rozwiązanie problemu?
> Anka
Tak właśnie..:))
Anka ma rację może coś zaradzimy?
Ula ST
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-01-24 09:03:09
Temat: Re: Szukam pomocy
> > Skomplikowana sprawa rodzinna. Nie wiem co robic i nie wiem gdzie
pisac.
> > Szukam chyba psychologa rodzinnego.
>
>Może wysłuchanie
> kilkudziesięciu różnych opinii grupowiczów podsunie ci jakiś pomysł
na
> rozwiązanie problemu?
My na ogół chętnie pomagamy a mamy co nie co doświadczenia w różnych
skomplikowanych sprawach. Prosimy jednak o więcej szczegółów
(ale bez przesady - nie chcemy być niedelikatni).
Pozdrawiam
Ituś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-01-24 12:18:39
Temat: Re: Szukam pomocy> A może my moglibyśmy jakoś pomóc?
Sprobojmy...
Uprzedzam, zeby wszystko opisac trzebaby calych tomow. Zanim wydacie osad,
zapytajcie. Nie chce nic ukrywac, nie chce sie wybielac...
Chce zrozumiec moja wlasna matke i jednoczesnie nie skrzywdzic dzieci. Juz
kiedys pisalam na pl.soc.dzieci o swojej sytuacji. Teraz mamy ciag
dalszy....
To dluuuuuuga historia.
W skrocie:
- Ostry konflikt z matka (typ dominujacy, agresywny, nie znoszacy sprzeciwu)
- Po 10 miesiacach wyprowadzka od niej z domu (to byl eksperyment czy
potrafimy razem mieszkac). To bylo ponad pol roku temu.
Matka:
- wymeldowala nas z pobytu stalego
- zabronila wchodzic do domu (nawet po swoje rzeczy - byly akcje z policja
nawet) i zmienila zamki
- wniosla sprawe do sadu o ustanowienie widzen z dziecmi.
Wczoraj byla pierwsza sprawa.
Pomimo wyciagnietej przez nas reki do zgody (zgodzilismy sie na zawieszenie
sprawy i zaproponowalismy, zebysmy sie dogadali w kwestii dzieci
bezposrednio a nie przez sad), w ciagu pol godziny od wyjscia z sadu (kiedy
juz byl ustalony termin spotkania pojednawczego) matka nagrala sie mezowi na
komorke z pogrozkami, stawiajac ultimatum, czego to ona nam nie zrobi, jak
nie przyslemy do niej dzieci, itp.
Rece mi opadly. Dzieci sa w wieku 12, 8 i 6 lat. Zlego slowa o babcie nie
uslyszaly od nas, ale w sytuacji, gdy matka otwarcie mowi, ze nas
nienawidzi, meza nie chce widziec na oczy, ze "prowadzimy podejrzany styl
zycia", ze jestesmy para kretynow, etc. i nie zamierza zmienic swojego
zachowania naprawde boje sie wyslac do niej dzieci.
Sad jest przeciwny badaniom w poradni (za duzy stres dla dzieci). Maz juz
powiedzial, ze dzieci pojada do babci po jego trupie. Ja tez sie do tego
sklaniam. Chcemy nawet wyjechac z kraju. Potrzebuje pomocy:
1. Jak rozmawiac z wlasna matka, ktora najwyrazniej za punkt honoru przyjela
sobie zniszczyc nam zycie
2. Jak rozmawiac z dziecmi? czy w ogole o tym rozmaiwac (na razie milczymy
na ten temat, jak dzieci zapytaja o babcie, tlumaczymy, ze czasami dorosli
nie moga sie dogadac, ale jak sie dogadamy, to na pewno babcie odwiedza)?
czy isc na badania z dziecmi (babcia byla zandarmem i katem psychicznym dla
dzieci, gdy mieszkalismy razem, co prawda maluchy juz o tym chyba
zapomnialy, a przynajmniej mam takie wrazenie)? dazyc do ugody, czy nadal je
izolowac?
Zglupialam :((((((((((
Pozdrawiam
R.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-01-24 13:40:18
Temat: Re: Szukam pomocy> Sprobojmy...
>
[ciach
>
> - Ostry konflikt z matka (typ dominujacy, agresywny, nie znoszacy
sprzeciwu)
> - Po 10 miesiacach wyprowadzka od niej z domu (to byl eksperyment
czy
> potrafimy razem mieszkac). To bylo ponad pol roku temu.
>
> Matka:
Rozumiem, że dla dzieci to Babcia
> - wymeldowala nas z pobytu stalego
> - zabronila wchodzic do domu (nawet po swoje rzeczy - byly akcje z
policja
> nawet) i zmienila zamki
> - wniosla sprawe do sadu o ustanowienie widzen z dziecmi.
>
Przepraszam a to są jej dzieci?
> Wczoraj byla pierwsza sprawa.
>
Dobry adwokat - i wnieść sprawę o nękanie z ukierunkowaniem na
ubezwłasnowolnienie wrednej baby i zamknięciem w domu wariatów.
[ciach]
> Rece mi opadly. Dzieci sa w wieku 12, 8 i 6 lat. Zlego slowa o
babcie nie
> uslyszaly od nas,
I tak trzymać - nie oceniać tylko przedstawiać fakty.
> ale w sytuacji, gdy matka otwarcie mowi, ze nas
> nienawidzi, meza nie chce widziec na oczy, ze "prowadzimy podejrzany
styl
> zycia", ze jestesmy para kretynow, etc. i nie zamierza zmienic
swojego
> zachowania naprawde boje sie wyslac do niej dzieci.
>
> Sad jest przeciwny badaniom w poradni (za duzy stres dla dzieci).
Maz juz
> powiedzial, ze dzieci pojada do babci po jego trupie. Ja tez sie do
tego
> sklaniam. Chcemy nawet wyjechac z kraju. Potrzebuje pomocy:
>
> 1. Jak rozmawiac z wlasna matka, ktora najwyrazniej za punkt honoru
przyjela
> sobie zniszczyc nam zycie
Choroba nie wybiera .....
Niektóre porąbane matki tak mają!
>
> 2. Jak rozmawiac z dziecmi?
Szczerze przedstawiając fakty i zmuszając do myślenia i samodzielnego
wyciągania wniosków.
(przykład: Nasza mała -lat 5- patrzy na awantury wywoływane przez moją
Panią /a są ostre/ ponieważ jestem w ramach tych awantur obrzucany
stekiem wyssanych z palca oskarżeń mówię do małej "patrz na Mamę i na
mnie. Obserwuj jak ja postępuję a co robi mama. Słuchaj jak się
awantura rozpoczyna i do czego prowadzi. Pomyśl i oceń. Oboje Cię
kochamy. Ja kocham Mamę, Mama kocha mnie a oceń sama kto postępuje
właściwie." - zazwyczaj po czymś takim jestem atakowany za nastawianie
Małej przeciwko Matce - ale wtedy dodaje tylko /do małej/ - "słuchaj i
patrz czy to prawda?")
> czy w ogole o tym rozmaiwac
Tak i jeszcze raz Tak - dzieci są pełnoprawnymi członkami rodziny
szczególnie gdy skończyły już 3 lata i potrafią mówić - bo obserwować
i myśleć potrafią już wcześniej.
> (na razie milczymy
Najgorsze co można zrobić - dzieci wiedzą że coś jest nie w porządku -
jeżeli nie mówicie nic albo kłamiecie (nie mówicie oprawdy) to
tracicie wiarygodność w oczach dzieci - a to odbije się na waszej
rodzinie wcześniej czy później.
[ciach]
> czy isc na badania z dziecmi
Raczej tak - to zależy od psychiki dzieci - dobry psychiatra to nie
zbrodniarz (zazwyczaj) a wy będziecie mieli argument w sądzie.
Ważniejsze abyście zrobili badania sobie - w tym samym celu - argument
w sądzie.
Jeżeli Babcia nie będzie ich miała ma minus.
(a jak jeszcze raz usłyszę argument, że nie można czegoś zrobić z
powodu stresu to się wścieknę - stres jest to naturalna reakcja
organizmu na nieprzewidziane/nieznane doświadczenia - i według mnie
brak stresu prowadzi do zwyrodnienia)
> dazyc do ugody, czy nadal je
> izolowac?
Dążyć do ugody ale na Waszych warunkach. Pamiętajcie Słabą stroną
Tyrana jest strach przed silniejszym.
>
> Zglupialam :((((((((((
Nie głupiej tylko walcz.
(jedną z moich zasad jest:
"dają to bierz; biją to uciekaj; nie masz dokąd uciec odwróć się
twarzą do przeciwnika i zabij"
a jak trzeba bronić własnego życia to o uczuciach trzeba zapomnieć.
Pozdrawiam
Ituś
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-01-24 14:46:18
Temat: Re: Szukam pomocy
Użytkownik wm <i...@w...com.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a2ou2a$dfb$...@n...tpi.pl...
> > A może my moglibyśmy jakoś pomóc?
>
> Sprobojmy...
>
> Uprzedzam, zeby wszystko opisac trzebaby calych tomow. Zanim wydacie osad,
> zapytajcie. Nie chce nic ukrywac, nie chce sie wybielac...
>
[ciaaaaach]
Wiesz co - mysle sobie, ze sprawa musi byc troche bardziej skomplikowana niz
nam naswietla to Twoj opis. Pisze tak dlatego, ze o ile jestem w stanie
wyobrazic sobie postac Twojej matki i jej rys osobowosciowy, to nie
rozumiem, dlaczego - przy takich jej wybrykach - nie zerwiecie z nia
zwyczajnie kontaktu! Dlatego uwazam, ze tam w gre wchodzi chyba wiecej niz
mi sie jawi. Ja mam ojca o podobnym charakterku (ale o co innego mu chodzi)
i zwyczajnie sie wynioslam, sluch o mnie zaginal, o moim losie dowiaduje sie
od moich ciotek. I nagle sobie zdal sprawe, ze ma dzieci, a ich nie ma! Ze
sam zostal!!!!!!!! On ma teraz 63 lata i zdal sobie sprawe, ze zadne z jego
dzieci nie gada z nim, nie utrzymuje z nim kontaktow, a swojej wnuczki
(corki mojego brata) nie widzial na oczy, nie zostal nawet zawiadomiony, ze
sie urodzila. Dowiedzial sie o tym od ciotek. Warunek byl jeden - wyniesc
sie z domu i wiecej tam nie zagladac.
Moze lepiej bedzie dla Ciebie i Twoicgh najblizszych, zeby sie zwyczajnie
odizolowac?
Nie znam sie na prawie rodzinnym, zeby wiedziec, czy Twoja matka moze cos
wywalczyc w sadzie, skoro ani nie jets ojcem, ani matka dzieci!!!! Nie
rozumiem, na jakiej podstawie zada od Was dzieci?????
Ma takie prawo wymagac takich rzeczy? Jeśli tylko jestescie niezalezni od
niej - moze da sie jakos postawic matke pod murem i w ten sposob przemowic
jej do rozsadku - ze swoimi wybrykami stracila rodzine? Pogrozki
pogrozkami, ale co ona moze? Zabic Was? Jedyny problem, to zaleznosci
finansowe (jej mieszkanie czy inne).
Napisz, czy nie myslalas zwyczajnie o niekontaktowaniu sie z nia?
serdecznosci
satia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-01-24 16:50:52
Temat: Re: Szukam pomocyUżytkownik satia <s...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a2p6hm$1g2$...@n...onet.pl...
Ciacham wszystko co napisala Satia, ale podpisuje sie pod kazdym slowem.
Moj ojciec (tez narobil nam kupe swinstw) o urodzeniu sie jego pierwszego
wnuka tez dowiedzial się od uprzejmych osob z dalszej rodziny. Choc z
drugiej strony, ja z tych samych zrodel dowiedzialam sie o narodzinach
dziecka w jego drugim malzenstwie.
Do WM/R.:
Jesli to tylko mozliwe, zerwijcie kontakty - nie to nie.Macie mozliwosc
wyprowadzki do innego miasta?
Nie rozumiem na jakiej podstawie babcia dala sprawe do sadu - przeciez
jezeli Wy oboje macie do dzieci pelnie praw rodzicielskich, to babci nic do
tego. Moze chce Was pozbawic praw?????? Mozliwe to? jestescie niezalezni
finansowo?
A jak wyglada sytuacja z rodzicami meza (zakladam ze Partner to maz, jak nie
to przepraszam, krocej mi tak pisac)???
A moze (pomijajac zagadnienie jakis ewentualnych problemow psychicznych) po
prostu nie akceptuje Twojego malzenstwa? matki sie wtedy dziwnie
zachowuja....
Albo sprobujcie sie do niej udac bez dzieci, z misja pojednawcza, ktora
nagracie na kasete. Potem to przedstawcie psychologowi, do ktorego cala
rodzina udacie sie na badania (Ty, maz _i_ Wasze dzieci). Psycholog zobaczy,
jak sie Wy zachowujecie a jak babcia.
powodzenia,
anyia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-01-24 17:48:12
Temat: Re: Szukam pomocy
"satia" <s...@p...onet.pl> wrote in message
news:a2p6hm$1g2$1@news.onet.pl...
> Nie znam sie na prawie rodzinnym, zeby wiedziec, czy Twoja matka moze cos
> wywalczyc w sadzie, skoro ani nie jets ojcem, ani matka dzieci!!!! Nie
> rozumiem, na jakiej podstawie zada od Was dzieci?????
To samo od początku kołacze mi się po głowie. Czy babka ma jakiekolwiek
prawo ŻĄDAĆ widzeń z wnukami? Jesteście przecież niezależną rodziną.
Piszesz, że już się odbyła pierwsza rozprawa. Co na to sąd? Ona żąda i co?
Sąd jest gotów zarządzić, że macie jej wydawać dzieci? Z jakiej racji? Może
jednak daruj sobie to polubowne załatwienie sprawy i przedstaw w sądzie jako
dowód tę nagraną na komórkę wiadomość od mamy. (o ile twój mąż jej nie
skasował). I chyba rzeczywiście weźcie adwokata. Jeszcze jedno, piszesz że
sąd nie zaleca psychologa, bo dla dzieci to stres. A dlaczego nie psychologa
dla babci, która chyba najbardziej go potrzebuje (jeśli nie psychiatry)? Ja
wiem, że to twoja mama i pewnie jest ci bardzo trudno, ale jeśli jesteście
przekonani, że babcia ma zły wpływ na dzieci, że je nastawia przeciwko wam,
że je terroryzuje i znęca się nad nimi psychicznie, to się nie poddawajcie.
Jako rodzina macie prawo do spokoju i nie musiecie się poddawać szantażom
niezrównoważonej psychicznie babki.
Ale jeszcze napisz, bo naprawdę mnie to ciekawi, na jakiej podstawie babka
żąda widzeń i na jakiej podstawie sąd w ogóle rozważa przychylenie się do
jej żądań?
Jeszcze jedno: Czy ten 10-miesięczny eksperyment ze wspólnym mieszkaniem to
był pomysł babki, czy wasz? Dlaczego się na to zgodziliście?
Anka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-01-25 00:26:31
Temat: Re: Szukam pomocy
"satia" <s...@p...onet.pl> wrote in message
news:a2p6hm$1g2$1@news.onet.pl...
> Nie znam sie na prawie rodzinnym, zeby wiedziec, czy Twoja matka moze cos
> wywalczyc w sadzie, skoro ani nie jets ojcem, ani matka dzieci!!!! Nie
> rozumiem, na jakiej podstawie zada od Was dzieci?????
>
> Ma takie prawo wymagac takich rzeczy? Jeśli tylko jestescie niezalezni od
No niestety nie mam dla was dobrych wiadmość
Wg kodeksu rodzinnego dziadkowie mają prawo do ustanowienia przez sąd widzań
z wnukami - i o ile nie ma jkaichś przeciwwskazań mają spora szanase to
wygrać
Pozdrawiam
Marek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |