Data: 2004-10-02 12:28:07
Temat: Wiara - moc - Bog
Od: "Cyprian K.Peterka" <c...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Kazdy człowiek jest takim w istocie, jakim widzi swoje wlasne otoczenie".
Bog, jak mowia teologowie roznych odlamow chrzescijanstwa, jest zarowno
transcendentny jak i immanentny, to znaczy tłumaczac to bardziej
zrozumiałymi slowami, jest zarowno bytem zewnetrznym jak i wewnetrznym.
Jezeli zgodzimy sie "przyjac Boga" (Siłę Wyższą) do swego serca calym swoim
umyslem, pragnieniem i marzeniem - to On zaistnieje zarowno w naszym
wnetrzu, jak i na zewnatrz, bo przeciez co tylko znajduje sie w naszym
wnetrzu - natychmiast wyprojektowuje czlowiek na zewnatrz - w swoje
otoczenie.
Tchorz widzi wokol siebie wielu tchorzy i ludzi bojazliwych (o lekliwym
sercu), czlowiek odwazny widzi wokol siebie niemal samych ludzi odwaznych.
Mocarz dostrzega wielu mocarzy a czlowiek slaby postrzega zwiekszona ilosc
slabeuszy wokol siebie.
Aby naprawde byc mocnym trzeba uznac istnienie Mocy i postrzegac te Moc
zarowno w sobie wewnatrz jak i jednoczesnie na zewnatrz.
Aby byc Mocnym nie potrzeba wcale cwiczyc kulturystyki i chodzic do silowni.
Mozna byc nawet fizycznie ulomnym, malego wzrostu i znikomej wagi, ale miec
tak silnego Ducha w sobie, ze wszystko staje sie latwe do pokonania.
Dawid odwazyl sie stanac przeciwko Goliatowi w pojedynku, chociaz byl maly i
drobny, poniewaz odczuwal ogromna moc w swoim wnetrzu.
Wyszedl przed szereg i oznajmil, ze on bedzie walczyl z Goliatem.
A mial tylko proce i kilka kamykow.
Jako Mocarz Ducha i Optymista pomyslal sobie zapewne "Taka gora miesa mi nie
umknie, nie sposob chybic....".
Dawid mial jednak niewidzialna przewage nad swoim przeciwnikiem.
Byl bowiem "Bogiem silny", o czym nie wiedzial, kpiacy z niego Goliat.
A kiedy człowiek jest "Bogiem silny", to oznacza, ze staje sie niemal
"nieskończenie mocny", bo przyjmujac nieskonczonosc, otwierajac sie na Moc
Boza - sam uzyskuje nieskonczona Moc, staje się sam Moca.
Zydzi uwazali Boga za "swoja moc", za moc całego ludu izraelskiego, dlatego
tez wygrywali bitwy ze stukrotnie nawet silniejszym nieprzyjacielem.
Definiowali Boga jako "Moc Ludu" i uwazali Go za swoja moc.
Spiewali swojemu Bogu piesn:
"Pan jest Moca swojego Ludu,
Piesnia moja jest Pan
Moja tarcza i moja Moc
W nim moja Siła - nie jestem sam
On moim Bogiem, nie jestem sam!"
Czlowiek przyjmujacy Boga do swego serca jest BOGIEM SILNY.
Czlowiek wyrzucający Boga ze swego serca odrzuca tym samym cala swoja Moc i
staje sie slaby - mozna by rzecz proporcjonalnie do swoich rozmiarow
wzgledem wszechswiata.
Dlatego stare przyslowie powiada "Bez Boga ani do proga".
Jest tylko jeden maly problem: wymaga sie od czlowieka wiary.
Wierzac w zewnetrznego Boga, w Jego istnienie rowniez w CZLOWIEKU (Jezusie),
kazdy czlowiek, nawet tak maly i mozerny jak Dawid chuderlak, moze olbrzymia
Moc posiadac w sobie.
Co bowiem jest na zewnatrz, to i wewnatrz.
Co wewnatrz, to tez na zewnatrz.
Transcendencja i immanencja Boga to w koncu jedno i to samo.
Wierzac w trannscententnego, wszechmogacego, wszechmilosiernego i
kochajacego Boga - mozemy dopiero
przygotowac odpowiedni grunt na przyjecie Go do swojego wnetrza.
A kim jest czlowiek "bez Boga"?
Kim staje sie czlowiek zamykajacy sie na Milosc, Dobro i Moc?
Kim staje sie czlowiek, ktory wierzy jedynie w swoje wlasne sily i liczy
jedynie na siebie?
Tego juz nie bede dopowiadac, bo to jasno wynika z moich rozwazan.
CKP
|