Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Pakosław " <b...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: [długie] Postęp techniczny a science-fiction
Date: Fri, 26 May 2006 11:07:00 +0000 (UTC)
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 37
Message-ID: <e56ngk$kt8$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: pirx.lupus.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1148641620 21416 172.20.26.242 (26 May 2006 11:07:00 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 26 May 2006 11:07:00 +0000 (UTC)
X-User: bantustan
X-Forwarded-For: 172.20.6.165
X-Remote-IP: pirx.lupus.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:344858
Ukryj nagłówki
WItam,
Wpadł mi ostatnio w ręce jakiś film, sugerujący że lądowanie na Księżycu
Apollo 11 to był tzw. pic na wodę fotomontaż (dosłownie). Istotnie,
przyglądając się zdjęciom z powierzchni Srebrnego Globu można mieć pewne
wątpliwości, czy na Księżycu dałoby się wylądować czymś, co przypomina
pojemnik na śmieci obity dyktą i oklejony papierem oraz złotą folią
aluminiową, umieszczony nie wiedzieć czemu na pająkowatych nóżkach ;) Jak ktoś
chce zerknąć, to zdjęcia w dobrej jakości są tu:
http://www.apolloarchive.com.
Ale to pół biedy - może i byli na tym Księżycu, choć mam coraz więcej
wątpliwości. Co jednak uderzyło mnie najbardziej, to lektura tzw. press-kitów,
które znalazłem na stronce Kennedy Space Center
(http://www-lib.ksc.nasa.gov/lib/presskits.html). Jest to dokładny opis misji,
ze szczegółowymi rysunkami, opublikowany PRZED startem rakiety z Ziemi. Czyta
się to jak doskonałą powieść i stąd moja refleksja - czy tam ktoś przypadkiem
za dużo Lema się nie naczytał? ;) Nie tylko lądkownik księżycowy (to pudło z
dykty) nazwali LEM (Lunar Excursion Module), ale i cały język lotów
kosmicznych jest lemowski. Skróty to dobry przykład. Co to jest PIPA? A, to
proste: Pulse Integrating Pendulous Accelerometer ;) Takich akronimów jest w
programach kosmicznych całe mnóstwo. I te wszystkie "transluna", "transterra".
Ciekawie mnie tylko, czy to oni zrzynali z Lema, czy Lem z nich;)
W ogóle, jak spojrzeć na postęp techniczny w ostatnich latach to ma się
wrażenie, że wszystko dzieje się pod dyktando s-f, która sama w sobie w
zasadzie przestała istnieć. Dosłownie - wizje pisarzy sprzed dziesiątek lat
wcielane są w czyn. I dalej zastanawiam się - czy to pisarze zainspirowali
konstruktorów, czy odwrotnie, a może to przypadek? Sam nie wiem. Zbieżności
są czasem szokujące. Zwróciliście kiedy na to uwagę? Ma ktoś jakies zdanie na
ten temat? ;)
Pzdr,
Paco
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|