Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.gazeta
.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "uzus" <u...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Wnuś-finał
Date: Sat, 24 May 2003 08:02:13 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 37
Message-ID: <ban8u5$cog$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1053763333 13072 172.20.26.240 (24 May 2003 08:02:13 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 24 May 2003 08:02:13 +0000 (UTC)
X-User: uzus
X-Forwarded-For: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
X-Remote-IP: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:205005
Ukryj nagłówki
Miło mi, że mojego wnusia jeszcze pamiętacie. To i Wam opowiem, co się dalej
działo. Prekurator, doktór dali zalecenia: trzymać pod kluczem i podawać
tabletki. Widziałam, jak się nazywa wnusiowa choroba, ale dziwny coś wyraz,
wyleciał mi z głowy. Zamknęłam ci chłopaczka w osobnym pokoju, gorzej z
pigułkami, za nic nie chciał łykać. Musiałam tłuc młotkiem i podawać w mlyku.
Nudziło się chłopczysko, bo nie dość, że pod kluczem, to jeszcze sam jeden.
Cała jego pociecha to kocia muzyka, co ci ją puszczał sąsiadom rano, we dnie,
w nocy. Prawie ich szlag trafił! Do drzwi łomotali.
Postanowiłam mu kupić jakoweś zwierzątko. Wybralim się do sklepu
zoologicznego. Chcielim kupić pieska, ale gdy zaszczekał, to wnuś tak się
trząś zaczął, że opadły mu portki. Dobrze że miał gacie. Schował mi się za
plecy i za nic nie chciał wyleźć. No to może kota? Ale kot zamiauczał, a
wnusio w te pędy wyprysł na ulicę, aż na samą jezdnię. Tak sem pomyślałała w
cichości ducha, co innego komuś grać na koci nutę, co innego samemu tej
melodii słuchać.Ledwie żem go nazad wewlekła do sklepu. Wreście my wybrali.
Białą myszkę-tej wnusio się nie bał. Kiedyś przyszłam do domu. Stanęłam pode
drzwiami, patrzę, co wnuś robi. Załamałam ręce, chlopiec tam i nazad mysz na
sznurku ciągnie po pokoju, a wszystkiemu przygrywa jakiś marsz wojskowy.
Pytam , synu, co ty robisz, a on mi odpowiada, że mysz uczy defiladowego
kroku. Mówię, dziecko, odpuść sobie i odpuść tej myszy, która się nie nadaje
do takiego szkolenia i choć ambitna, to ledwo już dyszy. Mysz-głupie
stworzenie-i się nie nauczy, tylko tyle zyskasz, że zdechnie na sznurku.
Pognałam po doktora. Z chłopakiem pogadał i tak mi objaśnił, co się teraz
dzieje. Wnuś widzi nie to co jest, ale co mu się zdaje.Jak lał dziewuchy
krzesłem, to był przekonany, że poluje na słonie, dzikie, afrykańskie. Kiedy
targał na sznurku biedną myszkę małą, to mu się zwidziało, że trenuje
Kasztankę pana Marszałka.
Mieliście rację, trzeba było go leczyć, i to od małego. Jest jeszcze
nadzieja, że mu się poprawi. Jak nie, resztę życia przyjdzie mu spędzić pod
kluczem. Z rozmowy z doktorem jeszcze jedną rzecz pojęłam; wnuś nie byłby tak
agresywny, gdyby się innych nie bał. Chłop jak malowanie: bary, piąchy duże-
nad lichą myszką się pastwi, bo podszyty tchórzem.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|