« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2003-09-25 13:39:35
Temat: Re: alimenty
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości news:bkuglk$8fe$2@atlantis.news.tpi.pl...
Chodzi mi jednak o to, że do większości mniejszych religii
> rodzice maja pretensje, jesli ich nawrócone dorosłe dziecko, nawet nie
> posiadające zobowiązań rodzinnych, wstąpi do klasztoru. Mówi się wtedy o
> praniu mózgu, niedozwolonych środkach nacisku itd. Natomiast jesli ktoś
> wstąpi do klasztoru katolickiego, to znaczy, że ma powołanie od Boga.
O, niezupełnie. Dla większości nawet całkiem wierzących rodziców decyzja
syna o wstąpieniu do seminarium, a zwłaszcza córki do zakonu to prawdziwy
dramat. Mam przykłady we własnym otoczeniu. Pewnie później wszystko się
jakoś układa, ale na początku rzadko spotyka się to z entuzjazmem.
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2003-09-25 14:04:58
Temat: Re: alimentyUżytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bkuqlp$3o2$2@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
> wiadomości news:bkuglk$8fe$2@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Chodzi mi jednak o to, że do większości mniejszych religii
> > rodzice maja pretensje, jesli ich nawrócone dorosłe dziecko, nawet nie
> > posiadające zobowiązań rodzinnych, wstąpi do klasztoru. Mówi się wtedy o
> > praniu mózgu, niedozwolonych środkach nacisku itd. Natomiast jesli ktoś
> > wstąpi do klasztoru katolickiego, to znaczy, że ma powołanie od Boga.
>
> O, niezupełnie. Dla większości nawet całkiem wierzących rodziców decyzja
> syna o wstąpieniu do seminarium, a zwłaszcza córki do zakonu to prawdziwy
> dramat. Mam przykłady we własnym otoczeniu. Pewnie później wszystko się
> jakoś układa, ale na początku rzadko spotyka się to z entuzjazmem.
No tak, jednak o praniu mózgów i sekciarstwie nie ma mowy. Rodziny też
pewnie rzadko porywają swoje dzieci z klasztorów.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2003-09-25 15:09:04
Temat: Re: alimentyUżytkownik boniedydy napisał:
/.../
>>O, niezupełnie. Dla większości nawet całkiem wierzących rodziców decyzja
>>syna o wstąpieniu do seminarium, a zwłaszcza córki do zakonu to prawdziwy
>>dramat.
E tam.
Mam przykłady we własnym otoczeniu. Pewnie później wszystko się
>>jakoś układa, ale na początku rzadko spotyka się to z entuzjazmem.
>
>
> No tak, jednak o praniu mózgów i sekciarstwie nie ma mowy. Rodziny też
> pewnie rzadko porywają swoje dzieci z klasztorów.
>
1. Klasztory maja osobowosc prawna, regulu dostepne dla wszystkich
zainteresowanych. I tu jest cala roznica.
> boniedydy
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2003-09-25 15:26:03
Temat: Re: alimentyUżytkownik "SMok EKS" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bkv0gn$kom$2@news.onet.pl...
> Użytkownik boniedydy napisał:
> > No tak, jednak o praniu mózgów i sekciarstwie nie ma mowy. Rodziny też
> > pewnie rzadko porywają swoje dzieci z klasztorów.
> >
> 1. Klasztory maja osobowosc prawna, regulu dostepne dla wszystkich
> zainteresowanych. I tu jest cala roznica.
zarejestrowane związki wyznaniowe podobnie.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2003-09-26 06:48:11
Temat: Re: alimenty
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości news:bkuste$ejr$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >
> > O, niezupełnie. Dla większości nawet całkiem wierzących rodziców decyzja
> > syna o wstąpieniu do seminarium, a zwłaszcza córki do zakonu to
prawdziwy
> > dramat. Mam przykłady we własnym otoczeniu. Pewnie później wszystko się
> > jakoś układa, ale na początku rzadko spotyka się to z entuzjazmem.
>
> No tak, jednak o praniu mózgów i sekciarstwie nie ma mowy. Rodziny też
> pewnie rzadko porywają swoje dzieci z klasztorów.
>
Widzisz, jest jeszcze jedna kwestia. W klasztorach nie zabrania się ani nie
zniechęca do kontaktów z rodzicami. Wręcz przeciwnie - rodzice są zapraszani
na wszystkie ważniejsze uroczystości, mogą dziecko odwiedzać w dowolnym
czasie, oczywiście są też telefon (niekontrolowany) i listy. Gdyby inne
religie (zwłaszcza te niezakorzenione na polskim gruncie) zadbały o podobne
kontakty (choćby w postaci prostego tłumaczenia swoich zasad, umożliwieniu
rodzicom wstępu do świątyń i klasztorów), pewnie dałoby się uniknąć wielu
dramatów. Tak dzieci, jak i rodziców. Jeśli jednak rodzicom na każdym kroku
utrudnia się kontakt z dzieckiem, a samo dziecko zachęca do zerwania
stosunków, trudno się dziwić przekonaniu o "praniu mózgu", prawda?
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2003-09-26 07:07:50
Temat: Re: alimentyUżytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bl0muf$sfv$2@atlantis.news.tpi.pl...
> Widzisz, jest jeszcze jedna kwestia. W klasztorach nie zabrania się ani
nie
> zniechęca do kontaktów z rodzicami. Wręcz przeciwnie - rodzice są
zapraszani
> na wszystkie ważniejsze uroczystości, mogą dziecko odwiedzać w dowolnym
> czasie, oczywiście są też telefon (niekontrolowany) i listy. Gdyby inne
> religie (zwłaszcza te niezakorzenione na polskim gruncie) zadbały o
podobne
> kontakty (choćby w postaci prostego tłumaczenia swoich zasad, umożliwieniu
> rodzicom wstępu do świątyń i klasztorów), pewnie dałoby się uniknąć wielu
> dramatów. Tak dzieci, jak i rodziców. Jeśli jednak rodzicom na każdym
kroku
> utrudnia się kontakt z dzieckiem, a samo dziecko zachęca do zerwania
> stosunków, trudno się dziwić przekonaniu o "praniu mózgu", prawda?
Nie mam doświadczenia z wstępowaniem do klasztoru w żadnej religii, wiec nie
czuję się upoważniona do dyskutowania, czy utrudnia się rodzicom kontakt z
dzieckiem, czy nie. Na czym opierasz, jeśli można wiedzieć, swoje
twierdzenia?
A co do zrywania kontaktu z rodzicami, to są ludzie, którzy robią to i bez
zostawania mnichem. Dla rodziców to oczywiście bolesne i łatwiej im
wytłumaczyć sobie, że to sekta wyprała im mózgi, niż że kontakt z nimi byl
dla dziecka tak przykry, że go radykalnie ograniczyło.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2003-09-26 08:20:13
Temat: Re: alimenty
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości news:bl0omo$845$1@atlantis.news.tpi.pl...
Gdyby inne
> > religie (zwłaszcza te niezakorzenione na polskim gruncie) zadbały o
> podobne
> > kontakty (choćby w postaci prostego tłumaczenia swoich zasad,
umożliwieniu
> > rodzicom wstępu do świątyń i klasztorów), pewnie dałoby się uniknąć
wielu
> > dramatów. Tak dzieci, jak i rodziców. Jeśli jednak rodzicom na każdym
> kroku
> > utrudnia się kontakt z dzieckiem, a samo dziecko zachęca do zerwania
> > stosunków, trudno się dziwić przekonaniu o "praniu mózgu", prawda?
>
> Nie mam doświadczenia z wstępowaniem do klasztoru w żadnej religii, wiec
nie
> czuję się upoważniona do dyskutowania, czy utrudnia się rodzicom kontakt z
> dzieckiem, czy nie. Na czym opierasz, jeśli można wiedzieć, swoje
> twierdzenia?
Jeśli chodzi o religię katolicką, tamtejsze obyczaje klasztorne znam z
relacji kilku (także bardzo bliskich) przyjaciół-zakonników - oraz własnych
wizyt. Innych religii - z dalszych relacji (niestety). Nie chodzi nawet o
to, że rodzice skarżą się na ograniczanie kontaktów choćby w HK (może to być
inicjatywą samych dzieci). Potwierdzają to również ludzie, którzy stamtąd
odeszli, co jest znacznie cenniejsze i bardziej wiarygodne.
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2003-09-26 08:48:31
Temat: Re: alimenty
Użytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bl0sbn$q21$2@atlantis.news.tpi.pl...
> inicjatywą samych dzieci). Potwierdzają to również ludzie, którzy stamtąd
> odeszli, co jest znacznie cenniejsze i bardziej wiarygodne.
Akurat miałam w ręku kilka świadectw osób, które odeszły od buddyzmu czy
jogi, wydane przez środowiska kościelne. Ilość przeinaczeń w stosunku do
tego, co jestem akurat w stanie sprawdzić, była tak duża, że publikacje te
miały dla mnie zerową wartość. Podobnie można znaleźć świadectwa osób, które
odeszły od ślubów w KK, a potem wypisują niestworzone rzeczy. Ma to pewnie
jakiś psychologiczny cel, np. samoutwierdzenie się w słuszności dokonanego
wyboru i zdobycie akceptacji nowej grupy...
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2003-09-26 09:16:50
Temat: Re: alimentyUżytkownik "Ewa Ressel" <r...@p...fm> napisał w wiadomości
news:bl0vov$emi$2@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
> wiadomości news:bl0ula$b3u$1@nemesis.news.tpi.pl...
> >
>
> >
> > > inicjatywą samych dzieci). Potwierdzają to również ludzie, którzy
> stamtąd
> > > odeszli, co jest znacznie cenniejsze i bardziej wiarygodne.
>
> Podobnie można znaleźć świadectwa osób, które
> > odeszły od ślubów w KK, a potem wypisują niestworzone rzeczy.
>
> Też je znam, ale akurat w żadnym nie spotkałam zarzutu izolowania od
> rodziny. A w świadectwach z HK jest to nagminne.
Bo ci, co wydają te świadectwa drukiem, oczekują tego od osób piszących je.
Taka polityczna poprawność. Powtarzam, że to, co nawyczytywałam w tego
rodzaju świadectwach, skłania mnie do daleko posunietej nieufności w
stosunku do nich. Z reguły to są brednie, być może zawierające małą szczyptę
prawdy.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2003-09-26 09:17:18
Temat: Re: alimenty
Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości news:bl0ula$b3u$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
> > inicjatywą samych dzieci). Potwierdzają to również ludzie, którzy
stamtąd
> > odeszli, co jest znacznie cenniejsze i bardziej wiarygodne.
Podobnie można znaleźć świadectwa osób, które
> odeszły od ślubów w KK, a potem wypisują niestworzone rzeczy.
Też je znam, ale akurat w żadnym nie spotkałam zarzutu izolowania od
rodziny. A w świadectwach z HK jest to nagminne.
ER
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |