Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Trąby w Pućkach albo O teorii K. Dąbrowskiego. cz. 1 było: Re: Paranoja...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Trąby w Pućkach albo O teorii K. Dąbrowskiego. cz. 1 było: Re: Paranoja...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-21 10:15:48

Temat: Trąby w Pućkach albo O teorii K. Dąbrowskiego. cz. 1 było: Re: Paranoja...
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

puciek2 <p...@N...gazeta.pl>
napisał w news:bh188r$904$1@inews.gazeta.pl...
> Jerzy Turynski <j...@p...com> napisał(a):
> <bh03fv$hss$1@nemesis.news.tpi.pl>

[...]
> w oka mgnieniu przełącza jedno w drugie. Im bardziej się
> dystansujesz tym bardziej się zbliżasz.
>
> kupka-miodek, małpa-człowiek lub też jeśli wolisz inaczej:
>
> "Niezależnie od tego, na co spojrzysz, jeśli przyglądasz
> się dostatecznie dokładnie, to masz do czynienia z całym
> Wszechświatem"

Jeszcze niewiele pojmujesz, ale kierunek IMO dobry.
I dobry pozostanie... jeśli załapiesz, iż dobry kierunek
to... KAŻDY "kierunek w jednym"... jednocześnie "po wszy-
stkich trajektoriach".

> Ponadto myślisz, że masz jakiś wpływ na to aby ludzie
> dostosowali się do twoich oczekiwań "nie mów do mnie miś/guru" ?
> Co takiego Ci się stanie gdy ktoś Cię tak nazwie ?
> Urazi Twoje "uczucia religijne" ? :o)

A to jeszcze baaardzo prymitywna projekcja...

> [...]
>
> > Jedyne co Pućkom może _pomóc_ w zaskoku, to same Pućki i ich
> > osobiście własne starania... w zrozumieniu np. tego, co też
> > mógł mieć na 'umie' m.in. K. Dobrąwski klepiąc(?) o "dezinte-
> > gracji ('w przypływie niezidentyfikowanych dobrych chęci...
> > hipotetycznie') pozytywnej", np.
> > w skrócie: http://wiem.onet.pl/wiem/0162b4.html
> >
> > Skoro miałoby być to "wystarczająco dobre", to u diabła DLACZE-
> > GO jakoś nijak NIE CHCE ZADZIAŁAĆ ? Ano dlatego, iż to wcale
> > NIE JEST w sensie naukowym - poprawna, czyli ABSTARKCYJNA "TEO-
> > RIA". Zresztą dokładnie tak samo jak wszystko, co jest brane
> > 'wprost z papieru'.
> >
>
> To nie tylko nie może zadziałać ale jest paranoją bo komuś się
> pogięło i zamiast integracji wtórnej wyszła dezintegracja.
> Więcej na ten temat jest tu:
> http://esensja.pl/magazyn/2002/03/iso/14_02.html

E tam... To tobie "się pogięło".
Kazimierz Dąbrowski. Główne prace: ..."O dezintegracji pozytywnej"
(1964),...

Nie potrzeba Dąbrowskiego... Nie dlatego że jest zły! Jest - wręcz
przeciwnie - hmmm... on ze _swoją_ D.P. to taka "Niedokończona Sym-
fonia" Schuberta leżąca do tej pory głównie głęboko w szufladzie...
I czeka na swojego Felka M.B., który odegra ją wreszcie w pełnym
składzie "orkiestry symf."
Hmmm... - to o tyle nietrafna analogia (żadna nie jest w jakimś
przybliżeniu/powierzchownie brana - "trafna"), iż tu sam Felek
+standardowa "orkiestra" nie wystarczą, a potrzeba czegoś duuuużo
więcej, bo i 'problem' jest znacznie 'wyższego rzędu'.

"Nie potrzeba Dąbrowskiego" w takim sensie, jak do zrozumienia
zasady działania silnika elektrycznego nie potrzeba znajomości
faktu iż 'odkrył' go Faraday i co na ten temat powiedział/zosta-
wił. Bo "indukcja elektromagnetyczna" była, jest i będzie taka
"jaka jest", czyli kompletnie niezależna od tego, co ktoś o niej
powiedział, włącznie z panem Faraday'em i "wykańczaczami parady-
gmatu".
Chodzi mi o to, iż ktoś kto 'nauczył' się gołych EFEKTÓW pracy
pana Faraday'a n/t. potrzebnych do 'użytecznej znajomości' zasa-
dy działania silnika e. nigdy nawet nie zahaczy o to, co w tym
wszystkim jest rzeczywiście ważne, mimo tego, że będzie mu się
wydawało, iż wie obiektywnie wszystko co na ten temat wiedzieć
się powinno. I błąd, bo DALEJ nie będzie wiedział tego, w jaki
sposób - zaczynając od ABSOLUTNIE NIEWIEDZY na temat - M. Fara-
day doszedł do tego, do czego doszedł. Nie wie też tego, dlacze-
go inni, wiedząc pozornie tyle samo a często i więcej od Fara-
daya... do niczego nie doszli. A to wbrew pozorom jest tak pie-
kielnie duża dawka niewiedzy, iż... praktycznie całkowicie pod-
waża jakąkolwiek rozumową wartość znajomości GOTOWYCH odpowiedzi
pana Faradaya i następców.
Założę się, że z marszu nie będziesz w stanie rozwinąć (ani ty,
ani np. p. S. Łukomski) o co też dokładnie może mi chodzić w po-
wyższym akapicie (oczywiście w kontekście Dąbrowskiego).
Dlatego, że do tej odpowiedzi tylko znajomość prac Dąbrowskiego
jest... na gwizdek, bo brakuje w niej ('z definicji', a nie dla-
tego, że Dąbrowski czegoś tam nie dopisał) tego, w jaki sposób
'wpadł' na to, na co 'wpadł'.
Co z tego, że ktoś przeczytał, np. ty Pućku (aleś sobie ksywę
wydumał, niech cię szlag! Palce mi drętwieją, jak to piszę!)
albo S.Ł. czy ktokolwiek inny/z grupy - np.:
<< Zdrowie jako stan niezmienny było dla niego zdrowiem zwierzę-
cym, prawdziwe zaś zdrowie psychiczne to zdolność do rozwoju. Cóż,
człowiekiem nie wystarczy się urodzić. Trzeba się nim stać i jak
się okaże, trzeba siebie stworzyć, jak wiersz, albo obraz. I wła-
śnie w procesie autokreacji, niezwykłą rolę odgrywają konflikty
wewnętrzne. Nerwice i nadwrażliwość, paradoksalnie nie są objawem
choroby i regresu, ale rozwoju i duchowego wzrostu. [...]
Wskazał on na istnienie jeszcze jednego determinantu (tym ra-
zem wewnętrznego), który nazywał po prostu Czynnikiem Trzecim,
bądź zdolnością do autokreacji. Czynnik Trzeci jest wyrazem
buntu i niezgody na zastany stan rzeczy. [...]
Jednostki znajdujące się na poziomie pierwszym są agresywne,
sprawne życiowo, cechuje je jednostronny rozwój intelektualny
i niedorozwój uczuciowy, ich inteligencja jest na usłudze ich
popędów. Brak im empatii i konfliktów wewnętrznych. >>
[J.T. - wypisz wymaluj: ostusie&pyzolstwo + cała reszta z nie-
licznymi wyjątkami.]
???

Znacznie lepiej byłoby zacząć od: "W życiu człowieka występuje
etap integracji pierwotnej, prymitywnej (psychopatycznej)[...]",
(z onetu) i... nie wymieniać niczego dalej, dopóki... no wła-
śnie dopóki nie dojdzie się PRECYZYJNIE do tego, o czym dokła-
dnie jest mowa.
Bo po prostu nie ma sensu podawać czegokolwiek więcej... jeśli
adwersarz nie jest w stanie zrozumieć, iż... poza "integrację
pierwotną" nie wyszedł ani na krok.
Z 'okazji Nieznalskiej' można sobie było poczytać np. takie
'zalecenia':
<< Realizacja Doroty Nieznalskiej ujawniła zatem ogromny obszar
analfabetyzmu w zakresie wiedzy o sztuce naszego społeczeństwa
i jego reprezentantów w sejmie i winna przysłużyć się zmianie
tego stanu rzeczy - leczyć trzeba przyczyny a nie skutki. >>
[prof. Witold Chmielewski, Wydział Sztuk Pięknych UMK Toruń]
I co z tego ? To jest bełkot... w stylu - << plamy na słońcu
ujawniły, że społeczeństwo nie zlazło ani o gałąź ze swojego
małpiego drzewka, włącznie 'z reprezentacją' sejmową i rządo-
wą, więc należy leczyć tego przyczyny a nie skutki.>>
Równie dobrze można wydać kolejną ustawę 'j.s.wartości', że
np: << od dzisiaj wszyscy bez wyjątku posługują się wyłącznie
"czynnikiem trzecim", i przestają być "pierwotnie zintegrowa-
ni"... pod karą grzywny&pierdla dla bardziej opornych...>>
rzecz jasna pod warunkiem, że nikt i nigdy nie będzie 'ważył
się podważać' "wysokiej samooceny" bycia "czynnikiem trzecim"
pierwotnie ('słusznie') zintegrowanych !

Powstaje pytanie, dlaczego Dąbrowski wymyślił akurat pięć eta-
pów dezintegracyjno-integracyjnych, a nie 7, 100, DWA czy nie-
skończoność?
Bo rzecz przypomina np. istniejącą albo kolejną jeszcze nie
wymyśloną próbę "opisu upływu czasu" kalendarzem.
Kalendarzy wymyślono wiele, i od pewnego poziomu każdy jest
równie dobry (w sensie: jednoznacznie 'wyznacza' konkretne
zdarzenie), choć bierze pod uwagę często zupełnie inne kon-
kretne 'fakty'.
To znaczy, iż poddając proces (przemian int.-dezint. psychiki)
analizie można popełnić analogiczny _błąd_ jak z 'jedynie słu-
sznymi' kalendarzami, skupiając się na konkretnych faktach,
a nie na abstrakcyjnych własnościach procesu (z takich błę-
dów rodzą się kłótnie np. o moment "powstania/'ukonstytuowa-
nia się' człowieka" z 'okazyji aborcyji' - rzecz jasna).

Chodzi mi to to, by na kształt fizyków nie naprodukować przy
okazji... nieprzeliczalnych stad jakowyś gluonów, które 'niby'
są a jednocześnie równie dobrze 'niby' ich nie ma...

Niezły model tego, o co chodzi jest taki. Niedawno pokazywa-
li "trąby powietrzne" nad Bałtykiem. Tu ciśnienie powietrza
trochę niższe, tam trochę wyższe. 'Niechcący' obszary różnych
ciśnień 'się spotkały'. Jednorodność ciśnienia powietrza 'ule-
gła dezintegracji' i 'zintegrowała się' w 'trąbę powietrzną'.
Każdy mógł sobie popatrzeć na ów 'lejek': miał podstawę, nóżkę
i stożek (Wszystko jedno, jak zwał one części trąbala). I dzia-
łał! kręcił się w kółko, 'nóżką' wciągał hektolitry wody jak
jakiś smok wawelski (a później żaby i ryby z nieba deszczem spa-
dają...) I tłumacz się potem z tego p.z. rachunkowym 'fizykom'
bez wyobraźni, iż takowe cudaki choć z jednej strony faktycznie
są, to z drugiej tak naprawdę wcale ich nie ma, bo jest TYLKO
I WYŁĄCZNIE 'lekko samozmanipulowane' powietrze i absolutnie
nic poza tym. Ale "pierwotnie zintegrowani" nijak nie są w sta-
nie pojąć, z czym mają do czynienia i 'z gołych opowieści' (w
tym tako samo 'opowieści'/zapisów ludzi jak i mikroskopów/akce-
leratorów czy inszych 'metod diagnostycznych' w tym 'merytorycz-
nego lukania na rzeczy patrzałkami') wiecznie produkują/wyobra-
żają sobie coś na kształt wapiennej Maczugi Herkulesa. I zaczy-
na się zabawa w "czyje jedynie słuszne". Mniejsza o pz.fizyków
(choć też), póki - niczym sympatycy gierki w szachy czy inne
warcaby - bawią się SWOJĄ GŁUPOTĄ na własny koszt. Ale gdy
chodzi o psychologię, to już skutki analogicznego braku wyobra-
źni są _nieprzeliczalne_.
Np. tworzy się takowa "trąba" mózgowa w czerepie posła Strą-
ka i podobnych i potem zmusza obiekta( tzn. 'właściciela' one-
go czerepu z trąbą mózgową) do latania po całej Polsce i wcią-
gania we własny wir jakiś Nieznalskich, Langenortów i inszych
żyjątek. No bo skoro jest "trąba" (wg. pz'ów: obrażanie 'uczuć'
k. vel fk czyli filozofii Kalego), to musi być i 'przyczyna'
(rzecz jasna na kształt wrednej, 'odpowiedzialnej za wszystko
zło' sąsiadki-czarownicy), którą trzeba w wir przykładnie wcią-
gnąć i przerobić na wzorcową sieczkę.

A jak "najbardziej poważnie"? Emocje nieświadome/świadome
to jest właśnie coś takiego. Atmosfera z 'cyklonami' wciągają-
cymi z jednej strony co tam 'baciowa żaba' (ta od latarki) chce
- a z drugiej wyrzucająca 'odpadki'. I to EMOCJE _całkowicie_
determinują zachowania homo s. jak i wszystkich innych zwierząt
z choćby namiastką OUN-u, a nie żadna mityczna 'logika'. "Inte-
gracja pierwotna" nie różni się niczym od zwierząt w sensie nie-
możliwości świadomego opanowania/sterowania onymi 'chuciowo-wo-
jennymi' cyklonami. Po prostu zwierzę (vel pz'et w ludzkiej skó-
rze dokładnie tak samo) nie ma pojęcia ani nawet nie przypusz-
cza, jak bardzo tzw. 'interpretacja' otoczenia (stosunek 'logicz-
no-emocjonalny' do poszczególnych jego 'obiektów') jest praktycz-
nie całkowicie niezależnym od onego otoczenia SAMODZIELNYM dzie-
łem jego własnej, zwierzęcej nieświadomości, a nie żadnego 'lo-
gicznego' czy 'intuicyjnego' 'myślenia'.

A związek pomiędzy emocjami a konkretem? Ano jest taki, jak
pomiędzy trąbą p. a konkretnym miejscem, skąd jej 'lejek'
wciąga (lub 'wyrzuca' z drugiej strony) 'różniste śmiecie' vel
trasą marszu, którą trąba.p. 'sobie wybiera'.
Równie łatwo jest 'przekonać' np. _zakochanego_ w 'wybrance'
młodziana do tego, iż równie dobrze mógłby 'chcieć wsysać' do-
wolny z milionów innych ~identycznych obiektów, jak przekonać
atmosferyczny cyklon do zmiany 'trasy' i zniszczenia innych
miast niż 'postanowił sobie' wessać w swój 'obszar zaintereso-
wań'.

Dlatego: Jeśli 'fanatyzm', 'fobia' czy inna 'mania'/'natręt-
ctwo'/'obiektywne poglądy' już się 'ukonstytuowały' w 'pacjen-
cie p.z.', to psychoterapeuta (rodzić/belfer) ma prawie takie
same szanse zatrzymać/zmienić je jak meteorolog zatrzymać cyk-
lon. Różnica jest jedynie taka, iż w "p.p.z." INSTYNKTOWNY STAD-
NY AUTORYTET może 'odwrócić uwagę'... wywołując inny 'cyklon'
w innym miejscu, który osłabi, zatrzyma, 'odwróci' 'pierwotny'.
To nic innego, jak manipulacja kijem/marchewką, zwana - komplet-
nie błędnie - wychowaniem. Bo ze świadomym wychowaniem nie ma
nic wspólnego, a wszystko z TRESURĄ nastawioną wyłącznie na nie-
świadome wtresowanie bezmyślnych odruchów psów Pawłowa na kształt
instynktów 'rodzicieli'.

Dlatego:
<< Jednostki znajdujące się na poziomie pierwszym są agresyw-
ne, sprawne życiowo, cechuje je jednostronny rozwój intelek-
tualny i niedorozwój uczuciowy, ich inteligencja jest na usłu-
dze ich popędów. Brak im empatii i konfliktów wewnętrznych.>>
Są jak tajfun nie liczący się z nikim i z niczym i nijak 'nie-
odklejalny' od zdobytego terenu/stołka/odruchów psa Pawłowa.
I niestety... - praktycznie wyłącznie - właśnie tacy faktycz-
nie awansują na główne stołki w hierarchii stada i rządzą tłu-
mami (wyjątków... ze świecą szukać, jeśli w ogóle dałoby się
takie znaleźć).
100 tysięcy w te, czy w tamte nie ma dla nich żadnego znacze-
nia, bo... w istocie liczy się wyłącznie zaspokojenie nieświa-
domych potrzeb 'ssania' trąby m. w osobistym mózgu 'przywódcy'.
Zewnętrzna 'argumentacja', że dla 'dobra narodu' itede nie ma
żadnego związku ani z faktami ani z psychiką delikwenta, bo
jakikolwiek 'naród' delikwent 'widzi' mniej więcej w takim sa-
mym stopniu, jak tajfun 'widzi' niszczone miasta i masy powiet-
rza, które wciąga w swój wir. (Oczywiście - żaden tajfun jakich-
kolwiek mas 'powietrza' nie wciągnie choćby pękł, jeśli te _sa-
me_tego_ nie chcą. Bo w istocie żadnego "tajfunu" po prostu nie
ma (tak jak 'nie ma kierowniczych/manipulacyjnych możliwości
choćby największego lidera' w stosunku do ŚWIADOMYCH LUDZI),
są tylko owe 'chętne do tajfunienia' masy powietrza.)
Dlatego też ppz'ta nijak nie można przekonać jakimikolwiek
'argumentami', będzie słuchał wyłącznie tego, "co sam już
i tak wie", a z siłą tajfunu odrzuci wszystko, czego... taj-
fun/jego 'żaba' 'wciągać nie chce'. Dlatego pozór 'fascynują-
cej' skuteczności 'liderów' jest wielgachnym mitem, tak samo,
jak idiotyczne byłoby przypuszczenie, iż za siłę tajfunu jest
odpowiedzialne "oko cyklonu". Równie dobrze można stwierdzić,
iż za spójność rządów i zachowania stada 'są odpowiedzialne'
umiejętności goryla alfa. Nic bardziej błędnego! Jego 'umie-
jętności' są tylko lustrem wypadkowej instynktów wszystkich
osobników stada, i jeśli 'lider' nie pasuje do owej społecz-
nej normy/'potrzeb' nie spełnia, to albo może 'się' zmienić/
poprawić, albo stado wykreuje nowego przywódcę ściśle WEDŁUG
WŁASNYCH 'POTRZEB'.

No więc Puciek: skąd się bierze takie coś, co jest tego przy-
czyną? :
<< Nie rozumiem Jerzego. Nie rozumiem nic z tego co pisze.
Czuję się, jak by było to napisane np. po ukraińsku i ktoś
mi baaardzo szybko przeczytał. Każde słowo z osobna
rozumiem, ale całości - ni w ząb. Domyślam się sensu
z pojedynczych wyrazów albo zlepków dwóch - trzech
wyrazów. Potrafię wyłapać temat wypowiedzi, potrafię
powiedzieć, o czym ona jest. Ale nie rozumiem jej sensu.
Nie rozumiem też Waszych odpowiedzi. Nie rozumiem tych
polemik z Jerzym. Nie wiem o co się z nim sprzeczacie
i nie rozumiem tych polemik i dyskusji.
Niestety - mam świadomość, że to jest napisane po polsku.
mam też świadomość, że jako osoba uważająca się za
inteligentną, nawet nieco bardziej niż przeciętnie, po-
winienem być w stanie zrozumieć te posty JeTa. i Wasze
odpowiedzi. Ale nie rozumiem.
Kiedyś zawziąłem się i siedziałem nad jednym takim postem
JeTa ponad godzinę. I nic nie zrozumiałem.
W związku z tym chyba po prostu najlepszym wyjściem
będzie ignorowanie... choć dla mnie to jakaś osobista
porażka. >> [XRIS MID: <bfup6i$2dl$1@inews.gazeta.pl>
Subject: Re: terapia behawioralna
Date: Sat, 26 Jul 2003 22:45:43 +0200]

To _bardzo_piękne_ "wyznanie"... I niestety/stety trafne.
ALE nie jest ważne, czy... ktoś jest 'testowo inteligenty'
(i pz'towo udaje, że 'wszystko rozumie') czy nie jest, tyl-
ko to, czy jest I CHCE/MUSI BYĆ zwierzęciem pozorowanym na
człowieka (bo tak w zwierzęcym stadzie ppz-tów czyli psycho-
li pierwotnie zorganizowanych jest INSTYNTKOM najwygodniej),
czy jest człowiekiem, choćby tylko 'przy bardzo słabiutkiej
nadziei'.
Ale tacy jak xris to niestety nieliczne wyjątki, bo olbrzy-
mia większość to dogłębnie upośledzeni psychopaci, których
jedyną 'mentalną reakcją' na WŁASNIE niezrozumienie jest
dokładnie instynktownie małpie odreagowanie w stylu:
<< Widzisz przegapiles "wyjasnienie" JeTa na ten temat...
jak nie pojmiesz jego slow po pierwszym czytaniu.... tos
debil i idiota... ;) Wiem wiem lepiej Ci;D
Bo Jerzy tlumaczy ze jako geniuszowi przynalezy mu prawo
pisania niezrozumialych tekstow, ktore zrozumie inny ge-
niusz... min. w tym celu posluguje sie tymi cytatami(tymi
samymi ;) )
Jezeli chcesz go do killa wrzucic... to kto wie moze sie
dolacze bo mi modemu juz szkoda ;) ale samemu to chyba sie
nie odwaze... bo sie na ostracyzm naraze.... >> [zielsko]

Ale jakie to ma 'mniemanie o sobie', choć jest _pierdolnię-
te_ do granic ostrej i ugruntowanej/stabilnej patologii.
Jak każdy całkowicie bezmyślny, czyściutko instynktowny
psychopata pierwotnie zintegrowany.
Pseudo 'nauka' ppz'tów w ogóle nie przyjmuje do wiadomości,
iż szympans, jak i każde zwierzę by mogło przeżyć w swoim
naturalnym środowisku, musi W NIE MNIEJSZYM STOPNIU niż ho-
mo s. umieć ROZPOZNAWAĆ otaczające je otocznie/jednoznacz-
nie odróżniać PRZEDMIOTY w ilościach równie olbrzymich i w
sposób równie 'bezbłędny' jak ppz-ty swoje _PSEUDO_'naukowe'
słówka, regułki, i inne czysto konkretne małpiobezmyślne
mechaniczne 'umiejętności'.
I musi mieć do nich wystarczająco 'naturalnie poprawny' -
z całkowicie EGOISTYCZNEGO, instynktownego 'punktu percep-
cji' - 'stosunek'/'wiedzę'/'znajomość rzeczy', w przybli-
żeniu taki sam, jak inne osobniki tego samego gatunku. Co
w ogóle nie znaczy iż PRAWIDŁOWY z punktu widzenia popraw-
nej interpretacji, a nie jak to jest faktycznie - z punk-
tu czysto INSTYNTKOWNEGO widzenia 'praktycznej' przydatno-
ści do WŁASNEGO przeżycia. ZA ŻADNĄ WYPOWIEDZIĄ ppz'ta, tak
samo jak za żadną reakcją psa, małpy itd. nie stoi absolut-
nie nic ponad 'instynktownie nabyty' odruch. Wystarczy le-
ciutko 'przycisnąć', by już w drugim zdaniu taki osobnik za-
lewał adwersarza wyłącznie tautologiami i 'faktami' przyta-
czanymi 'na oko' bez żadnego składu i ładu. Dokładnie tak
samo jak w wytresowanej reakcji psa - wtedy ta może spra-
wiać wrażenie 'inteligentej', a 'z zaskoku' (nie tresowa-
nej) - wtedy reakcja wydaje się chaotyczna, 'agresywa'/'fo-
bijna' lub kompletnie "byle co" pierwsze z brzegu, "bez sen-
su".

Wystarczy sobie uświadomić, JAK NIEZWYKLE SKOMPLIKOWANE i
złożone czynności OPANOWUJĄ 'bezmyślne' zwierzęta, często
swoją złożonością diametralnie bijące na głowę umiejętności,
jakie opanowuje przeciętny student na studiach (konieczne
do zaliczenia i uzyskania dyplomu). Co z tego, iż 'umiejet-
ności' zwierząt są KONKRETNIE inne? Są konkretnie inne, bo
są ewolucyjnie DOSTOSOWANE do ukształtowania ich zmysłów.
Zaś w przypadku pozornie 'inteligentych' ppz'tów... jest
na odwrót, to DOKŁADNIE CAŁA "naukowa merytoryka" (a reli-
gijna z natury w jeszcze znacząco większym stopniu) jest
ODWRACANA na opak, degenerowana dokładnie do stanu, w któ-
rym 'daje się' ją całkowicie instynktownie opanować/wytre-
sować bez nawet najmniejszych umiejętności mentalnych wy-
kraczających poza mentalne zdolności całkowicie instynktow-
nych zwierząt.
Dlatego zwierzęca percepcja otaczającego świata (i w takim
samym stopniu(!) WSZYSTKIE! interpretacje ppz'-tów) nie
jest w jakikolwiek sposób "prawidłowa", nie ma nic wspól-
nego z poprawnym rozumieniem, bo jest ewolucyjnie ukształ-
towana czysto losowym 'doborem naturalnym'. W taki sposób,
by zapewniać czysto losowe szanse na przeżycie GATUNKU, a
nie pojedynczych osobników. I to w olbrzymiej większości
wypadków poprzez instynktowną maksymalizację rozrodu 'kie-
dy tylko się da' (wystarcza jedzenia i terenu), a nie ja-
kichkolwiek 'zdolności mentalnych'.
Poprawne, rzeczywiście ludzkie rozumienie czegokolwiek czy
kogokolwiek NIE MA ABSOLUTNIE NIC WSPÓLNEGO ze zwierzęcą
percepcją na 'praktyczną przydatność' do zaspokajania in-
stynktownego OSOBNICZEGO 'poczucia bezpieczeństwa'.
=======
ciąg dalszy w "Trąby w Pućkach cz. 2"



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Trąby w Pućkach cz. 2
"Pewna zasada"/Bóg"/"Trzeci czynnik"/"Klucz mistyczny Newtona"/"Namakiri" itd. itp. Było m.in.: Re: sedno moralnosci
"Wzorcowa" fobia. było: Re: strach przed porodem
Wszechświat wydmuszek czyli czym jest "antyrozumienie". Było: Re: Adres - pare atrykulow
pomoc psychologiczna - czy pomoze ??

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »