« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2007-10-30 02:03:03
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg61kf$bif$2@nemesis.news.tpi.pl...
> JaKasia pisze:
> > Ikselka, czy Sky zapytał cię czy wysłać
> > na grupę? Bo to raczej nie przypadek...
>
> Nie wiem, kto to jest Sky. Ktoś stąd?
Stamtąd...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2007-10-30 02:21:16
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Użytkownik "Sky" napisał w wiadomości:
>> > Moje spostrzeżenia są zupełnie inne. Odkrywanie się, powolne nieufne
>> > czy
>> > czy w pełni otwarte, jest raczej taką ludzką potrzebą. Spotkania w
>> > realu
>> > uczestników tej samej grupy pisujących do siebie osób jest znacznie
>> > ciekawsze niż spotkania ludzi bez takiego poprzedzającego etapu.
>> > Myślę, że wszyscy w usenecie mają parcie na real. Chcą się spotkać.
> Skoro ja nie więc nie wszyscy...więc myślisz nieprecyzynie
> Kiedyś - i owszem miałem chęci...ale widać inni nie mieli...
> Dziś ja nie mam a wy macie ;)
> I w tym właśnie jest ambaras ;P
> .
> .
> .
> żeby dwoje miało parcie na raz
Precyzyjny to będziesz Ty, jak zaczniesz przecinki stawiać, a narazie to z
precyzją tak sobie.... ;)
A co do tego, czy wszyscy?... Nie należy do końca wierzyć, że nie masz
parcia na spotkanie.
>> > Szukają w ten sposób odpowiedzi na nurtujące pytania. Odczuwają
>> > potrzebę
>> > korekty tworzonych przez siebie obrazów.
>> > Rzecz dziwna. Zauważyłem, że na spotkaniach w realu, o ludziach z
>> > grupy,
>> > którzy są conajmniej kontrowersyjni i nie są skorzy do pokazania się,
>> > mówi się raczej ciepło i z życzliwością. Słychać w tych rozmowach nutę
>> > nadziei, że to mogą być fajni ludzie i kiedyś dadzą się poznać przy
> kuflu.
>> > Z czego to wynika? Nie wiem. Może po prostu tylko z fajnymi ludźmi się
>> > w
>> > realu spotykam... ;)
> Albo tylko tak chcesz [wolisz] już postrzegać tych których tam
> spotykasz...
> bo łatwiej sobie wtedy zracjonalizować spotkanie w realu jako udane. ;P
> Ot dlaczego ci co się nie chcą spotykać w realu muszą być uznani za tych
> "be" -dla przeciwwagi uzasadnienia...jakże to schematyczne-uproszczone
Konfabulujesz. O Tobie na spotkaniu nikt nie mówił, że jesteś "be".
>> >> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
>> >> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
>> >> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
>> >> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
>> > Taka etykietka, to konieczność percepcyjna. Nie można rozmawiać z kimś
>> > nie wyobrażając sobie o tym człowieku NIC.
> A mówią że jedyną koniecznością jest śmierć
> niektórzy dodają..."i podatki"
> ty[?] dodałeś jeszcze:
> "etkietki"
Mógłbym znaleźć więcej imperatywów.
> Twierdzę że jest możliwe "odetykiecenie oglądu siebie i innych"
> albo przynajmniej -jeśli się nie potrafi jeszcze uwolnić od nich, to
> świadome branie pod uwagę że to co nam się "roi pod kopułą"
> na swój i innych temat, to jedynie rojenia, do których przywiązywać
> zbytnią wagę jest takim samym absurdem jak myśleć ze nie warto
> przywiązywać do nich swej uwagi wcale...
Co innego jest mieć etykietki, a co innego uznawać je za sztywne i
prawdziwe. Etykietka, to punkt zaczepienia, nie filar.
> "Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać"
> A.de Mello
Przypomina mi to charakterystykę krowy (która nie zmienia poglądów).
>> >> Więc po co to robić?
>> >> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem
>> >> osobistej
>> >> niezależności?]
>> > A po co pisać w ogóle, jeśli nie mamy zamiaru swojej niezależności
>> > "sprzedawać"? Nizależność, której nikomu nie wolno dotknąć, nie jest
>> > żadną niezależnością. Przeciwnie. To uwięzienie. Odcięcie się od
>> > możliwości prezentacji. Taka niezależność może udusić. :)
> Powyżej przeczysz sam sobie -absurdzisz- choć udajesz żeś mundraliński ;)
> Pisanie o istocie owej niezależności pozwala ją innym zapoznać i w ten
> sposób dotknąć- więc pisanie to owa możliwość jej prezentacji. A dusi
> tylko
> tych którzy
> chcieliby ową niezależność słowa pisanego zdusić -tak czy inaczej... ;)
> A co do kwestii zapłaty więc należności: kto się dzieli darmo tym co w
> sobie
> widzi
> nie ma potrzeby czegokolwiek "sprzedawać" czy na siłę innym "wpychać".
> Czy ja kogoś zmuszam żeby ze mną tu gadał, mi odpowiadal lub mnie czytał?
> Jeśli coś kogoś tu zmusza do tego to tylko jego własne "uwarunkowanie"...
> ;)
Odwracasz kota ogonem i dlatego trudno z Toba polemizowac. Piszę, bo chcę. A
Ty to nazywasz zmuszaniem przez własne uwarunkowanie. Wyprostuj swoje myśli!
;D
>> >> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
>> >> nadrzędną
>> >> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum niezbędnej
>> >> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
>> >> takiego
>> >> do zrobienia, do zwojownia?
>> > Skąd możesz wiedzieć, czy w tej grupie masz taką możliwość,
> Potencjał każdego człowieka jest ogromny więc i wasz...oby... ;)))
>> > skoro swoją
>> > niezależność gwoździami do monitora przybiłeś?
> Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
> a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie ;)
Do czego, jeśli mogę spytać? Bo jak jesteś przywiązany tylko do słowa
pisanego, to warsztat przynajmniej byś doskonalił, a nie lenistwo swoje
tłumaczył niby to inspirującym rozmówcę nieładem (żeby choć artystycznym!).
;)
>> > Rusz się i sprawdź to.
> Nie muszę się nigdzie ruszać..toć wystarczy do mnie napisać [jeśliby ktoś
> chciał]
> Ja tam nie mam potrzeby nic sprawdzać...w realu
> i nie wymagam by ktokolwiek w to wierzył
> a już "ruszać" bynajmniej mi się nie chce... ;)
To już wiemy...
>> >> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich wie...
>> > Przyjdź i oświeć kogoś z nas...
> Skoro tak mówisz widać nie wiesz że to w ten sposób nie działa.
> O "tych kilku sprawach" każdy kto jest zdolny, dowiaduje się sam
> poznając własne potrzeby i ludzką-swoją- naturę, reszta to coś co
> zwą [też ci co nie wiedzą co to] "jednym duchem-jednym sercem"...
Wcale tak nie uważam. Samemu nic się nie da zdziałać. Tobie także. Chociaż
myśleć musisz o innych ludziach. Koegzystencja zawsze i wszędzie. Relacje,
relacje, relacje królują. Sam - byłbyś po prostu nikim.
> STOPNIE PRAWD
> "Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi,
> Są takie, które szepce swemu narodowi;
> Są takie, które zwierza przyjaciołom domu;
> Są takie, których odkryć nie może nikomu."
> A.Mick. "Zdania i uwagi"
Mickiewicz nie zdążył dopisać, że te prawdy o których mowa w ostatnim
wersie, tylko do czasu są skrywane.
>> >> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
>> >> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
>> >> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
>> >> racjonalne
>> >> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
>> >> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w znaczeniu
>> >> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale czy
> do
>> >> tego potrzeba koniecznie
>> >> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
>> > Może ludzie z usenetu mają jakiś wspólny mianownik? Co nas tu trzyma,
>> > czego inni nie zauważają?
> Oj raczej trudno będzie taki wspólny mianownik komukolwiek dookreślić...
> zaproponuj coś roboczego...to spróbujemy rzecz uwiarygodnić [lub nie].
Musiałbyś wzmocnić się nieco odwagą i zmierzyć ze spotkaniem w realu, bo
brakuje Ci pewnych refleksji autopsyjnych. Skąd je zaczerpniesz? To tak, jak
ze ślepcem rozmawiać o barwach. Przepraszam, że takiego mądrego udaję, ale
nie mogę się powstrzymać. Wolę udawać mądrego niż głupiego... Chociaż nie
zawsze! ;)
>> Michale, jestes mądrym człowiekiem.
Dziękuję Ci za wsparcie. Właśnie go potrzebowałem w dyskusji ze Sky'em.
> Poznałaś go osobiście więc go
> "musisz" już dowartościowywać...
> Wg mnie jest dość przeciętnie rozgarnięty
> [ot jak widać ja mogę być wciąż "szczery"]
> ;P
Dzięki. Przeciętnie rozgarnięty, to już coś, czego wstydzić się nie muszę.
--
pozdrawiam
michał
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2007-10-30 02:26:43
Temat: Re: Od realu do wirtuala.Sky pisze:
> Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:fg62t4$r04$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> Dokonałeś cudu - cudownego uleczenia mnie z pisania w grupach, a
>> myślałam, że to już niemożliwe - każdy widzi przecież, że byłam
>> uzależniona (a kto tu nie jest?)
>> Teraz, Cudotwórco, możesz spokojnie uwierzyć sam w siebie - inna wiara
>> Ci niepotrzebna. Wystarczy być jedynym swoim wiernym i oto osiągasz
>> swoje Niebo. To błękitne - mam nadal nad sobą ja. Kieckę sobie z niego
>> uszyję, bo mi ładnie w niebieskim.
>
> A przyjedźże w niej [Blu-kiecce] do Krakowa... ;)
> byles obiecała ze nie dostanę po buzi za kurację
> [mąż powinien być mi raczej wdzieczny...] ;P
>
> PS: Nockę mamy - co?
>
>
Tylko baby robią sobie nawzajem takie rzeczy.
Kim Ty jesteś: Eu? Magdą? A może konglomeratem tych wszystkich, które
mnie nie znoszą, bo nie są ani dość kobiece, ani dość inteligentne, by
mi dorównać?
Może i będę w Krakowie. Na 50 procent. Starczy Ci odwagi, aby przyjść?
Mnie starczyło w Warszawie (przy wydatnej pomocy JaKasi i Flyera, którym
przy okazji bardzo dziękuję).
Żadna tam ulica 11 Listopada. Lubię Rynek. Środek dnia. Dokładne miejsce
(na Rynku) i godzinę podaj na priv - nie chcę robić zbiegowiska.
Zobaczę, co z Ciebie za jedna. Zadam Ci dwa pytania sprawdzające
autentyczność postaci, żtp :->
Nie opiszę Cię w grupach, czyś ładna, czy brzydka - bo to ostatni mój
post w grupach.
Może być jeszcze tylko jeden, o treści "Nie przyszła". To zależy od Ciebie.
--
XL wiosenna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2007-10-30 03:31:21
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fg64p3$ad$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Sky" napisał w wiadomości:
>
>
> >> > Moje spostrzeżenia są zupełnie inne. Odkrywanie się, powolne nieufne
> >> > czy
> >> > czy w pełni otwarte, jest raczej taką ludzką potrzebą. Spotkania w
> >> > realu
> >> > uczestników tej samej grupy pisujących do siebie osób jest znacznie
> >> > ciekawsze niż spotkania ludzi bez takiego poprzedzającego etapu.
> >> > Myślę, że wszyscy w usenecie mają parcie na real. Chcą się spotkać.
>
> > Skoro ja nie więc nie wszyscy...więc myślisz nieprecyzynie
> > Kiedyś - i owszem miałem chęci...ale widać inni nie mieli...
> > Dziś ja nie mam a wy macie ;)
>
> > I w tym właśnie jest ambaras ;P
> > .
> > .
> > .
> > żeby dwoje miało parcie na raz
>
> Precyzyjny to będziesz Ty, jak zaczniesz przecinki stawiać, a narazie to z
> precyzją tak sobie.... ;)
A g... ;)
O tym już było...jak się już nie ma do czego to do przecinków się
przypina...
> A co do tego, czy wszyscy?... Nie należy do końca wierzyć, że nie masz
> parcia na spotkanie.
Możesz sobie nie wierzyć...mnie tam jedno.
W Krakowie się zresztą okaże. Przyjedziesz? ;P
> >> > Szukają w ten sposób odpowiedzi na nurtujące pytania. Odczuwają
> >> > potrzebę
> >> > korekty tworzonych przez siebie obrazów.
> >> > Rzecz dziwna. Zauważyłem, że na spotkaniach w realu, o ludziach z
> >> > grupy,
> >> > którzy są conajmniej kontrowersyjni i nie są skorzy do pokazania się,
> >> > mówi się raczej ciepło i z życzliwością. Słychać w tych rozmowach
nutę
> >> > nadziei, że to mogą być fajni ludzie i kiedyś dadzą się poznać przy
> > kuflu.
> >> > Z czego to wynika? Nie wiem. Może po prostu tylko z fajnymi ludźmi
się
> >> > w
> >> > realu spotykam... ;)
>
> > Albo tylko tak chcesz [wolisz] już postrzegać tych których tam
> > spotykasz...
> > bo łatwiej sobie wtedy zracjonalizować spotkanie w realu jako udane. ;P
> > Ot dlaczego ci co się nie chcą spotykać w realu muszą być uznani za tych
> > "be" -dla przeciwwagi uzasadnienia...jakże to schematyczne-uproszczone
>
> Konfabulujesz. O Tobie na spotkaniu nikt nie mówił, że jesteś "be".
A czy ja mówiłem o spotkaniu? Nie.
O czasie po...
Ot i masz swoje konfabulacje...
> >> >> To tak samo jak z informacjami "osobistymi":
> >> >> wszystkie powodują tak naprawdę tworzenie, a właściwie
> >> >> wyjmowanie [wywoływanie] z konkretnych szufladek w głowach
> >> >> ich odbiorców gotowych już etykietek na temat drugich...
>
> >> > Taka etykietka, to konieczność percepcyjna. Nie można rozmawiać z
kimś
> >> > nie wyobrażając sobie o tym człowieku NIC.
>
> > A mówią że jedyną koniecznością jest śmierć
> > niektórzy dodają..."i podatki"
> > ty[?] dodałeś jeszcze:
> > "etkietki"
>
> Mógłbym znaleźć więcej imperatywów.
Napisac możesz co chcesz -gorzej z dowodami że to nie twoje widzimisię
> > Twierdzę że jest możliwe "odetykiecenie oglądu siebie i innych"
> > albo przynajmniej -jeśli się nie potrafi jeszcze uwolnić od nich, to
> > świadome branie pod uwagę że to co nam się "roi pod kopułą"
> > na swój i innych temat, to jedynie rojenia, do których przywiązywać
> > zbytnią wagę jest takim samym absurdem jak myśleć ze nie warto
> > przywiązywać do nich swej uwagi wcale...
>
> Co innego jest mieć etykietki, a co innego uznawać je za sztywne i
> prawdziwe. Etykietka, to punkt zaczepienia, nie filar.
Zasada działania szkodliwości etykietek bierze się z postrzegania ich za
wytyczną ostateczną do powzięcia osądu -więc ów twój filar. Inaczej to nie
mówimy o etykietkach ale pierwszym wrażeniu...do którego wielu zresztą
przywiązuje zbyt wielka wagę -ot własnie etykieciarstwo w pełnej gali...
> > "Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać"
> > A.de Mello
>
> Przypomina mi to charakterystykę krowy (która nie zmienia poglądów).
Krowiata niezmienność poglądów nijak się ma do "nieprzywiazywania się do
nich"
więc coś masz nie tak ze zrozumieniem pomysłu -a może efekt pierwszego
wrażenia ;P
> >> >> Więc po co to robić?
> >> >> [pisać o sobie, spotykać się czy tworzyć jakieś grupy kosztem
> >> >> osobistej
> >> >> niezależności?]
>
> >> > A po co pisać w ogóle, jeśli nie mamy zamiaru swojej niezależności
> >> > "sprzedawać"? Nizależność, której nikomu nie wolno dotknąć, nie jest
> >> > żadną niezależnością. Przeciwnie. To uwięzienie. Odcięcie się od
> >> > możliwości prezentacji. Taka niezależność może udusić. :)
>
> > Powyżej przeczysz sam sobie -absurdzisz- choć udajesz żeś mundraliński
;)
> > Pisanie o istocie owej niezależności pozwala ją innym zapoznać i w ten
> > sposób dotknąć- więc pisanie to owa możliwość jej prezentacji. A dusi
> > tylko
> > tych którzy
> > chcieliby ową niezależność słowa pisanego zdusić -tak czy inaczej... ;)
> > A co do kwestii zapłaty więc należności: kto się dzieli darmo tym co w
> > sobie
> > widzi
> > nie ma potrzeby czegokolwiek "sprzedawać" czy na siłę innym "wpychać".
> > Czy ja kogoś zmuszam żeby ze mną tu gadał, mi odpowiadal lub mnie
czytał?
> > Jeśli coś kogoś tu zmusza do tego to tylko jego własne
"uwarunkowanie"...
> > ;)
>
> Odwracasz kota ogonem i dlatego trudno z Toba polemizowac. Piszę, bo chcę.
A
> Ty to nazywasz zmuszaniem przez własne uwarunkowanie. Wyprostuj swoje
myśli!
> ;D
Rozumiem że dyskutujesz jedynie z ostatnim zdaniem frazy na resztę się
zgadzasz.
Wydaje ci się że ty chcesz pisać. Masz [w danej chwili posiadasz] chęć...ale
to nie od ciebie zalezy czy ją masz. Będziesz z tym polemizował? W oparciu o
co...?
> >> >> W wyjątkowych sytuacjach rozumiem...jeśli chodzi o jakąś wartość
> >> >> nadrzędną
> >> >> np wspólny cel, wobec którego starania zachowywania minimum
niezbędnej
> >> >> anonimowości tracą znaczenie, ale czy naprawdę uważacie że mamy coś
> >> >> takiego
> >> >> do zrobienia, do zwojownia?
> >> > Skąd możesz wiedzieć, czy w tej grupie masz taką możliwość,
>
> > Potencjał każdego człowieka jest ogromny więc i wasz...oby... ;)))
>
> >> > skoro swoją
> >> > niezależność gwoździami do monitora przybiłeś?
>
> > Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
> > a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie ;)
>
> Do czego, jeśli mogę spytać?
O - [poza wieloma] do jednej dość zasadniczej sprawy:
do utrzymywania otwartego umysłu i wolnego serca [bo to jedno i to samo]
> Bo jak jesteś przywiązany tylko do słowa
> pisanego, to warsztat przynajmniej byś doskonalił, a nie lenistwo swoje
> tłumaczył niby to inspirującym rozmówcę nieładem (żeby choć
artystycznym!).
> ;)
Już ci klarowałem jak komu mądremu: presja na warsztat to rzecz schlebiania
konwenansom które i ciebie widno tłamszą a chcesz żeby i mnie pogrzebały?
Ja tam o detale nie dbam -dyabeł tkwi w szczególcach... ;)
> >> > Rusz się i sprawdź to.
>
> > Nie muszę się nigdzie ruszać..toć wystarczy do mnie napisać [jeśliby
ktoś
> > chciał]
> > Ja tam nie mam potrzeby nic sprawdzać...w realu
> > i nie wymagam by ktokolwiek w to wierzył
> > a już "ruszać" bynajmniej mi się nie chce... ;)
>
> To już wiemy...
To po co wciąż wiercisz dziurę w brzuchu? ;)
> >> >> Może i byłoby kilka spraw tego wartych...tylko kto z was o nich
wie...
> >> > Przyjdź i oświeć kogoś z nas...
>
> > Skoro tak mówisz widać nie wiesz że to w ten sposób nie działa.
> > O "tych kilku sprawach" każdy kto jest zdolny, dowiaduje się sam
> > poznając własne potrzeby i ludzką-swoją- naturę, reszta to coś co
> > zwą [też ci co nie wiedzą co to] "jednym duchem-jednym sercem"...
>
> Wcale tak nie uważam. Samemu nic się nie da zdziałać. Tobie także. Chociaż
> myśleć musisz o innych ludziach. Koegzystencja zawsze i wszędzie. Relacje,
> relacje, relacje królują. Sam - byłbyś po prostu nikim.
Ale zależy JAKIE relacje. Może dla ciebie ważne są każde [bylejakie].
Ja jestem [już?] wybredny...i można mi to mieć oczywiście za złe... ;)
> > STOPNIE PRAWD
> > "Są prawdy, które mędrzec wszystkim ludziom mówi,
> > Są takie, które szepce swemu narodowi;
> > Są takie, które zwierza przyjaciołom domu;
> > Są takie, których odkryć nie może nikomu."
> > A.Mick. "Zdania i uwagi"
>
> Mickiewicz nie zdążył dopisać, że te prawdy o których mowa w ostatnim
> wersie, tylko do czasu są skrywane.
A ci co je skrywają wcale nie są tymi samymi [tego samego Ducha]
co je rozgłaszają po dachach
co z kolei doczytasz u Pawła...
> >> >> Wiem wiem...wielu [nie mnie] stymuluje chęć "poznania kogoś"
> >> >> ale skoro każdy w pobliżu [w realu] ma aż nadto osób pod ręką
> >> >> do prawdziwego poznania [od własnych bliskich poczynając] to czy
> >> >> racjonalne
> >> >> jest szukanie "pokrewnych dusz" na drugim końcu kraju [świata]? ;)
> >> >> No chyba ze chodzi o "poznanie kogoś" tutaj [na usenecie] w
znaczeniu
> >> >> "zrozumienia go", poznania motywów jego działań lub poglądów..ale
czy
> > do
> >> >> tego potrzeba koniecznie
> >> >> wiedzieć ile ktoś ma lat lub jak wygląda? ;)
> >> > Może ludzie z usenetu mają jakiś wspólny mianownik? Co nas tu trzyma,
> >> > czego inni nie zauważają?
>
> > Oj raczej trudno będzie taki wspólny mianownik komukolwiek dookreślić...
> > zaproponuj coś roboczego...to spróbujemy rzecz uwiarygodnić [lub nie].
>
> Musiałbyś wzmocnić się nieco odwagą i zmierzyć ze spotkaniem w realu,
Nie muszę. Napiszesz -chyba że akurat nie chcesz bo to twój element
przetargu o real,
Tylko gdzie? W Krakowie? Toż nie przyjedziesz, a do Wawki mnie nie
ściągniesz...
więc jednak albo napiszesz tu albo wyjdzie że nic nie masz [w sprawie
mianownika]
do zaproponowania...a tylko w przepychanki się "pchasz" ;)
> bo
> brakuje Ci pewnych refleksji autopsyjnych. Skąd je zaczerpniesz? To tak,
jak
> ze ślepcem rozmawiać o barwach.
U mnie autopsji takie mnóstwo że nie wiadomo w co ręce wpierw wsadzić ;)
A o ich barwach to można ze mną przecież ponoć gadać jak zawodowym
"kolorystą"... czyz nie? No chyba że ty chcesz o kolorach podstawowych kiedy
ja mógłbym o palecie True Color 32 bity lub choćby o pełnym zakresie widma
EM... ;)
> Przepraszam, że takiego mądrego udaję, ale
> nie mogę się powstrzymać. Wolę udawać mądrego niż głupiego... Chociaż nie
> zawsze! ;)
Ja wolę nikogo nie udawac -czego i tobie z serca życzę [zawoleć]
więc nie mnie [nas tu] przepraszaj a siebie... ;)
> >> Michale, jestes mądrym człowiekiem.
>
> Dziękuję Ci za wsparcie. Właśnie go potrzebowałem w dyskusji ze Sky'em.
O to właśnie chodzi...by zdawać sobie sprawę
iż każde wsparcie uzyskiwane w drugim jest zawodne:
"nie pokładaj ufności w człowieku...w książętach..."
To ruchome piaski...a kobiety to już w ogóle! ;)
Ot to co ixela do mnie w dwu kolejnych mailach
sprzed ponad godziny...w jednym niuniu i cacy cacy
a w drugim próbuje klepać jak B.Hill staruszka po galcy
Nie na tym buduje się to co najwazniejsze...
> > Poznałaś go osobiście więc go
> > "musisz" już dowartościowywać...
> > Wg mnie jest dość przeciętnie rozgarnięty
> > [ot jak widać ja mogę być wciąż "szczery"]
> > ;P
>
> Dzięki. Przeciętnie rozgarnięty, to już coś, czego wstydzić się nie muszę.
Ja też bym się nie wstydził choćby i nierozgarnietym przyszło być
[w końcu dar boży jak wszystkie inne]
ale i liczyć mi nie ma co z twojej strony [przy tej przeciętności] na zbyt
wiele ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2007-10-30 03:49:28
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fg68jq$mcu$1@news.onet.pl...
>> Konfabulujesz. O Tobie na spotkaniu nikt nie mówił, że jesteś "be".
>
> A czy ja mówiłem o spotkaniu? Nie.
> O czasie po...
> Ot i masz swoje konfabulacje...
A co sie stało po spotkaniu, poza oczywiście twoją
nerwową "obroną", przed nieistniejącym zagrożeniem?
>> > Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
>> > a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie
>> > ;)
>>
>> Do czego, jeśli mogę spytać?
>
> O - [poza wieloma] do jednej dość zasadniczej sprawy:
> do utrzymywania otwartego umysłu i wolnego serca [bo to jedno i to samo]
Raczej do iluzji, że je masz. ;)
> Ale zależy JAKIE relacje. Może dla ciebie ważne są każde [bylejakie].
> Ja jestem [już?] wybredny...i można mi to mieć oczywiście za złe... ;)
Dlatego wybierasz relacje wirtualne? ;)
>> > Są takie, których odkryć nie może nikomu."
>> > A.Mick. "Zdania i uwagi"
>>
>> Mickiewicz nie zdążył dopisać, że te prawdy o których mowa w ostatnim
>> wersie, tylko do czasu są skrywane.
>
> A ci co je skrywają wcale nie są tymi samymi [tego samego Ducha]
> co je rozgłaszają po dachach
Kto tu sugeruje, ze istnieją takie prawdy?
A w związku z tym - kto sobie je tutaj z dachu przypisuje? ;)
> O to właśnie chodzi...by zdawać sobie sprawę
> iż każde wsparcie uzyskiwane w drugim jest zawodne:
> "nie pokładaj ufności w człowieku...w książętach..."
> To ruchome piaski...a kobiety to już w ogóle! ;)
Banały, banały...
> Ot to co ixela do mnie w dwu kolejnych mailach
> sprzed ponad godziny...w jednym niuniu i cacy cacy
> a w drugim próbuje klepać jak B.Hill staruszka po galcy
Ty jestes lepszy - robisz jedno i drugie jednocześnie!
Jesteś bardziej pokrętny - upierdliwy i zachowawczy
w jednym.
- JaKasia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2007-10-30 04:22:13
Temat: Re: Od realu do wirtuala.
Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fg64ur$27t$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky pisze:
> > Użytkownik "Ikselka" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> > news:fg62t4$r04$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >
> >> Dokonałeś cudu - cudownego uleczenia mnie z pisania w grupach, a
> >> myślałam, że to już niemożliwe - każdy widzi przecież, że byłam
> >> uzależniona (a kto tu nie jest?)
> >> Teraz, Cudotwórco, możesz spokojnie uwierzyć sam w siebie - inna wiara
> >> Ci niepotrzebna. Wystarczy być jedynym swoim wiernym i oto osiągasz
> >> swoje Niebo. To błękitne - mam nadal nad sobą ja. Kieckę sobie z niego
> >> uszyję, bo mi ładnie w niebieskim.
> >
> > A przyjedźże w niej [Blu-kiecce] do Krakowa... ;)
> > byles obiecała ze nie dostanę po buzi za kurację
> > [mąż powinien być mi raczej wdzieczny...] ;P
> >
> > PS: Nockę mamy - co?
> >
> >
>
> Tylko baby robią sobie nawzajem takie rzeczy.
> Kim Ty jesteś: Eu? Magdą? A może konglomeratem tych wszystkich, które
> mnie nie znoszą, bo nie są ani dość kobiece, ani dość inteligentne, by
> mi dorównać?
Ależ gdzież one!?! Tu?!? Czy wciąż w p.r.kuchni przy garach? ;)
He he -jam t[w]ą Zmorą co wydobywa z odchłani niepamięci twe
niedostatki doskonałości...jam jest dedykowana pułapka na mysz
z serkiem i zatrzaskiem jeszcze czekającym swego dnia - a kysz! ;P
> Może i będę w Krakowie. Na 50 procent. Starczy Ci odwagi, aby przyjść?
> Mnie starczyło w Warszawie (przy wydatnej pomocy JaKasi i Flyera, którym
> przy okazji bardzo dziękuję).
"Być albo nie być...oto jest pytanie" ;P
Kwestia odwagi? Eeee...raczej pogody
i kilku innych zamiennych "zmiennych"...
jak rodziny statystyczny aktualny wykres
zużycia piguł, i t p... że o stanie dróg...
> Żadna tam ulica 11 Listopada.
Ja na twoim miejscu sprawdził[a]bym jednak ten adres ;)))
> Lubię Rynek. Środek dnia. Dokładne miejsce
> (na Rynku) i godzinę podaj na priv - nie chcę robić zbiegowiska.
> Zobaczę, co z Ciebie za jedna. Zadam Ci dwa pytania sprawdzające
> autentyczność postaci, żtp :->
może więc jak chciałaś:
geometryczny środek Rynku
na przecięciu jego przekątnych ;P
[uwaga przyda ci się geodeta!] ;)))
[i mały czołg...] pytania sobie daruj
bo nic nie wskórasz - tak byłabyś
zaskoczona... ;)
> Nie opiszę Cię w grupach, czyś ładna, czy brzydka - bo to ostatni mój
> post w grupach.
Gdyby to ONE były
to napisałyby:
"Ostatni post na grupach? Boś głupia"...prawda?
> Może być jeszcze tylko jeden, o treści "Nie przyszła". To zależy od
Ciebie.
To najlepie już go napisz -przestaw kompa na wiadomą datę- i wyślij
zawczasu,
jak to miło będzie być w Kraku bez z góry zadanch "obciażeń towarzyskich"...
;)
A najlepiej się bedzie tak mijać po wielokroć w miłym podekscytowaniu:
"a może to ta, ten, ci, te, owi, owe...łon, łona, łoni, łone" ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2007-10-30 04:43:55
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?
Użytkownik "JaKasia" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:fg6a13$q6i$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Sky" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:fg68jq$mcu$1@news.onet.pl...
>
> >> Konfabulujesz. O Tobie na spotkaniu nikt nie mówił, że jesteś "be".
> >
> > A czy ja mówiłem o spotkaniu? Nie.
> > O czasie po...
> > Ot i masz swoje konfabulacje...
>
> A co sie stało po spotkaniu, poza oczywiście twoją
> nerwową "obroną", przed nieistniejącym zagrożeniem?
ty twierdzisz że jest nerwowa i że nieistniejące i że zagrożenie
> >> > Oj to raczej ty sobie tylko to tak -doprawdy- malowniczo wyobrażasz
> >> > a moja niezalezność na razie przydaje mi się bardziej niż spoufalanie
> >> > ;)
> >>
> >> Do czego, jeśli mogę spytać?
> >
> > O - [poza wieloma] do jednej dość zasadniczej sprawy:
> > do utrzymywania otwartego umysłu i wolnego serca [bo to jedno i to samo]
>
> Raczej do iluzji, że je masz. ;)
Albo do twojej iluzji na temat moich -prawda? ;P
I tak moznaby w nieskoczoność...
> > Ale zależy JAKIE relacje. Może dla ciebie ważne są każde [bylejakie].
> > Ja jestem [już?] wybredny...i można mi to mieć oczywiście za złe... ;)
>
> Dlatego wybierasz relacje wirtualne? ;)
A skąd ty wiesz którzy z tych tu wirtualnych
są lub nie ze mną w realnych? Np ci co nie piszą
na grupy a tylko czytają pisząc jedynie na priva?
Ot...znikąd...
> >> > Są takie, których odkryć nie może nikomu."
> >> > A.Mick. "Zdania i uwagi"
> >>
> >> Mickiewicz nie zdążył dopisać, że te prawdy o których mowa w ostatnim
> >> wersie, tylko do czasu są skrywane.
> >
> > A ci co je skrywają wcale nie są tymi samymi [tego samego Ducha]
> > co je rozgłaszają po dachach
>
> Kto tu sugeruje, ze istnieją takie prawdy?
michal im przytaknął a jeśli nie wiesz kto jeszcze sugeruje że są takie
prawdy poczytaj NT -no i Mickiewicza -chyba że masz te źrodła akurat w...
nosie...to może poczytaj Tinę...i zajmij się taro...tfu tfu...
> A w związku z tym - kto sobie je tutaj z dachu przypisuje? ;)
Zapewne nie ten/ta co nie wie jakie one są lub neguje ich istnienie ;P
> > O to właśnie chodzi...by zdawać sobie sprawę
> > iż każde wsparcie uzyskiwane w drugim jest zawodne:
> > "nie pokładaj ufności w człowieku...w książętach..."
> > To ruchome piaski...a kobiety to już w ogóle! ;)
>
> Banały, banały...
Banalni banałami chcąc straszyć...tylko banalizują
...zieeeewwww...ide spać!
> > Ot to co ixela do mnie w dwu kolejnych mailach
> > sprzed ponad godziny...w jednym niuniu i cacy cacy
> > a w drugim próbuje klepać jak B.Hill staruszka po galcy
>
> Ty jestes lepszy - robisz jedno i drugie jednocześnie!
> Jesteś bardziej pokrętny - upierdliwy i zachowawczy
> w jednym.
To ma być przytyk czy pochwała? Bo się pogubiłem ;)))
A może próba naśladownictwa?! ;P
To nie tak się k! robi...
Trzeba szczyptę
finezji!!!
;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2007-10-30 06:33:44
Temat: O niczymUżytkownik "Sky"
>> Raczej do iluzji, że je masz. ;)
>
> Albo do twojej iluzji na temat moich -prawda? ;P
> I tak moznaby w nieskoczoność...
Istota dyskusji z tobą.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2007-10-30 09:04:38
Temat: Re: Z maila na priva: od virtuala do realu i spowrotem?Myślę Skay'u że trochę przesadzasz, albo po prostu misternie tkasz zasłonę
dymną.
Ale w sumie masz prawo zachowywać się jak chcesz i nikomu nic do tego.
Z mojego punktu widzenia sprawa jest prosta jak drut. Zaglądasz gdzieś, bo
coś/ktoś Cię zaciekawił. Jeśli masz ochotę (!), to poznajesz tę osobę twarzą
w twarz, zamieniasz kilka słów i jeśli coś iskrzy, to ten człowiek wchodzi
dalej w twoje życie (na tysiącu różnych zasadach).
Czyli w sumie dokładnie tak jak przy wszystkich kontaktach towarzystkich.
Poznajesz kogoś i albo ta znajomość się rozwija, albo gaśnie. Z różnych
przyczyn i na różne sposoby.
Mnie ciekawi kilka osób tu i chętnie bym je spotkała (np. XLkę) i te kilka
słów zamieniła. Tak po prostu. I pewnie to zrobię, jak ktoś z kimś się
spotka, a ja będę miała czas i ochotę.
I w sumie zgadzam się z Michałem. Ludzie np. z tej grupy mają tą przewagę
nad 'ludźmi z ulicy', że już zdążyli zaciekawić, że są co najmniej
inteligentni i mają coś do powiedzenia.
Ale wiesz, jak nie masz ochoty wychodzić z nory, to z niej nie wychodź.
Tylko po co do tego dorabiać jakąś teorię? Masz nieczyste sumienie???? :-PPP
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2007-10-30 09:08:19
Temat: Re: Od realu do wirtuala.Hah, już widzę jak XLka zakochuje się tu w kimkolwiek.
Normalnie się ubawiłam.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |