Strona główna Grupy pl.misc.dieta Żywność niskokaloryczna

Grupy

Szukaj w grupach

 

Żywność niskokaloryczna

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 137


« poprzedni wątek następny wątek »

131. Data: 2003-10-14 10:30:51

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: "Tomasz" <t...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał
> Piękne! Może wiesz z której książki J. Aleksandrowicza pochodzi ten
> przykład?

Oczywiscie, jest to praca zespolowa " Kuchnia i medycyna".
Mysl ta jest rownież przytoczona przez Aleksandrowicza jako cytat.
Napisal to bodajze jakis amerykanski "badacz".
Nie mam przed soba tej ksiazki a czytałem to kilka miesięcy temu.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


132. Data: 2003-10-15 11:33:02

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: "Rukasu" <r...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hafsa" <h...@a...w.sygnaturce> napisał w wiadomości
news:bmbaqj$hdc$3@inews.gazeta.pl...

> Twoje poczatkowe posty tez zialy agresja, az sie balam odezwac.

Serio??? :-o

Nie chodzi Ci chyba tylko o moje "zrozumiałe niezadowolenie" z faktu, iż na
każdy mój argument, czy pytanie, padała odpowiedź: "Bo tak jest, a każda
naukowa publikacja, która mówi inaczej to wraża propaganda, spisek bogatych
tego świata i wymierzony w optymalnych skrytobójczy sztylet"?

No cóż, jeśli - pomijając wzburzenie spowodowane rozczarowaniem z niskiego
poziomu merytorycznego dyskusji - pisałem w sposób agresywny, to
przepraszam. Nie było to moim zamiarem: po prostu oczekuję, że jak ktoś coś
pisze, to wie CO pisze i że potrafi swoje zdanie obronić. :-/

> Nie wymagaj od specjalistow w swoich dziedzinach( czyli pracujacych w
> swoich zawodach nijak nie powiazanych z medycyna) rzetelnej wiedzy z
> biochemii.Nie jest potrzebna do zycia.

Wymagam jej tylko od tych, którzy powołują się na tę wiedzę i twierdzą że
wynika z niej dobroczynny wpływ DO, lub od tych, którzy całkowicie ją
odrzucają.

Przeczytaj jeszcze raz wszystkie moje posty i znajdź gdzieś fragment, w
którym ATAKUJĘ DO. Wszystko co robię, to polemika z (IMHO) nieuzasadnionymi
tezami optymalnych i prośby o merytoryczną argumentację.

> Atkins to nie jest DO.

To było uproszczenie - chodziło mi o diety nieskowęglowodanowe,
bogatotłuszczowe. Po prostu "DO" jest "szybciej" napisać. Ale spróbuję sie
poprawić. :-)

> A jego instytut w Stanach obserwuje ludzi bedacych na diecie Atkinsa.Zas
> badania nad dieta Atkinsa w czesci nie pokryja sie z zalozeniami DO.Jest
> roznica w obu tych dietach i warto sie z tym jednak zapoznac, zanim
> postawisz znak rownosci pomiedzy Atkins a Kwasniewski.

Nie stawiam znaku równości, tylko "falkę" równości przybliżonej. ;-)

> Ludzie na DO w wiekszej czesci to ludzie starsi, schorowani, w DO
> szukaja ostatniej deski ratunku.Gdy medycyna im pomoc nie moze, szukaja
> innych metod.

Na tym polega cały New Age: wróżki, różdżarstwo, bioenergoterapia,
szamaństwo, druidyzm, egzorcyzmy, feng shui, magia taoistyczna, medycyna
etniczna, leczenie "rezonansem magnetycznym", UFO, itp.

"Pozytywny skutek" jest często zauważany - i to w większości wyżej
wymienianych przypadków. Niemniej - poza nielicznymi wyjątkami - chodzi
tutaj zapewne wyłącznie o efekt placebo.

> Chyba realiow nie zansz.Brakuje pieniedzy na sluzbe zdrowia, a ty
> chcesz, by wynalezli pieniadze na kontrowersyjna diete?

To są *inne* pieniądze i *inaczej* się je rozdziela. Wierz mi - wiem co
piszę.

Pieniądze się znajdą, jeśli środowisko naukowe dostrzeże rzeczywisty problem
i zainteresuje się badaniami.

A w ogóle, to już pisałem że rozkładając ręce i zakładając z góry że nic sie
nie uda - to najlepiej położyć sie na kawałku deski i umrzeć. Takie
podejście nie dodaje DO wiarygodności: ono jej UJMUJE (vide sekta,
hermetyzm, marazm, itp.)!!!

> A widzisz.A owych "krezusow" jak piszesz, tu nagrupie chyba nie ma....

No racja: kartka papieru, koperta i znaczek to za drogo. :-(

Wiesz, ja napisałem że SAM badań nie jestem w stanie sfinansować. Nie
napisałem, że nie ma sposobu aby je zainiciować, nie napisałem że to
wszystko jest bez sensu. Przeciwnie: podałem kilka alternatywnych metod
rozwiązania problemu. Trzeba tylko chcieć (a dla mnie - przyznaję - sprawa
priorytetowa nie jest)!

Po prostu brakuje kogoś, kto zorganizowałby taką akcję. Nikt nie chce się za
bardzo męczyć i liczy na to, że zrobią to za niego inni. :-(

> O, ciekawa masz prace.

Nie narzekam. W każdym bądź razie interdyscyplinarna - i z punktu widzenia
ludzkości: niezbędna. ;-)

> A jaki jest potrzebny?Prof?

Przynajmniej "dr", choć dopiero "dr hab." lub "prof." dawałby 100% pewności.

>> Przyznam też od razu, że nawet jakiś niewielki grant znacznie
>> zwiększyłby szansę iż uczelnia podejmie takie badania.
>
> A znasz konsensus tluszczowy?Wiesz, kto sie pod nim podpisal?

Oczywiście że znam - znam nawet LUDZI, którzy się pod nim podpisywali. I
może sie zdziwisz: Krygier jest cholernie otwarty na wszelkie nowinki. To
wieczny podróżnik o otwartym umyśle, który z każdego zakątka świata
przywiózł do Polski przynajmniej jedną żywieniowo-dietetyczną ciekawostkę.
Uwielbia na sobie eksperymentować.

Podobną, również pozytywną opinię mam o innych uczelnianych specjalistach.

A konsensus tłuszczowy to był nade wszystko KOMPROMIS, mający na celu
zakończyć nakręcaną przez konkurencyjne "przemysły" walkę masła z margaryną.
W swojej istocie przysłużył sie także optymalnym, bo gdyby nie on, to
zapewne obecnie wszyscy mielibyśmy tak dalece posuniętą paranoję wobec
tłuszczów w ogóle, że...

...no, zresztą skoro piszesz o konsensusie, to sama wiesz o co chodzi. :-)

> Ja mowie o powaznych czasopisamch naukowych, majacych znaczenie w
> swiecie nauki, nie w pismie popularnonaukowym, bo takie opisy roznych
> wyleczen w prasie juz sa.I co z tego wynika? Nic.

Również piszę o poważnych, naukowych czasopismach. Będą wyniki - będzie
publikacja. Tego jestem PEWIEN.

> Problem w tym, ze jesli ktos podpisal sie pod konsensusem a jest
> rownoczesnie readktorem naczelnym czasopisma naukowego- zrozumiale chyba
> ze nie zamiesci takiego artykulu, czy pracy.

Zrozumiałe jest, że jesteś w błędzie. Zakładasz z góry złą wolę.

Analogicznie mógłbym stwierdzić, że gdyby niezależne badania wykazały że DO
jest bezwzględnie szkodliwe, to Kwaśniewski nie przyznałby tego, bo napisał
wiele podręczników, w których DO propaguje.

Być może jeśli chodzi o Kwaśniewskiego, to rzeczywiście tak jest - tego nie
wiem. Jeśli natomiast chodzi o specjalistów z SGGW, to wiem że tak NIE jest.

> wiesz, z innej beczki.mam bardzo dokladna publikacje znanego w Polsce
> autorytetu w dziedzinie gastroenterologii na temat Zespolu jelita
> drazliwego.Przeczytalam ja kilkanascie razy.Ba,zastosowalam wszelkie
> wskazowki zawarte w niej.POWINNY POMOC.Nie pomogly nijak.

Przykro mi z tego powodu.

Ja z kolei przy pisaniu pracy magisterskiej miałem poważny problem, bowiem
wyniki badań nie zgadzały mi sie do końca z literaturą. Strasznie długo
zastanawiałem sie nad potencjalnymi przyczynami i W KOŃCU kilka znalazłem.
Nie do końca wszystko wyjaśniają, ale przynajmniej mogę już spać po nocach.

Primo: nigdy nie polegaj na jednej tylko publikacji. Szukaj w wielu i
konfrontuj je ze sobą - w ten sposób uzyskasz kompleksowy obraz i będziesz
mogła podjąć słuszną decyzję.

Secundo: zawsze przeczytaj założenia, cel, oraz metodykę pracy. Może się
okazać, iż w rzeczywistości przyjęto jakieś założenie sprzeczne z sytuacją z
którą masz do czynienia.

Tertio: nie mam pojęcia o czym piszesz, więc ciężko mi się jakoś
merytorycznie ustosunkować. Oczywiście mógłbym poczytać na ten temat, ale to
i tak niczego by nie rozwiązało, bo do trudnych problemów zwołuje się raczej
panele specjalistów, a nie "doradza na I-net". :-/

Zresztą jak rozumiem już sobie poradziłaś. :-)

> Ale ja juz wiem,ze mi sie tylko WYDAJE,ze czuje sie dobrze.Wole wiec zyc
> w blogim stanie "wydawania sie" niz nadal cierpiec, gdy medycyna
> rozlozyla ktoregos dnia rece przede mna w bezradnosci.

Ależ masz bezwzględną słuszność w swoim postępowaniu! Ustaliłaś swoje
priorytety i podjęłaś wybór, który w Twoim wypadku zadziałał. Bardzo się z
tego powodu cieszę.

Ja naprawdę nie chcę nikomu wmawiać że DO jest złe - bo tego NIE WIEM. Po
prostu mam uzasadnione wątpliwości. Nie stwierdzę jednak również że jest
bezwzględnie dobre - chyba że ktoś potrafi to uzasadnić/udowodnić...
...a jak na razie nikt nie potrafi. :-(

--
Pozdrawiam
Rukasu


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


133. Data: 2003-10-15 11:42:05

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: "Rukasu" <r...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Hafsa" <h...@a...w.sygnaturce> napisał w wiadomości
news:bmbaqi$hdc$2@inews.gazeta.pl...

> A gdzie napisal,ze ma prawidlowe?

Nigdzie. Zwykła ludzka ciekawość. :-)

> Wciaz jest na diecie i pewnie z niej nie zrezygnuje.Wiec ma jeszcze
> sopro do roboty, by nparawic u siebie to, co ma "zniszczone".Czy to
> dyskredytuje w twoich oczach?

Skąd!

Chociaż z drugiej strony, skoro ja DO nie stosuję, a BMI mam idealne, to
chyba jest to jakaś poszlaka w stronę tezy iż DO takie IDEALNE i CUDOWNE nie
jest?

Bo o ile się orientuję, to DO u Pośrednika trwa circa 4 lata? :-/

> Moze przy podpisie kazdy z nas powinien wpisywac swoje
> BMI_zeby_byla_jasnosc

Znakomity pomysł! To pozwalałoby na jakąś-tam przybliżoną statystykę!!! :-D

No więc moje BMI mieści się przez ostatnie kilk lat pomiędzy 21.5 a 23,
najczęściej oscylując w pobliżu magicznej wartości 22.5. A Twoje? ;-)

> PS jak liczy sie BMI kobiety w ciazy?
> Dodaje sie tez wzrost dzidziusia do jej wzrostu?Tak z ciekawosci pytam.

Nie mam pojęcia. Może się w ogóle nie liczy (no, chyba że "w dół")? A może
stosuje sie jakieś poprawki w zależności od miesiąca ciąży? :-o

--
Pozdrawiam
Rukasu


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


134. Data: 2003-10-15 13:01:38

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: "Rukasu" <r...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bmbjr6$jno$1@news.onet.pl...

>> Przykro mi Cię rozczarowywać, ale pojęcie jest akurat bardzo precyzyjne:
>> dieta niskokaloryczna to dieta o wartości energetycznej niższej niż
>> zapotrzebowanie energetyczne organizmu; zazwyczaj: niższej niż PPM.
>
> Z pewnością DO nie jest dietą niskokaloryczną, ani wysokokaloryczną (...)

Tylko jaki to ma związek z dyskusją? Proponuję przypomniec sobie kolejność
argumentów. W wyniku zupełnie *innej* dyskusji (jak chcesz sobie poczytać o
co w niej chodziło to cofnij się o kilka postów) Daniel napisał że
"odstawienie czegoś, co jest korzystne dla organizmu to idiotyzm, a jeżeli
chodzi o diety tylko! zbijające wagę to zwykłe oszustwo". Napisałem że wątek
jest z założenia o dietach niskokalorycznych, więc jednak trzeba założyć iż
się je odstawi. To był argument ZWIĄZANY z dyskusją.

Ty napisałaś nagle że "dieta niskokaloryczna" to nieprecyzyjne pojęcia, a ja
odpisałem że precyzyjne. I ciągle nie rozumiem o co Ci chodzi teraz, kiedy
piszesz że DO nie jest ani takie, ani takie. :-(

Argument o tym że DO nie jest ani nisko- ani wysoko- kaloryczne nie ma w
*tym* fragmencie dyskusji żadnego znaczenia!

Ale spoko, jeśli nie chodzi o polemikę, a wyłącznie o informację, to
przyjąłem do wiadomości Twój punkt widzenia. Będę pamiętał.

>> Tzn. jeśli fakir uprawia bresarianizm i dobrze mu on służy, to ma pełne
>> moralne prawo uznać iż bresarianizm jest najlepszą możliwą dietą? 8-O
>
> Nie pamiętam, co to za dziwo dietetyczne :)

Odżywianie się WYŁĄCZNIE "składnikami odżywczymi" zawartymi w powietrzu.
Innymi słowy: nie jedzenie w ogóle. ;-)))

(od angielskiego "breath", czyli "oddech")

> Organizm to żywa, dynamiczna struktrura, a nie martwa maszyna i czy
> obowiązujące dogmaty w nauce chcą czy nie chcą - ciągle relacja
> organizm-środowisko daje coraz to nowe wyniki.

Oczywiście w tej kwestii masz sporo racji. I prawdę mówiąc to zmartwiłbym
się bardzo, gdyby naukowcy nie chcieli korygować swych dawnych tez, mimo iż
nowe wyniki wykazują ich niedokładność. :-)

> A dlaczego akurat ja powinnam znać dopuszczalną nieszkodliwą ilość
> pestycydów?

Nie musisz ich znać (uogólniając, bo pestycydy to raczej kiepski przykład):
to właśnie po to IŻŻ i inne instytucje podają przykładowe tygodniowe
jadłospisy, lub układają "żywieniowe piramidy". Wyłącznie dla Twojej wygody.

> Każdy z nas COŚ je i ewentualne zatrucie chemią dotyczy wszystkich
> konsumentów.

Umrzeć oczywiście musi każdy - pytanie natomiast kiedy. ;-)

>> Na dodatek dziwna wydaje mi się sugestia, że dieta Kwaśniewskiego nie
>> opiera się na żadnych "normach".
>
> W taki sposób to nie mam ochoty z Tobą rozmawiać. (...) Najpierw
> nakłaniasz mnie do takiej roli, a w innym poście zarzucasz, że optymalni
> wszem o wobec namawiają na DO itp.

Przecież ja nie atakuję CIEBIE!

Stwierdziłaś że normy są w ogóle bez sensu, a ja stwierdziłem: jak bez sensu
do bez sensu. I metodą wnioskowanie dopowiedziałem resztę. Nazywa się to
"metodą wnioskowania starożytnych", albo "dowodem niewprost".

Do takiej roli Cię nakłaniam, ale jeśli oczekujesz że zaakceptuję
bezwarunkowo wszystko co napiszesz, to się mylisz. Przeciwnie: będę
oczekiwał wyjaśnienia każdej kwestii, która wyda mi się nielogiczna, bądź
niezrozumiała.

>> Czy dobrze rozumiem sugestię, że stosując dietę Kwaśniewskiego mogę np.
>> całkowicie zrezygnować z białka - no bo przecież nie będę "związywał"
>> swojego organizmu żadnymi odgórnie narzuconymi normami? :-o
>
> Zadajesz dość dziwne pytania.

A kto napisał: "Narzucanie z zewnątrz organizmowi doktrynalnie ustalonych
norm (np. IŻŻ), wbrew sygnałom jakie organizm wysyła (np. głód, ból itp.)
nie przynosi rezultatów, bo jest to zwykła walka z własnym organizmem, co
już jest kompletnym absurdem, jak na mój zwykły babski rozum, bez wyższego
wykształcenia medycznego." ?

No i pytam: czy norma dotycząca białka to również bzdura?

> Ale przyznaj, ziółka jakieś by Ci się przydały... ;)

Być może, ale prawdę mówiąc to chyba jednak z zupełnie innych powodów.
Ogólnie rzecz ujmując mam ostatnio dosyć stresującą sytuację "osobistą".

> Masz rację, tych kilku nie, ale przecież są to choroby nieuleczalne i
> gdyby taki przypadek zdarzył się w szpitalu, to prasa trąbiłaby na cały
> kraj.

No i nie raz i nie dwa trąbi. ;-)

> Podobnie jest z cukrzycą. Słyszałeś, żeby poradnia p/cukrzycowa wyleczyła
> chociaż jednego pacjenta z cukrzycy?

Masz na myśli cukrzycę II rodzaju? Pełne wyleczenie praktycznie się nie
zdarza, raczej eskalacja - ale jest to raczej wynik złych nawyków
żywieniowych pacjentów i coraz głębsze pogrążanie się w otchłani
nieprawidłowego odżywiania się / niewłaściwego trybu życia.

Natomiast wyraźna poprawa - choć to raczej u chorych na cukrzycę I rodzaju -
zdarza się stosunkowo często. W przypadku chorych na cukrzyce II rodzaju
zdarzają się przypadki, kiedy rezygnuje się z leków (ale nie rezygnuje się
wtedy z diety i stąd zapewne brak informacji o "wyleczeniach").

> Każdy żywy organizm ma swoje pole bioenergetyczne. (...)

Please, tylko nie to! 8-OOO

Ja NAPRAWDĘ znam tę teorię. Aż NAZBYT dobrze... :-(

> Natomiast DO i prądy selektywne pomogły i już od pięciu lat nie cierpię z
> powodu bólów głowy, cofnęły się też zawroty.

Cieszę się Twoim szczęściem. Muszę jednak napisać, że ponoć Nowak, czy
ogólniej: bioenergoterapeuci również twierdzą że pomogli setkom tysięcy osób
i że to jest skuteczne. Znam zresztą człowieka, który twierdzi, że
bioenergoterapeuta wyleczył mu raka.

Jak sama widzisz, zarówno bioenergoterapia, jak i DO mają swoje grono ludzi,
którzy twierdzą że im to pomaga.

...a także swoje grono ludzi, którzy twierdzą że wręcz przeciwnie! ;-)

> No dobrze, nie krytykujesz, tylko oceniasz jako niewiarygodną (bo nie
> przebadaną wiarygodnymi badania) i solennie wielokrotnie deklarowałeś, że
> nie będziesz jej nikomu polecał.

I najprawdopodobniej dalej nie będę. Bioenergoterapii też nie polecam.

> No widzisz, nie ma żadnego logicznego fundamentu... ;(
> Skoro nie widzisz, to już nie zobaczysz.

No tak, chyba że się przestawię na DO. Ślepotę TEŻ leczy??? ;->>>

> Zgadza się, wszyscy wiedzą, że są sprzeczne, i na tym właśnie zasadza się
> geniusz Kwaśniewskiego - PODWAŻYŁ obowiązującą NA CAŁYM ŚWIECIE
> WIEDZĘ i ustalone normy dla zdrowia! Rozumiesz jaki to jest ciężar
> gatunkowy?!? Wieeem... nie rozumiesz... :(

Ciężar gatunkowy rozumiem. JEŚLI to jest prawda, to rzeczywiście można mówić
o geniuszu Kwańsiwskiego. Problem polega na tym, że nie wiadomo czy to jest
prawda.

> To nie jest rzekoma skuteczność, to są fakty. Nie incydenty. To
> regularne, seryjne zdrowienie ciężko chorych ludzi, którym medycyna i
> dotychczasowa dieta - już nie mogła pomóc.

Rzekoma bo nie potwierdzona naukowo, czy chociażby statystycznie. Rzekoma,
bo nie wiadomo jaki jest długotrwały rezultat. I być może TYLKO DLATEGO.
Mimo to: "rzekomo".

> Nikt Ci tu pewnie rozległych wykładów robić nie będzie. Są optymalne
> strony, jest mnóstwo opublikowanych listów i odpowiedzi Kwaśniewskiego i
> lekarzy opty.

Jak do tej pory to co widziałem niezbyt mnie przekonało. Zwykle jedna
wpadka, tzn. jedna za daleko idąca myśl, jakieś ewidentne niedopowiedzenie,
czy jeden wyssany z palca "fakt", sprawiają że mam wątpliwości do całego
artykułu. A jak do tej pory w każdym artykule/liście coś takiego znalazłem.

To mogą być zwykłe niedoróbki: takie coś zdarza się także w publikacjach
mainstreamu. Mogą - ale nie muszą.

C'est la vie.

> Po prostu nie mieści Ci się w głowie, że od jedzenia można wyzdrowieć.

Wręcz przeciwnie. Tego akurat jestem PEWIEN!

> Dieta wysokowęglowodanowa uruchamia odruchy i czujność, gotowość
> do ucieczki, właściwe zwierzętom tak właśnie żywiącym się. Czyli rodzaj
> diety implikuje rodzaj zachowań.

:-)))
No, z takim argumentem to się jeszcze nie spotkałem. Choć znam podobne: np.
na jednej grupie ktoś sugerował kiedyś iż pojęcie "pamięci płynu" można
roszerzyć tak bardzo, iż np. przelany do szklanki roztwór (niemal w 100%
złożony z wody) "pamięta" że wcześniej był w butelce. ;->

A tak w ogóle to prosiłbym o zdecydowanie się: dieta roślinna powoduje
agresję, czy chęć ucieczki?

Bo to nie to samo... :-D

>> Niestety kiedy nie krzyczę, to nikt na tej grupie nie zwraca uwagi na
>> moje argumenty.
>
> :))) Przez Ciebie zaraz ogłuchnę... ;)))

CZY JEST TU KTOŚ Z MEGAFONEM? PRZEPRASZAM, CZY JEST TU KTOŚ Z MEGAFONEM, BO
BARDZO BY MI SIĘ TAKI MEGAFON PRZYDAŁ! :-DDD

> Ja właściwie odbrałam Cię jak zmasowany atak na DO, na zasadzie: ja im tu
> zaraz dokopię.

Źle mnie odebrałaś.

Choć nie będę ukrywał że w polemicę "realizuję się" bez względu na temat.
;-)

> Ja już zaczynam mieć uczulenie na cokolwiek, co jest "potwierdzone
> naukowo". Często słyszę to w reklamach TV... :)))

Niestety zwrot ten często jest traktowany powierzchownie i wykorzystywany w
niewłaściwym kontekscie. Czasem - np. w reklamach - nie znaczy właściwie
nic.

Tu się z Tobą zgadzam. :-(

> Kto wie, może dojdzie u mnie do takiej alergii, że jak już DO "potwierdzą
> naukowo" - to ja ją wtedy rzucę... ;)

:-DDD

>> Podany przez Ciebie "dowód" dotyczy cukrzycy II rodzaju, ja natomiast
>> byłem zaszokowany sugestią, iż DO może (baaa - że na 100% to zrobi!)
>> wyleczyć cukrzycę I rodzaju!
>
> No bo może. I co ja na to poradzę? : )

Kobieto, please, nie wypisuj TAKICH bzdur! Część Twoich tez nadaje się
jeszcze nawet do polemiki, ale TO???

Cukrzyca I rodzaju to upośledzenie wydzielania insuliny. Nie ma na dobrą
sprawę żadnego związku z dietą, tzn. nie jest pochodną nieprawidłowego
odżywiania się. To wada metaboliczna o podłożu "genetycznym"!

Pisząc iż DO wyleczy chorych na cukrzycę I rodzaju, piszesz iż DO to coś ala
sprzedawany na dzikim zachodzie "cudowny lek", który wyleczy z wszystkiego.
Z raka, z AIDS, z zespołu Downa, z kretynizmu, z gigantyzmu, z bezpłodności,
itp. Sprawi że chorym na cukrzycę I rodzaju trzustka zacznie wydzielać
insulinę, a kalekim poodrastają ręce i nogi!

Nawet jeśli NAPRAWDĘ w to wierzysz, to nie mów o tym głośno, bo to -
urojenia - to po prostu objaw choroby! :-(((

> Takie są fakty.

Nie słyszałem o ŻADNYM wypadku wyleczenia chorego na cukrzyce I rodzaju, a
już z całą pewnością nie za sprawą DO!

A jeśli znasz JAKIEKOLWIEK fakty na ten temat, to BŁAGAM o namiar - i piszę
poważnie, akurat wiadomości o takich przypadkach są dla mnie BARDZO ważne!

> Ty koniecznie musisz spróbować diety optymalnej. (...) Co Ci szkodzi?
> Spróbuj - powiedzmy - przez dwa tygodnie. Gwarantuję Ci, że
> przez tak krótki okres DO Cię nie zabije... :)

Tylko po co? Jeśli chodzi o metabolizm to mam świetny, BMI idealne, jem to
co lubię i kiedy lubię, żadnych chorób do wyleczenia u siebie nie
rozpoznaję. Na dodatek nawet jeśli zastosuję DO, to moja wiedza nie
powiększy się - dalej będę wiedział i rozumiał tyle co wcześniej.

Wszelkie zmiany mogłyby być wyłącznie zmianami na gorsze.

Nie powiem: to też jakieś doświadczenie. Ale ja mam silny instynkt
samozachowawczy i nie naprawiam czegoś co działa znakomicie. :-)

> Ewidentne odzyskanie zdrowia, to nie jest argument?

Nie takie znowu ewidentne.

Np. jeśli wezmę amfe to poczuję sie silny, sprawny, energia mnie będzie
rozpierać. Jak wezmę sterydy, to w programie "Siłacze" będę z powodzeniem
walczył o podium. Itp.

Ale - z "szerszej" perspektywy - zdrowe to nie jest, prawda?

--
Pozdrawiam
Rukasu


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


135. Data: 2003-10-16 13:09:13

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: Hafsa <h...@a...w.sygnaturce> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Rukasu napisał:
>
> Chociaż z drugiej strony, skoro ja DO nie stosuję, a BMI mam idealne, to
> chyba jest to jakaś poszlaka w stronę tezy iż DO takie IDEALNE i CUDOWNE nie
> jest?

Wiesz, mam jeszcze 3 siostry, odzywiane tak samo od 1 dnia zycia, i jaka
rozbieznosc miedzy nami.Najstarsza- otylosc, starsza niedowaga,
ja-otylosc( teraz jeszcze waga prawie prawidlowa) najmlodsza-waga
prawidlowa.Czy mozna powiedziec,ze ktoras z nas byla"zle"odzywiana?

I sa rozni ludzie, o roznym metabolizmie.Nie mozesz porownywac siebie do
np 60-latka.Ale to chyba wiesz.
>
> Bo o ile się orientuję, to DO u Pośrednika trwa circa 4 lata? :-/

Jego zapytaj.Facetowi dobrze idzie.Czuje sie rewelacyjnie, ma energie
,nie choruje.Chudnie.Czy musi schusc od razu 100 kg w 3 miesiace?Chyba
sobie zdajesz sprawe, jak to by sie na nim odbilo?? Choc znam
faceta,,ktory schudl 20 kg w 2 tygodnie......

> No więc moje BMI mieści się przez ostatnie kilk lat pomiędzy 21.5 a 23,
> najczęściej oscylując w pobliżu magicznej wartości 22.5. A Twoje? ;-)
>
>
>>PS jak liczy sie BMI kobiety w ciazy?
>>Dodaje sie tez wzrost dzidziusia do jej wzrostu?Tak z ciekawosci pytam.
>
>
> Nie mam pojęcia. Może się w ogóle nie liczy (no, chyba że "w dół")? A może
> stosuje sie jakieś poprawki w zależności od miesiąca ciąży? :-o

Wiec ci swojego BMI nie podam, bo tez nie wiem, jak wyliczyc .Pozdrawiam
Hafsa


--
mój adres:
h...@p...onet.pl

strona domowa:
www.hafsa.republika.pl

"Ludzie zbyt łatwo wygrywają bitwę o utratę zbędnych kilogramów,
tylko po to, żeby potem przegrać wojnę o utrzymanie wagi." Robert Atkins

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


136. Data: 2003-10-16 13:26:41

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: Hafsa <h...@a...w.sygnaturce> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Rukasu napisał:

>>Twoje poczatkowe posty tez zialy agresja, az sie balam odezwac.
>
>
> Serio??? :-o
>
> Nie chodzi Ci chyba tylko o moje "zrozumiałe niezadowolenie" z faktu, iż na
> każdy mój argument, czy pytanie, padała odpowiedź: "Bo tak jest, a każda
> naukowa publikacja, która mówi inaczej to wraża propaganda, spisek bogatych
> tego świata i wymierzony w optymalnych skrytobójczy sztylet"?

Nie, raczej o to,ze nagle pojawiles sie na grupie glosno krzyczac nie
wiadomo o co i do kogo,ale to juz historia.
>>Nie wymagaj od specjalistow w swoich dziedzinach( czyli pracujacych w
>>swoich zawodach nijak nie powiazanych z medycyna) rzetelnej wiedzy z
>>biochemii.Nie jest potrzebna do zycia.
>
>
> Wymagam jej tylko od tych, którzy powołują się na tę wiedzę i twierdzą że
> wynika z niej dobroczynny wpływ DO, lub od tych, którzy całkowicie ją
> odrzucają.

Ja mam zas swoje osobiste zdanie- nawet wiedza biochemiczna ani
znajomosc faktow czy teorii nie wytlumacza wszystkiego.
Jak wytlumaczysz efekt placebo?Psychika?

>
> Przeczytaj jeszcze raz wszystkie moje posty i znajdź gdzieś fragment, w
> którym ATAKUJĘ DO. Wszystko co robię, to polemika z (IMHO) nieuzasadnionymi
> tezami optymalnych i prośby o merytoryczną argumentację.

Czytac raz jeszcze nie bede, nie mam na to czasu, by wytykac ci jakies
cytaty wyjete z kontekstu...
Optymalni probuje uzasadnic swoja diete naukowo, ale naukowcami nie sa,
to chyba jasne?
Czy uwazasz,ze dowodem jest,, gdy zacytuje ci jakis podrecznik?

> Nie stawiam znaku równości, tylko "falkę" równości przybliżonej. ;-)


Nawet tego nie powinienes robic.Obie diety poza tluszczami i weglami
roznia sie bialkiem,a to jak wiesz, istotna czesc diety.

>>Ludzie na DO w wiekszej czesci to ludzie starsi, schorowani, w DO
>>szukaja ostatniej deski ratunku.Gdy medycyna im pomoc nie moze, szukaja
>>innych metod.
>
>
> Na tym polega cały New Age: wróżki, różdżarstwo, bioenergoterapia,
> szamaństwo, druidyzm, egzorcyzmy, feng shui, magia taoistyczna, medycyna
> etniczna, leczenie "rezonansem magnetycznym", UFO, itp.
>
> "Pozytywny skutek" jest często zauważany - i to w większości wyżej
> wymienianych przypadków. Niemniej - poza nielicznymi wyjątkami - chodzi
> tutaj zapewne wyłącznie o efekt placebo.

Bardzo watpie.Spadek wagi to placebo?A wyrownanie cukrzycy?A
normalizacja ciesnienia?Eh, moja ciaza to tez chyba placebo.Opublikujesz
moj przypadek?Moge byc materialem na prace.


> To są *inne* pieniądze i *inaczej* się je rozdziela. Wierz mi - wiem co
> piszę.

No tak, tylko jeszcze musi byc ktos, komu bedzie na tym mocno zalezalo,i
na tym cos zyska( finansowo)

> A w ogóle, to już pisałem że rozkładając ręce i zakładając z góry że nic sie
> nie uda - to najlepiej położyć sie na kawałku deski i umrzeć. Takie
> podejście nie dodaje DO wiarygodności: ono jej UJMUJE (vide sekta,
> hermetyzm, marazm, itp.)!!!

Tak?A jak ma np gospodyni domowa badania naukowe robic?
Sporo ludzi na DO po prostu dobrze sie czuje, nie lata po doktorach, po
porstu sobie zyje.Uwazasz,ze to sekta?
A co to jest sekta wg ciebie.Bo moze ja czegos nie wiem , o czym ty wiesz???

>
> Po prostu brakuje kogoś, kto zorganizowałby taką akcję. Nikt nie chce się za
> bardzo męczyć i liczy na to, że zrobią to za niego inni. :-(

Wcale nie,do wszystkiego trzeba miec odpowiednie przygotowanie.

> Nie narzekam. W każdym bądź razie interdyscyplinarna - i z punktu widzenia
> ludzkości: niezbędna. ;-)

Tak?A mozesz mi zdradzic, jakie sa straty witamin przy
gotowaniu/smazeniu zoltka?

>
>>A jaki jest potrzebny?Prof?
>
>
> Przynajmniej "dr", choć dopiero "dr hab." lub "prof." dawałby 100% pewności.
>
No jeden dr mam za soba, hab nie chce.



> Oczywiście że znam - znam nawet LUDZI, którzy się pod nim podpisywali. I
> może sie zdziwisz: Krygier jest cholernie otwarty na wszelkie nowinki. To
> wieczny podróżnik o otwartym umyśle, który z każdego zakątka świata
> przywiózł do Polski przynajmniej jedną żywieniowo-dietetyczną ciekawostkę.
> Uwielbia na sobie eksperymentować.

Tos bywalec...ja czesc osob tez znam
> Również piszę o poważnych, naukowych czasopismach. Będą wyniki - będzie
> publikacja. Tego jestem PEWIEN.

A ja nie jestem tego taka pewna.

> Zrozumiałe jest, że jesteś w błędzie. Zakładasz z góry złą wolę.

Bo troche znam realia

> Ja z kolei przy pisaniu pracy magisterskiej miałem poważny problem, bowiem
> wyniki badań nie zgadzały mi sie do końca z literaturą. Strasznie długo
> zastanawiałem sie nad potencjalnymi przyczynami i W KOŃCU kilka znalazłem.
> Nie do końca wszystko wyjaśniają, ale przynajmniej mogę już spać po nocach.

A jak sobie poradziles?Nagiales fakty?Wywaliles te niewygodne pozycje z
pismiennictwa?


> Primo: nigdy nie polegaj na jednej tylko publikacji. Szukaj w wielu i
> konfrontuj je ze sobą - w ten sposób uzyskasz kompleksowy obraz i będziesz
> mogła podjąć słuszną decyzję.

Oczywiscie, nie na jednej opinii sie oparlam.

> Tertio: nie mam pojęcia o czym piszesz, więc ciężko mi się jakoś
> merytorycznie ustosunkować. Oczywiście mógłbym poczytać na ten temat, ale to
> i tak niczego by nie rozwiązało, bo do trudnych problemów zwołuje się raczej
> panele specjalistów, a nie "doradza na I-net". :-/
>
> Zresztą jak rozumiem już sobie poradziłaś. :-)

Oczywiscie.Wynalazlam diete, kotra mi pomaga i wiesz co sie okazalo, gdy
przeanalizowalam ja dokladnie?
Ze to dieta optymalna.

Pozdrowienia od Hafsy
--
mój adres:
h...@p...onet.pl

strona domowa:
www.hafsa.republika.pl

"Ludzie zbyt łatwo wygrywają bitwę o utratę zbędnych kilogramów,
tylko po to, żeby potem przegrać wojnę o utrzymanie wagi." Robert Atkins

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


137. Data: 2003-10-16 14:57:08

Temat: Re: Żywność niskokaloryczna
Od: Marcin 'Cooler' Kuliński <m...@p...gazeta.blah> szukaj wiadomości tego autora

Hafsa w wiadomości news:bmmand$clb$1@inews.gazeta.pl pisze:

> Wiec ci swojego BMI nie podam, bo tez nie wiem, jak wyliczyc

Przeciez w ciazy jestes od niedawna. Nie mozesz policzyc wg wagi
wczesniejszej?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 13 . [ 14 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nowa dietująca ...
specyfiki odchudzajace :)
nowości w diecie cukrzycowej
microwave
dieta wegetarianska(MM)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Prasa do oleju na domowy użytek
niedobory skł. mineralnych a alergie skórne
Sekret Odchudzania z Pasją
Darmowe Mp3 Discopolo 2015 i premiery
Re: Solution Manual Switching and Finite Automata Theory, 3rd Ed by Kohavi, K. Jha

zobacz wszyskie »