Witam,
Mam taki problem, a mianowicie ponad 6 lat temu wyjechałem do Stanów na
rok, gdzie po mniej więcej trzech miesiącach zaczęły mi się pojawiać
bąble z osoczem na dłoniach oraz stopach.

Na początku nic z tym nie robiłem, natomiast zaczęły one się powiększać
i grupować przez co powstawały jeszcze większe osobniki. Jak przystało
na "inteligentną" osobę przebijałem je przez pewien czas, ale w końcu
rozsądek zadziałał i poszedłem do lekarza.

Nie pamiętam już co mi powiedział, natomiast przepisał mi pewną maść
(gdzieś w jakiejś szafce jeszcze ją powinienem mieć), która chyba mi do
pewnego stopnia pomogła. Jednak po przyjeździe (i po wyczerpaniu maści)
przestałem jej używać i do tej pory bąble te w o dużo mniejszych
ilościach pojawiają się gdy zaistnieje jakaś stresująca sytuacja.

Wiecie może z czym (oprócz stresem) to jest związane i czy jest jakaś
forma leczenia, która zniwelowała by te objawy do zera?

Pozdrawiam,
Wojtek