Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Z definicji matematyki... matematyka (od zawsze) 'siedzi' w... koszu na śmieci ! było: Re: Eter

Grupy

Szukaj w grupach

 

Z definicji matematyki... matematyka (od zawsze) 'siedzi' w... koszu na śmieci ! było: Re: Eter

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-01-14 13:32:55

Temat: Z definicji matematyki... matematyka (od zawsze) 'siedzi' w... koszu na śmieci ! było: Re: Eter
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Jakby komuś się tytuł nie spodobał, to to samo w innej
wersji:
hipoteza: "Matematyka (to co na papierze) jest _en_bloc_
tautologią" (= brednią bez związku z rzeczywistością!).
'Dowód' w tekście.

Marek Józefowski <m...@f...onet.pl>
napisał w news:btv9p0$bse$1@news.onet.pl...
In article <40031a09$1@news.vogel.pl> ,
"Zbig4" <z...@k...chip.pl> wrote:

[...]
> To co napisałeś być może ma jakąś wartość literacką...
> nie ma natomiast żadnej wartości merytorycznej,

Co to jest "wartość merytoryczna" ?

Skoro używasz takich słówek, to POWINIENEŚ być w stanie
wyjaśnić WPROST ich znaczenie !!!
Powinieneś, tylko, iż poza powtarzeniem swojej "jedynie
słusznej" warcabowej 'merytoryki' w ogóle _niczego_ nie
jesteś w stanie wyjaśnić...

> a już na pewno nie jest DOWODEM czegokolwiek.

A co jest _DOWODEM_ CZEGOKOLWIEK ??? Dowodem jest to, co
się przyjęło, że jest dowodem ? A dlaczego? Co to jest
tautologia i dlaczego występuje ?

_DLACZEGO_ "hilbertowski program formalizacji arytmetyki"
"załamał się" w wielkim huku, którego nijak jeszcze nie
zauważyłeś ??? O czym dokładnie mówi twierdzenie Gödel'a ???

Jaka jest RELACJA matematyka <-> rzeczywistość ???

Na czym polega, (a dokładniej - i to z własnej samodefini-
cji "wcale nie polega"), DLACZEGO zwyczajnie NIE MA TAKIEGO
związku z definicji ???? (A skoro go nie ma, to i nic dziw-
nego iż nikt nie może przyłapać 'uświęconych tradycją' _ZŁU-
DZEŃ_/fałszywych dogmatów na 'gorącym uczynku'/udowodnić/'wy-
jaśnić' czegoś, co jest stuprocentową brednią ?)

(Może wiesz cokolwiek na ten temat bez fusologicznych bajek
vel dogmatów z dogmatów ???)
Jeśli istnieje jakikolwiek związek formalnej matematyki z
realną rzeczywistością TO UDOWODNIJ TO ( a nie bredź sufi-
towych domysłów że "istnieje, bo istnieje i basta") !!!?

Czy matematyka jest konsekwencją/wynika z matematyki (jak
tu ty i większość bredzi nieskończone TAUTOLOGIE) czy wynika
z czegoś o czym nie masz zielonego pojęcia, a mianowicie
z _FIZYKI_ŚWIADOMOŚCI_/umysłu ???

Nie bredź o merytoryźmie, bo twój i tutejszego klanu miernot
"merytoryzm" w całości sprowadza się do:
news:bth7qo$1t3$1@atlantis.news.tpi.pl
--
Który to punkt, ta twoja j.w. 'merytoryczna' zagrywka psa
Pawłowa ?

=======

Dowód, że bredzisz jak potłuczony sprowadza się do JEDNEGO
ZDANIA:
twoja 'merytoryka' z definicji NIE PRZEWIDUJE (DLACZEGO nie
przewiduje ?) ISTNIENIA żywego, ŚWIADOMEGO MÓZGU !
(Jeśli wg. ciebie przewiduje, to znaczy, że w ogóle nie rozu-
miesz tej swojej matematyki...)

A skoro z matematyki nie wynika świadomość, to... całość jest
do śmieci, bo gdyby spełniała swoje własne założenia, to NIE
MOGŁABY w ogóle powstać. JEST SPRZECZNA SAMA Z SOBĄ _en_bloc_.
Ma wartość _en_bloc_ taką samą, jak dowolny kod do pc-ta 'sam
w sobie' puszczony samograj. Kompletne oderwanie od realnej
rzeczywistości. Inaczej: _ŚWIR_TOTALNY_ z _SAMO_definicji.

Formalna matematyka mogłaby poprawnie opisać prawa rzeczywi-
stości dopiero w nieskończonej granicy - gdyby każdy najmniej-
szy kwant materii (dowolnie mały obszar przestrzeni) był 'opi-
sany' swoim _'własnym'_, absolutnie specyficznym wyłącznie dla
siebie formalizmem matematycznym/algorytmem i to... ściśle po-
prawnym w czasie - _GÓRA_ dążącym do... zera.

Tak trudno zauważyć, że podstawowym i najsilniejszym prawem
przyrody jest _SAMO_RÓŻNICOWANIE, i nie istnieją w niej ści-
śle jednakowe/w dokładnie takim samym stanie - choćby dwa
najmniejsze elementy ??? Skąd się zatem bierze 'tęsknota'
za automatami dającymi ściśle jednakowe wyniki z tych samych
danych, ergo mogącymi odwzorowywać wszystko, tylko nie owe SA-
MOróżnicowanie ?
====================

Od strony algebry Bool'a(/m. Turinga) wystarczającym dowodem
kasującym _CAŁĄ_ matematykę do śmieci (poza prawa rzeczywisto-
ści) jest definicja bramki. -> Dokładnie i wyłącznie z tego po-
wodu m. Turinga nie jest w stanie SAMODZIELNIE odróżnić bitu
pochodzącego z ZEWNĘTRZNEGO wejścia od bitu z własnego wyjścia !
Ergo - z definicji nie ma żadnego związku/korelacji z rzeczy-
wistością. Znaczy to dokładnie i ściśle, że formalna matema-
tyka(vel informatyka na podstawie założeń Bool'a itd. itp.)
bez wyjątku jest ścisłą BREDNIĄ/tautologią !

====================

To znaczy wprost, iż żaden robot/automat sterowany m.T/kom-
puterem von Neumanna nigdy sam z siebie nie będzie korelo-
wał z realną rzeczywistością, bo nigdy nie wejdzie z nią/
otoczeniem 'sam z siebie' (bootując od zera dowolnie roz-
budowany system ale w nieokreślonym położeniu/przestrzeni)
w realnie kontrolowany synchronizm.
Faktycznie w ogóle 'nie koreluje'; hipotetyczna korelacja:
działający algorytm <-> rzeczywistość - jest całkowicie po-
zorna/jest złudzeniem, a jej przyczyną jest BŁĘDNE ZAŁOŻE-
NIE, iż na wejściu mogą pojawić się tylko stany bitów prze-
widziane przez programistę/"tablicę prawdy" opisującej ją
funkcji Boole'a (czy tożsamej w konkretnie dowolnie innym
systemie)/języku progr.).
c.b.d.o.

(Ów dowód można przeprowadzić na dowolną ilość sposobów,
zaś każdy z nich jednocześnie falsyfikuje/obala tezę prze-
ciwną, która jest bardzo silnym złudzeniem.)

I jest to wystarczający dowód (intuicyjnej) hipotezy Ein-
steina:

<< Czysto logiczne rozumowanie nie da nam żadnej wiedzy
o realnym świecie.>>
[Albert Einstein]

Które to twierdzenie jest 'silniejsze'(/nadrzędne nad)
od jakichkolwiek formalnych twierdzeń matematyków (wy-
ników działania komputerowych algorytmów) _bez_wyjątku_.

Po prostu dowolny formalizm 'sam w sobie' nie ma żadne-
go realnego związku z rzeczywistością, ergo: nie może
być uznawany za jej (we fragmentach czy całości) opis/
model/prawo działania rzeczywistości/jej fragmentu.

To również dowód, iż zbytnio ściśle formalnie martwy/be-
zmyślny, kompletnie NIEświadomy (dla zachowania ścisłe-
go formalizmu) 'matematyk' (vel koder kodu na podstawie
wcześniejszego kodu) - z definicji _musi_ trafić do Two-
rek.
I trafiał/trafia/i trafiać będzie, nie z powodu - 'cze-
goś tam' (dowolnie wybranej a błędnej hipotezy/kulą w
płot), jakby chcieli naiwni, a... z powodu - TYLKO I WY-
ŁĄCZNIE - ścisłego formalizmu _MATEMATYKI_.

Uprawiaj pan dalej - panie Józefowski - swoje warcabowe
ścisłe brednie ze śmietnika rzeczywistości, to niestety
będziemy musieli wizytować cię w ściśle odseparowanym
od żywej rzeczywistości pokoju bez klamek - na dokładne
podobieństwo do twojej ściśle urojonej, całkowicie are-
alnej bez wyjątku i z definicji ('na własne życzenie')
paranoicznie wirtualnej dziedzinki.

Wystarczającym dowodem jest(/zawsze była) już sama defi-
nicja SYMBOLU, vel "adresowania": relacja realny obiekt
-> symbol/adres jest NIEPRZECHODNIA, ze znajomości WYŁĄCZ-
NIE adresu (relacji między adresami) nijak nie wynika zna-
jomość adresowanego obiektu/danych i faktycznych relacji
między danymi. Dlatego dziwnym (teraz już ani trochę) zbie-
giem okoliczności - typowy 'wzorcowy matematyk' w ogóle
sam z siebie i według siebie jakoby 'nie potrzebuje' móz-
gu! (p. klasyczne pytanie: czy 'matematyka' to to, co na
papierze, czy to, co dzieje się w trakcie myślenia matema-
tyka" i zdumiewająca odpowiedź bezmózgów: "To co na papie-
rze!" Dokładnie stąd 'wzięła się' 100% uzasadniona opinia
Einsteina o 'matematyku': "to straszny człowiek"!)

Wszystko bez wyjątku jest jak jajko - z zewnątrz ma sko-
rupkę ale żywe (jeśli żywe) jest to co w środku, nie sko-
rupka.
Tymczasem wszystkie klany miernot od wielkanocnych gadże-
tów zbierają te skorupy, malują w najśliczniejsze wzorki,
usiłują wszystkim wciskać ów 'merytoryczny' złom... i w
ogóle najwyraźniej nigdy do nich nie dotrze, że z żywym
jajkiem cały ten handlarski cyrk nie ma absolutnie nic
wpólnego.
Niestety na podstawie skorupy można zrobić tylko inną
skorupę i ANI kawałka żywego jajka.

<< Wydaje się nam, że coś umiemy, bośmy się tego uczyli.
Jesteśmy przekonani, że coś umiemy, bo nauczamy tego in-
nych. Naprawdę zaś umiemy tylko to, co potrafimy zapro-
gramować.>>
[Alan Perlis]

Idioci zawsze pomylą liczbę mnogą z pojedynczą na sta-
dnej zasadzie: skoro 'my' (któryś z TKM) coś potrafi/ro-
zumie, to ja 'muszę tak samo' 'to rozumieć' z automatu...
Tyle, że nigdy i w niczym nie miało to nic wspólnego ani
z umiejętnościa myślenia, ani z jakąkolwiek nauką.

Cóż, jeśli ktoś nie jest zainteresowany pytaniami i po-
prawnymi odpowiedziami z 'ankietki':
news:tpd6t$qnd$1@atlantis.news.tpi.pl
to z... żadną nauką nie ma absolutnie nic wspólnego.

----
Klasyczne przekłamywanie faktycznych treści przez upośle-
dzonych belfrów do kompletnej bredni (skutkującej ZAWSZE
sprowadzaniem jakiejkolwiek edukacji do całkowicie jedno-
kierunkowej, bezmyślnie siłowej, mechanicznej tresury)
objawia się m.in. w bredni: "prawa naukowe" tworzy się na
podstawie doświadczeń". W fałszywej wersji szkolnej/idio-
tów znaczenie sformułowania "na podstawie doświadczeń" jest
przekłamywane do przedstawienia/znajomości obrazków 'doświa-
dczeń' w książkach i 'zapodaniu' dogmatów na sucho, że z
takiego a takiego doświadczenia jakoby wynika 'to i to'.
W bardziej 'dorosłej' wersji... podstawiane są pod to opisy
doświadczeń z literatury, co w ogóle nie odbiega od 'szkol-
nie' kompletnie fałszywych treści/interpretacji. Tymczasem
po prostu W OGÓLE nie chodzi o żadne konkretne "doświadcze-
nia fizyczne" z lekcji/laboratorium szkolnej 'fizyki' i w
pseudoprofesjonalnie późniejszych wersjach, ale o coś dia-
metralnie innego, tzn. o "DOŚWIADCZENIE ZMYSŁOWE"!
(p.: Message-ID: 01beb0ee$2bc09920$0b01a8c0@jtt )

Po prostu NICZEGO nie można zrozumieć na podstawie nawet
kilku tysięcy (dowolnej dużej ich liczby!) przeczytanych
z książek/literatury opisów "doświadczeń" i jakoby ich wy-
ników, tudzież kilku/góra kilkuset przeprowadzonych - fak-
tycznie samodzielnie - w relacji z faktyczną rzeczywisto-
ścią...
"Doświadczenie zmysłowe" ma się tak do powyższego, jak
drewniana figurka 'jezuska' do treści religii. Bowiem "do-
świadczenie zmysłowe" oznacza POPRAWNĄ i nieustającą per-
cepcję WSZYSTKIEGO co się obserwuje przez całe życie, z
możliwie nieustającą, ciągłą obróbką 'materiału zmysłowe-
go' faktycznym MYŚLENIEM (nie żadnymi kalkulatorami/rachun-
kami) do poprawnych TREŚCI/znaczeń/"wnętrza" , zawsze ob-
serwowanych jedynie wyłącznie 'z zewnątrz' i zawsze real-
nych, a nie pozarzeczywistych, czysto książkowych 'obiek-
tów'.
Dokładnie z tego pozornie prostego powodu Einstein głośno
i jawnie twierdził, że "nigdy nie pamięta tego, co w każ-
dej chwili może znaleźć w książkach" i że "nauczanie powin-
no służyć wyłącznie 'nauce MYŚLENIA'", czyli nauce popraw-
nej percepcji i abstrahowania do poprawnych treści/znaczeń,
a nie pamięciowej, mechanicznej tresurze wyglądu 'jedynie
słusznych' książek i jedynie słusznych sformułowań gadają-
cego belfra.
Oczywiście ta dychotomia skutkuje diametralnie różnymi efe-
ktami w postaci istnienia grupy bardzo nielicznych rzeczy-
wistych uczonych i całej reszty - tresowanych bezmyślnych
automatów - niewolników beztreściowych dogmatów literatury.
Druga grupa, dogłębnie i betonowo przekonana/samopodtrzymu-
jąca się w mniemaniu, iż właśnie na tym polega 'uprawianie
nauki', była, jest i będzie w sytuacji urzędniczki/robotni-
ka, któremu dostarcza się pc-ta z 'programem użytkowym' i
każe 'opanować' jego 'praktycznie produkcyjne' używanie wg.
instrukcji.
Nic też dziwnego, iż "pan komputer" czy "pan papier druko-
wany" dla takich osób jest czymś bezkrytycznie świętym i...
niepodważalnym (i taki w tej grupie _być_musi_, dopóki 'spo-
łeczność akademicka' nie zmieni 'przekonań' i nie odwoła
decyzją własnego zarządu "akredytacji" dla obowiązującego
garnituru niepodważalnych dogmatów do powtarzania przez
podwładnych).
Faktycznie każdy użytkownik gotowych narzędzi (programów/
formalnych rachunków jakoby 'doświadczalnie potwierdzonych'
(dla użytkownika... papierowego opisu owe "doświadczenia"
są równie "doświadczalne" jak 'przedstawianie realiów go-
spodarczych' itd. przez posłów z sejmowej trybuny) _książ-
kową_ 'zgodnością z doświadczeniem') po kursie... ich "ob-
sługi" z instrukcji - z definicji musi stać się ich niewol-
nikiem, a przeciętny pracownik "nauki" dokładnie tyle 'ro-
zumie' z treści nauki, co przeciętna biurokratka znająca
(często biegle) obsługę kilkunastu aplikacji - z treściami
informatyki.

Nic też dziwnego, iż obydwie grupy... dzieli, dzieliła
i zawsze będzie dzielić mentalna i jakościowa PRZEPAŚĆ,
i kompletna niemożność wzajemnego porozumienia/uzgodnie-
nia faktycznych treści (standardowo mylonych przez drugą
z uzgadnianiem formalnych, jedynie słusznych ruchów sufi-
tową symboliką.

Dlatego nigdy i niczego nie należy 'studiować' z 'transla-
cji' do gołego, formalnego bezsensu (algorytmu komputerowe-
go czy tekstu jakiegokolwiek symbolicznego języka), bo te-
go i z natury rzeczy bez najmniejszego wyjątku - w ogóle
nie można Z DEFINICJI poprawnie zrozumieć (choć można bez-
rozumnie/beztreściowo wykuć na blachę).
(p. też:
<< Mistycyzm doprowadził go [Kuhna] do stanowiska tak absur-
dalnego, jak stanowisko sofistów literackich, którzy twier-
dzą, że wszystkie teksty - od burzy Szekspira do reklamy no-
wego gatunku wódki - są jednakowo pozbawione sensu lub sen-
sowne. >> [J. Horgan "Koniec nauki"]

Tym samym poprawność "stanowiska sofistów literackich"
jest udowodniona (i co więcej dotyczy WSZYSTKICH TEKSTÓW
i wyrażeń sformułowanych w dowolnych, w tym formalnie ści-
słych językach symbolicznych włącznie z WYKONYWALNYMI Al-
gorytmami komputerowymi - 'en bloc') i tym samym... udowo-
dniona jest całkowita patologia przeciwnych, błędnych 'hi-
potez'.

Hipoteza Einsteina (z dokładnością do precyzji sformułowania/
tłumaczenia)
tzn.: "dopóki [JT: błędnie uznajemy, że] twierdzenia matema-
tyki odnoszą się do rzeczywistości, to nie są pewne [nie ma-
ją związku z rzeczywistością], dopóki zaś są pewne [JT: for-
malnie ściśle], to nie odnoszą się do rzeczywistości" [JT:
nie można _wyłącznie_na_ich_podstawie_ wnioskować i przewi-
dywać zachowania ('fizycznej') rzeczywistości.]

> Marek.

Warszawa, 2004.01.14
Jerzy Turyński

P.S. Jakbyś/(cie) nie pojął (czego od automatu należy się
jak najbardziej spodziewać), to rozwiązanie tego pozorne-
go paradoksu vel test 'na uczonego' jest proste: ŻADEN z fak-
tycznych uczonych nie miał większych problemów ze zrozumie-
niem TREŚCI filozofii, a często i jej 'generowaniem'. Dlate-
go, że nigdy nie wychodził od gotowych formalizmów matematycz-
nych, a ZAWSZE i bez wyjątku - od RZECZYWISTEGO Rozumienia
REALNEJ RZECZYWISTOŚCI, (nie mylić ze znajomością jej wizual-
nej/konkretnej 'skorupki'!)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-01-15 21:16:47

Temat: Re: Z definicji matematyki... matematyka (od zawsze) 'siedzi' w... koszu na śmieci ! było: Re: Eter
Od: Adrian <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Jerzy Turynski wrote:
Jerzy Turynski wrote:

> Jakby komuś się tytuł nie spodobał, to to samo w innej
> wersji:
> hipoteza: "Matematyka (to co na papierze) jest _en_bloc_
> tautologią" (= brednią bez związku z rzeczywistością!).
> 'Dowód' w tekście.
>

Wyjaśnij co to twoim zdaniem jest brednia. Jeśli jest nią każde
stwierdzenie niesprzeczne to faktycznie matematyka jest jedyną nauką
która może się składać z samych bredni. W każdej innej nauce każde
stwierdzenie jest potencjalnie sprzeczne, czyli ex definitione nie może
być brednią.
Brednia bez związku z rzeczywistością to natomiast niesprzeczne
twierdzenie nie odnoszące się do rzeczywistości. Ponieważ każde
stwierdzenie odnoszące się do rzeczywistości jest niepewne i nie może
zostać uznane za brednię.
"Brednia bez związku z rzeczywistością" jest zatem twierdzeniem które
musi zostać uznane za tautologię jeśli przyjmiemy powyższą definicję
bredni. Jeśli przyjmiemy potoczną definicję bredni to także okaże się
ono być tautologią. Przyjęcie alternatywnej definicji bredni (np.
brednia to zwierzę dwunożne nieopierzone) prowadzi do nie dających się
przewidzieć skutków, jest zatem nieracjonalne.

Wniosek:
Autor powyższych słów jest człowiekiem lub posiada wadliwe oprogramowanie.
Zalecenia:
Odłączyć od sieci do czasu wyeliminowania usterki.

A.D.R.I.A.N.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

potas, sod, chlor
Dlaczego z przyjemnością czytam Sławka
psychiatria- gdzie?
Franio na straganie czyli co to jest myślenie.
DDA raz jeszcze

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »