| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-12-22 09:38:20
Temat: ZawałyOpiszę kilka przypadków z mojej rodziny i znajomych.
Oficer WP, spadochroniarz, lat 45, co roku szczegółowo badany. Kilka tygodni
po badaniach wyjeżdża samochodem z domu do pracy. Po kilku godzinach
znajdują go na parkingu martwego. Prawdopodobnie źle się poczuł, zdołał
zjechać na parking, ale pomocy już nie zdołał wezwać. Przyczyna - rozległy
zawał serca.
Młody chłopak, około 22 lat, górnik, idzie rano do lekarza z bólem w
piersiach. Robią mu badania i nic z nich nie wynika. Idzie do pracy na II
zmianę. Po pół godziny traci przytomność i już jej nie odzyskuje. Umiera w
drodze do szpitala. Przyczyna - zawał serca.
Mężczyzna lat ok. 60, idzie z bólem brzucha idzie do lekarza, dostaje jakieś
leki które nie pomagają. Czuje się coraz gorzej boli go brzuch i w
piersiach. Rodzina zawozi go na izbę przyjęć, tam bada go lekarz dyżurny i
odsyła do domu. W następnym dniu czuje się jeszcze gorzej, i znów sytuacja
się powtarza, izba przyjęć, odesłanie do lekarza rodzinnego. Rano lekarz
rodzinny stwierdza dolegliwości żołądkowe, zmienia lekarstwa i odsyła do
domu. Sytuacja staje się coraz poważniejsza, są momenty że nie ma kontaktu
z chorym. Znowu rodzina wiezie go do szpitala, i znowu sytuacja się
powtarza, lekarz dyżurny nie stwierdza zieprawidłowości w pracy serca. Po
wyjściu z izby przyjęć chory traci przytomność i po chwili umiera.
I tu moje pytanie. Wydaje się że choroby serca i stany przedzawałowe powinno
się łatwo zdiagnozować, opisane przypadki, pokazują że tak nie jest.
Zdażaja się sytuacje że nawet przy poważnych dolegliwościach stanowiących
zagrożenie życia, stan przedzawałowy nie daje uchwytnych objawów. Czym to
jest spowodowane?
Czy nie jest tak że inne choroby powodujące śmierć nie są po najmniejszej
linii oporu diagnozowane jako zawał?
Zyczę udanych świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku
A.K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-12-24 12:14:26
Temat: Re: Zawały
> I tu moje pytanie. Wydaje się że choroby serca i stany przedzawałowe powinno
> się łatwo zdiagnozować, opisane przypadki, pokazują że tak nie jest.
> Zdażaja się sytuacje że nawet przy poważnych dolegliwościach stanowiących
> zagrożenie życia, stan przedzawałowy nie daje uchwytnych objawów. Czym to
> jest spowodowane?
> Czy nie jest tak że inne choroby powodujące śmierć nie są po najmniejszej
> linii oporu diagnozowane jako zawał?
Witam
Z zawalem miesnia sercowego nie jest do konca tak jak sie powszechnie
sadzi. Ludzie kojarza zawal z naglym bolem za mostkiem i/lub utrata
przytomnosci, a tak jak roznie kazdy z nas przechodzi grype tak samo
roznie mozemy przechodzic zawal...
Zawal serca ma swoje "maski". Moze przebiegac z tzw: maska brzuszna -
gdzie symuluje dolegliwosci zoladkowe. Bol zawalowy umiejscowic sie
moze miedzy lub pod lopatkami - pomyslimy raczej o schorzeniu z kregu
neurologicznego, zapaleniu trzustki... Niekiedy jedynym bolem jaki
towarzyszy bedzie bol zeba lub zuchwy.
U cukrzyka czy osoby cierpiacej na "neuropatie" zawal bedzie czesto bez
jakichkolwiek objawow bolowych.
Stad wazny jest wywiad, jaki lekarz przeprowadza z pacjentem, a ktory
powinien byc prowadzony takze pod katem mozliwego zawalu. Stad
koniecznosc wykonania EKG i oznaczenia markerow martwicy miesnia
sercowego we krwi juz na izbie przyjec. Niestety czasem wywiad i wyniki
nie uloza sie w obraz zawalu, co moze byc wina "urody pacjenta", a nie
koniecznie niekompetencji lekarskiej.
Zycze wiec wszystkim w te Swieta samych udanych diagnoz (najlepiej
ksiazkowych przypadkow ;) ).
Pozdrawiam
Mirabilis
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |