| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-09-15 20:48:10
Temat: ZagubionyNa prawdę nie wiem już do kogo sie zwrócić... Pozostała ta grupa...
Mój problem wydaje sie dość banalny...
Mianowicie, w cokolwiek zaczynam wierzyć, zaraz lgnie to w gruzach... ciągle
podchodze do życia pełen wątpliowści... przez to nie jestem do końca
szczęśliwy. W ciągu dnia, kiedy rozmawiam, stykam sie z ludźmi, moje obawy
znikają lub w ogóle nie myślę o tym... Wszystko zdaje się być wtedy takie
oczywiste... Jednak kiedy zostaje sam na sam ze sobą, moją głowe wypełniają
myśli, myślę nad sensem tego wszystkiego... Prawdy mistyków wydają mi się
zbyt abstrakcyjne.. Nie potrafię określić swojego ostatecznego
światopoglądu... Nie obchodzi mnie, czy to jest dojrzewanie, czy przesadzam,
ale chcę pozbyć sie tego z mojego życia. Tego worka pełnego chwiejnych
poglądów, częstego zmieniania zdania... słomianych zapałow...
Dla większości ludzi powinienem być szczęsliwy - spotykam się z niesamowitą
dziewczyną, na przykład. Ale zaraz myśle: "po co to wszystko, jak i tak
pewno kiedyś zerwiemy..." Mam kumpli, co piątek gdzies wypadamy... Ale po
powrocie z knajpki wypełnia mnie pustka...Budzę się rano bez żadnych pasji,
bez wiary, bez radości, pełnej radości.. Bo uważam się za szczęsliwaca, ale
i z tego do końca się nie moge cieszyć...Trochę we mnie radości... ale nie
pełnej...
Prosze chociaż o kilka wskazówek...
z góry dzięki
Serafin
P.S. Wiem, że to ostry mętllik, ale to jest właśnie mój problem, nie
potrafię nawet do końca sprecyzowac swojego problemu...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-09-16 11:35:46
Temat: Re: Zagubiony
Użytkownik "Serafin" <i...@o...pl>
news:bk6ret$e3u$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Na prawdę nie wiem już do kogo sie zwrócić... Pozostała ta
> grupa...
>
> Mój problem wydaje sie dość banalny...
> Mianowicie, w cokolwiek zaczynam wierzyć, zaraz lgnie to w
> gruzach... ciągle podchodze do życia pełen wątpliowści... przez to
> nie jestem do końca szczęśliwy.
> [...]
> Prosze chociaż o kilka wskazówek...
>
> z góry dzięki
>
> Serafin
>
> P.S. Wiem, że to ostry mętllik, ale to jest właśnie mój problem, nie
> potrafię nawet do końca sprecyzowac swojego problemu...
wygląda na to że masz problem egzystencjalny
chm,,, ciężka sprawa...
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-16 15:17:35
Temat: Re: Zagubiony
> Na prawdę nie wiem już do kogo sie zwrócić... Pozostała ta grupa...
>
> Mój problem wydaje sie dość banalny...
> Mianowicie, w cokolwiek zaczynam wierzyć, zaraz lgnie to w gruzach...
ciągle
> podchodze do życia pełen wątpliowści... przez to nie jestem do końca
> szczęśliwy. W ciągu dnia, kiedy rozmawiam, stykam sie z ludźmi, moje obawy
> znikają lub w ogóle nie myślę o tym... Wszystko zdaje się być wtedy takie
> oczywiste... Jednak kiedy zostaje sam na sam ze sobą, moją głowe
wypełniają
> myśli, myślę nad sensem tego wszystkiego... Prawdy mistyków wydają mi się
> zbyt abstrakcyjne.. Nie potrafię określić swojego ostatecznego
> światopoglądu... Nie obchodzi mnie, czy to jest dojrzewanie, czy
przesadzam,
> ale chcę pozbyć sie tego z mojego życia. Tego worka pełnego chwiejnych
> poglądów, częstego zmieniania zdania... słomianych zapałow...
> Dla większości ludzi powinienem być szczęsliwy - spotykam się z
niesamowitą
> dziewczyną, na przykład. Ale zaraz myśle: "po co to wszystko, jak i tak
> pewno kiedyś zerwiemy..." Mam kumpli, co piątek gdzies wypadamy... Ale po
> powrocie z knajpki wypełnia mnie pustka...Budzę się rano bez żadnych
pasji,
> bez wiary, bez radości, pełnej radości.. Bo uważam się za szczęsliwaca,
ale
> i z tego do końca się nie moge cieszyć...Trochę we mnie radości... ale nie
> pełnej...
>
> Prosze chociaż o kilka wskazówek...
>
> z góry dzięki
>
> Serafin
>
> P.S. Wiem, że to ostry mętllik, ale to jest właśnie mój problem, nie
> potrafię nawet do końca sprecyzowac swojego problemu...
Najpierw powinienies uwierzyc w wiare. Uwierzyc, ze istnieje cos takiego jak
wiara i poczuc ja. Uwierz w cokolwiek, cos nawet najbardziej
nieprawdopodobnego. Chociazby w to, ze teraz dookola Ciebie znajduja sie
male, niewidzialne, latajace elfy...Nie wmawiaj sobie ze to nierealne. Po
prostu calym sercem uwierz w to ze one tu sa, i ze Cie widza, ze chca Ci
pomoc. Skup sie i zakoduj w swojej swiadomosci ze one istnieja...
To pierwszy krok, ale jesli uda Ci sie to zrobic, to bedzie to olbrzymi
krok. Powodzenia...
Paula
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-09-21 16:07:45
Temat: Re: Zagubiony> Na prawdę nie wiem już do kogo sie zwrócić... Pozostała ta grupa...
>
> Mój problem wydaje sie dość banalny...
>
> Prosze chociaż o kilka wskazówek...
>
> z góry dzięki
>
> Serafin
>
> P.S. Wiem, że to ostry mętllik, ale to jest właśnie mój problem, nie
> potrafię nawet do końca sprecyzowac swojego problemu...
>
>
wiem o czym piszesz...
sam czuję bardzo podobnie. nic mnie tak naprawdę nie pociąga, w nic tak naprawdę
nie wierzę. kiedyeś chciałem to zwalczyć, znalźć sobie jakąś pasję, coś w czym
mógłbym być jednym z najlepszych. nie znalazłem nic takiego, a szukałem długo i
próbowtałem wielu dróg. jest o trochę dziwne, bo chociaż jestem sam i uważam, że
moje życie nie ma sensu ani celu, to nie jestem smutną osobą. lubię dobrą
zabawę, w towarzystwie uchodzę za lubiącego rozrywkę. ale nie ma we mnie
prawdziwej radości.
według mnie nie ma na to recepty, bo to nie choroba. to raczej świadomość.
świadomość tego, że wszystko co robimy jest mało ważne. że za parę chwil całe
nasze życie zostanie zapomniane. zniknie, jakby nigdy nie istniało.
czarny pies
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |