| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2009-10-28 07:43:55
Temat: TO KONIEC...... pomyślałem zobaczywszy pod prysznicem paski na chuju, z jednoczesnym
zadowoleniem, że rytuał nie został dokończony. Ja, Pan na Otchłani zobaczyłem w niej
najciemniejsze miejsce cuchnące czosnkiem i cebulą z szeroko otwartą paszczą.
Miejsce, z którego nie ma powrotu.
Wróciłem do pokoju, usiadłem przed kompem. Przebudziła się, usiadła, zapytała o
dbanek z wodą, przywarła do niego pijac łapczywie, jakby nigdy wody nie piła,
udawała, gdyz łyknęła tylko parę łyków, pytając czy stale go trzymam, wiem, miało to
zasugerować, ze może woda była wzbogacona...
Zrozumiałem grę, wzburzyłem się nieco, zawsze hołdowałem naszej polskiej zasadzie
- gość w dom, Bóg w dom. Niemozliwe było inne postąpienie, to jakbym opluł swoje
najświętsze myśli, fundament istnienia i honoru.
Siedziałem nagi, narządź zwisał ciężko, jak duża kaszanka, spojrzałem przeciągle
udając zaskoczenie i zdumienie, tak aby to wyglądało, ze dobpiero zobaczyłem to, co
zrobiła, a co przerwałem. Złapała koc i przykryła się z głową, ale zrzuciła go i
przykryła się z głową. Wtedy zrozumiałem, po tym geście, przykryciu się z głową - to
nie Polka, nie Cyganka, to żydówka. Nasłana, aby zrobić wszystko, by udało się mnie
sparszyć. Tyle poświęcenia i na nic. Wyszeptała: zrobiłam błąd...
Tak, to był bląd. Mnie, Polaka w ten sposób, bez zgody, próbować zhańbić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
| « poprzedni wątek | następny wątek » |