| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-04-29 12:32:33
Temat: Z życia ślimakówOczywiście atakują. Zbieram, kładę na kamieniach, używam podeszwy - może
oszczędzę reszty szczegółow:) Następnego dnia koło resztek skorup zbierają
się kolejne ślimaki. Czy to kanibalizm? (naturalnie dla mnie to duże
ułatwienie, podeszwa. itd.:) )
Pozdrawiam, Basia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-04-29 20:00:54
Temat: Re: Z życia ślimaków
"Basia Kulesz" <b...@p...gliwice.pl> wrote in message
news:aajeiq$4j0$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Oczywiście atakują. Zbieram, kładę na kamieniach, używam podeszwy - może
> oszczędzę reszty szczegółow:) Następnego dnia koło resztek skorup zbierają
> się kolejne ślimaki. Czy to kanibalizm? (naturalnie dla mnie to duże
> ułatwienie, podeszwa. itd.:) )
>
> Pozdrawiam, Basia.
>
U mnie narazie wyjedzone czubki dwóch ostróżek, boję się o resztę. Jak
wywołałaś temat to sobie pomyślałem że na zbieranie to szans nie mam bo moje
chyba w nocy na wyżer się wybierają. Pamiętam że mówiło się coś o popiele
jako o barierze której nie przekraczają. Jeszcze tego nie stosowałem a
ostatnio robiliśmy ognisko i troche popiołu by się znalazło. Czy warto sobie
zawracać głowę czy tylko kciuki mam trzymać. Na noc w ogrodzie nie zostanę
bo jeszcze za zimno na spanie.
Pozdrawiam
Bogusław
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-04-30 07:03:52
Temat: Odp: Z życia ślimaków
> U mnie narazie wyjedzone czubki dwóch ostróżek, boję się o resztę. Jak
> wywołałaś temat to sobie pomyślałem że na zbieranie to szans nie mam bo
moje
> chyba w nocy na wyżer się wybierają.
Wieczorkiem o zachodzie słońca. Rano o rosie. Dziś przed pracą poleciałam
jeszcze zerknąć na goryczkę i załatwiłam jednego tłuściocha, a co!
Poza tym dobre rezultaty osiąga się w dzień, odwracając wszelkie możliwe
kamienie, obcinając stare liscie naparstnic, podnosząc krzewinki ubiorka do
góry, grzebiąc w płożących goździkach, podnosząc liście maku, rozgarniając
liście liliowców itp. itd. :(
Popiołu nie mam. Nowego dzwonka obsypałam suchymi igłami świerka 'Conici',
p. Radziul polecał ten sposób. Będę meldować, czy pomogło. Dzwonka
szerokolistnego zeżarły ze szczętem, nim się zorientowałam:-( Bydlątka
uwielbiają wszelkie dzwoneczki. (ja też).
Pozdrawiam, Basia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-05-04 07:05:51
Temat: Re: Z życia ślimaków"Basia Kulesz" <b...@p...gliwice.pl> wrote in message
news:aalfmh$ov8$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Wieczorkiem o zachodzie słońca. Rano o rosie. Dziś przed pracą poleciałam
> jeszcze zerknąć na goryczkę i załatwiłam jednego tłuściocha, a co!
> Poza tym dobre rezultaty osiąga się w dzień, odwracając wszelkie możliwe
> kamienie, obcinając stare liscie naparstnic, podnosząc krzewinki ubiorka
do
> góry, grzebiąc w płożących goździkach, podnosząc liście maku, rozgarniając
> liście liliowców itp. itd. :(
> Popiołu nie mam. Nowego dzwonka obsypałam suchymi igłami świerka 'Conici',
> p. Radziul polecał ten sposób. Będę meldować, czy pomogło. Dzwonka
> szerokolistnego zeżarły ze szczętem, nim się zorientowałam:-( Bydlątka
> uwielbiają wszelkie dzwoneczki. (ja też).
>
> Pozdrawiam, Basia.
>
Objedzone ostróżki wypuszczają nowe pędy - może to były jednak kury (parę
przeganiałem jakiś czas temu) a nie ślimaki. Tak czy siak trochę ślimaczków
nazbierałem - ale jakieś takie liche no i niewele - "na zupę" znacznie za
mało :-).
Może Twoje dzwonki też odpuszczą.
Co do naparstnic - z siewu ubiegłorocznego wyszło mi ich sporo (jeszcze nie
sprawdziłem "na ślimaki") - będą się dobrze prezentować w kilku sporych
grupach - pisałaś kiedyś o samorzutnym ich rozsiewaniu się. Czy to duże
ryzyko że jednak się nie rozsieją same i zostane bez digitalis na przyszły
rok? Słowem: czy jednak na wszelki wypadek wysiać na jakiś rozsadnik?
Pozdrawiam
Bogusław
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |