Przypomnialo mi sie niedawno, ze jak bylem maly to rozcialem sobie
zebami jezyk - skakalem z dosc wysokiego kraweznika piaskownicy do
piasku i walnalem broda w kolana przycinajac sobie jezyk. A teraz
najciekawsze - po okolo tygodniu, a moze dwoch, dysponowalem juz dwoma
jezykami. Co prawda drugi, wyrastajacy z rany po rozcieciu byl mniejszy
i nie mialem nad nim kontroli, ale zawsze 'to cos' hehe. Pamietam ze
skonczylo sie u chirurga z miejscowym znieczuleniem, wzial takie sliczne
maluskie nozyczki i ciach, zostalo mi tylko nieznaczne zgrubienie.
Fenomalne, czyz nie? I prawdziwe !