| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-19 08:04:16
Temat: kolega-koleżanka?Burzliwe małżeństwo, rozstania i powroty. Po ostatniej kłótni, mąż proponuje
żonie "koleżeński" układ; ma być miło, grzecznie, uczynnie ale bez wyznań,
czułości, mówienia o uczuciach. Wszystko to w celu uspokojenia, wyciszenia
emocji. Po 2 tygodniach czy miesiącu (nie wiadomo dokładnie jak długo to ma
trwać) para ma już wiedzieć czy się kochają naprawdę, czy nie są ze sobą z
przyzwyczajenia a także, będą mogli rozmawiać ze sobą bez złości, nienawiści
na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry pomysł? Czy taki układ
może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
--
_____________________
Pisząc do mnie wytnij: żadnych-ogłoszeń
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-09-19 08:14:00
Temat: Re: kolega-koleżanka?
Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> napisał w
wiadomości news:amc0ds$1sp$1@foka.acn.pl...
> Burzliwe małżeństwo, rozstania i powroty. Po ostatniej kłótni, mąż
proponuje
> żonie "koleżeński" układ; ma być miło, grzecznie, uczynnie ale bez wyznań,
> czułości, mówienia o uczuciach. Wszystko to w celu uspokojenia, wyciszenia
> emocji. Po 2 tygodniach czy miesiącu (nie wiadomo dokładnie jak długo to
ma
> trwać) para ma już wiedzieć czy się kochają naprawdę, czy nie są ze sobą z
> przyzwyczajenia a także, będą mogli rozmawiać ze sobą bez złości,
nienawiści
> na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry pomysł? Czy taki
układ
> może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
>
Każdy pomysł na naprawę zwiazku jest dobry , oczywiscie pod warunkiem, ze
zadziała ale o tym to chyba sami zainteresowani po pewnym czasie będą mogli
się wypowiedzieć.
Pomysł jak pomysł , na pewno lepszy niż kłótnie, najbardziej pozytywne imho
jest to, że szukają sposobów na rozwiazanie problemów w związku innych niz
rozwód albo niszczenie się nawzajem.
pozdr.Joanna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-09-19 08:16:59
Temat: Re: kolega-koleżanka?
Użytkownik ninka <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> w wiadomości do gru
p dyskusyjnych napisał:amc0ds$1sp$...@f...acn.pl...
> Burzliwe małżeństwo, rozstania i powroty. Po ostatniej kłótni, mąż proponu
je
> żonie "koleżeński" układ; ma być miło, grzecznie, uczynnie ale bez wyznań,
> czułości, mówienia o uczuciach. Wszystko to w celu uspokojenia, wyciszenia
> emocji. Po 2 tygodniach czy miesiącu (nie wiadomo dokładnie jak długo to m
a
> trwać) para ma już wiedzieć czy się kochają naprawdę, czy nie są ze sobą z
> przyzwyczajenia a także, będą mogli rozmawiać ze sobą bez złości, nienawiś
ci
> na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry pomysł? Czy taki ukł
ad
> może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
Kazdy pomysł na ratowanie związku i dojście do prawdziwych uczuć jest dobry.
Dodatkowo, myslę, że ten pomysł mężczyzny może dużo kobiecie powiedzieć, co
mu naprawdę w związku przeszkadza. Faceci nie lubieję, może nie umieją, rozm
awiac o uczuciach. Kobiety wręcz odwrotnie - uwielbiają to. Jesli kobieta zb
yt często i zbyt natrętnie próbuje rozwów "uczuciowych" facet może czuć się
osaczony. Sam precyzyjnie potrafi tego określić czy to dlatego, że nie chce
rozmawiać o uczuciach wogóle czy nie chce rozmawiać o uczuciach tylko z tą k
obietą. Myslę, że stan wyciszenia w tej kwestii może przynieść wzajemne zroz
umienie i sukces.
Zresztą - znam z autopsji :-))
Pozdrawiam. Variete.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-09-19 12:27:07
Temat: Re: kolega-koleżanka?"ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> wrote in message
news:amc0ds$1sp$1@foka.acn.pl...
> Burzliwe małżeństwo, rozstania i powroty. Po ostatniej kłótni, mąż
proponuje
> żonie "koleżeński" układ; ma być miło, grzecznie, uczynnie ale bez wyznań,
> czułości, mówienia o uczuciach. Wszystko to w celu uspokojenia, wyciszenia
> emocji. Po 2 tygodniach czy miesiącu (nie wiadomo dokładnie jak długo to
ma
> trwać) para ma już wiedzieć czy się kochają naprawdę, czy nie są ze sobą z
> przyzwyczajenia a także, będą mogli rozmawiać ze sobą bez złości,
nienawiści
> na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry pomysł? Czy taki
układ
> może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
Pomysł jest dobry, problem jednak leży w tym jak go zrealizować.
Życzę im tego aby w tym okresie udało Wam porozmawiac jak dwoje nie
związanych z sobą małżenstwem przyjacioł.
JAcek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-09-19 12:47:16
Temat: Re: kolega-koleżanka?
Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń>
napisał w wiadomości news:amc0ds$1sp$1@foka.acn.pl...
> Burzliwe małżeństwo, rozstania i powroty. Po ostatniej
kłótni, mąż proponuje
> żonie "koleżeński" układ; ma być miło, grzecznie, uczynnie
ale bez wyznań,
> czułości, mówienia o uczuciach. Wszystko to w celu
uspokojenia, wyciszenia
> emocji. Po 2 tygodniach czy miesiącu (nie wiadomo
dokładnie jak długo to ma
> trwać) para ma już wiedzieć czy się kochają naprawdę, czy
nie są ze sobą z
> przyzwyczajenia a także, będą mogli rozmawiać ze sobą bez
złości, nienawiści
> na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry
pomysł? Czy taki układ
> może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
Nie bardzo widzę sens takiego układu. Jeśli oni są burzliwi
i co chwila się rozstają i wracają do siebie, to żadne dwa
tygodnie, ani miesiąc nie da im odpowiedzi, czy się naprawdę
kochają. To się po prostu wie. Jeśli trafiły na siebie dwie
osoby, które nie potrafią żyć zgodnie, co miłość ma tu do
rzeczy. Z nią czy bez niej nadal będą się kłócić. Poza tym
absurdalnym wydaje mi się pomysł wstrzymywania się z
mówieniem o uczuciach (w domyśle pozytywnych), okazywaniem
czułości. Tego im przecież chyba brakuje i jeszcze mieliby
się ograniczać. Jaki miałby być cel? Wzbudzenie tęsknoty?
Poza tym proponowanie takiego układu nakłada na obie strony
podjęcia się pewnych ról, niezgodnych z normalnym
zachowaniem i byciem sobą. Jeżeli chcą się wyciszyć i
uspokoić, to jedna ze stron powinna wybyć z domu na jakiś
czas bez potrzeby odgrywania roli człowieka grzecznego,
uczynnego. Nie wiem jak z nimi jest faktycznie, więc odnoszę
się jedynie do słów zawartych w twoim poście, który
napisałaś w ten sposób, że dla mnie taki układ to jest pic i
fotomontarz.
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-09-20 17:38:08
Temat: Re: kolega-koleżanka?
Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> napisał w
wiadomości news:amc0ds$1sp$1@foka.acn.pl...
> Burzliwe małżeństwo, rozstania i powroty. Po ostatniej kłótni, mąż
proponuje
> żonie "koleżeński" układ; ma być miło, grzecznie, uczynnie ale bez wyznań,
> czułości, mówienia o uczuciach. Wszystko to w celu uspokojenia, wyciszenia
> emocji.
Witam:)
Przyznam, że jak dla mnie, to zupełnie dziwne -dwoje kochających sie ludzi,
ma żyć
obok siebie jak obcy sobie...Przeciez małżeństwo, to milość, a miłość - to
to wszystko
co zawiera w sobie uczucie, czulość, wyznana. Chcę wszystkiego co najlepsze
dla osoby kochanej
i on powinien chciec tego samego dla mnie. A najważniejsze jest w tym
związku milości dwojga ludzi to, że
przebaczam -owszem pamiętam w sercu to co złe -bo jestem tylko
człowiekiem -ale dusza moja wolna jest
od ciężaru i czuję, że kocham...
> na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry pomysł? Czy taki
układ
> może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
Uważam, że tu nie ma milości -przykro mi to mówić, takie jest moje zdanie.
Pozdrawiam -Lucyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-09-20 18:07:14
Temat: Re: kolega-koleżanka?
"Lusi" <g...@o...pl> wrote in message news:amfmmn$11b$1@news.tpi.pl...
>
> Witam:)
> Przyznam, że jak dla mnie, to zupełnie dziwne -dwoje kochających sie
ludzi,
> ma żyć obok siebie jak obcy sobie...
Tak ale oni nie chcą żyć jak wrogowie, chcą oderwać się od tego co ich
dzieli aby odnaleźć to co łączy. Też tak probowalismy robić , i to
przynosiło poprawe na jakis czas. Dlaetego tak bardzo wazne jest żę jeśli im
się uda wyciszyć złe emocję i wyjasnic źródło tych nastrojów, uda im się.
> Przeciez małżeństwo, to milość, a miłość - to
> to wszystko
> co zawiera w sobie uczucie, czulość, wyznana. Chcę wszystkiego co
najlepsze
> dla osoby kochanej
> i on powinien chciec tego samego dla mnie. A najważniejsze jest w tym
> związku milości dwojga ludzi to, że
> przebaczam -owszem pamiętam w sercu to co złe -bo jestem tylko
> człowiekiem -ale dusza moja wolna jest
> od ciężaru i czuję, że kocham...
>
>
> > na temat przyszłości. Czy uważacie, że facet ma dobry pomysł? Czy taki
> układ
> > może wpłynąć pozytywnie na ich związek?
Robi co może, ma sporo racji.
> Uważam, że tu nie ma milości -przykro mi to mówić, takie jest moje
zdanie.
> Pozdrawiam -Lucyna
Ja uważam, że jest i dlatego warto to robić
JAcek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-09-20 18:25:39
Temat: Re: kolega-koleżanka?
Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:amfo4u$ns8$1@news.onet.pl...
> Tak ale oni nie chcą żyć jak wrogowie, chcą oderwać się od tego co ich
> dzieli aby odnaleźć to co łączy. Też tak probowalismy robić , i to
> przynosiło poprawe na jakis czas. Dlaetego tak bardzo wazne jest żę jeśli
im
> się uda wyciszyć złe emocję i wyjasnic źródło tych nastrojów, uda im się.
No tak, to sobie popiszemy:) Po pierwsze -sam użyłeś zwrotu "przynosilo
poprawe na jakis czas". Widzisz więc, ze jednak z marnym skutkiem
(przepraszam jesli dotknęłam, nie to bylo moim zamiarem:) Tak do końca nie
wiemy, czy ten związek "burzliwy" oznaczał jakies kłótnie, nieporozumienia,
wynikające z niemożności dogadywania się ze sobą, czy może zdrady?...I nie
to jest jednak ważne, ale należy umiec życ razem z czlowiekiem i z jego
wadami:) Tu nie chodzi o to, by pomijac to w czym się nie zgadzamy, ale
własnie umieć mówić i byc razem:) Jesli jest miłość (i jesli była od
początku) to sie uda i udaje.
-Lucyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-09-20 18:47:18
Temat: Re: kolega-koleżanka?
"Lusi" <g...@o...pl> wrote in message news:amfpfp$bd7$1@news.tpi.pl...
>
> No tak, to sobie popiszemy:) Po pierwsze -sam użyłeś zwrotu "przynosilo
> poprawe na jakis czas".
Zabraklo nam nam wiedzy, ze trzeba dosjc do źródeł naszych klopotów.
> Widzisz więc, ze jednak z marnym skutkiemP
> (przepraszam jesli dotknęłam, nie to bylo moim zamiarem:)
Nie uraziłaś mnie ;-)
> Tak do końca nie
> wiemy, czy ten związek "burzliwy" oznaczał jakies kłótnie,
nieporozumienia,
> wynikające z niemożności dogadywania się ze sobą, czy może zdrady?...I nie
> to jest jednak ważne, ale należy umiec życ razem z czlowiekiem i z jego
> wadami:) Tu nie chodzi o to, by pomijac to w czym się nie zgadzamy, ale
> własnie umieć mówić i byc razem:) Jesli jest miłość (i jesli była od
> początku) to sie uda i udaje.
Pewnie wszystko co naposiłaś. Ale milości trzeba pomóc rozumem, sama milość
nie wystarcza.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-09-20 18:57:49
Temat: Re: kolega-koleżanka?
> Zabraklo nam nam wiedzy, ze trzeba dosjc do źródeł naszych klopotów.
No tak, i chyba dobrej woli -gdy ją posiadasz, to połowa sukcesu:)
I widzisz, że nie można pozbawic się czułości chcąc pokonac przeciwności
(tak jakoś nieświadomie wyrymowałam:))
Ale milości trzeba pomóc rozumem, sama milość
> nie wystarcza.
A cóż to jest milość?...-według Ciebie? Przeciez ona "góry przenosi" -taka
ma siłę:)...
-Lucyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |