Sytuacja jest taka.
Mieszkam w 20 tysięcznym miasteczku (Sierpc).
W wyniku reformy zdrowotnej w moim mieście likwidują przychodnię alergologiczną.
Do tych pór (od czterech lat) istniała i było zapotrzebowanie na jej istnienie.
Zapisanych i stale korzystających jest około 300 pacjentów (przeważnie dzieci) z
okolic mojego miasta.
Przychodnia funkcjonowała 2 razy na tydzień.
Alergolożka miała kontrakt na 5 godzin na tydzień, ale przyjmowała faktycznie
więcej.
Zapisy na wizyty do ww alergolożki były zapełnione do kwietnia 2000.
Teraz 'Kasa Chorych' nie podpisała umowy na finansowanie tej przychodni w
Sierpcu.
(miejscowy ZOZ zaklina się, że wnosił o to, a Kasa go nie posłuchała)
Pacjenci (dorosły plus dziecko) chcąc skorzystać z muszą pojechać conajmniej do
Płocka oddalonego 40 km od nas.
Szukam argumentów, które mogłyby doprowadzić do pozostawienia tej przychodni w
Sierpcu.
Może np. istnieje sposób, aby skutecznie żądać zwrotu kosztu podróży do Płocka?
Jak rozstrrzygnąć czyją naprawdę winą jest likwidacja przychodni?
Proszę o radę i z góry dziękuję za odzew
pozdr
Gregg