| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-10-23 10:12:14
Temat: Zwierze w domuWitam.
Co sadzicie o przyprowadzaniu zwierzat do domu? Ale tak niejako patrzac na
to z innej perspektywy, np. rodzica dziecka?
Mialem jako dziecko chomika, uwielbiam chomiki, ale jak zdechl pamietam,
bardzo to przezylem. Pozniej dwa psy; tak samo. Po slubie, na jeden
z prezentow urodzinowych kupilem zonie, no co innego, jak nie chomika :)
Ile bylo pisku z jej strony, gdy jej podsunolem pod twarz takie male
piszczace'cos':) Zrobilem mu calkiem spore terrarium, ale wlasciwie
w nim nie przebywal, latal samopas po pokoju calutki dzien (i noc
zreszta tez). Normalnie czlonek rodziny :). Ale jak przyszedl 'czas
rozstania' zona dlugo plakala (chomik zapadl na jakas chorobe, trzeba
bylo uspic), no, mnie tez to nie bylo obojetne.
Teraz moj starszy syn (siedem lat) czesto wspominal, ze chcialby miec
jakies zwierzatko, zona poparla go, tylko ja bylem przeciw. Dlaczego?
Glownie, bo chcialbym oszczedzic dziecku pozniejszego cierpienia (a moze
i sobie rowniez, jakos tak mnie tez to rusza). Tlumaczylem, ze
zwierzatko jest nieszczesliwe zyjac w klatce, ze trzeba kolo niego
chodzic, sprzatac, karmic, opiekowac sie nim. Dlugo sie sprzeczalismy,
az nadszedl czas urodzin syna (jakies dwa miesiace temu), gdzie jednym
z prezentow byl... kroliczek miniaturka z klatka od znajomych.
No coz, wyjscia juz nie mam. Ale nie powiem, opiekunczy jest, karmi,
broni przed mlodszym bratem (trzy lata, bez wyczucia w rekach, jak
zlapie krolika to az skora cierpnie) sprzata, tuli i tuli i tuli... :)
I caly czas wypuscza na 'mieszkanie' (ta, sam sobie jestem winien,
zwierzatko nieszczesliwe w klatce ;)).
Czy mialem racje bedac w 'opozycji'? Wydaje mi sie, ze tak, ale co Wy
sadzicie o tym? Nie mieliscie zadnych objekcji przed obdarowaniem
latorosli takim prezentem? Jak dzieci zniosly pozniejsze 'rozstania'?
--
jid: psikus[<at>]chrome[<dot>]pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-10-23 10:23:53
Temat: Re: Zwierze w domuJa mysle, ze nie miales racji bedac w opozycji...
Ze taka strata zwierzaczka, choc na pewno bardzo przykra, to w jakims
stopniu przydatna w rozwoju dziecka ( jak to idiotycznie brzmi ) , chodzi mi
o to, ze przygotowuje w jakis sposob na o wiele powazniejsze straty w
przyszlosci...
Opiekowanie sie zwierzaczkiem uczy odpowiedzialnosci, mysle ze to przydatne
dla dziecka, chlopiec 7 letni jest juz pewnie wystarczajaco dojrzaly by sie
tego uczyc...
A poza tym, jesli Wasz krolis bedzie tak samo zywotny jak moj, to syn
przezyje jego smierc bedac juz prawie doroslym facetem...
Pozdrawiam - Aga, co to ma krolika miniaturke juz ponad 10 lat ;-)) Ale on
jest niesmiertelny ;-))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-10-23 10:24:54
Temat: Re: Zwierze w domu
Użytkownik "Sebastian Pasikowski" napisał ...
> Dlugo sie sprzeczalismy,
> az nadszedl czas urodzin syna (jakies dwa miesiace temu), gdzie jednym
> z prezentow byl... kroliczek miniaturka z klatka od znajomych.
Super się stało, że króliczek, a nie chomik.
I to głównie ze względu, o którym piszesz.
Chomiki żyją ok. 3 lat, króliczki - jeśli się o nie dba
(i nie ma pacha) nawet do kilkunastu.
Dla szesnastolatka (lub jeszcze starzego) odejście
zwierzątka będzie na pewno przykre, ale traumy
z tego powodu nie przeżyje.
> No coz, wyjscia juz nie mam. Ale nie powiem, opiekunczy jest, karmi,
> broni przed mlodszym bratem ...
I o to chodzi. :-)
Nie będę pisac truizmó o tym, że obcowanie ze zwierzakiem
uczy dziecko odpowiedzialności, uwrażliwia itd.,
bo wszyscy o tym wiedzą. :-)
Pozdrawiam !
Mała Mi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-10-23 10:41:55
Temat: Re: Zwierze w domu
Użytkownik "Sebastian Pasikowski" <p...@s...interia.pl> napisał w
wiadomości news:slrn.pl.cnkbg6.eko.pasikowski@witcomp.pldomaine
...
> Witam.
> Co sadzicie o przyprowadzaniu zwierzat do domu? Ale tak niejako patrzac na
> to z innej perspektywy, np. rodzica dziecka?
Z mojej perspektywy wygląda to tak:
żadnych zwierząt, które będą cierpieć przez to, że nie ma mnie 9-10 h w domu
albo które będą dotkliwym obowiązkiem dla moich rodziców, podczas moich
wyjazdów służbowych (zatem żadnych psów, kotów)!
Wszystkie inne zwierzęta - do przemyślenia.
Dzięki temu od 1,5 miesiąca mamy królika.
A 4 dni temu wybraliśmy się z Młodym do sklepu zoologicznego po trociny i
torf dla Gugusia (królik), a wyszliśmy z trocinami, torfem, klatką, chomiczą
karmą i Totem (Toto to chomik syryjski).
3 dni temu do mojej firmy przybłąkał się kanarek (teraz w klatce siedzi na
regale w naszym biurze i pięknie śpiewa) i teraz poważnie zastanawiam się
nad tym czy nie sprawić nam kanarka do domu... Tym bardziej, że mamy warunki
dla zwierzyńca (duże mieszkanie)
Myślę, że obecność zwierząt w domu jest NIEZBĘDNA dla prawidłowego rozwoju
emocjonalnego dziecka. Ludzie też umierają więc nie sposób uniknąć tego
tematu...
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-10-23 10:51:08
Temat: Re: Zwierze w domu
Użytkownik "Mała Mi" <p...@p...neostrada.pl> napisał w
wiadomości news:cldbk4$p00$1@korweta.task.gda.pl...
>
> Super się stało, że króliczek, a nie chomik.
> I to głównie ze względu, o którym piszesz.
> Chomiki żyją ok. 3 lat, króliczki - jeśli się o nie dba
> (i nie ma pacha) nawet do kilkunastu.
> Dla szesnastolatka (lub jeszcze starzego) odejście
> zwierzątka będzie na pewno przykre, ale traumy
> z tego powodu nie przeżyje.
Czy przypadkiem nie demonizuje się odejścia zwierzęcia?
Jako dziecko miałam kilka chomików, które umierały - były to dla mnie
oczywiście w tamtym momencie tragedie (niektóre z tych chomików znałam od
urodzenia - ich) ale nie uważam tego za traumatyczne przeżycia.
Mało tego - śmierć nie jest dla mnie tabu...
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-10-23 12:15:10
Temat: Re: Zwierze w domu
Użytkownik "Sebastian Pasikowski" <p...@s...interia.pl> napisał w
wiadomości news:slrn.pl.cnkbg6.eko.pasikowski@witcomp.pldomaine
...
> Czy mialem racje bedac w 'opozycji'? Wydaje mi sie, ze tak, ale co Wy
> sadzicie o tym? Nie mieliscie zadnych objekcji przed obdarowaniem
> latorosli takim prezentem? Jak dzieci zniosly pozniejsze 'rozstania'?
Myślę że Twoja opozycja pozwoliła synkowi zdać sobie sprawę z trudniejszych
aspektów posiadania przyjaciela zwierzątka, rzekłbym więc nie tyle że miałeś
rację, co że miałeś swoje racje. A na ocenę czy zakup był słuszny musiecie
jeszcze sporo popracować, można przy takiej okazji nauczyć
odpowiedzialności, ale można też dużo bardziej pogrążyć dziecko w braku
odpowiedzialności. Z Twojej wypowiedzi wynika ta korzystniejsza wersja,
życzę więc utrzymania tendencji. W naszym przypadku sprawa została
wyjaśniona przez alergie dzieci, ale tak jak Ty byłbym w opozycji.
Na sprawdzenie czy dziecko jest gotowe na opiekę nad zwierzątkiem, wspaniały
sposób miała moja teściowa. Kiedy moja żona będąc dziewczynką chciała mieć
pieska, to jej mama kazała jej przez miesiąc wstawać przed szkołą i
wychodzić samotnie na półgodzinne spacery. Po tygodniu czy dwóch chęć
posiadania pieska mocno zmalała :)
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-10-23 18:31:40
Temat: Re: Zwierze w domu> Na sprawdzenie czy dziecko jest gotowe na opiekę nad zwierzątkiem, wspaniały
> sposób miała moja teściowa. Kiedy moja żona będąc dziewczynką chciała mieć
> pieska, to jej mama kazała jej przez miesiąc wstawać przed szkołą i
> wychodzić samotnie na półgodzinne spacery. Po tygodniu czy dwóch chęć
> posiadania pieska mocno zmalała :)
Szkoda, że Twoja teściowa nie wpadła również na inne sposoby sprawdzania czy
ktoś jest do czegoś gotowy. Wpadły mi do głowy dwie propozycje:
- test na to czy jest sie gotowym na małżeństwo - gotowanie, sprzatanie,
pranie, powstrzymywanie się od kontaktów z płcią przeciwną i samotne wieczory i
noce;
- sprawdzian gotowości do zakupu samochodu - kupowanie co miesiąc 60 litrów
paliwa, wylewanie go do ścieku, kupowanie części i płacenie mechanikowi, który
miałby je wymieniać i chodzenie wszędzie pieszo;
pozdrawiam :)
Monika (nieźle rozbawiona)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2004-10-23 19:00:59
Temat: Re: Zwierze w domu
Użytkownik "idiom" <i...@v...pl> napisał w wiadomości
news:3ab6.00000c01.417aa38b@newsgate.onet.pl...
> - test na to czy jest sie gotowym na małżeństwo - gotowanie, sprzatanie,
> pranie, powstrzymywanie się od kontaktów z płcią przeciwną i samotne
> wieczory i
> noce;
Oraz codzienne kłótnie o jak najmniej ważne pierdoły, nietrafianie
skarpetkami do kosza z brudną bielizną i tłuczenie serwisów.
> - sprawdzian gotowości do zakupu samochodu - kupowanie co miesiąc 60
> litrów
> paliwa, wylewanie go do ścieku, kupowanie części i płacenie mechanikowi,
> który
> miałby je wymieniać i chodzenie wszędzie pieszo;
To ja zamierzam od dawna wprowadzić w życie pomysł wręcz odwrotny,
mianowicie za każdym razem tankować coraz mniej, by w końcu całkowicie
oduczyć samochód zużywać paliwo.
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2004-10-23 19:21:48
Temat: Re: Zwierze w domuUżytkownik "Sebastian Pasikowski" <p...@s...interia.pl> napisał w
wiadomości news:slrn.pl.cnkbg6.eko.pasikowski@witcomp.pldomaine
...
>
> Teraz moj starszy syn (siedem lat) czesto wspominal, ze chcialby miec
> jakies zwierzatko, zona poparla go, tylko ja bylem przeciw. Dlaczego?
> Glownie, bo chcialbym oszczedzic dziecku pozniejszego cierpienia (a moze
> i sobie rowniez, jakos tak mnie tez to rusza).
Nigdy nie uchronisz dziecka od cierpienia. Nie można chować dzieci pod
kloszem.
--
Pozdrawiam
Ania >:-)<-<
gg 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2004-10-23 20:02:24
Temat: Re: Zwierze w domuOasy napisał(a):
>> Czy mialem racje bedac w 'opozycji'? Wydaje mi sie, ze tak, ale co Wy
>> sadzicie o tym? Nie mieliscie zadnych objekcji przed obdarowaniem
>> latorosli takim prezentem? Jak dzieci zniosly pozniejsze 'rozstania'?
>Myślę że Twoja opozycja pozwoliła synkowi zdać sobie sprawę z trudniejszych
>aspektów posiadania przyjaciela zwierzątka, rzekłbym więc nie tyle że miałeś
>rację, co że miałeś swoje racje.
Moze i racja.
>A na ocenę czy zakup był słuszny musiecie jeszcze sporo popracować,
>można przy takiej okazji nauczyć odpowiedzialności, ale można też dużo
>bardziej pogrążyć dziecko w braku odpowiedzialności. Z Twojej
>wypowiedzi wynika ta korzystniejsza wersja, życzę więc utrzymania
>tendencji.
Mam nadzieje, ze takowa sie utrzyma :)
>Na sprawdzenie czy dziecko jest gotowe na opiekę nad zwierzątkiem, wspaniały
>sposób miała moja teściowa. Kiedy moja żona będąc dziewczynką chciała mieć
>pieska, to jej mama kazała jej przez miesiąc wstawać przed szkołą i
>wychodzić samotnie na półgodzinne spacery. Po tygodniu czy dwóch chęć
>posiadania pieska mocno zmalała :)
Niezly sposob. Szkoda, ze z krolikiem tego patentu nie mozna zastosowac
;)
Cholerka, wlasnie krolicza klatka z trocinami i sianem i czyms, co w tym
sianie sie wplatalo ;) wyladowala na dywanie. Trzeba bedzie
odpowiedzialnych za ten incydent pogonic do sprzatania.
--
jid: psikus[<at>]chrome[<dot>]pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |