| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-10-25 05:57:11
Temat: Re: Wyszedlcbnet wrote:
>
> Tryton:
> > I jak tu nie wprowadzic kary smierci ?
>
> Biorac pod uwage ze 75% w PL jest na tak pokusze sie o teze,
> ze w rzeczywistej demokracji nie byloby z tym zadnego problemu.
>
> Wyglada wiec na to ze doszlismy niejako w swym 'rozwoju' do
> punktu, w ktorym "demokracja" to slowo rownie wiele znaczace
> jak np "dupablada".
>
> PS: podobnie jest z zakazem aborcji zreszta.
>
musze podpytac bo nie jestem do konca pewien czy dobrze cie zrozumialem,
optujesz za bezwglednym poszanowaniem glosu wiekszosci?
--
careful with this axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-10-25 06:00:15
Temat: Re: WyszedlTryton wrote:
>
>
> I jak tu nie wprowadzic kary smierci ?
a co z realna skutecznoscia tejze kary?
--
careful with this axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-25 10:18:51
Temat: Re: WyszedlUżytkownik "gazebo" <g...@p...pl> napisał w wiadomości
news:417C966F.701BBC99@pf.pl...
> a co z realna skutecznoscia tejze kary?
W przypadku kary smierci - skutecznosc jest 100%
Ale pewnie chodzi co o "skutecznosc spoleczną". Jest duza.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-25 10:24:19
Temat: Re: WyszedlDuch wrote:
>
>
> > a co z realna skutecznoscia tejze kary?
>
> W przypadku kary smierci - skutecznosc jest 100%
> Ale pewnie chodzi co o "skutecznosc spoleczną". Jest duza.
owszem, nie pytalem o skutecznosc zabojstwa :) a co do tej skutecznosci
'duzej' obawiam sie, ze jest to goloslowie a raczej pobozne zyczenia
--
careful with this axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-26 09:39:32
Temat: Re: WyszedlUżytkownik "gazebo" <g...@p...pl> napisał w wiadomości
news:417CD453.B75E6D67@pf.pl...
> owszem, nie pytalem o skutecznosc zabojstwa :) a co do tej skutecznosci
> 'duzej' obawiam sie, ze jest to goloslowie a raczej pobozne zyczenia
Chyba nie. Znaczy... nie mam wynikow badan, kieruje sie intuicja,
ale mysle ze taka kara poskutkuje.
I nie chodzi o zabijanie wielu osob - "zasluzyc" na k. smierci powinno sie
mocno.
Jesli w ten sposob karana bylaby 1 osoba na 1-2 lata, to w zupelnosci
wystarczy.
Chodzi o to zeby ta kara istniala w swiadomosci, ze pewnych granic
przekraczac nie wolno.
Co do kary smierci - jest pewna ciekawostka spoleczna: wlasnie pomalu konczy
sie nurt postepowy.
Ten nurt patrzyl w specyficzny sposob na rzeczywistosc np. to spoleczenstwo
bylo winne ze ktos
zamordowal, wiec jak mozna kogos karac? Albo (wczorajszy program), ze
kobieta przez wieki
byla w kajdanach systemu patriarchalnego - teraz podobno w USA wiele kobiet
chce wrocic do domu -
Chca wrocic do kajdanow?
To samo dotyczylo kary smierci - moim zdaniem na sile udowadniano, ze kara
smierci nic nie daje...
Kara jak kara - jak kazda inna.
Gdyby karanie nic nie dawalo to po co kary?
Karanie jest potrzebne spoleczenstwie. A kara smierci jest spektakularna,
wyrazna i przez to moze skutecznie odstraszac.
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-26 10:09:48
Temat: Re: WyszedlDuch wrote:
>
> > owszem, nie pytalem o skutecznosc zabojstwa :) a co do tej skutecznosci
> > 'duzej' obawiam sie, ze jest to goloslowie a raczej pobozne zyczenia
>
> Chyba nie. Znaczy... nie mam wynikow badan, kieruje sie intuicja,
> ale mysle ze taka kara poskutkuje.
>
> I nie chodzi o zabijanie wielu osob - "zasluzyc" na k. smierci powinno sie
> mocno.
> Jesli w ten sposob karana bylaby 1 osoba na 1-2 lata, to w zupelnosci
> wystarczy.
> Chodzi o to zeby ta kara istniala w swiadomosci, ze pewnych granic
> przekraczac nie wolno.
z tym sie wlasnie nie zgadzam (nie mam na mysli istnienia granic
oczywiscie), kara odstrasza ludzi juz majacych swiadomosc granic, na
przykladzie USA gdzie kare smierci mozna zasadzic nawet nastolatkowi
widac, ze nie spelnia ona swego zadania, jest wg mnie swoista eliminacja
w majestacie prawa wykluczonej ze spoleczenstwa w nastepstwie swych
czynow jednostki
>
> Co do kary smierci - jest pewna ciekawostka spoleczna: wlasnie pomalu konczy
> sie nurt postepowy.
> Ten nurt patrzyl w specyficzny sposob na rzeczywistosc np. to spoleczenstwo
> bylo winne ze ktos
> zamordowal, wiec jak mozna kogos karac? Albo (wczorajszy program), ze
> kobieta przez wieki
> byla w kajdanach systemu patriarchalnego - teraz podobno w USA wiele kobiet
> chce wrocic do domu -
> Chca wrocic do kajdanow?
jesli chodzi o mnie oczywiscie fakt pozbawienia zycia czlowieka ma
znaczenie jak tez odpowiedzialnosc za niego, jednak co innego
zrozumienie w aspekcie psychologii czy socjologii przyczyn zbrodniczego
wystepku a co innego przyjecie na siebie jako spoleczenstwo pelnej
odpowiedzialnosci za ow czyn, a co do wspomnianych przez ciebie kobiet,
moze rzeczywistosc przerosla oczekiwania niektorych po prostu
>
> To samo dotyczylo kary smierci - moim zdaniem na sile udowadniano, ze kara
> smierci nic nie daje...
no coz, jestem zdania, ze wypadaloby uzasadnic efekt ostraszajacy KS a
nie odwrotnie
> Kara jak kara - jak kazda inna.
> Gdyby karanie nic nie dawalo to po co kary?
> Karanie jest potrzebne spoleczenstwie. A kara smierci jest spektakularna,
> wyrazna i przez to moze skutecznie odstraszac.
>
no wiec wlasnie :) poza nazwa KS z kara nie za bardzo ma cos wspolnego a
odstraszanie jest co najmniej watpliwe, jedyne co przychodzi mi na mysl
to eliminacja 'zbednej' jednostki i zaspokojenie, hmm, mam problem z
nazewnictwem, instynktu 'zemsty', trzeba jednak wziasc pod uwage, ze nie
wszyscy wyznaja zasade oko za oko, obecne tendencje (mam na mysli
zdecydowana przewage osob opowiadajacych sie za KS) wlasciwie wynikaja z
fali strachu a nie z faktycznego zrozumienia problemu
--
careful with this axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-26 11:30:06
Temat: Re: WyszedlUżytkownik "gazebo" <g...@p...pl> napisał w wiadomości
news:417E226C.9CAF5F08@pf.pl...
> > I nie chodzi o zabijanie wielu osob - "zasluzyc" na k. smierci powinno
sie
> > mocno.
> > Jesli w ten sposob karana bylaby 1 osoba na 1-2 lata, to w zupelnosci
> > wystarczy.
> > Chodzi o to zeby ta kara istniala w swiadomosci, ze pewnych granic
> > przekraczac nie wolno.
>
> z tym sie wlasnie nie zgadzam (nie mam na mysli istnienia granic
> oczywiscie), kara odstrasza ludzi juz majacych swiadomosc granic, na
> przykladzie USA gdzie kare smierci mozna zasadzic nawet nastolatkowi
> widac, ze nie spelnia ona swego zadania, jest wg mnie swoista eliminacja
> w majestacie prawa wykluczonej ze spoleczenstwa w nastepstwie swych
> czynow jednostki
"Kara smierci nie spelnia za zadania w USA" - kara smierci nie zlikwiduje
kryminalu!!
Ale po jej wprowadzeniu -przy wykonywaniu egzekucji raz na rok- jesli
marderstw w Polsce jest rocznie powiedzmy 500 (nie wiem) rocznie, to moze to
wplynie
na zaniechanie przestepstwa powiedzmy na 1% morderow. A to daje 5 osob
uratowanych!
Wystarczy. Kara smierci z pewnoscia nie rozwiaze sprawy w 100% ale ... moze
w 1% wlasnie?
Karania ma jezszcze jednak wazna funkcje - daje ofierze poczucie
sprawiedliwosci.
Jesli ktos uderzyl dziadka to zasadza sie wplate dziadkowi 500 zlotych.
Czy to odsraszy? Nie sadze. Ale wskaze winnego i da poczucie dziadkowi,
ze jest chroniony przez panstwo, wspolnote. Jego krzywda nie zostala
zignorowana.
> no coz, jestem zdania, ze wypadaloby uzasadnic efekt ostraszajacy KS a
> nie odwrotnie
Powyzej. Dodatkowo - wzmocni poczucie sprawiedliwosci w spoleczenstwie.
Przeciwnicy (z poprzedniej opoki postepu) pisza o zemscie.
Jesli bita zona chce odszkodowania od meza - to sie msci?
Przeciez on tez jest biedny - moze alkkocholi z problemami?
Ok.
Ale poczucie sprawiedliwosci powoduje ze powinien zaplacic odszkodowanie.
Podobnie w odczuciu spoleczenstwa - np. recydywa morderca powinien zaplacic
najwyzsza cene.
To jest jedno uzasadnienie KS, teraz drugie - takie nie wprost.
Jezeli istnieja kary (finansowe, wiezienia itp) to znaczy ze sa skuteczne,
albo ogolniej -
czemus sluza. Raczej nikt nie kwestionuje tych kar.
Kara smierci jest jedna z kar (najwysza?) - dlatego kara smierci mialaby
wyjatkowo nieskuteczna,
w porownaniu do innych kar? Nie ma takiego czynnika o "wyjatkowej
nieskutecznosci" KS !!!!
To dlaczego slyszy sie takie glosy, ze KS jest nieskuteczna?
Bo to wynik pewnego trendu, nurtu bardziej niz naukowej analizy sytuacji.
"Naukowym dowodom" nie wierze - manipulacja (dowod - wyzej)
Ale jest cos naprawde przeciw KS, ale jest to raczej intuicyjne niz naukowe:
mianowicie zabjanie generalnie jest pewna ganica ktorej nasza cywilizacja
zachodu
stara sie nie przekraczac. I to jest argument!
Tylko ciezko o tym dyskutowac bo to lezy w sferze intuicji.
A mowienie, ze KS jest nieskuteczna - to "pewnik" ktory lanswowaly pewne
srodowiska
(moje okreslenie "postepowe") na poparcie tego. Tylko nie jest to prawda.
Ale wiele osob sie na to powoluje.... niestety.
Bo - jeszcze raz, dowod odwrotny - dlaczego KS mialaby byc mniej skuteczna
niz inne kary?
> no wiec wlasnie :) poza nazwa KS z kara nie za bardzo ma cos wspolnego a
> odstraszanie jest co najmniej watpliwe,
Nie zgadzam sie :) Kara jak kara. Ma _taka_sama_ funkcje, wady i zalety jak
inne kary dzisiaj stosowane!
> jedyne co przychodzi mi na mysl
> to eliminacja 'zbednej' jednostki i zaspokojenie, hmm, mam problem z
> nazewnictwem, instynktu 'zemsty',
Juz pisalem - bita zona chce odszkodowania od meza - czy to zemsta?
To odwolanie sie do zasady Rownej Rekompensaty - zrobiles mi zle to chociaz
zaplac za to!
> trzeba jednak wziasc pod uwage, ze nie
> wszyscy wyznaja zasade oko za oko,
Urzad skarbowy nie wyznaje takiej zasady? :)
Jesli ktos stuknie Cie samochodem to nie zadasz od niego zaplaty za naprawe?
Mozesz nie zadac - ale prawo musi zadac.
Ok- jesli bliscy nie chca skazania mordercy na KS- darowac, ale kara powinna
byc!
> obecne tendencje (mam na mysli
> zdecydowana przewage osob opowiadajacych sie za KS) wlasciwie wynikaja z
> fali strachu a nie z faktycznego zrozumienia problemu
Przestepczosc rosnie - nawet jesli "ludzie zrozumieja" - to co to da?
Zlikwiduje przestepczosc? :)
Fakt - zaostrzenie kar moze wiele nie da, bo brakuje skutecznosci?
A dlaczego kara smierci mialaby przeszkadzac?
Pozdrawiam,
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-26 12:33:12
Temat: Re: WyszedlDuch wrote:
>
> "Kara smierci nie spelnia za zadania w USA" - kara smierci nie zlikwiduje
> kryminalu!!
> Ale po jej wprowadzeniu -przy wykonywaniu egzekucji raz na rok- jesli
> marderstw w Polsce jest rocznie powiedzmy 500 (nie wiem) rocznie, to moze to
> wplynie
> na zaniechanie przestepstwa powiedzmy na 1% morderow. A to daje 5 osob
> uratowanych!
> Wystarczy. Kara smierci z pewnoscia nie rozwiaze sprawy w 100% ale ... moze
> w 1% wlasnie?
szczerze w to watpie, pytanie czy tak niesprawdzalna hipoteza moze byc
argumentem za szafowaniem ludzkim zyciem, nawet uznanym za
bezwartosciowe
>
> Karania ma jezszcze jednak wazna funkcje - daje ofierze poczucie
> sprawiedliwosci.
> Jesli ktos uderzyl dziadka to zasadza sie wplate dziadkowi 500 zlotych.
> Czy to odsraszy? Nie sadze. Ale wskaze winnego i da poczucie dziadkowi,
> ze jest chroniony przez panstwo, wspolnote. Jego krzywda nie zostala
> zignorowana.
zgadza sie, jednak jak pisalem nie kazdy sobie tego zyczy a sady sa z
definicji niezawisle i nie moga orzekac kary smierci na zyczenie
>
> > no coz, jestem zdania, ze wypadaloby uzasadnic efekt ostraszajacy KS a
> > nie odwrotnie
>
> Powyzej. Dodatkowo - wzmocni poczucie sprawiedliwosci w spoleczenstwie.
> Przeciwnicy (z poprzedniej opoki postepu) pisza o zemscie.
> Jesli bita zona chce odszkodowania od meza - to sie msci?
> Przeciez on tez jest biedny - moze alkkocholi z problemami?
> Ok.
> Ale poczucie sprawiedliwosci powoduje ze powinien zaplacic odszkodowanie.
>
> Podobnie w odczuciu spoleczenstwa - np. recydywa morderca powinien zaplacic
> najwyzsza cene.
sadze, ze to jest bardzo duze uogolnienie, wiekszosc ludzi
opowiadajacych sie za KS traktuje ja jako remedium na wszelkie zlo,
smierc drugiego czlowieka nie jest zadoscuczynieniem czy odszkodowaniem,
nie przywraca zycia, zwroc uwage, ze potoczny czlowiek nie rozumie
istoty procesu jako takiego, on juz wie, winny, tak wiec ludzi z
zasadzona KS naprawde trudno jest prognozowac, nawet ostatnio cos mi sie
obilo o uszy, winny nie dostal nawet dozywocia tyle znalazlo sie
rozmnych okolicznosci
>
> To jest jedno uzasadnienie KS, teraz drugie - takie nie wprost.
> Jezeli istnieja kary (finansowe, wiezienia itp) to znaczy ze sa skuteczne,
> albo ogolniej -
> czemus sluza. Raczej nikt nie kwestionuje tych kar.
> Kara smierci jest jedna z kar (najwysza?) - dlatego kara smierci mialaby
> wyjatkowo nieskuteczna,
> w porownaniu do innych kar? Nie ma takiego czynnika o "wyjatkowej
> nieskutecznosci" KS !!!!
jak pisalem, nie mozna moim zdaniem negowac skutecznosci skoro tejze
wlasnie nie ma i nie mozna jej uzasadnic, jak dla mnie to z lekka
nielogiczne, jesli chodzi o mnie z roznych argumentow utzrymuje sie
jedynie ten o eliminacji i checi 'zemsty' wlasnie czy jak ty to nazywasz
poczuciem sprawiedliwosci, mam co do tego watpliwosci poniewaz w moim
pojeciu pozbawienie drugiego czlowieka zycia nie jest sprawiedliwoscia
jednakze ten wlascnie 'argument' z rozumiem, bez naciagania statystyk
czy wysnuwania niesprawdzalnych hipotez
>
> To dlaczego slyszy sie takie glosy, ze KS jest nieskuteczna?
> Bo to wynik pewnego trendu, nurtu bardziej niz naukowej analizy sytuacji.
> "Naukowym dowodom" nie wierze - manipulacja (dowod - wyzej)
dla mnie nieistotne, trudno mowic o skutecznosci wiec trudno ja obalac
>
> Ale jest cos naprawde przeciw KS, ale jest to raczej intuicyjne niz naukowe:
> mianowicie zabjanie generalnie jest pewna ganica ktorej nasza cywilizacja
> zachodu
> stara sie nie przekraczac. I to jest argument!
> Tylko ciezko o tym dyskutowac bo to lezy w sferze intuicji.
wiesz, dla mnie jest raczej oczywiste, mozliwosc pomylki zasadzenia kary
smierci winno byc wystarczjacym argumentem przeciw jej wprowadzeniu
>
> A mowienie, ze KS jest nieskuteczna - to "pewnik" ktory lanswowaly pewne
> srodowiska
> (moje okreslenie "postepowe") na poparcie tego. Tylko nie jest to prawda.
> Ale wiele osob sie na to powoluje.... niestety.
> Bo - jeszcze raz, dowod odwrotny - dlaczego KS mialaby byc mniej skuteczna
> niz inne kary?
takie sa realia po prostu, brak jest danych potwierdzajacych jej
skutecznosc w sferze zapobiegania czy odstraszania, a dlaczego? gdzies
czytalem o ludziach skazanych, dla nich KS nie jest realna do momentu
kiedy nie zapadnie wyrok, przesteptswo zostanie wiec i tak popelnione za
to rezultaty moga byc odwrotne do zamierzonych, czlowiek zdajacy sobie
sprawe co mu grozi niewiele ma juz do stracenia
>
> > no wiec wlasnie :) poza nazwa KS z kara nie za bardzo ma cos wspolnego a
> > odstraszanie jest co najmniej watpliwe,
>
> Nie zgadzam sie :) Kara jak kara. Ma _taka_sama_ funkcje, wady i zalety jak
> inne kary dzisiaj stosowane!
wiem, ze sie nie zgadasz :) ja jednak nie widze tych funkcji, wszytko o
czym pisales zawiera sie w sferze przypuszczen bardziej lub mniej
prawdopodobnych, chyba podstawowa funkcja kary jest zapobieganie a
naprawde ciezko o tym mowic jesli chodzi o KS, trudno tez raczej mowic o
osiagnieciu poprawy czyli resocjalizacji, chociaz faktem jest, ze w
wielu przypadkach jest to praktycznie niemozliwe, jednak trudno to uznac
za argument za pozbawieniem kogos zycia
>
> > jedyne co przychodzi mi na mysl
> > to eliminacja 'zbednej' jednostki i zaspokojenie, hmm, mam problem z
> > nazewnictwem, instynktu 'zemsty',
>
> Juz pisalem - bita zona chce odszkodowania od meza - czy to zemsta?
> To odwolanie sie do zasady Rownej Rekompensaty - zrobiles mi zle to chociaz
> zaplac za to!
w przypadku kary smierci nie da sie mowic o odszkodowaniu, smierc
niweluje zdecydowanie jakiekolwiek roszczenia, obciecie reki zlodziejowi
z zalozenia mialo zapobiec dalszym kradziezom, chocazby z racji braku
narzedzia 'pracy', smierc przstepcy zaspokaja pewien instynkt, obojetne
jak go bedziemy nazywali, to kwestia semantyki
>
> > trzeba jednak wziasc pod uwage, ze nie
> > wszyscy wyznaja zasade oko za oko,
>
> Urzad skarbowy nie wyznaje takiej zasady? :)
> Jesli ktos stuknie Cie samochodem to nie zadasz od niego zaplaty za naprawe?
> Mozesz nie zadac - ale prawo musi zadac.
> Ok- jesli bliscy nie chca skazania mordercy na KS- darowac, ale kara powinna
> byc!
:))) to a propos US, no wszytsko ladnie i pieknie ale chyba nie po to
sad jet niezawisly aby to pokrzywdzony ferowal wyroki, kiedys wprawdzie
prawodawtswo niektorych krajow uznawalo prawo zwyczajowe ale to sie nie
utrzymalo
>
> > obecne tendencje (mam na mysli
> > zdecydowana przewage osob opowiadajacych sie za KS) wlasciwie wynikaja z
> > fali strachu a nie z faktycznego zrozumienia problemu
>
> Przestepczosc rosnie - nawet jesli "ludzie zrozumieja" - to co to da?
> Zlikwiduje przestepczosc? :)
cos nie zrozumialem, albo ty mnie, mialem na mysli, ze ludzie opowiadaja
sie za KS na zasadzie wiary w cud pomijajac realne sposoby na to czyli
szybkosc i skutecznosc organow powolanych do obrony porzadku, a kara ma
byc dotkliwa
> Fakt - zaostrzenie kar moze wiele nie da, bo brakuje skutecznosci?
>
> A dlaczego kara smierci mialaby przeszkadzac?
>
napisalem, ze przeszkadza? moze sie nieprecyzyjnie wyrazilem, moim
zdaniem jest raczej neutralna, z mizernym wplywem na przestepczosc
PS cos nam sie post wyciagnal, i raczej trudno o nowe argumenty :)
--
careful with this axe Eugene!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-27 14:06:45
Temat: Re: Wyszedl
Użytkownik Duch
> A dlaczego kara smierci mialaby przeszkadzac?
Bo niektórzy mają tak duzo tupetu, ze osmielaja sie wspolczuc bandytom. Na
pewno wazne jest to, o czym pisales: srodowiska postepowe lubia obarczac
wina za przestepstwo cale spoleczenstwo, ktore rzekomo wychowalo delikwenta
na morderce.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-10-28 07:45:29
Temat: Krzeslo elektryczne czy stryczek (bylo: Wyszedl)On Tue, 26 Oct 2004 12:09:48 +0200, gazebo wrote:
>no wiec wlasnie :) poza nazwa KS z kara nie za bardzo ma cos wspolnego a
>odstraszanie jest co najmniej watpliwe, jedyne co przychodzi mi na mysl
>to eliminacja 'zbednej' jednostki i zaspokojenie, hmm, mam problem z
>nazewnictwem, instynktu 'zemsty', trzeba jednak wziasc pod uwage, ze nie
>wszyscy wyznaja zasade oko za oko, obecne tendencje (mam na mysli
>zdecydowana przewage osob opowiadajacych sie za KS) wlasciwie wynikaja z
>fali strachu a nie z faktycznego zrozumienia problemu
////////////////////////////////////////////////////
//////////////
KRZESLO ELEKTRYCZNE CZY STRYCZEK
"Kat - nadgorliwy kowal losu."
- Tadeusz Szyfer
W ktorejs z burzliwych dyskusji skoczylismy sobie do oczu
o moralne uzasadnienie albo jego brak w przypadku kary smierci.
Tu sie doigralam. Zdiagnozowano mnie pacyfistka pelna
hipokryzji. Slusznie. I nieslusznie. Faktycznie bez
najmniejszych skrupulow wezwe policje, by sie rozprawila z
bandziorem, ktory wywazy moje drzwi. Natomiast jestem
przeciwniczka kary smierci i mysle, ze kata - urzedowego
wykonawce wyroku - nie zaprosilabym do rodzinnego stolu. A co
tam, moj dom, to i moj dobor gosci.
Sama nie chcialabym byc sedzia ferujacym wyroki smierci,
za nic na swiecie nie moglabym byc katem, balabym sie o moralne
dylematy wlasnego syna, gdyby zdecydowal sie pracowac w takiej
na przyklad brygadzie antyterrorystycznej, itd. Ja tak to
odczuwam, co nie znaczy, ze wszyscy maja myslec podobnie.
Szczesliwie zreszta dla mnie - hipokrytki zaklamanej! :-)
Sa sedziowie, straznicy wiezien, policjanci, a nawet
mordercy do wynajecia. To ich wybor i nic mi do tego. Poza tymi
najmowanymi mordercami, sa to ludzie potrzebni, strzegacy
praworzadnosci panstwa i ja zyjac w takim panstwie, bez
specjalnych skrupulow bede sie odwolywac do ich publicznie
uzytecznych funkcji. A za to moze ktorys z nich bedzie mial,
nie daj Boze, gleboko uposledzone, psychicznie chore dziecko i
przyprowadzi je do mnie, choc inni je moze odrzuca, bym
sprawowala nad nim opieke zgodnie z wlasnym sumieniem i
powolaniem. Spoleczenstwo jest talia dobrze przetasowanych
kart. Zeby partia mogla sie rozegrac, talia musi byc kompletna.
Kazda z kart jest rownie wazna.
Jeden ze zwolennikow kary smierci zdecydowanie
zadeklarowal: "Jestem gotow bronic kary smierci, odwolujac sie
tylko do rozumu i logiki. Moge na drodze rozumowej wywiesc, ze
kara smierci jest przedluzeniem obrony koniecznej..." i dalej w
tym stylu.
Dziwne bywaja nasze skojarzenia. Przypomnialo mi sie
natychmiast dosc przykre, przezyte tu, we Francji, relacjonalne
doswiadczenie, ktorego nie omieszkalam opowiedziec, tak mi sie
silnie wiazalo z tym etycznym uzasadnieniem kary smierci.
Poznalam tu kiedys przesympatycznego Kongijczyka
ozenionego z Polka. Bylam na najlepszej drodze, by obdarzyc go
szczera przyjaznia, strasznie w deche facet. Do czasu. Szybko
jakos stracilam do niego serce, a poszlo wlasnie o kare
smierci. O jej rozumienie i zakres orzekania o niej. Tylko
dlatego o tym mowie. Bo na temat. ;-)
Czesto bylam wzywana do tej rodziny na tak zwane pranie
rodzinnych brudow. Raz spoliczkowalam tego Mezczyzne i Ojca w
jednej osobie, gdy w furii rzucil krysztalowym pucharem pelnym
wina w twarz swojej szesnastoletniej corki. Cudem mi nie oddal,
chociaz ostatecznie o mnie orzekl, ze biala kobieta, a gorsza
od afrykanskiej wiedzmy. Probowal na mnie jakichs rodzimych
czarow, ale chyba bezskutecznie, bo wiedzma zostalam do
dzisiaj. :-)
Potem sie dowiedzialam na dokladke, ze niedawne
osmiomiesieczne zagipsowanie podudzia mlodej i slicznej Polko-
Kongijki, jego corki, nie bylo skutkiem upadku ze stromych
schodow, jak usilowala wcisnac lekarzom na pogotowiu
"wychowana" juz, bo ze wszystkim ulegla matka, a jedynie
"wychowawczo-represyjna" akcja tatusia.
Przewrocil uderzeniem niezbyt slepo-posluszna latorosl w
przytulnej, rodzinnej troche przyciasnej kuchni. Za malo mial
pola do walki, zlapal wiec lezaca dziewczyne za noge i w
"uzasadnionej", ojcowskiej, a jakze, wciaz ojcowskiej furii,
wykrecal konczyne z sila oszalalego mamuta i konsekwencja
egzekutora "rodzinnego prawa" na wszystkie strony. Roztrzaskal
podudzie dziewczyny w drebiezgi. A mnie, moze nie tyle sie
tlumaczyl (mezczyzna nigdy nie tlumaczy sie kobiecie!), co
kategorycznie uzasadnial: ja dalem jej zycie, moja krew i moje
cialo, moge jej to zycie odebrac!
Prawda, ze wyglowkowal to calkiem nieglupio? Tak, jak
zwolennik kary smierci sobie zyczyl - rozumowo, logicznie. Dla
mnie to jednak bylo za malo albo wprost przeciwnie, zupelnie,
ale to stanowczo za duzo. Nie spodobal mi sie jakos ten
ferowany na zaciszny domowy uzytek rozumowo, kulturowo czy jak
tam jeszcze uzasadniony - "sprawiedliwy" wyrok smierci. Zycie
dal nam Stworca i tylko On, ma je nam prawo odebrac. Czlowiek -
istota niedoskonala - zeby tam nie wiem z jakim urzedem czy
publiczna funkcja - nigdy nie bedzie Sedzia Sprawiedliwym.
Najwyzej pretenduje do tego. Jak ten "logiczny" Afrykanczyk.
Zwolennik kary smierci wywodzil nie tylko rozumowo, ale
nie omieszkal sie oprzec o wymogi religii katolickiej,
przyzywajac w sukurs obiegowe pojecie grzechu. Istnieja wedlug
tego pana przypadki, gdy zabijajac w obronie wlasnej, nie
popelnia sie grzechu. Jak rowniez istnieja przypadki, gdy nie
popelnia grzechu ustawodawca, sedzia i kat ustanawiajac,
osadzajac i wykonujac wyrok smierci.
Tu sie zwrocilam do rozmowcy: Jesli Pan zabije (w obronie
wlasnej, rzecz jasna), nie nazwe Pana grzesznikiem czy
niegrzesznikiem, bo nie mnie kogokolwiek sadzic. To jedynie
sprawa Panskiego sumienia. A sumienia bywaja rozne: wszystko
trawiace jak zoladek strusia, i takie z obstrukcja, co to nic
nie przejdzie, i sumienia chimeryczne, i sumienia delikatne jak
mimoza... a kto by je tam wszystkie wyliczyl i
scharakteryzowal. Niech kazdy wejrzy w siebie, bedzie wiedzial,
jakie mu sie akurat dostalo.
I chyba w dyskusji z tego rodzaju pogladem na tym wlasnie
polega szkopul: nieprzyjmowanie do wiadomosci, nieuwzglednianie
roznorodnosci, stopnia wrazliwosci tak zwanego sumienia kazdego
czlowieka. To, co w Panskim sumieniu przejdzie jak najbardziej
na sucho, mnie moze wykonczyc tak zwanymi wyrzutami sumienia.
Jak sie zwal, tak sie zwal. Dla jednego, grzech, dla drugiego
zlamanie pryncypiow etycznych, dla jeszcze innych takie zupelne
nic. Wazniejsze od "kategorii": grzech, przestepstwo, czyn
niemoralny jest nasze wewnetrzne odniesienie dla przykladowych
czynow, ten psychiczny cenzor, znow, jakby go tam zwal. A Pan
Swoje rozumowanie sprowadza do jednoznacznej oceny: grzech czy
brak grzechu? I chyba tu lezy takiego rozumowania slaby punkt?
:-)))
Ktos inny zauwazyl, ze zupelnie co innego tak zwane
zabijanie z zimna krwia - tu sie wzdrygnal z ohydy - natomiast
jesli to moralny obowiazek lub wykonanie profesjonalnego
zadania, sprawa wyglada zupelnie inaczej. A ja na to, ze guzik
prawda. Wyrok smierci jest jednoznaczny - kula w leb, stryczek,
krzeselko elektryczne... byl czlowiek i nie ma czlowieka! Fajne
sa jeszcze te wszystkie madralinskie dysputy poszukujace
sposobu bardziej "humanitarnej" smierci.
Zimna krew to slaby argument. Pozostaja moze tylko jacys
zboczency, odplatni mordercy, ale to psychopaci albo ludzie
chorzy. Wszyscy inni sa prawie zawsze do zabijania
"umotywowani". "Zolnierze" w wojnach politycznych, "zolnierze"
w wojnach religijnych, "zolnierze" w wojnach odwetowych, itp.
nie maja zimnej krwi. Zabijaja z jakas tam motywacja. A wiec z
"goraca krwia"?!
Terrorysta strzela na oslep lub podklada bombe w wagonie
paryskiego metra, bo tak ma juz w glowie pochrzanione, wierzy,
ze zabija w najsluszniejszej sprawie. Kat wiezienny wciskajac
wolty pod elektryczne krzeselko, mysli o gromadce zglodnialych
dzieciakow albo o perkalikowej sukience, ktora z poborow bedzie
mogl kupic swojej bogobojnej zonie, by moc razem z rodzina
godnie, poboznie udac sie na niedzielny odpust. Guru sekty
inspiruje wymog zbiorowego samobojstwa, bo skrecil cala
wyludzona od naiwnych adeptow forse i policja zaczyna mu juz
deptac po pietach. I tak bez konca, a gdzie jeszcze zabijanie
wroga w zaszczytnej walce w obronie Ojczyzny. Te przyklady
mozna by ciagnac w nieskonczonosc.
Tu jeden z dyskutantow, chcac mnie podtrzymac na duchu,
kiwnal ze zrozumieniem glowa i z rezygnacja stwierdzil: "Ja
wiem, skad to sie u ciebie bierze. Wzdrygasz sie na widok
stryczka, bo najwidoczniej patrzysz na tego morderce-skazanca z
litoscia. Widzisz go jak byl malym chlopcem, slyszysz moze
placz jego matki, wierzysz w jego obiecywanie, ze juz nigdy nie
bedzie..." Tak mi wmawial te babskie sentymenty, ze malo
brakowalo, bym sie naprawde po babsku wzruszyla.
Opanowalam sie w pore. Nie sadze. Nie sadze, bym litowala
sie nad morderca. Az tak litosciwa to ja nie jestem. Zawsze
jestem po stronie ofiary, inna rzecz, ze niekiedy zloczynca sam
bywa czegos tam ofiara. Najsrozsza, najbolesniejsza kara dla
mordercy! Dozywocie albo wyrok wiezienia 150 lat i wiecej.
Najbardziej ostrego wiezienia, takiego, co naprawde dawaloby
rzezimieszkom w dupe. Dostanie czape i ma z glowy. To zadna
kara dla mordercy, moze ulatwienie nawet. Kara smierci moze
miec jedynie funkcje prewencji, niech ci potencjalni wiedza, ze
nikt sie z nimi nie bedzie patyczkowal. Tyle tylko, ze takie
dozywotnie, prawdziwie "karajace" wiezienie to kosztowna
sprawa. Podatnicy sie buntuja. Wiec moze kara smierci nie jest
wcale aspektem moralnym, a prozaicznym protestem obywatelskiego
portfela? Pytam i sama sobie odpowiadam - boje sie, ze w duzej
mierze jest wlasnie tak.
A wiec nie stryczek ni krzeselko elektryczne, ni
"humanitarna" kroploweczka saczaca trucizne! Bo jest to
bezczelne wlazenie czlowieka w kompetencje Pana Boga. Gdyby Pan
Bog chcial smierci mordercy, poslalby mu taki na przyklad
zawalik serca przy podrzynaniu ofierze gardla. Albo
wykanczajaca marskosc watroby, albo samochodowy poslizg we
mgle... A Pan Bog nic! Zostawil czlowiekowi wolna wole i na
razie tylko patrzy jak ten czlowiek przeradza sie w bestie.
Czas rozliczenia przyjdzie. Wtedy, kiedy Stworca o tym
zadecyduje! Czlowiek nie ma prawa wchodzic w kompetencje
Stworcy i w tak zwanym Jego - Bozym Imieniu - przyspieszac i
nieudolnie, bo po czlowieczemu formulowac wyroki w miejsce
Tego, ktory obdarzyl nas zyciem. Nie czlowiekowi odbierac zycie
drugiemu! To nie jego brocha. Koniec, kropka.
Jeszcze zerwal sie jeden patriota. Ten krzyknal: "Co
innego za reke na Polske wzniesiona! Wtedy to nie wiem, co by
ze mna bylo?! Mam szczera nadzieje, ze bym w okopie wytrzymal i
wroga ukatrupil miast nogi za pas brac, ale po uczciwosci...
gwarantowac niczego nie moge."
Przyznaje, ze spodobala mi sie taka watpliwosc. Wislawa
Szymborska mowi w jednym ze Swoich wierszy: "...tyle wiemy o
sobie, na ile nas sprawdzono...". Dokladnie! Obysmy nigdy nie
musieli sie przekonac, jaka "prawda" moglaby z nas wylezc:
dezerter czy bohater? Ot, jeszcze jedna ciekawostka, fajnie.
;-)
Magdalena Nawrocka
www.geocities.com/magdanawrocka
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |