| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2004-08-13 07:55:42
Temat: Re: Odp: Wozekpewnego dnia 2004-08-13 09:18,na grupie pl.soc.inwalidzi Scalamanca
napisał(a):
> dianaza pisze w news:cfg8h9$5f3$1@nemesis.news.tpi.pl
> Adamie, głowa do góry! Przetestuj wózek, to naprawdę nie jest
> żadne zło wcielone. Wózek znacznie ułatwia życie (a przy okazzji
> zwiedzisz piękne warszawskie podjazdy z 3-centymetrowymi
> krawężnikami, windy, które nie mają ścian, do których wsiada się
> przez kibelek, a wysiada w budcze telefonicznej; i masę innych
> atrakcji ;-)).
>
Witaj Dagmaro
Ta stolyca to mnie nigdy nie przestanie chyba zadziwiać Ciekawy pomysł
najpierw kibelek a potem winądą do telefonu i dzwonimy do znajomych :)
Swoją drogą wejscie jest przez damskie czy męskie WC ;-)
Piotr
--
"Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie
inne." (William Szekspir)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2004-08-13 08:07:21
Temat: Re: Odp: WozekPiotr M :) pisze w news:cfhs78$f4$1@news.onet.pl
> Ta stolyca to mnie nigdy nie przestanie chyba zadziwiać Ciekawy pomysł
> najpierw kibelek a potem winądą do telefonu i dzwonimy do znajomych :)
> Swoją drogą wejscie jest przez damskie czy męskie WC ;-)
To WC koedukacyjne. Winda znajduje się koło kącika babci
klozetowej, w korytarzu, od którego kibelek się już dzieli na
damski i męski.
A podzwonić się nie da, bo telefon z budki usunęli. A, jeszcze
jedna atrakcja. Trzeba trzymać wciśnięty guzik w tej windzie,
inaczej zatrzyma się między piętrami. I nie opierać się o ścianę,
bo ruchoma! ;>
Prywata: wszystkich czekających na maila ode mnie proszę o cierpliwość.
Poczta prywatna leży, czeka... to nienajlepszy czas na maile. :
(
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2004-08-13 08:11:10
Temat: Re: WozekAdam Pietrasiewicz pisze w news:YNCGBC13082004095250.nqcvrg@cbyobk.pbz
> Ja wiem, nie załamuję się, i póki co kule zamierzam zabierać ze sobą.
> Chodzi mi raczej o to, że to jakiś etap w życiu człowieka się zamknął,
> i tyle.
Pomyśl, że otworzył się też kolejny etap - większej wolności. ;-)
Też jestem zosia samosia i zależność od innych znoszę koszmarnie,
tylko o moją samodzielność nikt nigdy nie dbał. Ciągle też tkwię
w sinusoidce sprawności, raz w górę, raz na dół. Raz tylko leżę i
umiarkowanie oddycham (albo i nie oddycham), raz mogę skorzystać
z wózka, a innym razem sama wejdę na schody. Ale nawet wtedy,
kiedy chodzę, bezpieczniejszy dla mnie jest wózek i jednak daje
większą swobodę, pozwala na dalsze eskapady itd. Dlatego nigdy
nie czułam, że wózek to dla mnie jakiś etap w życiu. Po prostu,
raz jest, raz go nie ma. ;-)
Trzymam kciuki za Ciebie!
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2004-08-13 13:34:36
Temat: Re: WozekDrogi Adamie !
Wiem, że nie jest łatwo przyzwyczaić się do wózka, ale czasem nie można
inaczej, a musisz przecież wychodzić na spacery,
do kina, teatru. Zaakceptuj swoją nową sytuację, bo najważniejsze jest,
by pogodzić się ze swoją niepełnosprawnością i nauczyć się z nią żyć.
To jedyne wyjście, wiem co piszę ; sama jeżdzę na wózku.
Głowa do góry !
P.S. Rozumiem Twoje odczucia, gdyż początki zawsze są trudne.
Pozdrowienia
Paulina
Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:YNCGBC12082004174540.nqcvrg@cbyobk.pbz...
>
>
>
> Wózek.
>
> Właśnie zamierzam sprawić sobie pierwszy w życiu własny wózek.
>
> Jakoś mi tak głupio. Przyzwyczajony byłem dotychczas, że wszędzie
> dojdę, wszędzie sobie dam radę, ale koniec końców doprowadziło to do
> sytuacji, w której schodzę do samochodu co najwyżej i z samochodu do
> domu. Nie chodzę na spacery, nie pójdę do miasta - po prostu sił mi
> już zaczyna brakować na te kule, no i kilogramów przybyło, a odejść
> nie chcą!
>
> Moi najbliźsi uważają, że to super, że będziemy mogli pójść do parku
> czy do miasta, ale dla mnie to jest jakiś taki etap w życiu, który
> przekraczam i mam wrażenie, że oni tego nie rozumieją.
>
> Ogólnie, to chociaż jest to niby dla mnie ułatwienie, to jakoś mi
> ponuro.
>
>
> --
> Pozdrawiam
> Adam Pietrasiewicz
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2004-08-13 19:33:25
Temat: Odp: Wozek
> >Witam
> >Bylem w podobnej sytuacji i wybralem handbike. Na krotkie i srednie trasy takie do
100 km ;-) handbike jest najlepszy.
> >Wozek inwalidzki moze bardziej nadaje sie dla osoby sparalizowanej lub o
zdeformowanych i bardzo slabych kończynach dolnych.
> >Minusem handbike jest to, ze nie zawsze mozna nim wszedzie wjechac, trzeba czasami
zostawic go przed budynkiem.
> >Do handbike polecalbym jeszcze jakis alternatywny dodatkowy naped, doczepiany do
przodu silnik spalinowy lub silniczek elektryczny
> >wmontowany w przednia piaste, wtedy pokonywane trasy mozna by conajmniej
dwukrotnie wydluzyc.
> >Kiedys gdy poruszalem sie tylko o kulach, szczegolnie pora letnia bylo dla mnie
nie mozliwe odwiedzic jednego
> >dnia poczte, bank, dwa razy przychodnie, targ i wziasc psa na kilkukilometrowy
spacer.
>
>
> Noooo!
>
> To jest moje marzenie!
>
> Tylko póki co, to z pieniążkami krucho.
Trzymam kciuki, oby Ci sie powiodlo i obys szybko zarobil troche "zyli" na dobrego
handbike
lub wozek.
Zastanawia mnie jedno dlaczego ceny np. uzywanych wozkow inwalidzkich na e-bay-u
sa nizsze niz na Allegro?
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2004-08-14 11:22:12
Temat: Re: Wozek"Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> schrieb im Newsbeitrag
news:YNCGBC12082004174540.nqcvrg@cbyobk.pbz...
>
>
>
> Wózek.
>
> Właśnie zamierzam sprawić sobie pierwszy w życiu własny wózek.
>
> Jakoś mi tak głupio. Przyzwyczajony byłem dotychczas, że wszędzie
> dojdę, wszędzie sobie dam radę, ale koniec końców doprowadziło to do
> sytuacji, w której schodzę do samochodu co najwyżej i z samochodu do
> domu. Nie chodzę na spacery, nie pójdę do miasta - po prostu sił mi
> już zaczyna brakować na te kule, no i kilogramów przybyło, a odejść
> nie chcą!
>
> Moi najbliźsi uważają, że to super, że będziemy mogli pójść do parku
> czy do miasta, ale dla mnie to jest jakiś taki etap w życiu, który
> przekraczam i mam wrażenie, że oni tego nie rozumieją.
>
> Ogólnie, to chociaż jest to niby dla mnie ułatwienie, to jakoś mi
> ponuro.
Witam.
Poruszyłeś bardzo istotny problem, który ze szczególnością i najczęściej
dot. osób poruszających się przy pomocy kul. Sytuacja ta powoduje, iż
takie ON nienaturalnie korzystają ze stawów barkowych, łokciowych i
nadgarstków,
które to przez nature nie są stworzone do tego rodzaju zadań. Mam tu na
myśli
obciążanie ich całym ciężarem ciała przez całe życie - jeśli ktoś od
dzieciństwa
porusza się przy pomocy kul. W miarę upływu czasu stawy te ulegają b.
szybkiemu
zwyrodnieniu czy też zużyciu, co powoduje bóle, a w okresie późniejszym to,
iż trzeba
przesiąść się na wózek.
Dlatego też każda z w/w osób powinna - jeśli tylko jest to możliwe i jeśli
da radę -
starać się _maksymalnie obciążać nogi_ i wykorzystywać je do chodzenia, a
kule wykorzystać
_tylko dla utrzymania równowagi_ podczas chodzenia. Niech to będzie
chodzenie wolniejsze, może
i bardziej męczące ale o "wlasnych nogach" dla których natura "zbudowała"
odpowiednie
konstrukcje stawów biodrowch, kolanowych czy stóp. W ten sposób uchroni się
dłużej
stawy kończyn górnych i uniknie się wielu bolesnych dolegliwości w
późniejszym okresie wiekowym.
To co powyżej opisuję to przemyślenia i doświadczenia z autopsii jak i z
informacji od moich
kolegów poruszających sie o jednej, dwóch kulach bądź też o lasce. Wszystkie
te osoby cierpią
dzisiaj - po 50-tce - na wyżej opisane dolegliwości tych stawów u rąk, które
były wykorzystywane
do pomocy przy chodzenie.
Podobnie jak Ty Adamie i ja pomału zdaję sobie sprawę, iż w krótkim czasie
również będę
musiał przesiąść się na wózek. Chodzę o 2 kulach i mam już bardzo
zwarodniałe stawy barkowe
obu rąk i biodrowy - jeden, ten który głównie dźwigał cały ciężar mego
ciała. Przypuszczam iż w tym
miejscu powinny przemyśleć sprawę ON o 1 protezie (brak 1 kończyny dolnej) i
skonsultować temat
z DOBRYM ortopedą.
Ostatnio odczuwam ból w łokciu prawej ręki. Proces ten więc postępuje dalej.
Szkoda że nie widuję nigdzie Krzysia Markiewicza z IdN1, który (jeśli dobrze
pamiętam) cierpi
na problemy w nadgarstkach (chodzi o 2 kulach u ma SPORA wagę).
Trzeba tutaj też zwrócić uwagę na wagę ciała, która im większa, tym bardziej
przyspiesza te dolegliwości.
Najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie to, iż nigdy o skutkach chodzenia o
kulach nie słyszałem
od żadnego ortopedy. Owszem, mówili o chodzeniu "kula, nóżka, kula,
nóżka....." ale nie o skutkach
ubocznych kiedy człowiek sobie "skacze" o kulach. W końcu takie ON mają b.
silne ręce i "skiknąć"
a nie "zrobić krok" - "kula, nóżka,......" było dlatego pestką. Nie jednak
po latach.
Kulochodaki, przemyślcie więc sobie - jeśli tu tacy są - to co Wam napisałem
na temat poruszony przez
Adama a być może uchronicie siebie przed dylematem przed którym teraz stoi
Adam i w niedługim
czasie i ja - dylemat WOZKA.
Pozdr. - budrys
___________
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2004-08-14 15:22:54
Temat: Re: Wozek
W sobotę 14-sierpnia-2004 o godzinie 13:22:12 budrys napisał/a
>Poruszyłeś bardzo istotny problem, który ze szczególnością i najczęściej
>dot. osób poruszających się przy pomocy kul.
W moim przypadku problem jest raczej natury psychologicznej, aż sam
się dziwię, że tak bardzo to przeżywam. Jakoś tak mam zakodowane, że
poruszając się na wózku będę bardziej kaleką, niż jak się poruszam o
kulach, co oczywiście jest nieprawdą, ale nic nie potrafię poradzić na
to, że tak to w mojej głowie wygląda.
>Sytuacja ta powoduje, iż
>takie ON nienaturalnie korzystają ze stawów barkowych, łokciowych i
>nadgarstków,
>które to przez nature nie są stworzone do tego rodzaju zadań. Mam tu na
>myśli
>obciążanie ich całym ciężarem ciała przez całe życie - jeśli ktoś od
>dzieciństwa
>porusza się przy pomocy kul. W miarę upływu czasu stawy te ulegają b.
>szybkiemu
>zwyrodnieniu czy też zużyciu, co powoduje bóle, a w okresie późniejszym to,
>iż trzeba
>przesiąść się na wózek.
Zawsze dbałem o swoje rece. Dzięki temu mam nadal silne mięśnie, a i
kości chwała Bogu trzymają się dobrze, w tym również stawy. Ale z całą
pewnością do czasu. Na szczęście nie mam żadnych zwyrodnień.
>Szkoda że nie widuję nigdzie Krzysia Markiewicza z IdN1, który (jeśli dobrze
>pamiętam) cierpi
>na problemy w nadgarstkach (chodzi o 2 kulach u ma SPORA wagę).
Jestem podobnej postury, co On i moim problemem jest to, że nie bardzo
udaje mi się zrzucić nadwagę w stopniu wystarczającym, a jest tego
lekko licząc 20 kg. A tu na dodatek przyszło mi do głowy rzucić
palenie...
>Najbardziej w tym wszystkim wkurza mnie to, iż nigdy o skutkach chodzenia o
>kulach nie słyszałem
>od żadnego ortopedy.
A ja słyszałem, ale we Francji. Miałem swojego ortopedę, który ciągle
mi "truł" o mięśniach barków, rąk etc i o tym, ze muszę o to dbać. Nie
bardzo wiedziałem o co mu chodzi, a jemu zapewne właśnie chodziło o te
niebezpieczeństwa.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2004-08-14 16:02:08
Temat: Re: Odp: Wozek> windy, które nie mają ścian, do których wsiada się
> przez kibelek, a wysiada w budcze telefonicznej; i masę innych
> atrakcji ;-)).
Gdzie cos takiego mozna zobaczyc?
Leszek :)
> Pozdrawiam serdecznie!
>
> --
> Pozdrowieństwa,
> Scally
> http://www.modus-vivendi.w.pl
> http://www.proinfo.pl/ustron2004/
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2004-08-14 16:22:16
Temat: Re: Odp: WozekLech Dubrowski pisze w news:cfld2t$b1i$1@atlantis.news.tpi.pl
> Gdzie cos takiego mozna zobaczyc?
W windzie naprzeciwko Rotundy. ;-)
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2004-08-14 16:22:16
Temat: Re: Odp: WozekLech Dubrowski pisze w news:cfld2t$b1i$1@atlantis.news.tpi.pl
> Gdzie cos takiego mozna zobaczyc?
W windzie naprzeciwko Rotundy. ;-)
--
Pozdrowieństwa,
Scally
http://www.modus-vivendi.w.pl
http://www.proinfo.pl/ustron2004/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |