Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Trąby w Pućkach cz. 2

Grupy

Szukaj w grupach

 

Trąby w Pućkach cz. 2

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-21 10:15:42

Temat: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

cd. cz. 1
=========
Teoria do której dążył Dąbrowski powinna mieć tylko dwa
krańcowe etapy (z całą różnorodnością przejściowych),
czyli dwa diametralnie różne sposoby percepcji/stanu pracy
umysłu/rodzaju skojarzeń. Pierwotna integracja (patologicz-
nie zwierzęca) vs 'stan czynnika trzeciego'. Tylko druga
jest właściwa dla poprawnego rozumienia, czyli zgodna z kla-
syczną definicją prawdy. Ale rodzimy się JAKO ZWIERZĘTA ewo-
lucyjnie przystosowane do życia z posługiwaniem się WYŁĄCZ-
NIE pierwszym, zwierzęco-instynktownym sposobem pracy móz-
gu/percepcji otoczenia.
----
Przypomnę, iż na rozumienie/interpretację dowolnej rzeczy/
kwestii (też tekstu) składa się treść deskryptywna i afek-
tywna vel konkretna/abstrakcyjna-emocjonalna (obojętne,
jakich słówek użyjemy - te dwa diametralnie różne 'stru-
mienie treści/interpretacji' występują ZAWSZE).

Łatwo to przedstawić właśnie na modelu 'trąby powietrznej'
biorąc pod uwagę, iż warstwa emocjonalna pojedynczego móz-
gu jest ANALOGIEM CAŁEJ ATMOSFERY ziemskiej, a DOWOLNY
obiekt postrzegany zmysłowo analogiem konkretnego, 'normal-
nie' postrzeganego 'zmysłami' - 'cyklonu'. (Podkreślę _jesz-
cze_raz_: ów model 'cylkonu' jest WŁAŚCIWYM modelem dla zro-
zumienia rzeczywistej natury percepcji DOWOLNEGO możliwego
do wyróżnienia obiektu w rzeczywistości/otaczającym nas świe-
cie i w nas samych!)
Ani żadne zwierzę ani "homo troglodytes" vel "homo paniscus"
[ http://www1.gazeta.pl/nauka/1,42547,1518057.html ] nie ma
Z DEFINICJI (wprost/bezpośrednio - "teoretycznych" możliwo-
ści 'fizykalnego zaistnienia') takiej budowy zmysłów, by zmy-
sły w trakcie percepcji 'cyklonu' dostarczały informacji o
pełnym rozkładzie ciśnień, czyli całej modulacji/zróżnicowa-
niu 'pola atmosferycznego'. Dlatego w bezpośredniej/'ekspery-
mentalnej' percepcji widać nie to, co jest istotne dla możli-
wości predykcyjnych (czyli zmysły nie dostarczają ŻADNYCH BEZ-
POŚREDNICH informacji o właściwych przyczynach zjawiska/proce-
su 'powstania rzeczy'), ale wyłącznie konkretne jego skutki.
Dlatego ani zwierzęta ani ppz-ty nie mają ŻADNEJ MOŻLIWOŚCI
'przewidywania' (poprawnego myślenia), a to, czym się realnie
posługują jest ciężko okrojonym ersatzem, tzn. 'myśleniem'
opartym na całkowicie błędnym 'założeniu', iż takie same/po-
dobne na konkretny wygląd zjawiska/rzeczy/osoby zachowują się
podobnie (i mają takie same przyczyny z takimi samymi skutka-
mi).
Dlatego ppz'ta, obojętnie jak 'wysoko kwalifikowanego' i wy-
soko wytresowanego w 'normach społecznej kultury' natychmiast
zdradza sposób percepcji i wnioskowania, nie mający z defini-
cji nic wspólnego z poprawnym wnioskowaniem i percepcją polo-
wą/emocjonalną/"trzecim czynnikiem" K. Dąbrowskiego.

Obydwu rodzajom pracy umysłu odpowiadają diametralnie różne
(też fizycznie w DIAMETRALNIE RÓŻNEJ 'organizacji ruchu impul-
sów neuronowych') rodzaje skojarzeń: tzn. konkretne i abstrak-
cyjne. Pierwsze opierają się wyłącznie na tym 'co widać' i co
'pozawerbalnie' (tzn. stosunek emocjonalny) przekazują inni
członkowie społeczności/stada (a NIE DANE ZJAWISKO/RZECZ/OSO-
BA), a drugie opierają się na _POZA_BEZPOŚREDNIEJ_, WEWNĘTRZ-
NEJ percepcji 'polowej'/abstrakcyjnej i kojarzeniu po 'GRZE
EMOCJI'.
W pierwszym percypowane jest jedynie konkretne zjawisko i ko-
mentowane wszystkie jego WIDZIALNE szczegóły, w drugim - co
diametralnie różni obydwie percepcje - wygląd rzeczy praktycz-
nie nie ma żadnego znaczenia i jeśli jest brany pod uwagę, to
dopiero na samiuteńkim końcu po WYABSTRAHOWANIU ISTOTNYCH cech/
własności ABSTRAKCYJNYCH/EMOCJONALNYCH - których żaden ppz'et
z DEFINICJI 'NIE WIDZI' i nie bierze pod uwagę. P. "trąba po-
wietrzna"! Na dowolnym innym konkretnym przykładzie: 'wygląd
kiecki', samochodu, leku, potrawy, opakowania, skarpetek i
sznurówek klienta (typ Einstein) nie ma ŻADNEGO ZNACZENIA,
ważne jest JAK myśli/jak działa, ważne jest _ABSTRAKCYJNE_
"wnętrze cegły", a nie widzialna skorupka! A starając się
zrozumieć owe wnętrze - trzeba sięgać ŚWIADOMIE DO CAŁEGO pro-
cesu powstania rzeczy, a nie 'na pałę' wg. książkowej tabelki
i norm społecznych przypisywać MITYCZNE i nieuzasadnione cechy
działania szczegółom wyglądu. (Po prostu takiego bezpośrednie-
go związku FIZYCZNIE NIE MA, nie istnieje!) Gdyby wszyscy a
przynajmniej 'masa krytyczna' potrafiła myśleć poprawnie/ab-
strakcyjnie, to jakikolwiek wygląd/image/prezencja itp. itd.
nie miałaby żadnego znaczenia, bo po prostu żaden konkret
_Z_DEFINICJI_ NIE MA interpretacyjnego znaczenia, nie istnie-
je sens konkretu samego w sobie !

Oczywiście skutki postępującego uppz'towienia 'spłeczeństwa'
są TOTALNIE DRAMATYCZNE! W 'najśmieszniejszych', bo najpro-
stszych sytuacjach np. jak wielokrotnie tu pokazywałem nie
istnieje możliwości przekonania ppz'ta, iż jego instynktowna
interpretacja (nieświadoma całego przebiegu procesu 'wyłania-
nia się z sufitu' intepretacji) konkretnego obrazka jest cał-
kowicie błędna, bo np.: monitor czy kinowy ekran z obrazkiem
kota NIE MA FIZYCZNIE ABSOLUTNIE NIC WSPÓLNEGO z obiektem ja-
kim jest realny, żywy kot.
Natomiast dla ppz'ta jest emocjonalnie _całkowicie_nieodróż-
nialny_. (Tzn. ppz nie jest Z DEFINICJI w stanie poprawnie
odczytać wskazówek/treści/pojęć czysto emocjonalnych/abstrak-
cyjnych dla których ZAWSZE i WYŁĄCZNIE szuka (nieświadomie)
'uzasadnienia' czysto instynktownego, tj. "praktycznego sto-
sowania"/użyteczności w zaspokajaniu WŁASNYCH braków/nadmia-
rów emocjonalnych), a takowe interpretacje z poprawnymi nie
mają absolutnie nic wspólnego.)

Rzecz tak diametralnie różna, iż... jakiekolwiek werbalne tłu-
maczenia (czy teksty) tc'ta ppz'owi Z DEFINICJI NIE MOGĄ BYĆ
WPROST zrozumiane, bez spełnienia warunku sine qua non popraw-
nego myślenia, czyli NAUCZENIA SIĘ przez ppz'a poprawnej umie-
jętności abstrahowania rzeczy istotnych, tj. ROZKŁADU 'poten-
cjału pola' BARDZO POŚREDNIO - a nie wprost z tego, co widać -
z CAŁKOWITYM POMIJANIEM 'naturalnego'/nieświadomego kojarzenia
konkretnego.

Jaki jest mechanizm degeneracji abstrakcyjnych(/emocjonalnych/
polowych) treści do ich konkretnych wersji możliwych do 'pozor-
nego' pseudoopanowania przez ppz'ty? Bardzo prosty: tc'et może
poprawnie wyobrazić sobie ów DYNAMICZNY 'rozkład ciśnień' emo-
cjonalnych i np.: przetworzyć go do werbalnego, formalnego opi-
su matematycznego, który POTEM może 'wykonać' _pozornie_ ~rów-
nie dobrze (jak człowiek...) AEMOCJONALNY/bezmyślny/całkowicie
mechaniczny pc'et.
Albo do dowolnie innej KONKRENEJ FORMY, np. poetyckiej, litera-
ckiej, malarskiej, czy nawet szamańskich obrzędów.

Różnica pomiędzy tc.Matematykiem, pz.matematykiem i komputerem
MIMO POZORNEJ 'zgodności' w widzialnym konkrecie i otrzymanych
(przy tych samych danych) konkretnych wynikach jest jednak ZA-
SADNICZA. Komputer w ogóle nie uwzględnia ŻADNEGO KONTEKSTU,
pzm - NIEŚWIADOMIE uwzlędnia jakościowo CAŁKOWICIE błędny konk-
tekst INSTYNKTOWNYCH postzwierzęcych emocji, zaś dopiero tcM -
uwzględnia _jakościowo_ poprawny kontekst świadomie emocjonalny,
tzn. jest w stanie wyszukiwać ANALOGIE pomiędzy 'matematycznym'/
komputerowym algorytmem a TREŚCIĄ (nie wyglądem!) fizycznych o-
biektów.

Dokładnie tak samo jak formalny algorytm można ppz-towi np. po-
kazać wykres/mapę z rozkładem ciśnień, ale ten NIE BĘDZIE w sta-
nie Z DEFINICJI przetworzyć jej na 'poprawny obraz emocjonalny',
a będzie próbować kojarzyć dokładnie tak, jakby BEZEMOCJONALNIE
musiał nauczyć się przesuwania po mapie konkretnych kamieni/ma-
terialnych obiektów z miejsca na miejsce. I jest to zasadnicza
różnica, która blokuje skojarzenia abstrakcyjne, w tym szczegól-
nie ważne - 'dalekodystansowe', np. pomiędzy zupełnie pozornie
niezwiązanymi dziedzinami wiedzy.

Nieświadomość blokuje całowicie umiejętność poprawnego myślenia
abstrakcyjnego, w którym W MERITUM KOJARZENIA w ogóle nie są bra-
ne pod uwagę KONKRETNE podobieństwa (tzn. np. między kształtem
i trasa wędrówki konkretnego cyklonu a obiektami 'oznaczającymi'
ową trasę), a wyłącznie ABSTRAKCYJNE/EMOCJONALNE ANALOGIE. Czy-
li: analogie to skojarzenia/asocjacje pojęć AKONKRETNYCH/'aksz-
tałtowych', 'zbudowanych' z odkonkretowionych 'gołych' emocji.

To jednocześnie bardzo proste i... horrendalnie trudne, jeśli
się tego nie wie na 100%. Po prostu rodzimy się z 'atmosferą
emocjonalną' ściśle dopasowaną do GENÓW, a nijak do otoczenia
(które ZE ZWIERZĘCEGO STRACHU i ucieczki przed stresem modyfi-
kujemy w zawrotnym tempie nie do RZECZYWISTOŚCI, ale do 'dzi-
kich' genów ukszałtowanych w dżungli i stepie. Cały tzw. 'do-
robek cywilizacyjny ludzkości', na który jest komercyjne zapo-
trzebowanie służy wyłącznie jednemu - bezrozumnemu zepchnięciu
do 'nieświadomości' - 'nieświadomych' lęków społeczności homo
niby s. ).
Gdyby bandę dzisiejszych homoludów umieścić od noworodka w ja-
kiejś dżungli/pampie... to rozwój ewolucyjny zacząłby się od...
dokładnie tego, co było kilka milionów lat temu i nie byłoby
to ani na jotę szybsze. Naturalny 'rozum' to my mamy australo-
piteka ani na jotę nie odstający na plus (jeśli już to zdecy-
dowanie na minus w stronę odizolowania od poprawnego wyczuwa-
nia praw natury) od Pan Troglodytes.

Dlatego tak istotna jest inteligencja emocjonalna, czyli np.
test odroczonej nagrody Mischel'a. Zwierzaki NIE PAMIĘTAJĄ
własnych emocji... na przykład psy, makaki itd. mogą się z ta-
ką samą werwą witać co pół godziny (ze znikającym na owe 30
min. za horyzont) członkiem stada... Za to NIEŚWIADOMIE pamię-
tają dośmiertnie to, co za młodu zostało im (baciową żabą!)
wfiksowane "misiami z okienka"...

Nie mamy nic innego ponad ową 'atmosferę emocjonalną', więc
jakiekolwiek jej naruszenie I JAKAKOLWIEK PRÓBA ZMIANY/MODY-
FIKACJI... BEZPOŚREDNIO trafia w tzw. "poczucie bezpieczeń-
stwa" zwierzęcego małpoluda. I od razu jest INSTYNKTOWNY kwik,
jakbyś RĘCZNIE obdzierał delikwenta ze skóry ("słowem można
zabić"), i do pacjentów i pacjentek nijak nie dociera, iż TA-
KA FIZYCZNA MOŻLIWOŚĆ nie istnieje w najmniejszym stopniu.
Oddziaływując 'informacyjnie' - owszem można "zabić"/'oszu-
kać'/'zmanipulować'/'wziąć na sznurek'/'mózg wyprać' - ale
_WYŁĄCZNIE_ nieświadome, nie panujące nad własnymi emocjami
pierwotnie zorganizowane (post)zwierzę. Nawet wtedy, kiedy
takiemu/takiej wydaje się, że jest szacownym ojcem/szacowną
matką, która sensownie wychowała ileś tam dziatków, albo pro-
fesorem z dużym dorobkiem naukowym (z noblistami - niektórymi
- o zgrozo włącznie.)
Owe "poczucie bezpieczeństwa"/"własnej racji" JEST WIRTUALNE,
tzn. nie mające nic wspólnego z rzeczywistością! Każdy osob-
nik Homo s. np. leżąc całkowicie bezpiecznie w swoim łóżku
będzie w stanie kształtować wyłącznie takie wyobrażenia, na
jakie _zezwala_jego_ NIEŚWIADOMA 'atmosfera emocjonalna' z wy-
kluczeniem EMOCJONALNIE 'niemożliwych' (wg. jego nieświadomych
emocji) sytuacji, które oczywiście jak najbardziej są możliwe.
Jednym z najbardziej spektakularnych efektów jest to, iż sta-
nem 'normy' jest poczucie... "wiem wszystko/jestem najmądrzej-
szy" - nic więcej do 'szczęścia' nie potrzebuję vel moja 'opi-
nia'/'racja' jest najsłuszniejsza na świecie/bezbłędna.

M.in. z tego powodu odróżnianie "pierwotnie zintegrowanych"
jest bardzo proste: dokładnie tak samo jak zwierzę - po SI-
ŁOWYM 'odparciu' ataku (POZORNYM zaniku 'czynników streso-
gennych') pz't NATYCHMIAST przechodzi "do swoich zajęć"/BEZ-
MYŚLNEJ ZABAWY - całkowicie _zapominając_ o zaistniałym kon-
flikcie (nie wspomnę o szukaniu właściwych przyczyn konflik-
tu - które tak samo dla pz-tów jak dla zwierząt są "oczywi-
ste" - napastnik to wróg zachowujący się niezgodnie 'z norma-
mi stada' - definiowanymi rzecz jasna NIEŚWIADOMOŚCIĄ kon-
retnego zwierzęcia a nie jakimikolwiek stadnymi ustaleniami.
A wróg 'z definicji' jest "zły", "fałszywy" i "wredny" - to
obiekt do którego 'przywiązywane są' instynktowne emocje a-
gresji, a nigdy POZYTYWNIE poznawcze/obiektywnie 'badawcze').

=====

Podsumujmy: Emocje są werbalnie nieprzekazywalne, tak jak opis/
rysunek tajfunu czy statyczne zdjęcie nie zawiera ŻADNEJ infor-
macji o tworzących go przyczynach. Ruch trąby powietrznej moż-
na próbować sformalizować, ale ZAWSZE dzieje się to wg.
<< To teoria decyduje o tym, co obserwujemy... >>
[Albert Einstein]
Tzn. można wybrać tylko SKOŃCZONĄ ilość punktów pomiarowych/
założonych i sformalizować ją do... komputerowego algorytmu
wypluwającego ścisłe - tzn. ściśle powtarzalne przy takich
samych danych wejściowych - wyniki. Ale komputery są li tyl-
ko 'arytmetyczną' superpozycją bramek boolowskich (nawet je-
dnego rodzaju, tzn. np. NAND) i... z definicji niczego dosko-
nale nie symulują, poza identycznym algorytmem zasilonym iden-
tycznymi danymi i przy założeniu nieosiągalnej realnie 100%
niezawodności hardware'u.

By komputery 'mogły zacząć myśleć', ich podstawowa cegiełka,
tzn. bramka bool'a musiałaby mieć TRZECIE "WEJŚCIE", sterują-
ce wyjściem bramki nie tylko wg. ścisłej, boolowskiej tabelki
prawdy, ale dodatkowo wprowadzającej OBSERWACYJNE/pomiarowe
poprawki wg. 'nieścisłej' z definicji - w ograniczonym zakre-
sie pomiarowym - zasady MACHA.
Każda formalna teoria jest jak automat sterowany komputerem
von NEUMANA. Nawet wtedy, kiedy jest zaprogramowany na pobie-
ranie 'danych z zewnątrz'(/percepcję) - z definicji nie może
być zaprogramowany DOSKONALE, i niezależnie od ilościowej
komplikacji jest tylko kwestią skończonego czasu, kiedy prze-
stanie w zaprogramowanym zakresie korespondować z otoczeniem.
Nie 'praktycznie', z powodu ograniczeń technologii, ale 'z
definicji'. Tzn. W skończonym CZASIE zawsze MUSI wystąpić
sytuacja/stan kontekstu/otoczenia, w którym optymalna decy-
zja jest SPRZECZNA ze wszystkimi 'formalnie' zaprogramowany-
mi algorytmami decyzyjnymi, tzn. optymalna staje się decyz-
ja będąca WYJĄTKIEM od przyjętych reguł. Ale, by móc adekwat-
nie do kontekstu wykryć konieczność postąpienia wbrew regu-
łom - PERCEPCJA CZŁOWIEKA _musi_być_ CAŁY CZAS nastawiona/do-
stosowana do odbioru faktów PRZECIWNYCH formalnym REGUŁOM, a
nie - jak jest w każdym automacie z definicji - z nimi zgo-
dnych.
I to jest ZASADNICZA RÓŻNICA - zwierzęta i pierwotnie zinte-
growani 'badają' otoczenie NA ZGODNOŚĆ z JUŻ znanymi reguła-
mi, "czynnik trzeci" - bada przede wszystkim sensowność DO-
PEŁNIENIA do 'całości' znanych reguł, tzn. sesowność ZAPRZE-
CZEŃ reguł uznanych za obowiązujące. Feynman wyraził to
podkreślając znaczenie "powabów braku pewności".
Można łatwo wykazać, iż 'czynnik trzeci' nie istnieje dopó-
ki istnieje nieświadomość (tj. dynamiczna/'normalnie' nie-
uspokojona 'atmosfera' emocjonalna vel tzw. "normalne po-
trzeby ludzkie"). To zdolność do osiągania stanu ŚMIERCI
'intelektualnej' vel BRAKU JAKICHKOLWIEK 'założeń', analo-
gia "przedpoczątku wrzechświata", to umiejętność osiągnię-
cia EMOCJONALNEGO stanu psychiki
"WIEM, ŻE NIC NIE WIEM"
a to znaczy, że "wiem (mogę zrozumieć) więcej niż inni",
którzy mogą zrozumieć wyłącznie to, co jest zgodne z ich
nieświadomością ("atmosterą" emocjonalną).
To również znane stwierdzenie, że "osoba 'zaagażowana emo-
cjonalnie' nie może być obiektywna". Co oczywiście jest na
ogół totalnie błędnie interpretowane, jako "że ma w trakcie
analizy czegokolwiek być "zimna jak lód", "szkiełkooczna",
bezemocjonalna, postępować (MECHANICZNIE) wyłącznie wg. u-
stalonych reguł itd. itp. Oczywiście jest to totalną bzdu-
rą, bo BEZ EMOCJI nie jest możliwa jakakolwiek interpreta-
cja czegokolwiek. Chodzi wyłącznie o umiejętność zejścia
do(/_startu_ od) zera emocji bez emocjonalnych 'wpływów
własnych'/nieświadomych założeń, a nie o bezemocjonalność
w trakcie analizy i "wniosków końcowych".

Oczywiście jest to analogia do np. pamięci komputerowej,
na którą można 'wgrać' nowy program dopiero wtedy, kiedy
ta jest czysta (nie można nowych bitów 'nagrać na stare'
w sensie sumy starego z nowym i liczyć na to, iż 'nowy'
program będzie działał bez wpływu starego.
Dlatego oznaką upośledzenia umysłowego jest deklaracja
braku zainteresowania dla jakichkowiek realnie istnieją-
cych obiektów/dzielenie świata na przydatny i nieprzyda-
tny/na przyjaciół i wrogów.
Dlatego też sposób myślenia... mającego na celu skuteczne-
go działanie jest dokładnym przeciwieństwem sposobu myśle-
nia dla rozwoju intelektualnego. (Najskuteczniej działa
całkowicie bezmyślna fabryka-automat; "bezmyślna= nie mo-
gąca zmienić reguł ściśle zaprogramowanych od początku
działania produkcji. Najskuteczniej rozwija się umysł,
który 'na zewnątrz' z definicji NIC nie robi/NIE DZIAŁA
'fizycznie', jest CAŁKOWICIE "ODERWANY OD RZECZYWISTO-
ŚCI".)

Dlatego "wiem, że nic nie wiem" jest ostateczną
TEORIĄ WSZYSTKIEGO.
Tak samo, jak dopełnieniem do 'jedności' dowolnie zadziur-
kowanej taśmy jest jej 'negacja', tak samo dopełnieniem
dowolnej teorii (w rozumieniu słówka 'teoria' jako formalny
zapis reguł) jest zestaw BŁĘDÓW popełnionych przy jej formu-
łowaniu.
Tzn. Teorią Wszystkiego jest zbiór wszystkich par teoria i
"przeciwteoria" (przeciwteoria = teoria błędów teorii/uzu-
pełnienie teorii opisujące działanie obszaru POZA jej obsza-
rem stosowalności. Jakakolwiek "formalna teoria" w dotych-
czasowym 'rozumieniu' znaczenia tego terminu to jest po pro-
stu skończony algorytm komputerowy, a ten jak wiadomo jest
skończoną USTALONĄ n-bitową liczbą. Założenie, że jakakol-
wiek formalna teoria vel jakikolwiek sterowany skończonym
algorytmem automat 'wytwórczy' byłby w stanie wykonać...
rzeczywisty wszechświat... jest oczywistą bzdurą. Równoważ-
ną stwierdzeniu, iż jednoznacznie określona, skończona n-bi-
towa liczba (dowolny skończony zbiór aksjomatów) definiuje
wszechświat.

JeT.

PS. Jeśli ktoś nie zrozumiał, to odsyłam do "Ostatniej wska-
zówki Milarepy"...

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-08-21 17:37:07

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hech - aleś popalił ;-))
Lektury conajmniej do poniedziałku.
Ledwiem przeleciał po hasłach akapitów,
a tu Puciek gotowy z odpowiedzią.
Zwłaszcza, że umknęły mi wydmuszki,
co zwiększyło - nagle dawkę. :-)))

Następnie odpisałem Pućkowi, bo mnie wzruszył,
odsłoniętą pupą. Postanowiłem post do niego przeczytać,
w wc. Jak wiadomo, to najluźniejsze miejsce w domu. :-)
Niestety mam kłopoty z żołądkiem i przy wydruku 5strony,
z 16tu, natura zwyciężyła.

Odmalowuje tlo :-))).
Cały post jest fajny (i nawet dowcipny).
Na końcu jednak_wreszcie wychodzisz
z ramek i bardzo wyraźnie - wręcz oczywiście,
wyłuszczasz marchewkę. Tu mam swoje diabełki,
czy słusznie, choć wydawało mi się, że je już utłukłem,
poprzez transformację zrozumienia i jego niemocy.

Dawanie babie patelni, którą, być może Cię trzepnie,
w momencie zagrożenia. Fakt. Można mieć trochę zaufania.
I chyba o to zaufanie - coś - się rozgrywa.

Z jednym się nie zgodzę. Jajo jest sferyczne, a nie tak jak, być może,
zarejestrowałeś na karteczce, zaledwie płaskie.

I teraz Twoje "wiem, że nic nie wiem". Twoje - nie oryginał!

Częściowo zamyka się w wiedzy o niejajowatości. W pewien
sposób zażarta to, walka, z jajowatością. I ok. życzę dalszych lat,
walki o nie/zajajowacenie :-))

Wydaje mi się - a to oznacza - wg. tej teorii - skrajny debilizm.
Że po etapie wyjścia z małpizmu i przejściu przez empatyczne
zrozumienie chaosu. Dochodzisz do koncepcji spójnej.

Ta faza nie dotyczy już inteligencji - bo ona już wymięka,
I nie jest to inteligencja ta, czy tamta.
W ogóle, niema z nią nic wspólnego.

A Twoje 'prawa', nadal odnoszą się do rozwoju małp.
To one mogą być lepsze - i to już jest nadwyraz ważne.

Teraz - by odróżnić głupotę od paranoi,
czy raczej paranoiczną_społecznie_akceptowaną_głupotę,
od twórczej_paranoi_nastawionej_ na_ rozwój_ludzkości,
potrzeba narzędzia o najwyższej już skali poznania (pomiaru).

Jaki wg. Ciebie jest to wskaźnik?
Oczywiście prowizoryczny.

Nic się nie zmienia na świecie - jajo - dokładnie, jest realizowane.
Czy musi? Oczywiście nie. Potrzebna siła zewnętrzna, zupełnie innego
rozmiaru_zrozumienia.

Khmm... ja też taki, aż, mądry nie jestem - jak się okazuje :-))

Z tym kompem, też nie do końca tak - boolowski nie przejdzie,
ale to już wie wielu.

ett

Jak wygrzebiesz z tego śmietnika, jeszcze kogoś, to zrozumiem,
Twoją morderczą misję - do końca.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-21 22:53:52

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "patix" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


eTaTa wrote in message ...
.....

>Khmm... ja też taki, aż, mądry nie jestem - jak się okazuje :-))
>
>Z tym kompem, też nie do końca tak - boolowski nie przejdzie,
>ale to już wie wielu.

:))))))))))))))))

kurna miales chyba (???? ) napisac
cos , czego wielu nie wie
(diagramy U... ??? , logika
3-wartosciowa ?? , ... ) , a co
Ty wiesz !!!!!!!! :))))))))))))))
.....
>
>Jak wygrzebiesz z tego śmietnika, jeszcze kogoś, to zrozumiem,
>Twoją morderczą misję - do końca.

ciekwae ,czy wsparcie tych jakos
samo-wygrzebujacych-sie (z powdzeniem lub nie),
poprzez pokaznie , ze nie sa sami ,
jest dla Ciebie zadaniem godnym uwagi ??

pozdrawiam
patix

ps.
Jesli dobrze rozumiem , to milosc do malp
plega na _nie_pokazywaniu_ im wyjscia
z klatki - na wolnosci mogly by sobie
zrobic krzywde - prawda ?? :)))))

pss
Zreszta zawsze moga , za twoim przykladem ,
nad klatka powiesic napis - "WYBRANI".



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-21 23:41:03

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "patix" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bi3im6$sot$1@nemesis.news.tpi.pl...
rozrechotany

> :))))))))))))))))
>
> kurna miales chyba (???? ) napisac
> cos , czego wielu nie wie
> (diagramy U... ??? , logika
> 3-wartosciowa ?? , ... ) , a co
> Ty wiesz !!!!!!!! :))))))))))))))

dobrze, że nie dałes pytajnika - mógłbym pobladnąć :-)))

> >Jak wygrzebiesz z tego śmietnika, jeszcze kogoś, to zrozumiem,
> >Twoją morderczą misję - do końca.
>
> ciekwae ,czy wsparcie tych jakos
> samo-wygrzebujacych-sie (z powdzeniem lub nie),
> poprzez pokaznie , ze nie sa sami ,
> jest dla Ciebie zadaniem godnym uwagi ??

Napewno!

> ps.
> Jesli dobrze rozumiem , to milosc do malp
> plega na _nie_pokazywaniu_ im wyjscia
> z klatki - na wolnosci mogly by sobie
> zrobic krzywde - prawda ?? :)))))

Och, Patyczkowaty :-))
A jużeś zdobył papiery na wolność?
Czy chcesz przedrzeć się niepostrzeżenie?
Ja bym Ci, i dał banana, ale zauważ,
siad zrobiłeś , łapkę podałeś, a leżeć - rozumiesz?

A tak po prawdzie - napisałem tu full postów.
Gdyby Ci się chciało - poprostu weż ostatnie 2000.
wywal 1500, a samo czarno na białym masz.
Co Ci w tym przeszkadza? Chcesz mieć na jutro!
Jutro jest fajne, ale nic nie znaczy.
Jutro, dziś, jest niczym.

Napisz. Świetnie rozumiem JeTa. On mówi o tym i o tym.
Wtedy uwierze

Inaczej.
Nie pojmuje Cebe, ale wydaje mi się ... że pisze o...
Tu Twój opis.

> pss
> Zreszta zawsze moga , za twoim przykladem ,
> nad klatka powiesic napis - "WYBRANI".

To nie są wybrani. To często są wiedzący więcej niż,
Leszek Miller. Wiedzący, co się dzieje dookoła.
Czy właśnie tego... Nie! Chcesz?

Przypomina mi się dowcip.
O tym, co to poszedł kupić prawdę. Ale jak ją zobaczył,
to zakupił siedem kilo, półprawd.

I tak sie zastanawiam, czy Ty chcesz tego zderzenia,
czy wolisz walnąć o mur?

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 08:16:29

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "patix" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


eTaTa wrote in message ...
>Użytkownik "patix" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>news:bi3im6$sot$1@nemesis.news.tpi.pl...
>rozrechotany
>
>> :))))))))))))))))
>>
>> kurna miales chyba (???? ) napisac
...
>dobrze, że nie dałes pytajnika - mógłbym pobladnąć :-)))

:)))))))))))))

...

>
>Och, Patyczkowaty :-))
>A jużeś zdobył papiery na wolność?
>Czy chcesz przedrzeć się niepostrzeżenie?

myslisz ,ze bez Twojej "pieczatki"
sie nie da ???????????? :))))))))))))

>Ja bym Ci, i dał banana, ale zauważ,

Ze mna jest ten problem , ze jestem
przejedzony. Ciekawi mnie natomiast
kto i poco nam/mi podrzucil ciezko
strawnego banana/"filtr poznawczy"
o wdziecznej nazwie "LOGIKA" :)))))))))

>siad zrobiłeś , łapkę podałeś, a leżeć - rozumiesz?

to nie jest istontne i tak caly czas ROTFL :)))))))))
.....
>
>Napisz. Świetnie rozumiem JeTa. On mówi o tym i o tym.
>Wtedy uwierze

Swietnie rozumiem JeTa , on mowi o tym o czym
juz od dawna mysle :)))))))))

tak mi sie wydaje :))))))))))))))))))

mozliwosci sa dwie - albo jestem tak glupi, ze
nie rozumiem czego nie rozumiem ,albo ....

Wkazdym razie jedno jest pewne. Na tej liscie
jestem tylko dzieki JeT-owi (crosspost ) i tylko
poto by czytac jego posty. Choc inne , np. Twoje,
tez bywaja ciekawe/intrygujace :)))))))) to jego
maja wartosc polegajaca na tym ,ze wogle sa :)))))))))

>
>Inaczej.
>Nie pojmuje Cebe, ale wydaje mi się ... że pisze o...
>Tu Twój opis.

miecz i zbroja z logiki - to co w srodku
to dobrze ukryte - przed obcymi , a moze
i przed soba samym ????

>
>To nie są wybrani. To często są wiedzący więcej niż,
>Leszek Miller. Wiedzący, co się dzieje dookoła.
>Czy właśnie tego... Nie! Chcesz?

tu mie masz , chcesz bym sie zadeklarowal
jako przeciwnik grupy trzymajacej wladze ?????

:))))))))))))))) no to sie deklaruje i juz !!! :)))))))))

Sa tacy co maja "slabosc" do alkocholu , inni do slodyczy ,
jeszcze inni do ostrej jazdy samochodem
Czy ktos , kto ma "slabosc" do "ostrej jazdy umyslem" ,
jest "lepszy" .... ???????

>
>Przypomina mi się dowcip.
>O tym, co to poszedł kupić prawdę. Ale jak ją zobaczył,
>to zakupił siedem kilo, półprawd.
>
>I tak sie zastanawiam, czy Ty chcesz tego zderzenia,
>czy wolisz walnąć o mur?
>
aby sie dowiedziec - musialbym "zobaczyc"
te prawde - o ktorej piszesz

pozdrawiam
patix


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 09:00:38

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"eTaTa" w news:bi3l92$9b4$1@news.onet.pl... zapylił (zapłodnił)
/.../

> Jutro jest fajne, ale nic nie znaczy.
> Jutro, dziś, jest niczym.
>
> Napisz. Świetnie rozumiem JeTa. On mówi o tym i o tym.
> Wtedy uwierze


To się nazywa ... wspinaczka w góry. Z jednej strony nieuchronna,
(każdy musi) i niby samodzielna. A z drugiej mogąca przebiegać różnie.

GÓRY są JEDNE
/dla wszystkich/

i w tym problem. Nie jako wyzwanie (bo to swoją drogą), ale jako
dobro do zwiedzania, oglądania, podziwiania, czy też eksplorowania,
smakowania, przeżywania, oddychania - z Głową.
Jako takie, wymaga pielęgnacji, a nie dewastacji.

Tu dygresja niemal bez sensu:
"Kto mówi prawdę, a kto kłamie - czyli,
czy własny talerz może być embrionem przyszłej RP"


Wspinacz "samopaśny" to przede wszystkim wspinacz ciekawski.
Ciekawski świata, jak nizinny baranek o szerokich kopytkach, który
czuje się w terenie tak, jak we własnej zagrodzie. A własna zagroda
to nic innego jak - lokalna tradycja, spuścizna międzypokoleniowa,
uwarunkowania genetyczne i wszystko inne, czym skorupka za młodu...

Góry są jedne.
Wspinacz "samopaśny", to wspinacz z zasady (kult!) odrzucający wszystko
co zastał. Jak leci. On pragnie tylko jednego - badania i smakowania
na własną rękę, gdyż (i tu racjonalne wyjaśnienie), sparzyli się inni wiele
razy (koniec racjonalnego wyjaśnienia) więc on teraz _nie_chce_.
Woli JEŚĆ bez jakichkolwiek ograniczeń.
I dalejże własną łapkę kosmatą o grubych, krótkich paluchach (uzbrojoną
w widełki ze skrzynką) wciskać w krzak, aby zgarnąć więcej.
OK. To jeszcze pół biedy. Krzak poboli, poboli i przestanie.
Są inni wspinacze barankowi szerokokopytni, co aspiracje większe mają:
opiniotwórcze!! Docentami ich mianowano czasem - taki system dziurawy
jest i już. Szczególnie gdy małpia powszechność w normie.

Góry są jedne.
Można więc machnąć i patrzeć jak tratują. Można co innego - postawić
ogrodzenie betonowe i kolczaste i straszyć kazamatami.
Brrr.... !!!!
Można też inaczej. Postawić tabliczkę z napisem - "rezerwat - jak sobie
pościelesz tak się wyśpisz", i równocześnie wybrać na podstawie własnego
_doświadczenia_, najlepsze trasy widokowe, punkty niebosiężne, zapie-
racze dechu pożądane, i oznaczyć je śmiesznie niewidocznymi, w gąszczu
zgubionymi niemalże - trzema kolorowymi paskami farby
na głazie, korze drzewa, rogu bacówki ...
Trzema kolorowymi paskami farby: ROT.



snp
cdn

All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 10:22:37

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Trzema kolorowymi paskami farby: ROT.

Góry są jedne.
Oczywiście wspinacz "samopaśny", zawsze kiedyś zauważa je po raz
pierwszy. Dopóki milczy - wiadomo o nim tylko tyle, ze jest to O...Ł.
Lecz gdy tylko się odezwie, natychmiast widać, czy to grubo, czy
wąskopalcy wspinacz samopaśny.
Czy szerokokopytny _osioł_ czy też może szybkoskrzydły _orzeł_.
Wąskopalcy (młody orzeł na przykład), przysiądzie na pniu i zanim zrobi
jakikolwiek krok - MYŚLI - ROZGLĄDA się pilnie, BADA _zastane_
na wszystkie możliwe i znane mu sposoby. Majestat Gór jest dla niego
wartością, a nie przeszkodą do pokonania.
Góry się zdobywa, Gór się nie depcze.
W górach nie ma miejsca na rewolucje czy ewolucje.
Góry ewoluują same. W swojej skali.
Góry są dobrem tu i teraz i takie jakie są. W górach oznacza się jedynie
szlaki, ale nie zdziera się starych farb bez zastanowienia, bez wiedzy
dokąd prowadzą - choć tak mało widoczne.
Aby zdobyć tę wiedzę trzeba mieć otwarte zmysły - bierne - oczy, uszy
nos, dotyk, rozum wielowymiarowy, a nie kipiące wnętrzem własnej
zagrody usta, język i palce na plastiku.

W Górach jest czas na naukę _pokory_.



...
tak sobie dumam chodząc między ...
kosodrzewiną
szlakiem
ROT

snp

All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 11:31:41

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "patix" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bi4jka$3qi$1@atlantis.news.tpi.pl...
> eTaTa wrote in message ...
> >Użytkownik "patix" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> >news:bi3im6$sot$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >rozrechotany
> >> :))))))))))))))))
> >> kurna miales chyba (???? ) napisac
> >dobrze, że nie dałes pytajnika - mógłbym pobladnąć :-)))
> :)))))))))))))

No miałem - chyba :-))
Aź se wybrał.
Ja wybrałem:

> a co
> Ty wiesz !!!!!!!! :))))))))))))))

To Twoje? :-))

> >Och, Patyczkowaty :-))
> >A jużeś zdobył papiery na wolność?
> >Czy chcesz przedrzeć się niepostrzeżenie?
> myslisz ,ze bez Twojej "pieczatki"
> sie nie da ???????????? :))))))))))))

Dlaczego tak pomyślałeś?
Ett, wyrzucił pieczątki za okno, leżą sobie.

Musisz się zdecydować - bierzesz od etta,
czy bierzesz skądbądź. Trudna decyzja :-))

> >Ja bym Ci, i dał banana, ale zauważ,
>
> Ze mna jest ten problem , ze jestem
> przejedzony. Ciekawi mnie natomiast
> kto i poco nam/mi podrzucil ciezko
> strawnego banana/"filtr poznawczy"
> o wdziecznej nazwie "LOGIKA" :)))))))))

No właśnie. Gdyby JeT nie pokasował (chyba)
swoich stroniczek - to znalazłbyś, tego magika :-)
Co to, ogon, goni :-)

> >siad zrobiłeś , łapkę podałeś, a leżeć - rozumiesz?
> to nie jest istontne i tak caly czas ROTFL :)))))))))

I tak se potrzymaj. Jak popuści, to się zgłoś :-))

> >Napisz. Świetnie rozumiem JeTa. On mówi o tym i o tym.
> >Wtedy uwierze
> Swietnie rozumiem JeTa , on mowi o tym o czym
> juz od dawna mysle :)))))))))

To fajnie. Ale nie widać - więc, sobie myśl.
Bo i tak mam weryfikacje, poprzez Twoje posty,
a to oznacza, że nic nie rozumiesz. Ale, sobie myśl.

> tak mi sie wydaje :))))))))))))))))))

No to niech Ci się wydaje. Bez konfrontacji,
i tak tyłek obtłuczony.

> mozliwosci sa dwie - albo jestem tak glupi, ze
> nie rozumiem czego nie rozumiem ,albo ....

kompletnie niczego :-)))

> Wkazdym razie jedno jest pewne. Na tej liscie
> jestem tylko dzieki JeT-owi (crosspost ) i tylko
> poto by czytac jego posty. Choc inne , np. Twoje,
> tez bywaja ciekawe/intrygujace :)))))))) to jego
> maja wartosc polegajaca na tym ,ze wogle sa :)))))))))

No ładnie :-))
Blisko sedna.

> >Inaczej.
> >Nie pojmuje Cebe, ale wydaje mi się ... że pisze o...
> >Tu Twój opis.
>
> miecz i zbroja z logiki - to co w srodku
> to dobrze ukryte - przed obcymi , a moze
> i przed soba samym ????

Yhmmm... :-)
Da się zauważyć - rozłożony w czasie.
Ale to nie jest zła zbroja, tylko nie na te upały :-)))

> >To nie są wybrani. To często są wiedzący więcej niż,
> >Leszek Miller. Wiedzący, co się dzieje dookoła.
> >Czy właśnie tego... Nie! Chcesz?
>
> tu mie masz , chcesz bym sie zadeklarowal
> jako przeciwnik grupy trzymajacej wladze ?????
>
> :))))))))))))))) no to sie deklaruje i juz !!! :)))))))))

No to fajnie. Choć nie o to mi chodziło.
Jeśli - załóżmy - masz posiedzieć na stołku L.M.
to jak łatwo wymiękasz w systemie?

> Sa tacy co maja "slabosc" do alkocholu , inni do slodyczy ,
> jeszcze inni do ostrej jazdy samochodem
> Czy ktos , kto ma "slabosc" do "ostrej jazdy umyslem" ,
> jest "lepszy" .... ???????

No, jest, spora różnica, pomiędzy - samochodem, a człowiekiem.
Chyba spora? Nie?

> >Przypomina mi się dowcip.
> >O tym, co to poszedł kupić prawdę. Ale jak ją zobaczył,
> >to zakupił siedem kilo, półprawd.
> >
> >I tak sie zastanawiam, czy Ty chcesz tego zderzenia,
> >czy wolisz walnąć o mur?
> >
> aby sie dowiedziec - musialbym "zobaczyc"
> te prawde - o ktorej piszesz

Prawda jest jedna - moja i Twoja. Zobacz ją.
Dlaczego uparcie twierdzisz, że są różne i co gorsze,
sądzisz, że Ty ją zweryfikujesz?

> pozdrawiam
> patix

Ile wg Ciebie jest tych prawd?
Powtórzysz za kretynami... ilu ludzi, tyle prawd?
Już blisko 7 mld. prawd?

To może se kucnij i traw.

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 12:01:16

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bi4t5p.3vs6shf.1@ghost.h4f13dd8e.invalid...
> "eTaTa" w news:bi3l92$9b4$1@news.onet.pl... zapylił (zapłodnił)
> GÓRY są JEDNE
> /dla wszystkich/
>
> i w tym problem. Nie jako wyzwanie (bo to swoją drogą), ale jako
> dobro do zwiedzania, oglądania, podziwiania, czy też eksplorowania,
> smakowania, przeżywania, oddychania - z Głową.
> Jako takie, wymaga pielęgnacji, a nie dewastacji.

Babskie gadanie :-)
Każdy głupek widzi, że jak góra i ma na drzewkach - ślaczek,
to się na nią włazi, bo ponoć widok lepszy.
I trutnie łażą - bez przenośni - i zadeptują samych siebie,
byle mieć foto z głupiego jasia.
Właśnie - babskie gadanie.

Bez określenia "martwego punktu, tu: płci" nadal jesteśmy skazani na
samozagładę.

> Tu dygresja niemal bez sensu:
> "Kto mówi prawdę, a kto kłamie - czyli,
> czy własny talerz może być embrionem przyszłej RP"

Aleś przypalił.:-) :-(

RP już nie istnieje.
Przypomniało mi się, jak likwidowano (uzdrawiano) Montin,
w Krakowie. Centrum miasta dziesiątki hektarów.
Rozmawiałem wtedy z pracownikami i jednym z prezesów,
Rozkładają Wam firmę, za dwa miesiące - palcem do tyłka nie traficie.
No i od 1,5 roku nie trafiają.

Szkoda zachodu - ciemniak, ciemniaka pogania i jeszcze mu zaciemnia :-))

Jak się wieczorem pornosy ogląda, a rano ma się wyjść 'na ulicę',
to lepiej się rano poonanizować.

> Wspinacz "samopaśny" to przede wszystkim wspinacz ciekawski.
> Ciekawski świata, jak nizinny baranek o szerokich kopytkach, który
> czuje się w terenie tak, jak we własnej zagrodzie. A własna zagroda
> to nic innego jak - lokalna tradycja, spuścizna międzypokoleniowa,
> uwarunkowania genetyczne i wszystko inne, czym skorupka za młodu...

Ale to dzieci!!!
Drzewiecki z półuśmieszkiem, Evka w motylkach,
małotaty, próbujące odrzeć ze starych szmaty, i tyle.

> Góry są jedne.

> Wspinacz "samopaśny", to wspinacz z zasady (kult!) odrzucający wszystko
> co zastał. Jak leci. On pragnie tylko jednego - badania i smakowania
> na własną rękę, gdyż (i tu racjonalne wyjaśnienie), sparzyli się inni
wiele
> razy (koniec racjonalnego wyjaśnienia) więc on teraz _nie_chce_.
> Woli JEŚĆ bez jakichkolwiek ograniczeń.
> I dalejże własną łapkę kosmatą o grubych, krótkich paluchach (uzbrojoną
> w widełki ze skrzynką) wciskać w krzak, aby zgarnąć więcej.
> OK. To jeszcze pół biedy. Krzak poboli, poboli i przestanie.
> Są inni wspinacze barankowi szerokokopytni, co aspiracje większe mają:
> opiniotwórcze!! Docentami ich mianowano czasem - taki system dziurawy
> jest i już. Szczególnie gdy małpia powszechność w normie.

No.
I co to zmienia?

> Góry są jedne.

> Można więc machnąć i patrzeć jak tratują. Można co innego - postawić
> ogrodzenie betonowe i kolczaste i straszyć kazamatami.
> Brrr.... !!!!

Bywa, że tak robisz :-)))

> Można też inaczej. Postawić tabliczkę z napisem - "rezerwat - jak sobie
> pościelesz tak się wyśpisz", i równocześnie wybrać na podstawie własnego
> _doświadczenia_, najlepsze trasy widokowe, punkty niebosiężne, zapie-
> racze dechu pożądane, i oznaczyć je śmiesznie niewidocznymi, w gąszczu
> zgubionymi niemalże - trzema kolorowymi paskami farby
> na głazie, korze drzewa, rogu bacówki ...
> Trzema kolorowymi paskami farby: ROT.

Azyl? Arka?
No. Wiem.
Sam tak kombinuję :-))

> snp
> cdn
>
> All

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 12:11:03

Temat: Re: Trąby w Pućkach cz. 2
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> W Górach jest czas na naukę _pokory_.

:-)))
Zgoda.

ett


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

"Pewna zasada"/Bóg"/"Trzeci czynnik"/"Klucz mistyczny Newtona"/"Namakiri" itd. itp. Było m.in.: Re: sedno moralnosci
"Wzorcowa" fobia. było: Re: strach przed porodem
Wszechświat wydmuszek czyli czym jest "antyrozumienie". Było: Re: Adres - pare atrykulow
pomoc psychologiczna - czy pomoze ??
proba mikrofonu 1 2 3

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »