« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-01-20 13:45:48
Temat: jak schudłem 13 kg w 5 miesięcyRada jest prosta. Po prostu nie obżerać się.
Od kiedy pamiętam byłem "misiowaty" i zawsze chciałem być szczuplejszy. W
większości wypadków próby takie polegały na wykonywaniu ćwiczeń: brzuszki,
rowerek stacjonarny, pompki przysiady. Plany były wielkie, ale zazwyczaj
moja aktywność kończyła się to po tygodniu, góra dwóch. Byłem łasuchem, cały
czas coś podjadałem z lodówki: a to plasterek sera, a to kawałek kiełbaski,
pół blachy ciasta. Dwa lata temu wyjechałem z domu na studia. Mieszkam w
akademiku. Pomyślałem sobie: nie będę miał cały czas pełnej lodówki, na
słodycze będzie szkoda pieniędzy; na pewno schudnę. Troche się przeliczyłem,
bo pusta lodówka skutkowała ciągłym zamawianiem pizzy, do tego codziennie
piwo. Po roku takiego odżywiania przybyło moi trochę kilogramów (nawet nie
wiem ile, bo nigdy nie miałem w zwyczaju się ważyć). Musiałem kupić sibie o
numer większe jeansy, bo w starych było już za ciasno, wszystkie koszulki
jakoś dziwnie się "pospierały". No ale ok, wracam do domu na wakacje, tam
nie będzie już pizzy ani codziennego piwa; na pewno schudnę. Jakie było moje
zdziwienie, gdy po dwóch miesiącach domowego jedzenia musiałem założyć
spodnie od garnituru, które jeszcze w sesji w czerwcu były dobre. Ledwo je
zapiąłem. Poza tym zobaczyłem siebie na zdjęciach: grubas. Zdjęcia mówią
prawdę, w lustrze postrzegamy się zupełnie inaczej. Powiedziałem dosyć.
Odchudzam się na poważnie. Początkowo nic nie wiedziałem o tym jak się do
tego zabrać. Zacząłem od głodówek. Waga w prawdzie szybko spadała, ale nie
potrafiłem wytrzymać psychicznie bez jedzenia. Zacząłem dużo czytać o
zdrowym odżywianiu i to mi bardzo pomogło. Pierwsze założenie: przestać
żreć, zacząć jeść. Wprowadziłem do diety dużo przetworów mlecznych. Nie
objadałem się chlebem i ziemniakami, jako zamiennik używałem kasz, ryżu.
Jakie było zdziwienie kumpli z akademika, gdy w nowym roku akademickim nie
chciałem już zamiawiać ciągle pizzy. Słodyczy nie jadłem wogóle. Starałem
się trzymać ścisle trzech posiłków dziennie. Na początku grudnia zacząłem
codziennie jeść na śniadanie owsiankę (na prawdę jest pyszna, uzależniłem
sie). Po powrocie do domu na Boże Narodzenie, znowu musiałem założyć spodnie
od garnituru. Nie mogłem wyjść ze zdziwienia gdy okazału się za duże, a w
pasku brakowało dziurek.
Jak pewnia zauważyliście nie robiłem żadnych ćwiczeń. Zero. W efekcie
proporcje ciała pozostały takie same jak na początku, po prostu stałem się
mniejszy. To był mój błąd. Teraz staram się to naprawić i zwiększyłem swoją
aktywność, aby ciało jakoś ukształtować, ale i tak odniosłem wielki sukces,
z którego się cieszę.
Pamiętajcie, najważniejsza jest wtrwałość w postanowieniach i nie poddawanie
sie, wtedy na pewno się uda.
Pozdrawiam
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |