Dziwna sytuacja: kobieta, wiek 22lata, generalnie zdrowa ale od 5 tygodni
caly czas ma podwyzszona temperature ok 37st.C (waha sie od 36,9 do 37,4).
Nie ma zadnych innych objawow oprocz w/w stanu podgoraczkowego i nieco
gorszego samopoczucia (zapewne wywolanego wyzsza temperatura). Nie jest w
ciazy - powyzsza dolegliwosc zaczela sie tydzien po zakonczeniu miesiaczki i
w miedzyczasie byl juz kolejny okres. Po niecalym tygodniu od podniesienia
temperatury udala sie do lekarza, ten myslal, ze to grypa, zalecil wapno i
bodajze rutinoscorbin. Nic to nie dalo. Po kilku kolejnych dniach udala sie
do nastepnego lekarza, ktory rowniez nic nowego nie powiedzial. Poszla, wiec
do kolejnego. Ten zalecil podstawowe badania krwi, ktore wyszly w normie i
tez nic nie wymyslil. Ostatnim lekarzem do jakiego poszla byl ginekolog,
gdyz podejrzenie padlo na tabletki antykoncepcyjne (Mercilon) jednak ten
stwierdzil, ze to nie jest typowy skutek uboczny ich brania. Tabletki jednak
odstawila aby wykluczyc je jako przyczyne. Minelo jednak juz sporo czasu od
tamtego momentu, a 37st jak bylo tak jest.

Co moze byc przyczyna podwyzszonej temperatury przez tyle czasu? Moze jakis
wirus? Wiem, ze 37st.C to nic strasznego ale przez 5 tygodni? Nigdy
wczesniej tak nie miala. Jakie badania mozna zrobic, do jakiej poradni sie
udac? Bo jak widac lekarze rodzinni nic madrego nie potrafili doradzic.

--
pozdrawiam
medevacs aka starcom
//Otwierać! Kolęda! Mamy nakaz!//