| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-19 11:39:02
Temat: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej......Lecha Wałęsy. Polecam. : )
Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
--
Krystyna*Opty* [DO] od 06.1998 r.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-10-19 12:23:34
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej...
Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bmtt4m$11t$1@news.onet.pl...
> ...Lecha Wałęsy. Polecam. : )
> Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
czy linki nie ma ??? czy tylko ja nie widze????????
grazyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-10-19 12:41:35
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej...
Użytkownik "grazynka" <g...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bmtvqf$ipo$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
> wiadomości news:bmtt4m$11t$1@news.onet.pl...
> > ...Lecha Wałęsy. Polecam. : )
> > Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
>
> czy linki nie ma ??? czy tylko ja nie widze????????
Nie ma :(
Kupiłam prawdziwą gazetę... ;)
Ale warto, jest sporo zdjęć L.Wałęsy i tekst jest naprawdę celny!
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-10-19 13:13:35
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej...Krystyna*Opty* <k...@p...onet.pl> napisał(a):
> Kupiłam prawdziwą gazetę... ;)
> Ale warto, jest sporo zdjęć L.Wałęsy i tekst jest naprawdę celny!
>
> Krystyna
>
Też kupię, chętnie przeczytam tekst choć znam (wydaje mi się) go i nic nowego
nie przeczytam, lecz sam fakt przeczytania art. w tak fachowym jak sądzę
opracowaniu w renomowanym tygodniku w dodatku prezentujący wypowiedzi osoby o
niezaprzeczalnym naukowym autorytecie jest bardzo dobrym pomysłem.
Pozdrawiam,
Adam I.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-10-19 15:33:37
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej...>
> Też kupię, chętnie przeczytam tekst choć znam (wydaje mi się) go i nic
nowego
> nie przeczytam, lecz sam fakt przeczytania art. w tak fachowym jak sądzę
> opracowaniu w renomowanym tygodniku w dodatku prezentujący wypowiedzi
osoby o
> niezaprzeczalnym naukowym autorytecie jest bardzo dobrym pomysłem.
>
ci z Wprost to dopiero autorytety(!) a jak madrze mowia , a ile tytulow
przed nazwiskami, tacy to musza mowic prawde bo nie ma innego wyjscia!
Jurek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-10-20 06:00:33
Temat: oto gotowiec, prosze o komentarz
VIVA! - „Teraz wierzę Kwaśniewskiemu”
Lech Wałęsa - „Odkąd stosuję dietę optymalną Kwaśniewskiego, to nie
ja
do lekarzy, to oni do mnie dzwonią: " Pan żyje? Co się z panem
dzieje?"”
60-letni Lech Wałęsa je tłusto i czuje się świetnie. Odstawił insulinę oraz
inne leki.
Czy szokująca dieta, którą stosuje, doprowadzi do bankructwa polskiego
sadownictwa, pyta Prezydenta Liliana Śnieg-Czaplewska
Pamiętam moment Pana internowania i wyjścia na wolność. Wszedł szczupły
chłopak z wąsami, wyszedł mężczyzna przy kości, mocno zmieniony.
Są podejrzenia, że podsypywano mi tam różne rzeczy.
-Ruchu też miał Pan mało, do tego pewnie pół Polski przysyłało paczki
żywnościowe.
Jestem człowiek bardzo luzacki, wolnościowy. Gdy wychodziłem nawet blisko na
spacer, to w wianku 15 do 20 ludzi. Tak się ruszaliśmy razem, jak rój
pszczół. Gdy po dwóch razach zobaczyłem, jak to wygląda, zrezygnowałem,
chodziłem tylko po balkonie. Duży był, ale ruchu niedużo. Jeśli chodzi o
paczki – co to, to nie. Byłem na wikcie rządowym. Przywożono mi to, co
rządowcom, byli kucharze, kelnerzy w smokingach, więc byłem traktowany jak
król.
- Jakie błędy żywieniowe Pan popełnił podczas internowania?
Jedzenie było tak wybitne, że wydawało mi się, iż musi być zdrowe, lekarze
nas tam zresztą tam badali.
- Co to znaczy „wybitne”?
Lodówka, w lodówce wszystko. Trzy dzienne posiłki przynoszone przez
kelnerów.
kelnerów szampanem na życzenie...Zresztą jakiekolwiek życzenia były,
wszystkie spełniano.
- Coś takiego.
Był to rodzaj przekupstwa – będziesz grzeczny, dołączysz do nas
wszystko będziesz miał. Będziesz niegrzeczny, wiesz, będzie inaczej, jak to
w
życiu...
- To jakie błędy w diecie Pan wtedy popełnił? Za dużo kalorii?
Dietetyką się nigdy nie interesowałem. Najpierw jadłem to, co robiła matka,
potem żona. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że jedzenie jest tak ważne.
- Mówi się: „Jesteśmy tym, co zjemy”.
Właściwie zdrowie człowieka zależy 90 procentach od jedzenia.
- Gdy pierwszy raz zgłosił się do Pana doktor Kwaśniewski, który słyszał o
Pana problemach zdrowotnych, odesłał go Pan z kwitkiem. Niechęć do
nazwiska...?
Gdy ktoś z otoczenia doktora Jana Kwaśniewskiego do mnie trafił,
posłuchałem,
ale kazałem go następnym razem nie wpuszczać. Ale jak pani pyta o nazwisko,
to faktycznie, nie zwiększyło mojego zaufania. Nie wierzyłem Kwaśniewskiemu
aż do chwili, gdy nie miałem wyboru.
-Ta nieszczęsna cukrzyca?
Nie tylko cukrzyca. Prowadziłem intensywny tryb życia, stresy, miałem blok w
sercu. Jedna z tętnic zagięła się i nie maiłem właściwego ukrwienia różnych
części ciała. Raz bardziej, raz mniej to się rozwijało,. Jak i inne choroby
spowodowane niewłaściwym trybem życia. Niedotleniony, przemęczony,
niewyspany...
Ogólnie rzecz biorąc, byłem mocno wypalonym człowiekiem. Robiłem badania w
Japonii, w najlepszych firmach w Stanach. Właściwie żadnej poprawy. Coraz
więcej tabletek, coraz gorszy stan ogólny. Fatalne wyniki, fatalne
samopoczucie, insulina już nie działała, organizm jej nie przyjmował. Było
tak jeszcze w ubiegłym roku, gdy czułem się coraz gorzej, co miesiąc
lądowałem w szpitalu, Wtedy wyczytałem w prasie o doktorze Kwaśniewskim. W
styczniu tego roku, zrezygnowany, pod wpływem żony pojechałem do niego na
tygodniową kurację. Po trzech dniach poczułem się...
-...jak młody Bóg...
Poczułem się tak dobrze, że pomyślałem: „Oni muszą dawać narkotyki.
To
muszą być oszuści, jakaś sekta...” Tak myślałem. Ale wyniki były tak
dobre, że książkowe.
- To prawda, że dzięki wysokotłuszczowej diecie człowiek ma mnóstwo energii,
jakby się unosił centymetr nad ziemią?
Mnie już po trzech dniach chciało się fruwać. Dlaczego? Bo ja się zawsze
opychałem, Jak jabłka, to od razu porządny kilogram, jak mleko, to litr, a
nie szklanka, I nie mogłem się ruszać. A tu, jak zjem 50 gramów śmietany na
śniadanie, to w środku nic nie ma, jednocześnie moce energetyczne są. Nie
napchany, luźniutki, nic nie zalega... Na początku robiłem błąd. Odrzuciłem
wszystkie leki, z insuliną włącznie, a organizmu nie należy tak traktować.
Za
szybko je odstawiłem. Trzeba wchodzić płynie. Miałem zachwiania... Ale
potem,
w domu, było już tylko lepiej, Gdzieś po dwóch tygodniach odstawiłem leki na
dobre i od tego czasu nie byłem u lekarza.
- Odstawił Pan insulinę na dobre?
Całkowicie! Przedtem przez około 10 lat kłułem się trzy razy dziennie
zastrzykami, zastrzykami oprócz tego, co miesiąc brałem jedną- dwie
uzupełniające kroplówki, żeby lepiej się czuć. Odkąd stosuje dietę optymalną
Kwaśniewskiego, to nie ja do lekarzy, to oni do mnie dzwonią: ”Pan
żyje? Co się z panem dzieje?” Boję się przyznać, że od stycznia jestem
na diecie Kwaśniewskiego. Nie chcę ich obrażać, będą się gniewać na m nie,
bo
się tak napracowali, tak się starali, porządni ludzie.
- Mieli chęci i dobrą wolę wyleczenia Pana.
O, jaką dobrą wolę! A dziś słyszę: „ Panie, co pan wyrabia, po co panu
to, przecież to niesprawdzone niedobre”. Na mnie to działa. A oni
piszą
mi: „Niedobre”. Nie chce się kłócić, więc ustępuje, nie
dyskutuje.
- W Ameryce tak samo – potężny przemysł najpierw człowieka tuczy, a
potem go odchudza. Obroty rynku „odchudzaczy” szacuje się na 40
miliardów dolarów.
Świat wolny pozwala zarabiać jednym i drugim. Każdemu, kto umie się
W tym znaleźć. Jedni tuczą, drudzy odchudzają, a wszyscy mają w tym jakiś
interes, ale mnie to właściwie nie interesuje.
- Jak to? Występując w Sali Kongresowej prze paroma tysiącami ludzi, optując
za dietą Kwaśniewskiego, dał się Pan wciągnąć w walkę między tymi siłami.
Nie, nie! Tak daleko się nie angażuję, bo tu nie jestem autorytetem. Ja
tylko
wiem, że byłem w fatalnym stanie, a skończyło się, jak ręką odjął. Może
gdybym wcześniej ją zastosował, mógłbym nigdy nie zachorować?! Nigdy ani
jednego zastrzyku nie wziąć? Nigdy! Pewnie z 95 procent cukrzyków mogłoby
nie
brać insuliny, do której co miesiąc państwo...
- My, podatnicy.
.. dokłada dwa miliony dolarów. Tak było kiedyś, dziś może być dużo więcej.
To w całej Polsce rośnie w miliony dolarów, bo cukrzyca jest chorobą
społeczną, na którą cierpi u nas kilkanaście procent ludzi.
- Pani Prezydencie, jest Pan politykiem i musi mieć świadomość, że wsadził
palec między drzwi.. Potężne drzwi.
Tak też powiedziałem przed tysiącami ludzi podczas wystąpienia. Ja się na
tym
nie znam, ja tylko wiem, że już nie biorę insuliny! Do teraz nie mogę
uwierzyć, że się od tej choroby uwolniłem. Nie mogę w to uwierzyć, nawet
mówiąc to! Aż nie dowierzam, czy choroba nie powróci?
-Nie ma sensu martwić się na przyszłość.
Dlatego wiem tylko, że teraz jestem szczęśliwy, bo nie musze brać żadnej
tabletki, a przedtem brałem całe garście, przepisanych w Japonii, w Stanach
i
w Polsce! Przecież to skandal! Wydawałem, lekko licząc, 300 złotych
miesięcznie na same leki, A często o wiele więcej, bo kupowałem najdroższe
tabletki; trochę miałem pieniędzy, pieniędzy chciałem się wy leczyć. A teraz
nie kupuję nic. Kompletna plajta wszystkich producentów leków, jeśli chodzi
moją osobę!
- Zyskali za to hodowcy wieprzowiny i wołowiny. Rodzimi, miejmy nadzieję.
Podstawą tej diety są żółtka jajek.
- No proszę. I producentów jaj tez Pan popiera!
Wolę to niż farmaceutyczne koncerny. A dieta jest właściwie prosta. W ciągu
24 godzin na kilogram żywej wagi człowieka je się w takiej proporcji 1 gram
białka, 3 gramy tłuszczu i 0,8 grama węglowodanów. Są też takie wagi, które
pokazują, ile dany produkt czego ma. Bardzo sprytna sprawa. Ale i bez tego
po
jakimś czasie człowiek się nauczy i wie, ile czego w czym jest.
- Ja jestem wyznawczynią diety Montignaca. Zaleca ona jadanie oddzielnie
węglowodanów węglowodanów białek, spożywanie produktów produktów niskim
indeksie glikemicznym,a więc nieprzetworzonych nic z białej mąki i cukru.
Mało tłuszczu roślinnego, jeszcze mniej zwierzęcego.
O, co to, to nie ! Tu odwrotnie. Najlepsze są tłuszcze zwierzęce, bo pod
względem budowy są podobne do naszych.
- Z alkoholi kieliszek czerwonego wina albo do 200 mililitrów piwa.
O, to pani już mu nie wierzy. Nie ma tak! U Kwaśniewskiego je się jak
najmniejsze porcie, ale jak najbardziej kaloryczne. Nie litr mleka, tylko
filiżankę śmietany, żeby organizm nie musiał ciężko pracować. Jak pracuje,
nie zajmuje się autoleczeniem, nie broni się. Jak \dostanie niedużo, ma
siłę. Bardzo prosta filozofia.
- Gdyby teoria doktora Kwaśniewskiego była prawdziwa, większość wiedzy
zawartej w poradnikach, książkach i magazynach kobiecych można by od razu
wyrzucić do kosza.
Dlatego jest taki wielki opór dzisiaj. Może nie być oporu wobec kogoś, kto
mówi, że cukier to śmierć? Że wszystkie cukrownie powinniśmy sprzedać jak
najszybciej naszym wrogom, bo cukier to największa z jadalnych trucizn.
- Ale smaczna. Pomyśleć, że Melchior Wańkowicz wymyślił hasło: „Cukier
krzepi”.
A to ewidentna trucizna, która w ogóle do organizmu ludzkiego nie pasuje. To
samo można powiedzieć o owocach. Sadownicy, badylarze te z nas to zabija!
Wolno pół jabłka dziennie, a zjadamy o wiele więcej, Sam kiedyś jadłem
kilogram, kilo porzeczek i tak dalej.
- Jabłka mają pektyny i dobry wpływ na trawienie, o witaminach i solach
mineralnych nie mówiąc, choć Montignac twierdzi, że wolno jeść je pół
godziny
przed lub dwie godziny po posiłku.
Głupota, Jak pani zje pięć żółtek dziennie, a z żółtka rodzi się kura, to ma
tam pani wszystko: witaminy, sole mineralne i nic więcej pani nie
potrzebuje.
I to są naturalne rzeczy, podobne do składu atomowego człowieka.
- Tak, czy inaczej pomaga Pan w propagowaniu diety Kwaśniewskiego.
Nie pomagam ! Pyta się mnie pani, Inni też pytają, to odpowiadam. To dotyczy
zdrowia, nie mogę nie powiedzieć.
-Robi to Pan bezinteresownie, dla chorych, którzy chorzy być nie muszą?
Żeby było jasno bezinteresownie. Żadnych pieniędzy z tego nie mam, w żadnych
układach nie jestem. Obawiałem się, jak to zostanie przyjęte, bo miałem
dobrych, porządnych lekarzy, którzy starali się mi pomóc.
Potem zastanawiałem się, dlaczego tak jest? I podzieliłem lekarzy na dwie
grupy. Jedna to wykształceni, porządni, przeczytali tysiące książek, przez
myśl im nie przechodzi podważać to, co mówią instytuty. Jak i Kwaśniewskim
słyszą to się śmieją, przestrzegają: „Panie, co pan robisz?” Tak
bardzo wierzą w swoją naukę. Poczciwi ludzie. No i są drudzy, którzy się
sprzedają zakładom medycznym, koncernom i wypisują tabletki. Te tabletki są
dobre, tylko niepotrzebne. Gdyby się zastosowało dietę optymalną, byłyby
niepotrzebne. Ale jak się żre to, co my żremy, trzeba tabletkę jeść. Prawda
jest taka : Jak nie będziesz jadł tego, nie będziesz potrzebował
tamtego”.
- Od początku tę dietę negują uznane autorytety naukowe.
Zwalczana jest z dwóch kierunków. Jedni przekonani o sile oficjalnej wiedzy,
że to tępota, a nie wiedza, druga grupa – związana z fabrykami.
Wyobraźmy sobie, że w Polsce nagle z dnia na dzień, parę milionów Polaków
przestanie brać insulinę ! to straszne pieniądze.
- Przygotowując się do wywiadu z Panem, dowiadywałam się w Ministerstwie
Zdrowia, ile nas kosztuje insulina, preparaty dla cukrzyków cukrzyków paski
testowe. Wszak cukrzyca to choroba, jak by nie było społeczna...Okazało się,
że w 2002 roku wydano na to około 920 milionów złotych, czyli z grubsza
licząc 230 milionów dolarów.
Widzi pani, o ile bylibyśmy bogatsi? Pewne zadłużenia jednym cięciem by się
zlikwidowało. Jakie oszczędności dla budżetu, niejedna luka załatana.
- Próbował Pan innych diet?
Próbowałem bezmięsnej, bez tłuszczowej. Natomiast ta ostatnia jest
najlepsza.
Najdłużej trwa. Badania krwi, włosów, paznokci zrobiłem porządne. Sprawdzili
mi wszystko. Wszystko jest w porządku, choć czasem coś trzeba pouzupełniać.
A
to dlatego, że u mnie jest trochę inny problem. Mam ładny ogród w środku
Gdańska. Trudno przejść i nie złapać malinki, śliweczki – trochę łamię
zasady, Gdy ich nie łamię, nie potrzebuję nic. Ale trochę je łamię, bo po co
to rośnie?
- Trochę przyjemności w życiu nie zawadzi....
Jaka to przyjemność, kiedy wiem, że sobie szkodzę?
- Chyba trudno odchudzić się przy takie kaloryczności potraw?
A skąd ! Łatwo. Odchudziłem się z siedem kilogramów ciągu tych pierwszych
dziesięciu dni. Szło dobrze, tylko ta dieta wymaga precyzji. Jak się nie
przestrzega zasad, to wszystko się rozciąga w czasie, a nawet szkodzi, bo
jak
się spożywa tyle tłuszczów i jeszcze do nich dołoży węglowodanów, wyjdzie
podwójna dawka. Nie wolno tego robić.
Ta dieta odchudziła jedynie „przy okazji”. Umożliwia organizmowi
normalną pracę i regulację, co pozwala na korektę w zakresie wagi. A jak
przywalamy żołądek balastem, wtedy on źle reguluje, człowiek jest za ciężki,
za duży. Gdy dajemy mu tyle, ile potrzebuje, on sam bierze się za regulację.
Kto ma za mało, to dołoży, kto ma za dużo – zabierze. Tłuszcz w
organizmie nie zamieni się w tłuszcz, tylko w dobrą energię; to węglowodany
zamieniają się w tłuszcz.
- Zauważył Pan u siebie, odkąd jest na diecie dodatkowe zmiany ?
Wszystkie zmiany pozytywne. Wszystkie ! Odmłodziłem się i oglądam się za
dziewczynami.
- Libido rośnie?
Tak, proszę pani. Dlatego to jest takie nieprawdopodobne z każdego punktu
widzenia ! Gdzie by pani nie popatrzyła, wszędzie same pozytywy, oby trwały
jak najdłużej.
-Jakiego polityka by Pan odchudził?
Każdy niech się sam odchudza. Dziś wieże doktorowi Kwaśniewskiemu, jutro
może
nie będę wierzył. Jestem człowiekiem praktycznym, więc dziś mu wierzę.
- Zmienił Pan tryb życia, odkąd jest na diecie?
Nie. Jak zawsze chodzę spać wcześnie, wcześnie rano się budzę. Tak mam
zakodowane w organizmie. Sport nie bardzo mam kiedy uprawiać, bo mnie ciągną
to tu, to tam. Wyjazdu zagraniczne, trasa Warszawa – Gdańsk.
- Na rowerku stacjonarnym mógłby Pan pojeździć.
Mam w domu słownie, mam rowerek, ale jestem praktykiem, ja nie znoszę
spalania kalorii bez sensu. Mógłbym komuś drzewo porąbać, jakiejś babci,
mleko ponosić, wodę przydźwigać, byle był sens. Bo to jest pożytek! A za
darmo palić kalorie i we własnej łazience się katować, pocić bez sensu? To
nie dla mnie.
- Rower w terenie ?
O tak, przyrodę sobie oglądam. Ktoś inny jedzie. Coś się dzieje.
- Będzie Pan kontynuował dietę doktora Kwaśniewskiego?
Będę, ale musze przestać łamać zasady. Widzi pani, nawet teraz przy
śniadaniu
złamałem je, bo zjadłem troszkę białego chleba, czego w moim przypadku
absolutnie nie wolno, ani pewnych węglowodanów, węglowodanów cukru w ogóle.
Koń chodzi na owsie
Rozmawiała LILIANA ŚNIEG- CZPLEWSKA
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-10-20 07:30:28
Temat: Re: oto gotowiec, prosze o komentarz
Użytkownik "grazynka" <g...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bmvtoa$6kd$1@nemesis.news.tpi.pl...
Komentarze bedą w stylu ;))))) Wałęsie się tylko wydaje ze nie bierze
insuliny , cukrzyca jest nieuleczalna więc to chwilowo bo za kilka lat to
miażdżyca , rak.....
Slawek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-10-05 09:19:26
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej...> ...Lecha Wałęsy. Polecam. : )
> Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
>
> --
> Krystyna*Opty* [DO] od 06.1998 r.
>
>
http://wiadomosci.onet.pl/1413696,12,item.html
Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-10-05 09:21:08
Temat: Re: oto gotowiec, prosze o komentarz>
> VIVA! - „Teraz wierzę Kwaśniewskiemu”
> Lech Wałęsa - „Odkąd stosuję dietę optymalną Kwaśniewskiego, to nie
> ja
> do lekarzy, to oni do mnie dzwonią: " Pan żyje? Co się z panem
> dzieje?"”
> 60-letni Lech Wałęsa je tłusto i czuje się świetnie. Odstawił insulinę oraz
> inne leki.
> Czy szokująca dieta, którą stosuje, doprowadzi do bankructwa polskiego
> sadownictwa, pyta Prezydenta Liliana Śnieg-Czaplewska
>
> Pamiętam moment Pana internowania i wyjścia na wolność. Wszedł szczupły
> chłopak z wąsami, wyszedł mężczyzna przy kości, mocno zmieniony.
> Są podejrzenia, że podsypywano mi tam różne rzeczy.
> -Ruchu też miał Pan mało, do tego pewnie pół Polski przysyłało paczki
> żywnościowe.
> Jestem człowiek bardzo luzacki, wolnościowy. Gdy wychodziłem nawet blisko na
> spacer, to w wianku 15 do 20 ludzi. Tak się ruszaliśmy razem, jak rój
> pszczół. Gdy po dwóch razach zobaczyłem, jak to wygląda, zrezygnowałem,
> chodziłem tylko po balkonie. Duży był, ale ruchu niedużo. Jeśli chodzi o
> paczki – co to, to nie. Byłem na wikcie rządowym. Przywożono mi to, co
> rządowcom, byli kucharze, kelnerzy w smokingach, więc byłem traktowany jak
> król.
> - Jakie błędy żywieniowe Pan popełnił podczas internowania?
> Jedzenie było tak wybitne, że wydawało mi się, iż musi być zdrowe, lekarze
> nas tam zresztą tam badali.
> - Co to znaczy „wybitne”?
> Lodówka, w lodówce wszystko. Trzy dzienne posiłki przynoszone przez
> kelnerów.
> kelnerów szampanem na życzenie...Zresztą jakiekolwiek życzenia były,
> wszystkie spełniano.
> - Coś takiego.
> Był to rodzaj przekupstwa – będziesz grzeczny, dołączysz do nas
> wszystko będziesz miał. Będziesz niegrzeczny, wiesz, będzie inaczej, jak to
> w
> życiu...
> - To jakie błędy w diecie Pan wtedy popełnił? Za dużo kalorii?
> Dietetyką się nigdy nie interesowałem. Najpierw jadłem to, co robiła matka,
> potem żona. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że jedzenie jest tak ważne.
> - Mówi się: „Jesteśmy tym, co zjemy”.
> Właściwie zdrowie człowieka zależy 90 procentach od jedzenia.
> - Gdy pierwszy raz zgłosił się do Pana doktor Kwaśniewski, który słyszał o
> Pana problemach zdrowotnych, odesłał go Pan z kwitkiem. Niechęć do
> nazwiska...?
> Gdy ktoś z otoczenia doktora Jana Kwaśniewskiego do mnie trafił,
> posłuchałem,
> ale kazałem go następnym razem nie wpuszczać. Ale jak pani pyta o nazwisko,
> to faktycznie, nie zwiększyło mojego zaufania. Nie wierzyłem Kwaśniewskiemu
> aż do chwili, gdy nie miałem wyboru.
> -Ta nieszczęsna cukrzyca?
> Nie tylko cukrzyca. Prowadziłem intensywny tryb życia, stresy, miałem blok w
> sercu. Jedna z tętnic zagięła się i nie maiłem właściwego ukrwienia różnych
> części ciała. Raz bardziej, raz mniej to się rozwijało,. Jak i inne choroby
> spowodowane niewłaściwym trybem życia. Niedotleniony, przemęczony,
> niewyspany...
> Ogólnie rzecz biorąc, byłem mocno wypalonym człowiekiem. Robiłem badania w
> Japonii, w najlepszych firmach w Stanach. Właściwie żadnej poprawy. Coraz
> więcej tabletek, coraz gorszy stan ogólny. Fatalne wyniki, fatalne
> samopoczucie, insulina już nie działała, organizm jej nie przyjmował. Było
> tak jeszcze w ubiegłym roku, gdy czułem się coraz gorzej, co miesiąc
> lądowałem w szpitalu, Wtedy wyczytałem w prasie o doktorze Kwaśniewskim. W
> styczniu tego roku, zrezygnowany, pod wpływem żony pojechałem do niego na
> tygodniową kurację. Po trzech dniach poczułem się...
> -...jak młody Bóg...
> Poczułem się tak dobrze, że pomyślałem: „Oni muszą dawać narkotyki.
> To
> muszą być oszuści, jakaś sekta...” Tak myślałem. Ale wyniki były tak
> dobre, że książkowe.
> - To prawda, że dzięki wysokotłuszczowej diecie człowiek ma mnóstwo energii,
> jakby się unosił centymetr nad ziemią?
> Mnie już po trzech dniach chciało się fruwać. Dlaczego? Bo ja się zawsze
> opychałem, Jak jabłka, to od razu porządny kilogram, jak mleko, to litr, a
> nie szklanka, I nie mogłem się ruszać. A tu, jak zjem 50 gramów śmietany na
> śniadanie, to w środku nic nie ma, jednocześnie moce energetyczne są. Nie
> napchany, luźniutki, nic nie zalega... Na początku robiłem błąd. Odrzuciłem
> wszystkie leki, z insuliną włącznie, a organizmu nie należy tak traktować.
> Za
> szybko je odstawiłem. Trzeba wchodzić płynie. Miałem zachwiania... Ale
> potem,
> w domu, było już tylko lepiej, Gdzieś po dwóch tygodniach odstawiłem leki na
> dobre i od tego czasu nie byłem u lekarza.
> - Odstawił Pan insulinę na dobre?
> Całkowicie! Przedtem przez około 10 lat kłułem się trzy razy dziennie
> zastrzykami, zastrzykami oprócz tego, co miesiąc brałem jedną- dwie
> uzupełniające kroplówki, żeby lepiej się czuć. Odkąd stosuje dietę optymalną
> Kwaśniewskiego, to nie ja do lekarzy, to oni do mnie dzwonią: ”Pan
> żyje? Co się z panem dzieje?” Boję się przyznać, że od stycznia jestem
> na diecie Kwaśniewskiego. Nie chcę ich obrażać, będą się gniewać na m nie,
> bo
> się tak napracowali, tak się starali, porządni ludzie.
> - Mieli chęci i dobrą wolę wyleczenia Pana.
> O, jaką dobrą wolę! A dziś słyszę: „ Panie, co pan wyrabia, po co panu
> to, przecież to niesprawdzone niedobre”. Na mnie to działa. A oni
> piszą
> mi: „Niedobre”. Nie chce się kłócić, więc ustępuje, nie
> dyskutuje.
> - W Ameryce tak samo – potężny przemysł najpierw człowieka tuczy, a
> potem go odchudza. Obroty rynku „odchudzaczy” szacuje się na 40
> miliardów dolarów.
> Świat wolny pozwala zarabiać jednym i drugim. Każdemu, kto umie się
> W tym znaleźć. Jedni tuczą, drudzy odchudzają, a wszyscy mają w tym jakiś
> interes, ale mnie to właściwie nie interesuje.
> - Jak to? Występując w Sali Kongresowej prze paroma tysiącami ludzi, optując
> za dietą Kwaśniewskiego, dał się Pan wciągnąć w walkę między tymi siłami.
> Nie, nie! Tak daleko się nie angażuję, bo tu nie jestem autorytetem. Ja
> tylko
> wiem, że byłem w fatalnym stanie, a skończyło się, jak ręką odjął. Może
> gdybym wcześniej ją zastosował, mógłbym nigdy nie zachorować?! Nigdy ani
> jednego zastrzyku nie wziąć? Nigdy! Pewnie z 95 procent cukrzyków mogłoby
> nie
> brać insuliny, do której co miesiąc państwo...
> - My, podatnicy.
> .. dokłada dwa miliony dolarów. Tak było kiedyś, dziś może być dużo więcej.
> To w całej Polsce rośnie w miliony dolarów, bo cukrzyca jest chorobą
> społeczną, na którą cierpi u nas kilkanaście procent ludzi.
> - Pani Prezydencie, jest Pan politykiem i musi mieć świadomość, że wsadził
> palec między drzwi.. Potężne drzwi.
> Tak też powiedziałem przed tysiącami ludzi podczas wystąpienia. Ja się na
> tym
> nie znam, ja tylko wiem, że już nie biorę insuliny! Do teraz nie mogę
> uwierzyć, że się od tej choroby uwolniłem. Nie mogę w to uwierzyć, nawet
> mówiąc to! Aż nie dowierzam, czy choroba nie powróci?
> -Nie ma sensu martwić się na przyszłość.
> Dlatego wiem tylko, że teraz jestem szczęśliwy, bo nie musze brać żadnej
> tabletki, a przedtem brałem całe garście, przepisanych w Japonii, w Stanach
> i
> w Polsce! Przecież to skandal! Wydawałem, lekko licząc, 300 złotych
> miesięcznie na same leki, A często o wiele więcej, bo kupowałem najdroższe
> tabletki; trochę miałem pieniędzy, pieniędzy chciałem się wy leczyć. A teraz
> nie kupuję nic. Kompletna plajta wszystkich producentów leków, jeśli chodzi
> moją osobę!
> - Zyskali za to hodowcy wieprzowiny i wołowiny. Rodzimi, miejmy nadzieję.
> Podstawą tej diety są żółtka jajek.
> - No proszę. I producentów jaj tez Pan popiera!
> Wolę to niż farmaceutyczne koncerny. A dieta jest właściwie prosta. W ciągu
> 24 godzin na kilogram żywej wagi człowieka je się w takiej proporcji 1 gram
> białka, 3 gramy tłuszczu i 0,8 grama węglowodanów. Są też takie wagi, które
> pokazują, ile dany produkt czego ma. Bardzo sprytna sprawa. Ale i bez tego
> po
> jakimś czasie człowiek się nauczy i wie, ile czego w czym jest.
> - Ja jestem wyznawczynią diety Montignaca. Zaleca ona jadanie oddzielnie
> węglowodanów węglowodanów białek, spożywanie produktów produktów niskim
> indeksie glikemicznym,a więc nieprzetworzonych nic z białej mąki i cukru.
> Mało tłuszczu roślinnego, jeszcze mniej zwierzęcego.
> O, co to, to nie ! Tu odwrotnie. Najlepsze są tłuszcze zwierzęce, bo pod
> względem budowy są podobne do naszych.
> - Z alkoholi kieliszek czerwonego wina albo do 200 mililitrów piwa.
> O, to pani już mu nie wierzy. Nie ma tak! U Kwaśniewskiego je się jak
> najmniejsze porcie, ale jak najbardziej kaloryczne. Nie litr mleka, tylko
> filiżankę śmietany, żeby organizm nie musiał ciężko pracować. Jak pracuje,
> nie zajmuje się autoleczeniem, nie broni się. Jak \dostanie niedużo, ma
> siłę. Bardzo prosta filozofia.
> - Gdyby teoria doktora Kwaśniewskiego była prawdziwa, większość wiedzy
> zawartej w poradnikach, książkach i magazynach kobiecych można by od razu
> wyrzucić do kosza.
> Dlatego jest taki wielki opór dzisiaj. Może nie być oporu wobec kogoś, kto
> mówi, że cukier to śmierć? Że wszystkie cukrownie powinniśmy sprzedać jak
> najszybciej naszym wrogom, bo cukier to największa z jadalnych trucizn.
> - Ale smaczna. Pomyśleć, że Melchior Wańkowicz wymyślił hasło: „Cukier
> krzepi”.
> A to ewidentna trucizna, która w ogóle do organizmu ludzkiego nie pasuje. To
> samo można powiedzieć o owocach. Sadownicy, badylarze te z nas to zabija!
> Wolno pół jabłka dziennie, a zjadamy o wiele więcej, Sam kiedyś jadłem
> kilogram, kilo porzeczek i tak dalej.
> - Jabłka mają pektyny i dobry wpływ na trawienie, o witaminach i solach
> mineralnych nie mówiąc, choć Montignac twierdzi, że wolno jeść je pół
> godziny
> przed lub dwie godziny po posiłku.
> Głupota, Jak pani zje pięć żółtek dziennie, a z żółtka rodzi się kura, to ma
> tam pani wszystko: witaminy, sole mineralne i nic więcej pani nie
> potrzebuje.
> I to są naturalne rzeczy, podobne do składu atomowego człowieka.
> - Tak, czy inaczej pomaga Pan w propagowaniu diety Kwaśniewskiego.
> Nie pomagam ! Pyta się mnie pani, Inni też pytają, to odpowiadam. To dotyczy
> zdrowia, nie mogę nie powiedzieć.
> -Robi to Pan bezinteresownie, dla chorych, którzy chorzy być nie muszą?
> Żeby było jasno bezinteresownie. Żadnych pieniędzy z tego nie mam, w żadnych
> układach nie jestem. Obawiałem się, jak to zostanie przyjęte, bo miałem
> dobrych, porządnych lekarzy, którzy starali się mi pomóc.
> Potem zastanawiałem się, dlaczego tak jest? I podzieliłem lekarzy na dwie
> grupy. Jedna to wykształceni, porządni, przeczytali tysiące książek, przez
> myśl im nie przechodzi podważać to, co mówią instytuty. Jak i Kwaśniewskim
> słyszą to się śmieją, przestrzegają: „Panie, co pan robisz?” Tak
> bardzo wierzą w swoją naukę. Poczciwi ludzie. No i są drudzy, którzy się
> sprzedają zakładom medycznym, koncernom i wypisują tabletki. Te tabletki są
> dobre, tylko niepotrzebne. Gdyby się zastosowało dietę optymalną, byłyby
> niepotrzebne. Ale jak się żre to, co my żremy, trzeba tabletkę jeść. Prawda
> jest taka : Jak nie będziesz jadł tego, nie będziesz potrzebował
> tamtego”.
> - Od początku tę dietę negują uznane autorytety naukowe.
> Zwalczana jest z dwóch kierunków. Jedni przekonani o sile oficjalnej wiedzy,
> że to tępota, a nie wiedza, druga grupa – związana z fabrykami.
> Wyobraźmy sobie, że w Polsce nagle z dnia na dzień, parę milionów Polaków
> przestanie brać insulinę ! to straszne pieniądze.
> - Przygotowując się do wywiadu z Panem, dowiadywałam się w Ministerstwie
> Zdrowia, ile nas kosztuje insulina, preparaty dla cukrzyków cukrzyków paski
> testowe. Wszak cukrzyca to choroba, jak by nie było społeczna...Okazało się,
> że w 2002 roku wydano na to około 920 milionów złotych, czyli z grubsza
> licząc 230 milionów dolarów.
> Widzi pani, o ile bylibyśmy bogatsi? Pewne zadłużenia jednym cięciem by się
> zlikwidowało. Jakie oszczędności dla budżetu, niejedna luka załatana.
> - Próbował Pan innych diet?
> Próbowałem bezmięsnej, bez tłuszczowej. Natomiast ta ostatnia jest
> najlepsza.
> Najdłużej trwa. Badania krwi, włosów, paznokci zrobiłem porządne. Sprawdzili
> mi wszystko. Wszystko jest w porządku, choć czasem coś trzeba pouzupełniać.
> A
> to dlatego, że u mnie jest trochę inny problem. Mam ładny ogród w środku
> Gdańska. Trudno przejść i nie złapać malinki, śliweczki – trochę łamię
> zasady, Gdy ich nie łamię, nie potrzebuję nic. Ale trochę je łamię, bo po co
> to rośnie?
> - Trochę przyjemności w życiu nie zawadzi....
> Jaka to przyjemność, kiedy wiem, że sobie szkodzę?
> - Chyba trudno odchudzić się przy takie kaloryczności potraw?
> A skąd ! Łatwo. Odchudziłem się z siedem kilogramów ciągu tych pierwszych
> dziesięciu dni. Szło dobrze, tylko ta dieta wymaga precyzji. Jak się nie
> przestrzega zasad, to wszystko się rozciąga w czasie, a nawet szkodzi, bo
> jak
> się spożywa tyle tłuszczów i jeszcze do nich dołoży węglowodanów, wyjdzie
> podwójna dawka. Nie wolno tego robić.
> Ta dieta odchudziła jedynie „przy okazji”. Umożliwia organizmowi
> normalną pracę i regulację, co pozwala na korektę w zakresie wagi. A jak
> przywalamy żołądek balastem, wtedy on źle reguluje, człowiek jest za ciężki,
> za duży. Gdy dajemy mu tyle, ile potrzebuje, on sam bierze się za regulację.
> Kto ma za mało, to dołoży, kto ma za dużo – zabierze. Tłuszcz w
> organizmie nie zamieni się w tłuszcz, tylko w dobrą energię; to węglowodany
> zamieniają się w tłuszcz.
> - Zauważył Pan u siebie, odkąd jest na diecie dodatkowe zmiany ?
> Wszystkie zmiany pozytywne. Wszystkie ! Odmłodziłem się i oglądam się za
> dziewczynami.
> - Libido rośnie?
> Tak, proszę pani. Dlatego to jest takie nieprawdopodobne z każdego punktu
> widzenia ! Gdzie by pani nie popatrzyła, wszędzie same pozytywy, oby trwały
> jak najdłużej.
> -Jakiego polityka by Pan odchudził?
> Każdy niech się sam odchudza. Dziś wieże doktorowi Kwaśniewskiemu, jutro
> może
> nie będę wierzył. Jestem człowiekiem praktycznym, więc dziś mu wierzę.
> - Zmienił Pan tryb życia, odkąd jest na diecie?
> Nie. Jak zawsze chodzę spać wcześnie, wcześnie rano się budzę. Tak mam
> zakodowane w organizmie. Sport nie bardzo mam kiedy uprawiać, bo mnie ciągną
> to tu, to tam. Wyjazdu zagraniczne, trasa Warszawa – Gdańsk.
> - Na rowerku stacjonarnym mógłby Pan pojeździć.
> Mam w domu słownie, mam rowerek, ale jestem praktykiem, ja nie znoszę
> spalania kalorii bez sensu. Mógłbym komuś drzewo porąbać, jakiejś babci,
> mleko ponosić, wodę przydźwigać, byle był sens. Bo to jest pożytek! A za
> darmo palić kalorie i we własnej łazience się katować, pocić bez sensu? To
> nie dla mnie.
> - Rower w terenie ?
> O tak, przyrodę sobie oglądam. Ktoś inny jedzie. Coś się dzieje.
> - Będzie Pan kontynuował dietę doktora Kwaśniewskiego?
> Będę, ale musze przestać łamać zasady. Widzi pani, nawet teraz przy
> śniadaniu
> złamałem je, bo zjadłem troszkę białego chleba, czego w moim przypadku
> absolutnie nie wolno, ani pewnych węglowodanów, węglowodanów cukru w ogóle.
> Koń chodzi na owsie
>
> Rozmawiała LILIANA ŚNIEG- CZPLEWSKA
>
Lech Wałęsa przeszedł w środę zabieg kardiochirurgiczny w jednej z klinik w
Mediolanie. Syn byłego prezydenta Jarosław Wałęsa powiedział, że zabieg był
krótki, nie zagrażający życiu.
Po 12-minutowym zabiegu Lech Wałęsa przebywał w szpitalu przez 12 godzin i
wszystko wskazuje na to, że jeszcze dzisiaj wróci do Polski.
Rodzina byłego prezydenta zapewnia, że nie ma żadnego powodu do niepokoju.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-10-05 09:51:30
Temat: Re: VIVA! Artykuł o diecie optymalnej...optymalnyjanek pisze:
>>...Lecha Wałęsy. Polecam. : )
>>Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
>>
>>Krystyna*Opty* [DO] od 06.1998 r.
>
> http://wiadomosci.onet.pl/1413696,12,item.html
>
> Mój komentarz uważam za zbędny. Nic dodać, nic ująć... : )
Optymalnyjanku, doceniam, ze trzymasz reke na pulsie :) ale nie wykopuje
sie takich starych watkow. Na przyszlosc: stworz nowy i ewentualnie
podlinkuj stara dyskusje, ktora w danym temacie miala kiedys miejsce.
PS: ktos wie, coz to mogl byc za zabieg, taki kilkunastominutowy? Czyzby
takie czyszczenie wyciorkiem pozarastanych arterii (nie mam pojecia, jak
to sie fachowo nazywa)?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |