| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-11-03 20:24:39
Temat: Odp: dlaczego sie psuje?
Użytkownik Renya <renya @ poczta.fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aq3sih$bi9$...@t...icpnet.pl...
> no pewnie!! chcesz, mogę ci przeczuć :-)
przeczuj :-) może Ty się nie pomylisz w ocenie :-) a swoją drogą dlaczego
sie psują hehe już tyle razy pisałam:-) i wbrew pozorom i atakom na moją
skromną osóbkę powtarzacie sie jak cholera:-))))co do tych recept, winny
,zdradzony , zaniedbanie jednej czy drugiej strony :-) na jedno
wychodzi,żeby nie zadawać w życiu częstego pytanie "dlaczego" należy nieźle
pracować nad samym sobą by od innych wymagać :-)
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-11-03 20:47:26
Temat: Re: dlaczego sie psuje?
Użytkownik "bea" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aq09h3$893$1@news.onet.pl...
Na szczeście popsuty związek psuje
> się tylko w głowach, więc poprzez zmainę myślenia można taki związek
> naprawić.
Jest w tym jakaś racja. W koncu milośc to coś, co jest tylko w naszych
głowach, szczęście to też nie to co nas otacza, tylko to jak to przyjmujemy
w naszych głowach. Wychodzi na to, ze to samo mozemy powiedzieć o udanym
związku. Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś sobie w głowie ubzdurał, ze
jego związek jest nieudany i męczy się z tym.
Uważasz, że tak łatwo to zmienić?
I ta zmiana ma polegać na zaakceptowaniu mężowskiego mięsnia piwnego,
ciągłego gapienia się albo w monitor komutera albo w telewizor, brak
jakichkolwiek rozmów, brak wszelkiej pomocy w domu...
Jeśli nie to miałaś na myli to wytłumacz, jak ta umysłowa naprawa związku ma
polegać.
Pozdrawiam. Variete.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-11-03 21:00:39
Temat: Re: dlaczego sie psuje?
Użytkownik "Sandra" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:aq40eu$n4p$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik Renya <renya @ poczta.fm> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:aq3sih$bi9$...@t...icpnet.pl...
> > no pewnie!! chcesz, mogę ci przeczuć :-)
>
> przeczuj :-) może Ty się nie pomylisz w ocenie :-) a swoją drogą dlaczego
> sie psują hehe już tyle razy pisałam:-) i wbrew pozorom i atakom na moją
> skromną osóbkę powtarzacie sie jak cholera:-))))
Szczerze - ja akurat absolutnie nie znam twojej sytuacji, jakoś mi umknęło.
Jakie pozory, jakie ataki?? :-)
Lepiej nie mów, zacznę po prostu uważać!! :-)
Renya
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-11-03 22:54:17
Temat: Re: dlaczego sie psuje?
Użytkownik "Variete" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:aq420t$u6d$1@news2.ipartners.pl...
> Jest w tym jakaś racja. W koncu milośc to coś, co jest tylko w naszych
> głowach, szczęście to też nie to co nas otacza, tylko to jak to
przyjmujemy
> w naszych głowach. Wychodzi na to, ze to samo mozemy powiedzieć o udanym
> związku.
Dokładnie
> Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś sobie w głowie ubzdurał, ze
> jego związek jest nieudany i męczy się z tym.
To nie jest ubzduranie, to głebokie przeświadcznie, ale tylko zmyłsowe, nic
fizjologicznego sie nie dzije nic sie nie zepsuło.
> Uważasz, że tak łatwo to zmienić?
Nie jest to łatwe, ale o wile bardziej prawdopodbne niz przeszczep chorego
serca.
> I ta zmiana ma polegać na zaakceptowaniu mężowskiego mięsnia piwnego,
> ciągłego gapienia się albo w monitor komutera albo w telewizor, brak
> jakichkolwiek rozmów, brak wszelkiej pomocy w domu...
Na zmianie Waszego nudnego zycia w bardziej podobne do tego z początków
związku.
> Jeśli nie to miałaś na myli to wytłumacz, jak ta umysłowa naprawa związku
ma
> polegać.
Na wyrażeniu swojej niekapcetacji tego co sie dzieje, na propozycji
ci9ekawych wspolnych zajeć, na wzajmenym zrozumieniu.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-11-04 13:45:14
Temat: Re: dlaczego sie psuje?Milka wrote:
> Mysle i mysle od wielu juz lat, dlaczego zwiazki sie psuja...
> I nadal nie znam odpowiedzi...
Nikt na to nie zna odpowiedzi, cytowanie cudzych przemysleń i punktowanie
jak być powinno nic nie da.
Związak to szkoła kompromisu, zwalamie winy na jedną ze stron nic nie da,
jak by nie patrzec wina zawsze leży po środku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-11-04 21:29:12
Temat: Re: dlaczego sie psuje?Gwiazda wrote:
Ktoś przytoczył wersy z Koryntian. To naprawdę wzór, jaki
> warto osiągnąć, ale razem. Ten akurat bez Boga jest nieosiągalny. Tylko On
> potrafi tak kochać, ale chętnie tę miłość rozdaje.
Mogę prosić o podkręcenie ostrości wypowiedzi? Dlaczego mieszasz do tego
Boga ( i którego).
Z resztą się zgadzam.
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-11-05 06:43:25
Temat: Re: dlaczego sie psuje?> Gdyby dla Ciebie kochanie Boga bylo tak latwe, nikt nigdy by Cie nie
zranil,
> bo Bog jest w kazdym czlowieku, niezaleznie czy ten wierzy czy nie i
> niezaleznie czy ten czlowiek Cie glaszcze i tuli czy zadaje Ci bol - zatem
> kochajac Boga kochalbys rowniez tego czlowieka niezaleznie od
wszystkiego -
> bo Bog w nim jest. A skoro ludzie Cie rania i jest to dla Ciebie trudne,
> wiec pomysl nad tym, dlaczego tak jest. Przeciez milosc jest
bezwarunkowa -
> czy mam rozumiec, ze kiedy ten sam czlowiek jest dla Ciebie mily, dobry,
> uprzejmy kochasz go wtedy bardziej a kiedy jest zly, nieuprzejmy,
opryskliwy
> kochasz go mniej lub nie kochasz go wcale? To jest Twoim zdaniem milosc?
> Powiedziales tym ludziom ze Cie rania?
>
> Pozdrawiam.
> Kazimierz
>
uprzejmie proszę na pl.soc religia
miłość do Boga nie wchodzi w tematykę tej grupy.
pozdrawiam
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |